Darmowe ebooki » Tragedia » Mindowe - Juliusz Słowacki (co czytać TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Mindowe - Juliusz Słowacki (co czytać TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Juliusz Słowacki



1 2 3 4 5 6 7 8
Idź do strony:
wiary, pobożny i święty. 
Będziesz wyklęty, ojcze, i klasztor wyklęty. 
  MINDOWE
Poznaj go, synu, tego papieskiego posła. 
Święty? dobrego nabył do świętości prawa! 
Patrz na jego oblicze! ta postać wyniosła 
Raz się płaszczy do ziemi, znów z ziemi powstawa, 
Jak wąż w żelaznej łuski pierścienie uwita. 
Raz jest nędznym grzesznikiem, znów świętą osobą, 
Ta poczwara spragniona i nigdy niesyta, 
Gdyby mógł lasy zabrać, zabrałby je z sobą. 
Złotą ukrywa zbroję płaszcz z wełny ubogi... 
Poznajcie posła — dobrze poselstwo odprawił! 
Więcej zabijał ludzi, aniżeli zbawił. 
Nie sam ujechał... patrzcie, to towarzysz drogi, 
Myślicie, że to Krzyżak pokorny i cichy? 
Odkryjcie jego szaty!... Skamienieli mnichy! 
Patrzcie! on z tą dziewicą uchodził do piekła. 
  WOJSIEŁKO
słuchał z natężeniem słów MINDOWY i rozerwał różaniec, który trzymał w dłoni, ziarna posypały się po ziemi
Otoczyć wejścia!... Ojcze, patrz! różaniec złoty 
Pękł w drżącej wściekle dłoni... płonę ze sromoty27. 
  HEJDENRICH
Precz stąd! precz stąd! mnichów zgrajo wściekła! 
Pogardzam waszą zemstą! zapęd marny, płonny. 
Oto się ciemnym tłumem napełnia komnata, 
Ja rzucam miecz na ziemię, sam wyjdę bezbronny, 
I nikt się tknąć nie waży osoby legata; 
O tyle jestem wyższy nad te podłe tłumy. 
Wychodzę... wam przekleństwo zostawuję Boga! 
 
MNICHY rozstępują się, HEJDENRICH wychodzi. WOJSIEŁKO
Któż widział tyle zbrodni razem z tylą dumy? 
Wyznaję, mnie samego ogarnęła trwoga, 
I ty milczałeś, ojcze... 
  MINDOWE
Dziwi mnie odwaga. 
Gdzie Trojnat?  
  WOJSIEŁKO
Przez legata został uwolniony. 
  MINDOWE
Trojnat wolny! o nieba, on pragnie korony! 
Zły los moje zabiegi niszczy i przemaga. 
Wyście go uwolnili... O! mnichy przeklęte, 
Miło wam szeptać pacierz po murach zakonu, 
Na łonie bezczynności wiodąc życie święte, 
Lub dzwonić po umarłym, a słysząc jęk dzwonu, 
Razem z dziedzicem z cudzej radować się śmierci, 
Że wam znów grosz za pogrzeb wpłynie do karbony. 
Z ziemią ja kiedyś zrównam ten wasz gmach święcony, 
Was samych wplotę w koło, rozsiekam na ćwierci. 
  MNICH I.
Tobie służymy, Panie, służąc naszej wierze, 
Za ciebie co dzień mnogie mówimy pacierze. 
Obraliśmy patronkę — na jednym z ołtarzy, 
Kędy Solimskiej Matki boskiej malowidło, 
Stawialiśmy sześć wielkich złocistych lichtarzy, 
I tyleż świec z żółtego wosku — i kadzidło. 
Lecz jeśli modłów naszych nie miała na względzie, 
Odtąd inna patronka stróżem Litwy będzie; 
Odtąd ołtarzom Panny Maryi z Ankony 
Powierzamy los Litwy i straż twej korony. 
Lecz ołtarz jej ubogi. 
  MINDOWE
Skarbu nie wycieńczę, 
Bogacąc nowej dzisiaj patronki obrazy; 
Znam jej łaskę i za nią sowicie odwdzięczę. 
A mając do Maryi Solimskiej urazy, 
Chcę, żeby wszystko złoto i drogie kamienie 
Przeszły odtąd na ołtarz Maryi z Ankony... 
Oto niedługo słońca zabłysną promienie, 
Może się zdrada wciska w mój gmach opuszczony; 
Wracam do zamku śledzić podstępy Litwina. 
Aldono, co krzyżackie ukochałaś zbroje 
W nadziei, że Malborga okrasisz pokoje, 
Dziś wrócisz do ciemnego zamku poganina. 
 
MINDOWE wychodzi z ALDONĄ. MNICHY, szepcąc pacierze, rozchodzą się po celach. SCENA II
Noc. Las sosnowy. LUTUWER
leży pod drzewem
Już się do nowogrodzkich zamków nie dostanę. 
Rycerze mnie odbiegli — umrę! umrę w lesie! 
Jutro spłonę na stosie, wiatr prochy rozniesie. 
Miecz krzyżacki głęboką zadał w piersi ranę, 
I Krzyżak, co ugodził, miecz zostawił w ranie, 
A ja ten miecz poznałem — okropne poznanie! 
Na nim godło Dowmunta. — Ach gdzież jest Mindowe? 
Powiem mu... Och! och! konam, do zawarcia powiek 
Pomóżcie cichym szmerem gałęzie jodłowe. 
Konam w rodzinnych lasach. 
 
MINDOWE wchodzi, za nim ALDONA. MINDOWE
Ha! cóż to za człowiek? 
Zraniony — krew na wrzosach! 
  LUTUWER
wyciągając ręce
O Panie! o Panie! 
Przybliż się — tajemnica...  
  MINDOWE
To ty, Lutuwerze? 
  LUTUWER
Konam!... 
  MINDOWE
I tajemnicę odkrywa skonanie. 
Jakaż to tajemnica? 
  LUTUWER
cicho
Królu! w krzyż nie wierzę. 
Nie mam wiary — i krzyż mię nie może przekonać.  
  MINDOWE
Skonaj bez wiary...  
  LUTUWER
Panie! panie, daj mi wiarę! 
Jakąkolwiek, nie mogę tak bez wiary skonać. 
Przyjąłem chrzest, gdyś kazał — dzisiaj Bogi stare 
Wołają mnie! wołają! każ mi wrócić. 
  MlNDOWE.
Każę. 
  LUTUWER
Jodło, tyś moim Bogiem... Oto Litwy gromy 
W proch obróciły złote Krzyżaków ołtarze. 
Od twoich zamków niższe dziś krzyżackie domy. 
O straszny! straszny byłem, gdy na mnichów głowy 
Ciskałem oszczep — zakon czoła nie podniesie... 
  MINDOWE
odwraca się
Co to za stuk?  
  LUTUWER
O panie! to nic — to po lesie 
Litwini tną gałęzie na mój stos grobowy. 
Czy to mi rosa spadła na czoło! 
  MINDOWE
Łza moja... 
  LUTUWER
Od dzisiaj będzie rosą rdzawieć starca zbroja, 
Jak za tymi chmurami mgli się blask księżyca, 
Jeżeli jej od rosy wnuki nie ustrzegą. 
Och! panie, jak mi cięży jedna tajemnica! 
Przeklniesz! nie wypełniłem rozkazu. 
  MINDOWE
Którego? 
  LUTUWER
Och! zabójstwa...  
  MINDOWE
zimno
Którego? 
  LUTUWER
On żyje. 
  MINDOWE
Kto taki? 
  LUTUWER
coraz słabiej
Nie pomnę już imienia, muszę przypominać. 
On mnie zabił, chcę przekląć, on walczył z Krzyżaki. 
Nie pamiętam imienia — nie mogę przeklinać. 
Och! och! och!... 
 
Kona. MINDOWE
Skonał... zimny... Patrzę na twarz bladą, 
I zamiast starca rysów z uwiędłym wyrazem 
Widzę rysy dziecięcia; wychowani razem, 
Ja go dzieckiem widziałem. Dziś go na stos kładą. 
wchodzą żołnierze 
Litwini — nieście za mną Lutuwera zwłoki 
Do zamku Nowogródka. Tam wznieść stos wysoki. 
 
Odchodzi, dając rozkazy, za nim wynoszą ciało LUTUWERA. SCENA III
Świątynia pogańska w nowogródzkim zamku. ROGNEDA
przy ołtarzu sypie kadzidło
Boże piorunu! rzucam dla ciebie kadzidło! 
Wonny się bursztyn pali. 
Niechaj twoje mgliste skrzydło 
Białowiejskie puszcze wali; 
Zostaw tam lasy ogniem zapalone gromu. 
Przybywaj! przybywaj, Boże! 
Wszystkie duchy do książąt przybywajcie domu, 
Nim wasze ciemne twarze jasne rozmgli28 zorze. 
Już słyszę... jako szumi wzdęta nawałnica, 
Kiedy sosny druzgota29 Boga wichru ramię; 
Z takim szumem wir duchów przy blasku księżyca 
Płynie topi się i łamie. 
Matka królów was wita! 
Oto dla was ofiary 
Rzucam w kadzielnic żary. 
To dla Bogini wiosny — ten kwiat, co rozkwita, 
A to dla Boga zimy — ten kwiat, co usycha, 
A to dla Boga piekieł — brylant z krzyża mnicha. 
po chwili 
Rozwidniają się duchy w mrocznym kadzidł dymie. 
Bogi! syn mój do dawnej znów powrócił wiary, 
Na waszych zgliszczach setne zapali ofiary. 
Mindowe... syn mój... z dumą powtarzam to imię! 
Mindowe! czy słyszycie? powiedzcie mi, Bogi, 
Czy on będzie szczęśliwy? czy długo los błogi 
Utrzyma go na tronie? czy przekleństwa moje, 
Które niegdyś ściągnęła gorzka jego wina, 
Nie zaszkodzą mu w życiu? przeklinając syna, 
Bałam się ich spełnienia i teraz się boję. 
Mówcie! lecz serce własnym modłom nie dowierza, 
Już mi braknie na wasze zaklęcie wyrazu. 
Mówcie! 
  GŁOS Z OŁTARZA
Mindowe zginie od ręki rycerza, 
Który poległ zabity z Mindowy rozkazu. 
  ROGNEDA
To był głos ludzki!... nie, nie, to są boskie słowa! 
Bogi, czemuż tak nagle znikacie przede mną? 
Daliście mi odpowiedź okropną i ciemną. 
Zniknęli, znów mnie ciemność okryła grobowa. 
To może natężone zmysły mnie uwiodły. 
 
Oddala się. — TROJNAT i HEJDENRICH wychodzą spoza filarów, gdzie byli ukryci. TROJNAT
Rogneda za Mindową zasyłała modły, 
Nie można na nią liczyć — to matka... 
  HEJDENRICH
Trojnacie! 
Słyszałeś, jaką dałem odpowiedź z ołtarza? 
Pierwszy raz legat zasiadł w takim majestacie; 
Pierwszy raz posłańcowi papieżów się zdarza 
Dawać wyrok przez usta pogańskiego boga... 
Lecz Mindowe za nami z klasztoru przybędzie, 
Nie wie, że w zamku znajdzie ukrytego wroga; 
Gdy walczy w Prusach, Krzyżak stolicę zdobędzie, 
I za wszystkie poprzednie zdrady mi zapłaci... 
Panie! na twe rozkazy mam dwudziestu braci, 
A każdy zbrojny mieczem i krzyżem i tarczą. 
Teraz, gdy na Krzyżaków wyszli wojownicy, 
Te małe siły w naszych zamiarach wystarczą; 
Potem miodem znęcimy zmienny lud stolicy. 
  TROJNAT
Z nocą trzeba otoczyć zamek z każdej strony, 
Ja sam się wkradnę z mieczem w znany gmach zamkowy 
Zgładzę dzieci, by przez nich nie stracić korony. 
  HEJDENRICH
A Mindowe?  
  TROJNAT
Kto inny knuje śmierć Mindowy. 
  HEJDENRICH
Lecz, książę, gdy zasiądziesz w litewskiej stolicy, 
Czy wspomnisz, że ci Krzyżak dopomógł w zamiarze? 
  TROJNAT
Wzniosę ołtarz...  
  HEJDENRICH
O! niechaj w proch padną ołtarze! 
Ale nie waż się wdzierać do pruskiej dzielnicy, 
Nie waż się... 
  TROJNAT
Tak, zadosyć uczynię twej chęci, 
Usługę waszę30 w wiecznej zachowam pamięci. 
Idźmy! idźmy! Mindowę już w ręku trzymamy, 
Idźmy otoczyć zamek i osadzić bramy. 
 
AKT V
Sala w pałacu MINDOWY. SCENA I
MINDOWE, ROGNEDA, siedzi na przodzie sceny. MINDOWE
Matko! próżna ucieczka, w każdej zamku bramie 
Widzę, błyszczą z daleka buntowników zbroje. 
Jak tygrys w klatce, chyba mury te rozłamię. 
Nigdym się nie bał śmierci — teraz się nie boję, 
Lecz rozpacz ogarnęła, wściekłość mnie porywa. 
  ROGNEDA
O synu mój! nie umrze ten, kto Bogów wzywa, 
I kto z ufnością boskim wyroczniom zawierza. 
Słuchaj.... nie możesz zginąć jak z ręki rycerza, 
Który poległ zabity za twoim rozkazem. 
Ufaj i śmiało ludzkim pogardzaj żelazem, 
Chyba umarli wstaną... 
  MINDOWE
Kto? te mnichów tłumy, 
Którzy poszli do piekła... Kto? te Niemcy harde, 
Którzy z życiem wrodzonej pozbyli się dumy. 
Dla żywych i umarłych równą czuję wzgardę, 
Umarłych się nie lękam... 
  ROGNEDA
Lecz Dowmunt? 
  MINDOWE
Śpi w grobie. 
Gdyby ci wstawać mogli, których grób pokrywa, 
Nie śmiałyby się żony ubrane w żałobie, 
Ani dziedziców radość byłaby tak żywa. 
Matko — i ja nie wrócę, gdy dziś w grobie zasnę. 
O! zamku, co przetrwałeś długie wieków burze, 
Ciebie najprzód powita jutro słońce jasne, 
Ja ciebie żegnam.... Zamku na wysokiej górze! 
Byłeś ty gniazdem orła, orzeł ciebie wsławił, 
W tobie zasypiał, w tobie zwykł łupy pożerać, 
I nieraz cię krwią ofiar niewinną zakrwawił; 
Ale czyż orzeł w gnieździe powinien umierać? 
  ROGNEDA
Serce rozdzierasz, synu.  
  MINDOWE
Rozdzierałem serca. 
Bezbożny, zbójca, tyran, obłudnik, morderca: 
Jedna z tych zbrodni ludzkie wypali sumienie, 
Jam wszystkie spełnił — zimno — znużony po zbrodniach 
Głębiej teraz spać będę i w grobowe cienie 
Przejdę przy jasnych wiosek krzyżackich pochodniach. 
Ach matko! ciężkie, ciężkie było moje życie, 
Czułem, choć twarzą boleść wskazywałem rzadko. 
Nikt mnie nie kochał!... 
  ROGNEDA
Słyszysz tego serca bicie? 
Kochałam cię...  
  MINDOWE
A jednak przeklęłaś mnie, matko! 
  ROGNEDA
Nie masz ty serca, synu! on mi przypomina! 
Przekleństwo zapomniane! 
  MINDOWE
Tu czara nalana 
Słodkiem winem, truciznę przymięszam do wina.  
sypie truciznę 
O matko! tu Aldona idzie obłąkana. 
 
Wchodzi ALDONA i w obłąkaniu zdaje się kogoś prowadzić za sobą. ALDONA
Chodź tu za mną, Dowmuncie, w tej sali tak głucho, 
I ty za głośno stąpasz... słyszy moje ucho 
Ciężkość twoich odetchnień — szelest twojej szaty... 
po chwili 
Tam na grobie rosną kwiaty, 
A w grobie?... grób ten dwoje kochanków przykryje. 
po chwili 
Chodź za mną, daj mi rękę, jak twe serce bije? 
Bije zanadto głośno, Mindowe usłyszy! 
Czego tak głośno stąpasz? w pałacowej ciszy 
O sklepienie się każde westchnienie roztrąca. 
I uśmiech taki zimny — i dłoń taka drżąca. 
idzie do okna 
Czemu tak wcześnie? czemu tak wcześnie? 
Już mię porzucasz, drogi mój! miły! 
Jeszcze gmach cały spoczywa we śnie, 
Ledwo wieczorne gwiazdy zalśniły. 
Lecz oko twoje moich unika 
I łzami smutna błyszczy źrenica. 
Czy cię tak smuci ten głos słowika? 
Czy cię tak smuci ten blask księżyca? 
  MINDOWE
Nieszczęśliwa... więc dam jej zatrute napoje... 
I któż by z ludzi sądził, żeby serce moje 
Miało tyle litości? 
podaje ALDONIE czarę 
Dowmunt ci przysyła 
Ten napój, wypij, zaśniesz... 
  ALDONA
z uśmiechem
To Dowmunt?... 
  MINDOWE
Wypiła... 
  ALDONA
1 2 3 4 5 6 7 8
Idź do strony:

Darmowe książki «Mindowe - Juliusz Słowacki (co czytać TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz