Darmowe ebooki » Tragedia » Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Juliusz Słowacki



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 17
Idź do strony:
Goplana. 
  GRABIEC
Ej!... w nogi! 
Jezus Maryja! a tom popadł w biedę, 
Szatana żona chce być moją żoną. 
 
Grabiec ucieka. GOPLANA
sama
Niech słońce gaśnie! niechaj gwiazdy toną 
W bezdrożne niebo! niechaj róże więdną! 
Co mi po słońcu, po gwiazdach, po kwiatach, 
Wolę je stracić niż kochanka stracić. 
Co mam potęgi, co nadprzyrodzonej 
Siły nad światem; to obrócę na to, 
Aby to serce podbić i mieć moim... 
Skierko! Chochliku!... 
  SKIERKA
przybiega
Czy słyszałeś, Skierko, 
Moją rozmowę z kochankiem? aniołem? 
  SKIERKA
Nie karz... ciekawość... szczera moja skrucha, 
Biały powoju kwiatek uszczyknąłem 
I końcem rożka włożywszy do ucha 
Słyszałem... przez kwiat... 
  GOPLANA
Gdzie Chochlik? 
  SKIERKA
Leniwy 
Ciągnie się z wiankiem... 
 
Wchodzi Chochlik z wiankiem. GOPLANA
A wstydź się, Chochliku! 
Patrz, coś ty narwał chwastu i pokrzywy, 
Brzydkich piołunów, koniczyn, trawniku. 
  SKIERKA
Pozwól mi, pani, niech ja go wysiekę 
Za taki wianek... 
  CHOCHLIK
Ej!... ja cię urzekę... 
  GOPLANA
Słuchajcie mię cicho, diabliki... 
Oto, Chochlo, polecisz za moim kochankiem; 
Idź przy nim, przed nim, za nim, jak skoczne ogniki, 
I błąkaj po murawach tak, by przed porankiem 
Nie trafił do mieszkania — ani do tej chaty, 
Gdzie mieszkają dwie piękne dziewczęta — dwa kwiaty, 
Córki wdowy... rozumiesz... a o wschodzie słońca 
Tu miłego przyprowadź. 
  CHOCHLIK
Będę go bez końca 
Błąkał i sadzał w błocie... cha! cha! cha! cha! cha! cha! 
 
Odchodzi Chochlik. GOPLANA
A ty, mój Skierko, leć na mały mostek 
Gdzie jest mogiła samobójcy stracha 
Ukryj się w łozy27 zarostek. 
Za godzinę przez ten mostek 
Będzie jechał pan bogaty, 
Ustrojony w złote szaty, 
Jak do ślubu — bez oręży, 
I kareta złotem błyska, 
I pięć rumaków w zaprzęży; 
Cztery karych i klacz biała 
Przodem lecąc iskry ciska. 
A na mostku wypróchniała 
Leży belka drżąca, śliska. 
Czy rozumiesz? 
  SKIERKA
Wywrócić? 
  GOPLANA
skłaniając głową
Lecz nie szkodzić żywym. 
Ani ludziom, ni koniom. 
  SKIERKA
A potem? 
  GOPLANA
Tego pana w płaszczu złotym, 
Hymnem wiatru czułym, tkliwym 
Zaprowadzić aż do chaty, 
Gdzie mieszka uboga wdowa 
I dwie młode córki chowa. 
Uczyń tak, by pan bogaty   
Wziął tam żonę i we dwoje 
Odjechał złotą karetą. 
Luby Skierko! dziecię moje!   
  SKIERKA
Dziewczyna będzie kobietą, 
Nim dwa razy słońce zaśnie, 
Nim dwa razy księżyc zgaśnie.   
 
odlatuje GOPLANA
sama
Więc rozesłałam sylfy28; niechaj pracują 
Na moje szczęście. Teraz nie idzie o to, 
Aby wojskami kwiatów zdobywać niwy; 
Nie kwiatów strzec mi teraz, nie tęcze winąć, 
Ani słowiki uczyć piosenek, ani 
Budzić jaskółki wodne... kocham!... ginę!... 
A jeśli on mię kochać nie będzie? cała 
W mgłę się rozpłynę białą, i spadnę łzami 
Na jaki polny kwiat, i z nim uwiędnę. 
 
rozpływa się w powietrzu SCENA III
Chata Wdowy.
Wdowa i córki jej Balladyna i Alina wchodzą z sierpami. WDOWA
Zakończony dzień pracy. Moja Balladyno, 
Twoje rączki od słońca całe się rozpłyną 
Jak lodu krysztaliki. Już my jutro rano 
Z Alinką na poletku dożniemy ostatka; 
A ty, moje dzieciątko, siedź sobie za ścianą... 
  ALINA
Nie! nie, nie, jutro odpoczywa matka, 
A my z siostrzycą idziemy na żniwo. 
Słoneczko lubi twoje główkę siwą 
I leci na nią by natrętna osa 
Do białych kwiatków; ani go od włosa 
Liściem odpędzić; że też nigdy chmurki 
Bóg nie nadwieje, aby cię zakryła. 
O! biedna matko! 
  WDOWA
Dobre moje córki,   
Z wami to nawet ubożyzna miła; 
A kto posieje dla Boga, nie straci. 
Zawsze ja myślę, że wam Bóg zapłaci 
Bogatym mężem... a kto wie? a może 
Już o was słychać na królewskim dworze? 
A my tu żniemy, aż tu nagle z boru 
Jaki królewic — niech i kuchta dworu 
Albo koniuszy — zajeżdża karetą... 
I mówi do mnie: „Podściwa kobieto, 
Daj mi za żonę jedną z córek”. — „Panie! 
Weź Balladynę, piękna jak dziewanna”. — 
Tobie się także, Alino, dostanie 
Rycerz za męża... ale starsza panna 
Powinna prędzej zostać panną młodą. 
W rzeczułkach woda goni się za wodą. 
Mój królewicu, żeń się z Balladyną. 
  BALLADYNA
Gdzie ty mój grzebień podziałaś, Alino? 
Co ty tam słuchasz, jak się matce marzy. 
  ALINA
Wiesz, Balladyno, że to jej do twarzy, 
Kiedy śni głośno, kiedy się uśmiecha. 
  WDOWA
do Balladyny
Dobrze ty mówisz! Chata taka licha, 
A mnie się marzy Bóg wie nie co... 
Ale Bogu się także w wiekuistej chwale 
Musi coś marzyć... a gdyby też 
Bogu Chciało się matce dać złotego zięcia... 
  BALLADYNA
Ach! słychać jakiś tarkot na rozłogu, 
Jedzie gościńcem dwór jakiegoś księcia. 
Pięć koni... złota kareta... ach kto to?... 
Jedzie aleją... Jak to pięknie złoto 
Między drzewami błyska!... Ach! mój Boże, 
Co im się stało?... śród naszego mostu 
Powóz prrr... stanął... i ruszyć nie może... 
  WDOWA
Pewnie chcą konie napoić... 
  BALLADYNA
Ot właśnie! 
Pan poi konie na drodze po prostu... 
  WDOWA
Ha! jeśli pić chcą... 
  ALINA
Już słoneczko gaśnie, 
Trzeba zapalić sosnowe łuczywo29... 
  BALLADYNA
biegnąc od okna
Ach lampę zaświeć... ach lampę... co żywo... 
O! gdzie mój grzebień? 
 
Słychać pukanie do drzwi. WDOWA
Cóż to? co?... ktoś puka... 
Otwórz, Bladyno. 
  BALLADYNA
Niech siostra otworzy... 
  WDOWA
Prędzej otwórzcie... ktoś do chaty stuka. 
  ALINA
Ach ja się boję... 
  WDOWA
Niech wszelki duch Boży 
Boga wychwala... ja odemknę chatę... 
 
patrzy przez dziurkę od klucza
O jakie stroje złocisto–bogate! 
 
otwiera
Czy w imię Boga?... 
 
Kirkor wchodzi. KIRKOR
Tak, z Boga imieniem. 
Proszę wybaczyć, ale nad strumieniem 
Mostek pod moim załamał się kołem, 
Szukam schronienia... 
  WDOWA
Proszę poza stołem, 
Mój królewicu, siadać — proszę siadać. 
Chata uboga — raczyłeś powiadać, 
Że powóz... O! to nieszczęście! — 
Dziewczęta! To moje córki, jasny królewicu — 
A to już dawno człowiek nie pamięta 
Takich przypadków, chyba przy księżycu 
Młynarz, co jechał przeszłej wiosny. 
  BALLADYNA
Matko, 
Dosyć — daj panu mówić... 
 
Wchodzi Skierka niewidzialny dla aktorów. KIRKOR
Przed tą chatką   
Słyszałem dźwięki luteń... czy to córki 
Wasze grywają na lutni? 
  WDOWA
Przepraszam — 
Nie... królewicu... 
  SKIERKA
Z niewidzialnej chmurki 
Sympatycznymi kwiaty poukraszam30 
Obie dziewice, bo moja królowa 
Nie powiedziała, do której nakłonić 
Serce Kirkora... Muzyka echowa 
Zacznie hymnami powietrznymi dzwonić; 
A wieniec kwiatów taką woń rozleje, 
Że serce tego człowieka omdleje, 
Że jednym sercem dwa serca pokocha. 
 
Wkłada wieńce kwiatów na głowy dziewicom — słychać muzykę. WDOWA
Może królewic chce odpocząć trocha?... 
  KIRKOR
z zadziwieniem i niespokojnością
Odpocząć, kiedy dźwięki takie cudne 
Słyszę... Dziewice, wasze są to pieśni?... 
Słyszę śpiewanie... 
  ALINA
Czy się panu nie śni? 
Tu w chacie... cicho... 
  KIRKOR
Ach! jakże mi nudne   
Wspomnienie zamku pustego!... 
  SKIERKA
na stronie
Czar działa... 
  KIRKOR
Z jakich kadzideł ta woń się rozlała?... 
To z pewna wasze wieńce, uroszone 
Łzami wieczora, dają takie wonie? 
  BALLADYNA
Lecz my nie mamy wieńców. 
 
Wchodzi Sługa Kirkora bogato ubrany. SŁUGA
Naprawione 
Koło w powozie... 
  KIRKOR
Wyprząc z dyszla konie, 
Ja tu zostanę... 
 
Sługa odchodzi. WDOWA
Cóż to za zjawienie?   
Królewic w chacie! Na jakim on sienie31 
Spać będzie?... Jemu listki róży cisną... 
  KIRKOR
do siebie
Prawdę wróżyłeś, pustelniku stary: 
Gdzie okienkami dwie różyczki błysną, 
Gdzie dach słomiany... 
  SKIERKA
do siebie
Zakończone czary... 
  KIRKOR
do Wdowy
Słuchajcie, matko! na świat wyjechałem 
Szukać ubogiej i cnotliwej żony; 
Dalej nie jadę, bo tu napotkałem 
Cudowne bóstwa!... O! gdybym dwa trony — 
Ach! powiem raczej, gdybym miał dwa serca! 
Lecz zdaje mi się, że dwa serca noszę... 
Dwoma sercami o dwie córki proszę; 
Ale Bóg jedną tylko wziąść pozwala 
I do ślubnego prowadzić kobierca; 
Więc trzeba wybrać... Czemuż losu fala 
Rozbiła serce moje o dwie skały? 
Ach czemuż oczy pierwej nie wybrały 
I nie powiodły czucia? Dziś nie umiem 
Wybrać... 
  WDOWA
Ja ciebie, panie, nie rozumiem... 
  KIRKOR
Proszę o rękę jednej z córek... może 
Słyszałaś kiedy o hrabi Kirkorze, 
Co ma ogromny zamek, cztery wieże, 
Złocisty powóz, konie i rycerze 
Na swych usługach?... Otóż Kirkor... to ja... 
Proszę o jedną z córek... 
  WDOWA
Córka moja?... 
Ja dwie mam córki — ale Balladyna... 
  KIRKOR
Czy starsza? 
  WDOWA
Tak jest... a młodsza Alina 
Także jak anioł... 
  KIRKOR
do siebie
Jaki wybór trudny!   
Starsza jak śniegi — u tej warkocz cudny 
Niby listkami brzoza przyodziana; 
Ta z alabastrów — a ta zaś różana — 
Ta ma pod rzęsą węgle — ta fijołki — 
Ta jako złote na zorzy aniołki, 
A ta zaś jako noc biała nad rankiem. 
Więc jednej mężem — drugiej być kochankiem; 
Więc obie kochać, a jedną zaślubić? 
Lecz którą kochać? którą tylko lubić?... 
Niech się przynajmniej z ust różanych dowiem, 
Która mnie kocha?... 
 
do dziewic
Moje smugłe łanie, 
Czy mnie kochacie? 
  BALLADYNA
Ach! ja ci nie powiem: 
„Nie”... ale nie śmiem wymówić: „Tak, panie” — 
Może ty zgadniesz, choć będę milczała; 
Zgadnij, rycerzu. 
  KIRKOR
do Aliny
A ty, różo biała? 
  ALINA
rzucając się na łono matki
Kocham... 
  KIRKOR
Obiedwie kochają. 
  WDOWA
Zapewne, 
że muszą kochać!... tożby to dopiero, 
Gdyby nie kochać rycerza, co szczerą32 
Mógłby za żonę wziąść sobie królewnę, 
Piękny i śmiały. 
  KIRKOR
Któraż z was, dziewice, 
Będzie mię więcej kochała po ślubie? 
Jak będzie kochać? lubić, co ja lubię? 
Jak mi rozchmurzać gniewu nawałnice? 
  BALLADYNA
O panie! jeśli w zamku są czeluście, 
Z czeluści ogień bucha, a ty każesz 
Wskoczyć — to wskoczę. Jeśli na odpuście 
Ksiądz nie rozgrzeszy, to wezmę na siebie 
Śmiertelne grzechy, którymi się zmażesz. 
Jeżeli dzida będzie mierzyć w ciebie, 
Stanę przed tobą i za ciebie zginę... 
Czegóż chcesz więcej?... 
  WDOWA
Weź! weź Balladynę 
Szczera jak złoto. 
  KIRKOR
do Aliny
A ty, młodsza dziewo, 
Co mi przyrzekasz? 
  ALINA
Kochać i być wierną. 
  KIRKOR
Ach nie wiem, której oddać rękę lewą 
Jako szwagierce — a której z pierścionkiem 
O! gdybym ujrzał tę gwiazdę przedsterną33, 
Co wiodła króle do Dzieciątka żłobu! 
Serce mam jedno, a ciągnie do obu. 
Którą odrzucić? której być małżonkiem? 
Obie kochają, więc niesprawiedliwość 
Poniesie jedna, jeśli wezmę drugą. 
W obojgu jedna prostota i tkliwość, 
W obojgu miłość jednaką zasługą... 
Którą tu wybrać?... 
  ALINA
Jeśli mnie wybierzesz,   
Szlachetny panie, to musisz obiecać, 
Że mię do zamku twojego zabierzesz 
Z matką i siostrą... Bo któż będzie matce 
Gotować garnek? kto ogień rozniecać? 
Ona nie może zostać w biednej chatce, 
Kiedy ja będę w pałacach mieszkała. 
Patrz, ona siwa jak różyczka biała. 
O! widzisz panie... musisz także ze mną 
I matkę zabrać... 
  KIRKOR
O! jakąż tajemną 
Rozkoszą serce napełnia... o! miła... 
  WDOWA
Lecz Balladyna to samo mówiła 
W sercu i w myśli... Wierzaj mi, rycerzu, 
I Balladyna kocha matkę starą. 
  KIRKOR
Jużem był wybrał i znów mi w puklerzu 
Dwa serca
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 17
Idź do strony:

Darmowe książki «Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz