Darmowe ebooki » Aforyzm » Agady talmudyczne - Autor nieznany (biblioteka komiksowo TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Agady talmudyczne - Autor nieznany (biblioteka komiksowo TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Autor nieznany



1 ... 59 60 61 62 63 64 65 66 67 ... 102
Idź do strony:
ci za różnica dzień wcześniej, czy dzień później? — zapytał go cesarz.

— Bo chcę w tym darowanym dniu spełnić jeszcze dwa zbożne nakazy.

— Co to za nakazy?

— Dwa razy chcę odmówić modlitwy Kriat-Szma. Rano i wieczorem. Chcę dwa razy podkreślić, że uznaję tylko władzę jedynego żywego Boga.

Na to cesarz odrzekł:

— Wy, Żydzi, jesteście uparci i bezwstydni. Jak długo będziecie jeszcze polegali na waszym Bogu? On już dawno się zestarzał. Nie ma już sił, żeby wybawić was z moich rąk. Gdyby miał siłę, toby już się ze mną policzył. Policzył za siebie i za was. Za spaloną Świątynię. Postąpiłby tak, jak ongiś postąpił z faraonem, z Syserą i wszystkimi królami Kanaanu.

Usłyszawszy bluźniercze słowa cesarza, Chucpit wybuchnął płaczem i podarłszy szaty na sobie, zawołał:

— Biada tobie, cesarzu! Co zrobisz, kiedy nadejdzie dzień rozrachunku Boga z Rzymem i wszystkimi waszymi bogami?

Cesarza tak oburzyły słowa Chucpita, że aż krzyknął z wściekłości.

— Kacie, skończ z nim. Nie mam zamiaru dłużej rozmawiać z tym starcem.

I kat spełnił rozkaz cesarza. Najpierw ukamienował Chucpita, a potem ciało jego powiesił na szubienicy.

VIII. Rabi Chanina ben Chachinaj

Potem dobrali się do rabiego Chaniny ben Chachinaja. Opowiadają, że od dwunastego do dziewięćdziesiątego piątego roku życia pościł. Kiedy prowadzono go na miejsce kaźni, była właśnie wigilia soboty. Jego uczniowie, którzy byli na miejscu kaźni, zapytali go:

— Rabi, może chcesz przed śmiercią coś zjeść?

— Tyle lat dotychczas pościłem, a teraz, kiedy wyruszam w taką drogę, chcecie, żebym jadł i pił?

Zaczął odmawiać modlitwę na cześć nadchodzącej soboty. I nim zdążył zakończyć werset na słowie „I uświęcił”, dopadli go oprawcy i zabili.

Rozległ się wtedy głos z nieba:

— Szczęśliwy jesteś Chanino ben Chachinaja. Ty jesteś święty itwoja dusza opuściła ciało, kiedy powiedziałeś „I uświęcił”.

IX. Rabi Jeszewaw-Hasofer86

Teraz przyszła kolej na rabiego Jeszewawa. Kiedy prowadzili go na śmierć, uczniowie zapytali go:

— Rabi, co będzie z Torą?

— Dzieci moje, nadchodzi czas, który wymaże Torę z pamięci Żydów. Oto bowiem zbójecki Rzym postanowił zniszczyć to, co dla was najpiękniejsze, to co jest naszą ozdobą i najcenniejszym klejnotem. Oby już moja śmierć stała się odkupieniem dla całego naszego pokolenia. Przewiduję jednak, że na wszystkich ulicach Rzymu będą się walały ciała zamordowanych Żydów. Wiele jeszcze krwi żydowskiej się poleje.

— Co więc powinniśmy robić, rabi?

— Trzymajcie się razem. Zewrzyjcie szeregi i miłujcie pokój i sprawiedliwość. Może tli się jeszcze gdzieś iskra nadziei.

Kiedy rabi Jeszewaw znalazł się przed obliczem cesarza, ten go zapytał:

— Starcze, ile masz lat?

— Dzisiaj stuknęło mi właśnie dziewięćdziesiąt lat. Zanim wyszedłem z łona matki, zapadł wyrok Boga oddający mnie i moich towarzyszy w twoje ręce. — Wiedz jednak, że Bóg nie podaruje ci naszej krwi.

Cesarz z kpiną w głosie zwrócił się więc do katów:

— Skończcie z nim i to szybko. Przekonamy się wtedy, jaką moc posiada jego Bóg.

Kaci posłusznie wykonali polecenie cesarza. Żywcem spalili starca na stosie.

X. Rabi Eliezer ben Szamua

Następnie poprowadzili na śmierć rabiego Eliezera ben Szamua.

Podobno miał wtedy sto pięć lat. Nigdy nie wyszło z jego ust puste lub brzydkie słowo. Nigdy z nikim się nie kłócił. Był skromny i zawsze dbał o to, żeby się nie wywyższać. Przez osiemdziesiąt lat pościł.

Właśnie było święto Jom Kipur. Uczniowie podeszli do niego i spytali:

— Co w tej chwili przedśmiertnej widzisz?

— Widzę, jak niosą na cmentarz mitę z ciałem rabiego Jehudy ben Bawa. Obok niosą mitę z ciałem rabiego Akiwy ben Josef. Obaj w tym czasie prowadzą dyskusję na temat halachy.

— Kto jest arbitrem w ich dyskusji?

— Rabi Iszmael, arcykapłan.

— A kto wygrywa?

— Rabi Akiwa ben Josef. On całe swoje życie i siły poświęcił Torze. Widzę też, jak dusze wszystkich cadyków oczyszczają się w wodzie źródła Siloach, żeby czyste mogły wstąpić do niebiańskiej jesziwy i tam posłuchać kazań rabiego Akiwy. Widzę, jak każdemu cadykowi anioł podstawia krzesło ze złota, żeby mógł siedzieć i słuchać w czystości.

Kiedy cesarz rozkazał go uśmiercić, rozległ się głos z nieba:

— Szczęśliwy jesteś, rabi Eliezerze ben Szamua. Byłeś czysty idusza twoja uszła z ciała przy słowie „czystość”.

XI. I pomszczę ich krew!

Rabi Jochanan powiedział:

— Biada narodom świata. Nie ma dla nich odkupienia. Za zrabowaną Żydom miedź — powiada prorok Izajasz w imieniu Boga — odbiorę złoto. Za żelazo i drewno — miedź. Za kamienie — żelazo. Co zaś mogę odebrać za rabiego Akiwę i jego towarzyszy?

Na to pytanie odpowiada prorok Joel w imieniu Boga:

— „I pomszczę ich krew, której dotąd nie pomściłem”.

Rabi Meir
Zarobki rabiego Meira

Rabi Meir był soferem. Można śmiało powiedzieć, że jako kopista Tory był prawdziwym artystą. Za swoją pracę otrzymywał trzy srebrniki tygodniowo. Jeden srebrnik wydawał na jedzenie i picie, drugi na odzież, a trzeci na wspieranie ubogich uczonych.

Spytali go kiedyś uczniowie:

— Rabi, innym nie żałujesz pieniędzy, a swoim dzieciom nie dajesz. Dlaczego?

— Uważam to za zbędne, bo jeśli moje dzieci będą pobożne i uczciwe, to Bóg ich z pewnością nie opuści. Powołam się tu na króla Dawida, który tak powiedział: „Byłem młody, dziś jestem starcem i nigdy nie widziałem, żeby pobożny człowiek został przez Boga opuszczony, a jego dzieci żebrały. Jeśli zaś moje dzieci nie będą pobożne, to nie widzę potrzeby troszczyć się o los wrogów Boga”.

Sam rabi Meir opowiada o sobie:

— Kiedy przyszedłem do rabiego Iszmaela uczyć się Tory, ten zapytał mnie: „Synu mój, czym się trudnisz?”. — Odpowiedziałem mu, że trudnię się przepisywaniem Tory. Wtedy on powiedział do mnie:

„Synu mój! Praca, którą wykonujesz, jest święta. Jedna bowiem zbędnie dodana lub opuszczona litera może spowodować zagładę świata”87.

Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do prapremier wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur: wolnelektury.pl/towarzystwo/
Rabi Meir występuje przeciwko nasi

Rabi Szymon ben Gamliel miał tytuł nasi (książę), rabi Meir chacham (mędrzec), rabi Natan zaś był Aw Beit-Din (przewodniczący Izby Sądowej)88.

W sanhedrynie był zwyczaj, że kiedy do bet ha-midraszu wchodzili Szymon ben Gamliel, rabi Meir i rabi Natan, wszyscy obecni wstawali z miejsc.

Z tego równego traktowania nie był zadowolony rabi Szymon ben Gamliel, który miał najwyższy tytuł nasi.

Nie omieszkał dać temu wyraz:

— Cóż to — powiedział — czy nie ma już różnicy między mną a nimi?

I powiedziawszy to, wprowadził poprawkę do obowiązującego dotąd zwyczaju. Odtąd, kiedy nasi wchodził do bet ha-midraszu, wszyscy mieli wstawać i dopóki on nie powiedział „siadajcie”, dopóty nie mieli prawa usiąść.

Kiedy zaś do bet ha-midraszu wchodził Aw Beit-Din, obecni mieli się ustawiać w dwa szeregi tworzące szpaler, przez który przewodniczący mógł przejść do swego krzesła. Dopóki on nie usiadł na krześle, dopóty ludzie stali.

Kiedy rabi chacham wchodził do bet ha-midraszu, wszyscy mieli wstawać, ale jedni wstawali, a drudzy, po zerwaniu się z miejsc, natychmiast siadali z powrotem. I tak to trwało, aż chacham usiadł na swoim krześle.

Tak się złożyło, że tego dnia, kiedy nasi Szymon Ben Gamliel wprowadził tę poprawkę, nie było w bet ha-midraszu ani rabiego Meira, ani rabiego Natana. Kiedy następnego dnia przyszli do bet ha-midraszu, zauważyli, że ludzie nie wstają przed nimi jak zwykle. Zdziwili się. Co to ma znaczyć? Zapytani o to ludzie odpowiadają im, że to nasi wprowadził poprawkę do dawnego zwyczaju. Zabolało to ich.

— Jak to — powiada rabi Meir do rabiego Natana — ja jestem chacham, a ty Aw Beit-Din, nasi zaś bez naszej wiedzy wprowadził poprawkę. Musimy przeciw niemu wystąpić. Zaproponujemy mu, żeby wygłosił referat na temat traktatu Ukcin89. Wiem, że temat ten zna słabo. Znajdzie się w kropce. Wtedy my wystąpimy, cytując słowa z Psalmów: „Kto wysłowi potężne dzieła Pana. Kto ogłosi cała chwałę Jego?”. W ten sposób usuniemy go i ty zostaniesz nasi, a ja Aw Beit-Din.

O ich zamiarze dowiedział się rabi Jaków ben Karszi. Postanowił nie dopuścić do tego, żeby Szymon ben Gamliel został obrażony. Natychmiast udał się do rabiego Szymona. Wszedł do pokoju na poddaszu i zaczął głośno i wyraźnie czytać traktat Ukcin. Rabi Szymon ben Gamliel, który siedział w pokoju na parterze, doskonale go słyszał, ale bardzo się zdziwił. Co się stało, że jego uczeń nagle zajął się traktatem Ukcin? Widocznie w bet ha-midraszu coś przeciwko mnie knują. Doszedłszy do tego wniosku, zabrał się do studiowania tego traktatu.

Następnego dnia, gdy tylko zjawił się w bet ha-midraszu, poproszono go o wygłoszenie wykładu na temat traktatu Ukcin. Chętnie to uczynił i gdy skończył, oświadczył adwersarzom:

— Dobrze, że zawczasu przygotowałem się do tego wykładu. Inaczej zawstydzilibyście mnie.

Jeśli zaś chodzi o dalsze postępowanie, to polecił nie wpuszczać do bet ha-midraszu rabiego Meira i rabiego Natana. Ci, nie mając dostępu do bet ha-midraszu, zaczęli wrzucać przez okno pytania na kartkach. Jeśli rabi Szymon ben Gamliel odpowiadał na zadawane pytania, to wszystko było w porządku. Jeśli nie odpowiadał w należyty sposób na pytania, sami wypisywali odpowiedzi na kartkach, które wrzucali do bet ha-midraszu. Odezwał się rabi Josi:

— Tora znajduje się na zewnątrz bet ha-midraszu, a my wewnątrz.

Wtedy rabi Szymon ben Gamliel ustąpił i zezwolił im wejść do środka. Zarządził jednak, żeby odtąd ich imiona nie były wymieniane przy żadnej rozpatrywanej i rozstrzyganej kwestii halachy. Dlatego do imienia Meira dodano przydomek Acher, co znaczy „inny — obcy”. Kiedy zaś trzeba było powołać się na rabiego Natana, pomijano jego imię, zastępując je słowem „są tacy, którzy twierdzą”.

I oto pewnej nocy śni się obu sen. Każą im mianowicie pójść do rabiego Szymona i przeprosić go. Rabi Natan uczynił to, natomiast rabi Meir twardo oświadczył, że tego nie zrobi.

— Sen — powiedział — to tylko sen.

Rabi Meir i Acher90

Pewnej soboty rabi Meir wygłosił kazanie przed licznym tłumem zgromadzonym w bet ha-midraszu w Tyberiadzie. W tym samym czasie jego dawny nauczyciel Elisza spacerował po rynku. Donieśli o tym rabiemu Meirowi, który szybko się tam udał. Na widok rabiego Meira Glisza zapytał go:

— O czym miałeś dzisiaj kazanie?

— Zacząłem kazanie od wersetu z Księgi Joba: „I rozmnożył Bóg Jobowi w dwójnasób wszystko, co posiadał”.

W tym miejscu Elisza mu przerwał:

— Twój nauczyciel, rabi Akiwa, inaczej to skomentował: „Od samego początku Bóg pobłogosławił ostatnie lata Joba”. To znaczy, że uczynił to przez wzgląd na jego pierwsze lata, podczas których wyróżniał się pobożnością i dobrymi uczynkami. Dobrze, a co potem?

— Potem zacytowałem werset z Księgi Kaznodziei: „Koniec rzeczy jest lepszy od jej początku”.

— Co na to powiedziałeś?

— Powiedziałem, że człowiek, który w młodości zrobił kiepski interes, na starość zyskał. W życiu często tak się dzieje. W młodości człowiek źle się prowadzi, ale na starość staje się dobry i pobożny.

— Twój rabi Akiwa — przerwał mu znowu Elisza — inaczej to zinterpretował: „Lepszy jest koniec wtedy, kiedy początek był dobry”. Posłuchaj, powiem ci, co mi się przydarzyło. Mój ojciec Awuja należał do najznamienitszych ludzi swego czasu. Na uroczystość mego obrzezania zaprosił najważniejsze osobistości Jerozolimy. Wśród nich byli także rabi Eliezer i rabi Jehoszua. Podczas uczty wydanej na koniec uroczystości obrzezania zaczęto śpiewać pieśni żydowskie i greckie. Rabi Eliezer powiedział wtedy do rabiego Jehoszui: „Oni sobie śpiewają, a my co? Nic nie będziemy robili”. Wszczęli tedy rozmowę na tematy naukowe. Zaczęli od Biblii, przeszli do Proroków i od nich do Pism. Padały świeże, żywe, pełne treści słowa, jakby rodem z góry Synaj. I wokół nich rozgorzał ogień. Na ten widok ojciec mój powiedział: „Skoro siła Tory jest tak potężna, to ślubuję wszystko zrobić, aby mój narodzony syn, jeśli będzie zdrowy, poświęcił się całkowicie Torze”. I właśnie dlatego, iż jego zamysł nie wypłynął tylko z czystej miłości do Boga, Tora się przy nim nie utrzymała... Ale mów dalej. O czym jeszcze prawiłeś w swoim kazaniu. — O znanym wersecie z Pisma: „Nie można oceniać Tory miarą złota, czy szkła. Nie można jej kupić w taki sposób, jak się kupuje złote naczynia”.

— I coś ty na to powiedział?

— „Złoto i szkło” to właśnie Tora, którą trudno nabyć niczym złote naczynie. I łatwo ją stracić, tak jak się traci szklane naczynie.

— Akiwo, twój rabi powiedział o tym inaczej: „Tak jak można skleić rozbite naczynia ze złota i szkła, tak ma się też rzecz z uczonym. Jeśli zgrzeszy, może się poprawić i nawrócić”.

— Jeśli tak — powiedział rabi Meir — nawróć się i ty.

— Ja już nie potrafię.

— Dlaczego?

— Pewnego dnia, a była to sobota w Jom

1 ... 59 60 61 62 63 64 65 66 67 ... 102
Idź do strony:

Darmowe książki «Agady talmudyczne - Autor nieznany (biblioteka komiksowo TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz