Darmowe ebooki » Wiersz » Słówka (zbiór) - Tadeusz Boy-Żeleński (czytanie książek TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Słówka (zbiór) - Tadeusz Boy-Żeleński (czytanie książek TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Tadeusz Boy-Żeleński



1 ... 7 8 9 10 11 12 13 14 15 ... 17
Idź do strony:
class="verse" style="margin-left: 3em">Łączą się parki lube 
Z sobą niby na próbę, 
Nim nie znajdzie się czego 
Przyzwoitszego... 
 
Gdy więc takie dziś macie 
kapryśne gusty, 
Nie mieszajcież kościoła 
do tej rozpusty, 
Kto ma interes pilny, 
Niech bierze ślub cywilny, 
Skojarzy młodą parę 
Prezydent Sare97. 
 

Pisane w r. 1909.

Piosenka w stylu klasycznym9899
Gdy twej miłości kwiat już zwiądł, 
Nim w kraj daleki pójdę stąd, 
O mój aniele, 
W rozstania smutnej chwili tej 
Wysłuchać mojej prośby chciej: 
To tak niewiele! 
 
Sentymentalnych zaklęć słów 
Nie lękaj się usłyszeć znów, 
Ani rozpaczy, 
Nie będę budził dawnych mar: 
Wszak musiał prysnąć szczęścia czar 
Tak, lub inaczej.. 
 
Na wieki pomnieć będę ten 
O twej miłości cudny sen, 
Upojeń tyle, 
Lecz nim me serce strącisz w grrrrrrrób —  
Ach, pozwól zostać u twych stóp 
Jeszcze choć chwilę! 
 
Nim pójdę cicho i bez skarg, 
Scałować pozwól z twoich warg 
Ten wdzięk dziewczęcy — 
Niech twoich ust niestarty ślad 
Na ustach mych uniosę w świat, 
Nie pragnę więcej... 
 
W twych sukniach pozwól twarz mi skryć 
I choć przez chwilę jeszcze żyć 
Szczęścia wspomnieniem, 
Gdy pieszczot mych palący szał 
Twych zmysłów szukał, aż się stał —  
Wspólnym westchnieniem... 
 
Twą głowę pochyl na mą skroń 
I włosów twych drażniąca woń 
Niech mnie upoi: 
Po raz ostatni jeszcze niech 
Usłyszę spazmatyczny śmiech 
Rozkoszy twojej... 
 
Wysłuchaj zatem prośby mej, 
Wszak trudno chyba żądać mniej, 
Bardziej nieśmiało, 
Niech dawnych wzruszeń słodka moc 
Odżyje choć na jedną noc, 
Wszak to tak mało... 
 
Zielony Balonik — Muzeum Narodowemu

hołd jubileuszowy, połączony z ukonstytuowaniem sal Jana Michalika jako XXII-ej filii tegoż Muzeum

Nuta: La Mattchiche100

Dość było w Polsce gratów 
Od antenatów, 
Lecz się walały w kątku 
Tak bez porządku — 
Ażeśmy zbrzydli Bogu 
Bez katalogu, 
Więc zesłał nową erę, 
Dał nam Koperę. 
 
Dyrektor nie dla formy 
Wszczyna reformy, 
Sprężysty chociaż słodki 
Zmienia gablotki, 
Heblują się deszczułki 
Na nowe półki, 
W wielki dzwon bije On 
Sztuce polskiej wznosi tron. 
 
Najwięcej pożarł cyfer  
Sam kaloryfer, 
Pozycja też nie cienka 
Schludna łazienka; 
Jest wszystko od A do Zet:  
Angielski klozet; 
Są także, z ludzkiej łaski,  
Jakieś obrazki. 
 
Z demonstracjami i projekcjami świetlnymi.
Są skarby w tej kolekcji 
Na wszystkie gusta: 
Jest urna aż z elekcji 
Króla Augusta; 
Choć inni znawcy sądzą 
(Może i błądzą), 
Że ją miał Leszek biały, 
Kiedy był mały. 
 
Są różne fotografie 
I etnografie, 
Kamienie, co przetrwały 
Z lat dawnej chwały; 
Są bijące zegary, 
Cenne puchary, 
Co kto ma, niechaj da, 
Niech skarbnica rośnie ta. 
 
Śpiewajmy więc Te Deum: 
Mamy Muzeum, 
Co już ćwierć wieku całe 
Porasta w chwałę; 
Dziś doszło do zenitu 
Swojego bytu: 
Dalej więc, wznieśmy krzyk 
Na zdrowie mu — A... a psik! 
 
Słowiański świat 
Dziś krzyczy mu: wiwat! 
Niech nam sto lat 
Do grata zbiera grat! 
 
Więc schodzą bratnie nacje 
Się na kolację: 
Jedzą pieczeń cielęcą, 
Dzień wielki święcą; 
Muzyka rżnie od ucha 
Z Wesołej wdówki, 
Radcy pchają do brzucha 
I kropią mówki. 
 
Potem wydaje festyn 
Czynciel Celestyn 
Na wiekopomnym dachu 
Swojego gmachu, 
A w końcu Jan Michalik 
Wyprawia balik: 
Swoich sal wręcza klucz, 
Łzy mu słodkie ciekną z ócz. 
 
— Ten pokój pan opustosz:  
Tu będzie kustosz; 
Tam w sieni będzie stało 
Dwóch woźnych z pałą; 
Trochę się to zagraci, 
Czechów sie sprosi, 
Potem Szukiewicz Maciej 
Odczyt wygłosi. 
 
Więc wznieśmy krzyk: 
Niech żyje Michalik! 
Handelek znikł, 
A filia wstaje w mig... 
 
Po filii filia rośnie 
Jak długi Kraków; 
Witają je radośnie 
Serca Polaków: 
Aż ta stolica cała 
Wreszcie się stała 
Z rozkwitem nowej ery 
Filią Kopery. 
 
Przechodniów już nie straszy 
Policjant groźny, 
Stolicy strzeże naszej 
Uprzejmy woźny: 
Prezydent abdykuje, 
Rządy sprawuje 
Przebrany Pagaczewski 
W mundur niebieski. 
 
I — Boże daj, 
Przemieni cały kraj 
W antyków raj. 
Jemu w to tylko graj! 
 
Więc pierś okrzykiem wzbiera: 
Wiwat Kopera! 
Niech długo nam gromadzi, 
Spisuje, ładzi, 
Skupuje, segreguje, 
Kataloguje, 
A gdy kto, za lat sto, 
Znów odwiedzi cudo to: 
 
Z demonstracjami i projekcjami świetlnymi!! Sensacyjnie!!
Dyrektor z twarzą słodką 
Prowadzi gości, 
Gdzie wiszą za gablotką 
Malarzy kości; 
Ostatnie to zabytki 
Tej rasy brzydkiej. 
Z głodu zdechł — trudno, ech!  
Taki widać miał już pech! 
 
Śpiewajmy więc Te Deum: 
Mamy Muzeum! 
Niech znów przez wieki całe 
Porasta w chwałę; 
Obrazów zakupami 
Niech się nie splami, 
A dojdzie do zenitu 
Swego rozkwitu! 
 
I cały świat 
Wykrzyknie mu: wiwat! 
Niech setki lat 
Do grata zbiera grat! 
 

Pisane w r. 1909.

Mistrzowi Styce

autorowi projektu napełnienia krakowskiego Rondla101 swoją panoramą

Nuta: Siedziała na lipie

Zobaczył pan Styka,  
Jak raz mały kondel  
Podniósł zadnią łapkę 
I spaskudził Rondel.  
Oj dana! 
 
I przyszła Mistrzowi  
Do głowy myśl słodka:  
A gdyby to samo  
Zrobić ode środka... 
Oj dana —? 
 
Że ludzie ofiarni  
Są w tych czasach rzadcy,  
Więc mu deputację  
Ślą dziękczynną radcy.  
Oj dana! 
 
Jeśli zatem fama  
Publiczna nie kłamie, 
Będziem mieli w Rondlu  
Grunwald w panoramie.  
Oj dana! 
 
Tak to z małych przyczyn  
Skutki są ogromne:  
Z niepozornej psiny  
Dzieło wiekopomne.  
Oj dana! 
 
Lecz w czym niezbadane  
Losów tajemnice:  
Nie wie nikt o piesku,  
A każdy o Styce. 
Oj dana! 
 

Pisane w r. 1909.

Pobudka

śpiewana przez banderię krakowską w czasie pochodu jubileuszowego w Wiedniu (1908)

Nuta: Bartoszu, Bartoszu!102

Wojciechu, Wojciechu, 
Nie traćta animuszu, 
Nie traćta animuszu,  
Straśnie wam do twarzy  
W Sobieskich kontuszu. 
 
Uziębło, Uziębło,  
Lecz znowu się przygrzeje,  
Lecz znowu się przygrzeje,  
Narodzie kochany,  
Jeszcze miej nadzieję. 
 
Turcyja, z Austryją  
Znowu się za łby wodzą,  
Znowu się za łby wodzą,  
Jeszcze polskie szable  
Na coś się przygodzą. 
 
Pod Wiedeń, pod Wiedeń,  
Droga przez Bronowice, 
Droga przez Bronowice, 
Włodek już maluje  
Kosy i szablice. 
 
Pan Rydel, pan Rydel, 
Na odsiecz jedzie z Toni,  
Na odsiecz jedzie z Toni,  
Sam ma w swojej gębie  
Siłę trzystu koni. 
 
Na Turka, na Turka,  
Rukuje pułk trzynasty,  
Rukuje pułk trzynasty:  
Siadaj na koń, Wojtek,  
Poprowadzisz nas ty! 
 
Pod Wiedniem, batalia, 
Powtórzy się ta sama, 
Powtórzy się ta sama:  
Czy ten, czy ten wygra  
Będzie panorama! 
 
Piosenka wzruszająca103104
Choć twej młodości jasny płomień  
Iskrami bucha oszołomień, 
O Piękna ma, 
Nie kusi mnie twych wdzięków wiosna,  
Kiedy promienna i radosna 
Ku życiu drga... 
 
Spoglądam z dala obojętny, 
Jak w żądzy szczęścia zbyt namiętnej 
Zatracasz gust — 
I patrzę z leniwym uśmiechem,  
Jak poisz się wciąż nowym grzechem 
Wciąż z innych ust... 
 
Lecz kiedy ujrzę w twojej twarzy  
Cierpienie, co się w oczach żarzy 
Posępną skrą — 
Gdy w smutku widzę cię żałobie,  
Ach, wówczas muszę być przy tobie 
Czuć mękę twą... 
 
Ty mnie nie kochasz, ni ja ciebie,  
A jednak tulę cię do siebie, 
Nie mówiąc nic — 
I piję smutek twój, dziewczyno,  
I piję twoje łzy, co płyną 
Z pobladłych lic... 
 
Czy to jest przyjaźń idealna,  
Czy też perwersja seksualna? — 
Obłędne sny — ? 
Ach, nie wiem, co się ze mną stało, 
Lecz chciałbym pić przez wieczność całą 
Twe drogie łzy, 
Twe drogie łzy... 
 
Pieśń o domu malarskim105

Przeznaczona na uroczyste przedstawienie na rzecz budowy domu uczniów Szkoły Sztuk Pięknych i lekkomyślnie odrzucona przez komitet tejże uroczystości.

Nie masz nic w świecie ponad 
życie domowe, 
Uczciwe a szczęśliwe, 
tanie a zdrowe, 
Któż nie wzdycha za sielskim 
Domkiem swym rodzicielskim, 
Choć zeń zwykle miał w zysku 
Sińce na pysku... 
 
Każdy stroi swój domek 
w glorię prześliczną, 
Miłością go otacza 
choć platoniczną; 
Nawet przy szklance wódki, 
Społeczeństwa wyrzutki 
Śnią o własnym domeczku 
W ciepłym szyneczku. 
 
Wszystkim młodość się święci  
jasna i czysta, 
Czemuż tułać się musi 
biedny artysta? 
Gdy nasz Kraków niepomny 
Swojej rzeszy bezdomnej, 
Tulą sztuki plastyczne 
Domy — publiczne... 
 
Teraz wszystko, jak słychać, 
już się odmieni, 
Stanie klasztor malarski 
w przyszłej jesieni; 
Każdy będzie miał celkę, 
Sztalugi i modelkę, 
Ciepły kocyk na łóżku, 
Wodę w dzbanuszku... 
 
Kwitnie życie rodzinne 
już od poranka, 
Wszystko dają na krydę106, 
istna sielanka; 
Wszystko w domu ma malarz: 
Ratafię, starkę, alasz, 
Więc piątek czy niedziela, 
Spity jak bela. 
 
Ani sposób na studia 
wygnać go w pole: 
«W domku ciepło i sucho, 
już ja tam wolę!» 
Nabrał w domu ochoty 
Do uczciwej roboty, 
Przepisuje na czysto, 
Został diurnistą107. 
 
I tak życie domowe 
płynie bez chmurki, 
Cieszą się także wasze 
żony i córki; 
Zamiast spieszyć w tym celu 
Z artystą do hotelu, 
Chronią się, pełne sromu, 
W malarskim domu... 
 
Spieszcie więc, Krakowianie, 
z ofiarną dłonią, 
Niech i biedni malarze 
głowę gdzieś skłonią: 
Wszakże i tak z tej braci 
Czynszu żaden nie płaci, 
Zbędziecie się tej kliki, 
Kamieniczniki!! 
 

Pisane w r. 1908.

Proroctwo królowej Jadwigi108

(Ze śpiewów historycznych)

(1 melodia)
Zaledwie czas świtania  
Po zamku już ugania  
Jagiełło, 
Skirgiełło, 
(Skąd im się to wzięło? )  
— Krzyżackiej dość intrygi!  
Król woła do Jadwigi:  
Jadwisia, 
Daj pysia, 
Wielka wojna dzisia!  
 
(2 melodia)
Rzecze w te słowa  
Słodka królowa: 
Mój miły Władku,  
Masz w bród dostatku,  
Po cóż ci diabli  
Nadstawiać szabli,  
Jeszcze, broń Boże,  
Kto w łeb dać może. 
 
(1 melodia)
Ofuknie ją Jagiełło:  
Ja wiekopomne dzieło 
Sposobię, 
I zrobię, 
Wyperswaduj sobie!  
Zrozumże, moja śliczna,  
Że misja historyczna 
To karta 
Niestarta, 
Paru guzów
1 ... 7 8 9 10 11 12 13 14 15 ... 17
Idź do strony:

Darmowe książki «Słówka (zbiór) - Tadeusz Boy-Żeleński (czytanie książek TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz