Darmowe ebooki » Tragedia » Mazepa - Juliusz Słowacki (książka czytaj online TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Mazepa - Juliusz Słowacki (książka czytaj online TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Juliusz Słowacki



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Idź do strony:
style="margin-left: 12em">Paź aśćkę przekona. 
  SCENA V
CIŻ SAMI, KRÓL, WOJEWODA i wiele szlachty. WOJEWODA
Oto jest, najjaśniejszy panie, moja żona, 
Która ci się pokornie do kolan uniży. 
A to — kasztelanowa Robroncka ze Spiży. 
A to mój syn jedynak, twej potencji26 sługa. 
  KRÓL
Cóż to? Paź tu? 
  MAZEPA
Oracja była bardzo długa, 
Nie chciałem się rozczulić, wnet mi oczy mokną, 
Wszedłem przez okno... 
  KRÓL
Strzeż się wylecieć przez okno. 
  MAZEPA
W szczęśliwsze pozwól, królu, ufać horoskopy. 
  KRÓL
do Wojewodziny.
Pani, racz mi dać rękę. — Te ogniste stropy 
Prawdziwie empirejskim27 zdają się obłokiem, 
A ty, wojewodzino... 
 
Kończy do ucha komplement. WOJEWODA
Za królewskim krokiem, 
Mości panowie, proszę — proszę — bardzo proszę. 
 
Wychodzą wszyscy, oprócz Mazepy, na dalsze pokoje. SCENA VI MAZEPA
sam.
O! Dziwny świat! Ten młody rotmistrz, przy macosze 
Tak cudownej, a zimny jak lód się wydaje, 
Gdy ja, ledwom ją ujrzał, już mi serce taje... 
Już chciałbym albo żyć z nią, albo umrzeć dla niej. 
Mościa kasztelanowo, o! Zgadłaś waćpani, 
Że tu przyjdzie w miłości zapisać się wiecznik. 
Zacznę jak słońce, może skończę jak słonecznik, 
Ona mi będzie serce obracać oczyma. 
 
Wojewoda wchodzi. WOJEWODA
Cóż to — czy mój stół żadnych względów nie otrzyma, 
Proszę, wielmożny panie, nie pogardzaj strawą. 
 
Mazepa kłania się i odchodzi. SCENA VII
WOJEWODA, CHMARA. WOJEWODA
Panie Chmara, w ogrodzie czy od lamp jaskrawo? 
  CHMARA
Już się palą. 
  WOJEWODA
Wyłamać zaraz tę przegrodę. 
Niechaj król zobaczy dobrze w zamku Wojewodę. 
Niechaj mu będzie jasno — cóż — wyjąć tę ścianę. 
Ludzie wyjmują ścianę w głębi teatru, pokazuje się ogród iluminowany. 
To pięknie? Czy tam wszystkie rozkazy wydane? 
Czy włość pije, mospanie, czy upiekli wołu? 
  CHMARA
Wszystko, panie. 
 
Wchodzi p. Pasek. PAN PASEK
Jegomość król wstaje od stołu, 
Już kazał sobie podać z nalewką28 miednicę. 
  WOJEWODA
Panie Pasek, każ urżnąć polskiego29 muzyce. 
 
Rozchodzą się w różne strony, wojewoda idzie do króla. SCENA VIII
Muzyka gra poloneza — Król wchodzi w pierwszej parze, prowadząc Wojewodzinę — Za nim paź Mazepa z Kasztelanową, potem opodal Zbigniew z jakąś panią. — Wojewoda na końcu. KRÓL
do Amelii.
Pani Wojewodzino, to królewskie gody. 
Jeśli wola, pójdziemy kołem przez ogrody? 
  AMELIA
Sługa waszej królewskiej mości. 
  KRÓL
Proszę w ślady. 
Polonez wychodzi do ogrodu. 
  KASZTELANOWA
przechodząc, do Mazepy.
A Waćpan się już kochasz? 
  MAZEPA
Już. 
  PIERWSZA Z PAŃ
do Zbigniewa.
Jak Waszmość blady. 
  ZBIGNIEW
Mościa pani, zapewne takim byłem wczora. 
 
Wychodzą. Polonez wraca z ogrodu. Król puszcza rękę Wojewodziny, wszystkie pary rozłączają się. KRÓL
Wielmożne panie, proszę iść same, gąsiora. 
A teraz nowym wszystkich wyborem zaszczycić. 
 
Kasztelanowa bierze rękę Króla — inne panie wybierają tancerzy — Amelia zostaje na przodzie sceny, a paź z boku — polonez cały wychodzi — i bal przenosi się do sal dalszych. SCENA IX
AMELIA, MAZEPA. MAZEPA
na stronie.
Udało mi się żadnej ręki nie uchwycić 
I zostać z nią sam na sam... Piękności cudowna! 
Owiała mnie przy tobie trwoga niewymowna, 
Jak w miejscu świętym. 
  AMELIA
do siebie.
Tak mi coś na sercu smutno! 
  MAZEPA
na stronie.
Niespokojnością jestem dręczony okrutną. 
Jak tu zacząć? 
Do Amelii. 
Czy wolno panią prosić w tany? 
  AMELIA
Niech pan wybaczy. 
  MAZEPA
Więc nie? 
  AMELIA
Nie. 
  MAZEPA
Głosek twój szklany 
Wyuczył się harmonii od leśnych słowików; 
Oczy twoje z błękitów całe i z promyków 
Od gwiazd się nauczyły być tak błękitnymi,  
I tak zawsze, tak prosto zlatywać ku ziemi. 
Pozwól mi głos usłyszeć i zobaczyć oczy, 
Bo pomyślę, żeś gniewna. Ty drżysz? Nikt nie wkroczy, 
Wszyscy za królem ciągną po zamku. My sami. 
O! To kraj dziwny! Tu są niebianek ustami 
Róże zamknięte, nie chcą otworzyć się całe... 
Widzę na ustach uśmiech... Muszę oczy śmiałe 
Odwrócić, bo mnie twoich brwi mignienie zgubi. 
  AMELIA
Nie wiem, czy Waszmość wiejską prostotę polubi, 
Ale muszę mu wyznać, że ta jego mowa 
Wcale mi się nie zdaje... 
  MAZEPA
Bywaj pani zdrowa, 
Jeślim obraził... 
  AMELIA
O! Nie. 
  MAZEPA
Idę — i w łeb strzelę. 
  AMELIA
Tak żartować! 
  MAZEPA
Bynajmniej — jak sobie podchmielę, 
Gotów jestem na wszystko, idę pić z rozpaczy. 
  AMELIA
A potem? 
  MAZEPA
Potem pani z okna mnie zobaczy 
Strzelającego sobie w łeb. 
  AMELIA
Pan stroi żarty. 
  MAZEPA
Cóż mam robić na świecie? co? — czy grać drużbarty30, 
Albo z królem odmawiać litanije smętne?  
Ot — nie mam już w nic wiary, serce moje mętne — 
Ciebie bym jeszcze, pani, wziął za spowiednika, 
Boś podobna do świętej — ty słuchasz słowika, 
A ja mam więcej, pani, z tobą do mówienia. 
A ty mnie słuchać nie chcesz. 
Do siebie. 
Już się zarumienia, 
Dobry znak. 
Głośno. 
O! Niebieska, bądź świętą osobą! 
Tylko mi się ty pozwól spowiadać przed sobą; 
Ja mam wiele na sercu ciążącej spowiedzi. 
Pod oknem twem pewnie jaki ptaszek siedzi 
I przez całą noc śpiewa piosnkę nieudolną; 
Czyliż mi dziś słowika zastąpić nie wolno? 
Czy to gniew twój obudzi? 
  AMELIA
O, Boże! O, Boże! 
  MAZEPA
Jam się rozpytał dobrze o wszystko we dworze. 
Wiem, że twój balkon brzozą płaczącą okryty. 
Lilijami ubrany. 
  AMEMIA
Pan nie jesteś skryty, 
Gdy się do roli szpiega przyznajesz tak snadnie31. 
  MAZEPA
Tak, jestem bez honoru. 
  AMELIA
Pan tu w przepaść wpadnie. 
Ja mam obrońcę, ja tu będę obroniona. 
  MAZEPA
Lecz pani będziesz tego żałować, kto skona. 
  AMELIA
Próżne słowa, tak błaho nikt życia nie traci 
I bez żadnej nadziei. 
  MAZEPA
W twej drżącej postaci 
Wiele dla mnie nadziei. 
  AMELIA
Żadnej nie ma — żadnej. 
 
Odchodzi. SCENA X
MAZEPA, potem KASZTELANOWA. MAZEPA
Już się jak rybka wędki uchwyciła zdradnej, 
Przysięgnę, że się z okna dziś do mnie wychyli. 
Resztę uczyni diabeł. 
 
Wchodzi Kasztelanowa. KASZTELANOWA
A gdzież to wy byli, 
Mój panie dworzaninie? Z kim się to gwarzyło? 
  MAZEPA
Z nikim, wielmożna pani. 
  KASZTELANOWA
Serduszko się wpiło 
Jak kleszcz! Ja ci coś powiem — jestem tu na oku. 
Widziałam, jak was Zbigniew wypatrywał z boku; 
Strupiałbyś, panie paziu, gdybyś go zobaczył, 
Bo tak wyglądał, jak trup. — Żeby Waszmość raczył 
Podać mi do powozu rękę. 
  MAZEPA
Już cię tracę, 
Mościa kasztelanowo? 
 
Daje rękę i wyprowadza Kasztelanową. SCENA XI
ZBIGNIEW i WOJEWODA, który przez cały ciąg sceny wyprowadza gości z czapką w ręku i kłania się nisko. ZBIGNIEW
Serce mi kołace, 
Jakbym miał omdleć. — Tutaj stała nieruchoma — 
On gadał do niej, trwoga w niej była widoma32. 
O czym on do niej mówił? Jakimi wyrazy33? 
Ona się odwróciła, widziałem, dwa razy, 
Jakby z niespokojności — trzebaż mi się było 
Pokazać? — Ten dom będzie paziowi mogiłą. 
  WOJEWODA
Gasić światła! Król się pan ma ku spoczynkowi. 
 
Wychodzi. ZBIGNIEW
I niktże mi tu z duchów litosnych nie powie, 
O czym oni gadali. Nie, ja spać nie będę; 
Pójdę, aż się tych myśli dręczących pozbędę, 
Ukołysany nocną cichością w ogrodzie. 
Jeśli usłyszy — ona mnie pozna po chodzie 
I przypomni, że jestem na świecie. O! Męka. 
 
Wychodzi. SCENA XII
Inny pokój w zamku. KRÓL, WOJEWODA z pochodnią, MAZEPA, POKOJOWI KRÓLEWSCY. KRÓL
A niechże Waszmość przecie przede mną nie klęka. 
  WOJEWODA
Król się pozwoli rozzuć34. 
  KRÓL
podnosząc go z ziemi.
Waść zanadto czyni, 
Prosimy cię, zostaw nas nocnej monarchini 
Dyjanie35, co w te szyby zamierzchłe zagląda, 
Sam się ku spoczynkowi miej; Morfeusz36 żąda 
Ofiary po ofierze Bachusa37. 
Wojewoda kłania się i odchodzi. 
Bóg z wami. 
 
Pokojowce królewscy odchodzą. SCENA XIII
KRÓL, MAZEPA. KRÓL
Podaj mi brewiarz38. Niebo iskrzy się gwiazdami. 
Ave Maria gratias plena39. — Mazo! 
  MAZEPA
Panie! 
  KRÓL
Czy wiesz acan40, gdzie tutaj śpią moi dworzanie? 
  MAZEPA
Na lewo. 
  KRÓL
A pan zamku? 
  MAZEPA
Nie wiem. 
  KRÓL
Toś kiep. 
  MAZEPA
Zgoda. 
  KRÓL
Ave Maria. — Nie wiesz, gdzie śpi wojewoda? 
  MAZEPA
Nie wiem. 
  KRÓL
Toś wielki dureń. 
  MAZEPA
Już drugi raz słyszę. 
  KRÓL
A ty gdzie śpisz? 
  MAZEPA
Ja nie śpię. 
  KRÓL
A coż robisz? 
  MAZEPA
Piszę 
Dzieje twe, miłościwy panie. 
  KRÓL
Sowizdrzale, 
Historiografie. 
  MAZEPA
na stronie,
Bogdajś pękł, ex-kardynale41. 
  KRÓL
Co waść mruczysz?  
  MAZEPA
Nic, wiersze. 
  KRÓL
Ba, ja się założę, 
Że ty masz jaką schadzkę po nocy. 
  MAZEPA
Być może. 
  KRÓL
Ja wiem pewnie. Waść gadał już z wojewodziną. 
  MAZEPA
Chwaliłem przed nią waszą królewską mość. 
  KRÓL
Ino42 
Mów prawdę. Waść ją będziesz widział dzisiaj jeszcze? 
  MAZEPA
Jak tylko serce moje gdziekolwiek umieszczę, 
To mi król miłościwy wnet zajrzysz43. 
  KRÓL
Nie zajrzę 
Bynajmniej. 
  MAZEPA
Wnet przeszkadzasz mi, królu... 
  KRÓL
A dajże 
Mi święty pokój, głupcze! Tak mi trąbisz w uszy, 
Że aż uciekam... 
 
Bierze na siebie płaszcz Mazepy zostawiony na krześle, i kapelusz Mazepy kładzie na głowę. MAZEPA
Królu! To mój płaszcz. 
  KRÓL
Bez duszy! 
Chcesz, żebym dostał febry44, bez płaszcza, po rosie. 
  MAZEPA
Król miłościwy, wszakże masz swój. 
  KRÓL
Co? Młokosie, 
Chcesz, żeby mnie po nocy, w królewskiej odzieży, 
Poznało zaraz całe wojsko nietoperzy 
I oddawało winne45 królewskie honory? 
Cóż, Mazo, waść nie jesteś na gorączkę chory; 
Jeśli mnie płaszcz zarazi czym, to głupstwem chyba. 
Czekaj tu waść. 
 
Wychodzi do ogrodu. SCENA XIV MAZEPA
sam.
Niech diabli wezmą tego grzyba! 
Jemu to w pazia płaszczu po księżycu chodzić,  
I pod oknami marznąć — i niewiasty zwodzić! 
Ortodoxus! Przeklęty Ortodoxus! Ckliwy! 
Wszak jeszcze wczora włos mu wyrywałem siwy; 
Poczekaj! Drugi raz mnie nie złapiesz tak snadnie. 
Dalibóg, że mu w moim płaszczu bardzo ładnie, 
Gotowa jeszcze okno otworzyć. 
  SCENA XV
KRÓL wraca ze szpadą dobytą, ranny w rękę. MAZEPA. KRÓL
Nędzniku! 
  MAZEPA
Królu! 
  KRÓL
Zdrajco bezczelny. 
  MAZEPA
Skądże tyle krzyku? 
  KRÓL
Waść mnie posłał na zgubę. 
  MAZEPA
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Idź do strony:

Darmowe książki «Mazepa - Juliusz Słowacki (książka czytaj online TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz