Darmowe ebooki » Tragedia » Taniec miłości - Artur Schnitzler (czytaj książki online txt) 📖

Czytasz książkę online - «Taniec miłości - Artur Schnitzler (czytaj książki online txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Artur Schnitzler



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Idź do strony:
wieczór napisałam do pana długi list? PANICZ

Nie dostałem żadnego listu.

MŁODA MĘŻATKA

Podarłam go. Och! Powinnam była ten list posłać.

PANICZ

A przecież tak lepiej...

MŁODA MĘŻATKA

Nie, to jest niegodne. Sama siebie pojąć nie mogę. Adieu, Alfredzie, puść mnie pan.

Panicz obejmuje ją i okrywa jej twarz gorącymi pocałunkami. MŁODA MĘŻATKA

Tak... pan dotrzymuje słowa.

PANICZ

Jeszcze raz — jeden raz tylko.

MŁODA MĘŻATKA

Po raz ostatni.

On ją całuje, ona pocałunek oddaje. Pozostają długo w uścisku. PANICZ

Czy wiesz Emmo? Dopiero teraz wiem, co to jest szczęście.

Młoda mężatka przechyla się w tył na fotelu PANICZ
siada na oparciu, obejmuje lekko ramieniem jej szyję

A właściwie... co mogłoby być szczęściem...

Młoda mężatka głęboko wzdycha
Panicz całuje ją znów MŁODA MĘŻATKA

Alfredzie, Alfredzie, co pan ze mnie robi!

PANICZ

Nieprawdaż — tu wcale27 zacisznie... A jak bezpiecznie! Tysiąc razy milej, niż owe schadzki pod gołym niebem.

MŁODA MĘŻATKA

Ach, nie przypominaj mi...

PANICZ

Będę je zawsze z rozkoszą wspominał. Każda chwila, którą z panią spędziłem, pozostanie dla mnie słodkim wspomnieniem.

MŁODA MĘŻATKA

Pamięta pan bal przemysłowców?

PANICZ

Czy pamiętam?... Siedziałem przecież podczas kolacji obok pani, tak blisko. Mąż pani szampana...

Młoda mężatka patrzy nań z wyrzutem PANICZ

Mówiłem tylko o szampanie. A może by pani wypiła kieliszek koniaku?

MŁODA MĘŻATKA

Kropelkę, ale przedtem proszę o szklankę wody.

PANICZ

Dobrze... Gdzie tylko jest — aha..

Uchyla portierę i idzie do sypialni.
Młoda mężatka patrzy za nim
Panicz wraca z karafką wody i dwiema szklankami MŁODA MĘŻATKA

Gdzie pan był?

PANICZ

W... drugim pokoju.

Nalewa wody do szklanki. MŁODA MĘŻATKA

Spytam cię o coś! Alfredzie — ale przysięgnij mi, że powiesz prawdę.

PANICZ

Przysięgam. —

MŁODA MĘŻATKA

Czy była już kiedy w tych pokojach inna kobieta?

PANICZ

Ależ, Emmo — dwadzieścia lat temu wybudowano ten dom...

MŁODA MĘŻATKA

Pan wie, co myślę, Alfredzie... Z panem! U pana!

PANICZ

Ze mną — tutaj — Emmo! — To nieładnie, że pani o czymś podobnem myśleć może.

MŁODA MĘŻATKA

Więc pan... jakże mam... Nie, wolę nie pytać. Lepiej będzie, gdy nie zapytam. Sama jestem temu winna. Wszystko się mści.

PANICZ

Cóż pani jest? Co takiego? Co się mści?

MŁODA MĘŻATKA

Nie, nie, nie wolno mi oprzytomnieć... Inaczej musiałabym się w ziemię zapaść ze wstydu.

PANICZ
z karafką wody w ręku, potrząsa smutnie głową

Emmo, gdyby pani wiedziała, jak mnie to boli.

Młoda mężatka nalewa sobie kieliszek koniaku PANICZ

Powiem ci coś, Emmo. Jeżeli wstydzisz się, że jesteś tutaj — jeżeli ci jestem obojętnym — jeżeli nie czujesz, że jesteś dla mnie największym szczęściem na świecie... w takim razie odejdź lepiej...

MŁODA MĘŻATKA

Zrobię to.

PANICZ
chwytając ją za rękę

Jeżeli jednak domyślasz się, że bez ciebie nie mogę żyć, że pocałunek, złożony na twej ręce, znaczy dla mnie więcej niż wszystkie czułości kobiet całego świata... Emmo, nie jestem takim, jak inni młodzi ludzie, którzy umieją flirtować — może jestem zbyt naiwny... ja...

MŁODA MĘŻATKA

Jeżeli przecież jesteś takim, jak inni?

PANICZ

Nie byłabyś tutaj — bo ty nie jesteś taką, jak inne kobiety.

MŁODA MĘŻATKA

Skąd pan to wie?

PANICZ
pociągnął ją do kanapy i usiadł przy niej

Myślałem dużo o pani. Pani jest nieszczęśliwą.

MŁODA MĘŻATKA
ucieszona

Tak.

PANICZ

Życie jest tak czcze, tak marne — a wreszcie tak krótkie — tak strasznie krótkie. Jest tylko jedno szczęście... znaleść osobę, która kocha —

Młoda mężatka wkłada da ust kandyzowaną28 gruszkę, którą wzięła ze stołu PANICZ

Mnie połowę.

Ona podaje mu ją ustami. MŁODA MĘŻATKA
ujęła ręce panicza, które się chcą zabłąkać

Co pan robi, Alfredzie... Tak pan dotrzymuje przyrzeczenia?

PANICZ
połyka gruszkę, potem śmielej

Życie takie krótkie.

MŁODA MĘŻATKA
słabo

To jeszcze nie jest powodem —

PANICZ
mechanicznie

Owszem.

MŁODA MĘŻATKA
słabiej

Alfredzie, przyrzekłeś być grzeczny... I tak jest jasno...

PANICZ

Chodź, chodź, ty jedyna, jedyna...

Podnosi ją z kanapy. MŁODA MĘŻATKA

Co pan robi?

PANICZ

Tam nie jest jasno.

MŁODA MĘŻATKA

Czy tam jest jeszcze jeden pokój?

PANICZ
ciągnie ją za sobą

Ładny pokój... i całkiem ciemny.

MŁODA MĘŻATKA

Zostańmy lepiej tutaj.

Panicz jest już z nią za portierą w sypialni, odpina jej stanik MŁODA MĘŻATKA

Pan jest tak... o Boże, co pan ze mnie robi? — Alfredzie!

PANICZ

Ubóstwiam cię, Emmo!

MŁODA MĘŻATKA

Poczekaj trochę, poczekaj przynajmniej..

słabo

Idź... zawołam cię.

PANICZ

Pozwól mi ci — pozwól ci mi język mu się plącze... ... po... zwól — mi — ci dopomóc.

MŁODA MĘŻATKA

Ależ drzesz na mnie wszystko.

PANICZ

Nie nosisz gorsetu?

MŁODA MĘŻATKA

Nie noszę nigdy gorsetu. Odilon także nie nosi. Ale buciki możesz mi poodpinać.

Panicz odpina buciki, całuje jej nogi MŁODA MĘŻATKA
już w łóżku

Och! Tak mi zimno.

PANICZ

Zaraz będzie cieplej.

MŁODA MĘŻATKA
śmiejąc się cicho

Tak sądzisz?

PANICZ
niemile dotknięty, do siebie

Tego nie powinna była powiedzieć.

Rozbiera się po ciemku. MŁODA MĘŻATKA
czule

Pójdź, pójdź, pójdź!

PANICZ
w lepszym humorze

Zaraz —

MŁODA MĘŻATKA

Jak tu pachną fiołki.

PANICZ

To ty jesteś sama... fiołkiem. Tak

do niej

ty sama.

MŁODA MĘŻATKA

Alfredzie... Alfredzie!!!

PANICZ

Emmo...

PANICZ

Zanadto cię kocham... jestem jak nieprzytomny.

MŁODA MĘŻATKA

...

PANICZ

Od kilku dni jestem jak oszalały. Przeczuwałem to.

MŁODA MĘŻATKA

Nie rób sobie nic z tego.

PANICZ

O, zapewne. Jest to przecież naturalne, skoro się...

MŁODA MĘŻATKA

Nie... nie... Zdenerwowany jesteś. Uspokój się...

PANICZ

Czy znasz Stendhala29?

MŁODA MĘŻATKA

Stendhala?

PANICZ

Jego Psychologię miłości.

MŁODA MĘŻATKA

Nie, dlaczego?

PANICZ

Jest tam nader znamienna historia.

MŁODA MĘŻATKA

Cóż to za historia?

PANICZ

Jest tam grono oficerów kawalerii —

MŁODA MĘŻATKA

Aha.

PANICZ

Opowiadają sobie swe przygody miłosne. I każdy z nich opowiada, że mu u kobiety, którą najwięcej, wiesz, najgoręcej kochał... że go ta, że on tę — no, krótko a węzłowato, że mu się u tej kobiety tak powiodło, jak mnie u ciebie.

MŁODA MĘŻATKA

Tak.

PANICZ

Nie koniec na tym. Jeden tylko twierdzi... że mu to jeszcze się nie zdarzyło, ale — dodaje Stendhal — był to osławiony blagier.

MŁODA MĘŻATKA

Tak.

PANICZ

A przecież może to człowieka zirytować, w tym tkwi głupota. Właściwie powinno nam to być obojętne.

MŁODA MĘŻATKA

Zapewne. W ogóle... przyrzekłeś mi przecież być grzeczny.

PANICZ

Nie śmiej się, to nie poprawi sytuacji.

MŁODA MĘŻATKA

Przecież się nie śmieję. Opowiadanie Stendhala jest istotnie zajmujące. Myślałam zawsze, że tylko u starszych... albo u bardzo... no wiesz, u ludzi, którzy za dużo żyli...

PANICZ

Skądże znowu? Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Zapomniałem zresztą o najładniejszej historyjce Stendhala. Jest tam mowa o pewnym oficerze kawalerii, który trzy noce czy tam sześć... nie pamiętam, spędził z kobietą, której od wielu tygodni pożądał — desiré — rozumiesz — i te noce, tylko płakali z nadmiaru szczęścia... oboje...

MŁODA MĘŻATKA

Oboje?

PANICZ

Tak. To cię dziwi? Ja uważam to za naturalne — zwłaszcza gdy się kochali.

MŁODA MĘŻATKA

Ale jest dużo i takich, co nie płaczą.

PANICZ
zdenerwowany

Zapewne... wszak to był wyjątkowy wypadek.

MŁODA MĘŻATKA

Ach — myślałam, że Stendhal powiedział, iż wszyscy oficerowie kawalerii płaczą przy tej sposobności.

PANICZ

Widzisz, teraz kpisz.

MŁODA MĘŻATKA

Ależ, Alfredzie, skądże? Nie bądźże dzieckiem!

PANICZ

To denerwuje... Mam przy tym uczucie, że ty ciągle o tym myślisz. To mnie dopiero razi.

MŁODA MĘŻATKA

Gdzież znowu... Wcale nie myślę o tym.

PANICZ

Ach! Tak. Gdybym był pewny, że mnie kochasz.

MŁODA MĘŻATKA

Chcesz więcej dowodów?

PANICZ

Widzisz... kpisz sobie dalej.

MŁODA MĘŻATKA

Jakżeż? Daj mi swoją słodką główkę.

PANICZ

Ach, jak to błogo.

MŁODA MĘŻATKA

Kochasz mnie?

PANICZ

Och, taki jestem szczęśliwy.

MŁODA MĘŻATKA

Ale ty nie potrzebujesz płakać także.

PANICZ
odsuwając się od niej w najwyższej irytacji

Znowu, znowu. A tak cię prosiłem...

MŁODA MĘŻATKA

Jeżeli ci mówię, żebyś nie płakał...

PANICZ

Powiedziałaś: abym także nie płakał.

MŁODA MĘŻATKA

Zdenerwowany jesteś, mój skarbie.

PANICZ

Wiem o tym.

MŁODA MĘŻATKA

Nie powinieneś być taki... Nawet mi przyjemniej, że... żeśmy, że jesteśmy, jak dobrzy koledzy...

PANICZ

Znów zaczynasz.

MŁODA MĘŻATKA

Nie pamiętasz? Była to jedna z naszych rozmów. Dobrymi kolegami chcieliśmy być; niczym więcej. O, to było pięknie... u mojej siostry na balu w styczniu, podczas kadryla30... O Boże, miałam już przecież pójść dawno... siostra czeka — cóż jej powiem... Bądź zdrów, Alfredzie —

PANICZ

Emmo! — Tak mnie zostawiasz!

MŁODA MĘŻATKA

Tak! —

PANICZ

Jeszcze pięć minut...

MŁODA MĘŻATKA

Dobrze. Więc jeszcze pięć minut. Ale musisz mi przyrzec... nie ruszać się wcale?... Dobrze? Jeszcze cię pocałuję na pożegnanie... pst... spokojnie... powiedziałam, nie ruszać się, inaczej wstanę natychmiast, mój słodki... słodki...

PANICZ

Emmo... moja uwiel...

MŁODA MĘŻATKA

Mój... Alfredzie —

PANICZ

Ah, raj przy tobie.

MŁODA MĘŻATKA

Teraz muszę naprawdę odejść.

PANICZ

Niech siostra czeka.

MŁODA MĘŻATKA

Muszę iść do domu. Do siostry już za późno. Która teraz właściwie godzina?

PANICZ

Hm... jakże by się dowiedzieć...

MŁODA MĘŻATKA

Popatrzeć na zegarek.

PANICZ

Zegarek jest w mojej kamizelce.

MŁODA MĘŻATKA

Więc przynieś go.

PANICZ
wstaje z nagłą decyzją

Ósma.

MŁODA MĘŻATKA
podnosi się prędko

Na miły Bóg... Prędko, Alfredzie, podaj mi pończochy. Co tu powiedzieć? W domu pewnie już na mnie czekają... ósma godzina...

PANICZ

Kiedyż cię znów zobaczę?

MŁODA MĘŻATKA

Nigdy.

PANICZ

Emmo! Czy mnie już nie kochasz?

MŁODA MĘŻATKA

Właśnie dlatego. Daj mi moje buciki.

PANICZ

Nigdy? Masz buciki.

MŁODA MĘŻATKA

Zapinacz jest w kieszeni. Proszę cię prędko...

PANICZ

Oto zapinacz.

MŁODA MĘŻATKA

Alfredzie, możemy to oboje życiem przypłacić.

PANICZ
niemile dotknięty

Jak to?

MŁODA MĘŻATKA

Cóż powiem, jeżeli zapyta: skąd przychodzisz?

PANICZ

Od siostry.

MŁODA MĘŻATKA

Żebym to potrafiła kłamać.

PANICZ

Musisz.

MŁODA MĘŻATKA

Wszystko dla takiego człowieka. Ach, pójdź tu... niech cię jeszcze raz pocałuję.

ściska go

— A teraz — zostaw mnie, idź do tamtego pokoju. Nie mogę się ubierać przy tobie.

Panicz idzie do salonu, gdzie się ubiera. Zjada kilka ciastek, wypija kieliszek koniaku. MŁODA MĘŻATKA
woła po chwili

Alfredzie!

PANICZ

Co mój skarbie?

MŁODA MĘŻATKA

Przecież lepiej, żeśmy nie płakali, co?

PANICZ
uśmiechając się nie bez dumy

Jak można być tak swawolną? —

MŁODA MĘŻATKA

Jakże to teraz będzie — jeżeli się kiedyś spotkamy przypadkiem w towarzystwie?

PANICZ

Kiedyś? — przypadkiem?... Wszak będziesz jutro u Lobheimerów?

MŁODA MĘŻATKA

Tak. Ty także?

PANICZ

Naturalnie. Czy mogę cię prosić o kotyliona31?

MŁODA MĘŻATKA

Och. Wcale nie przyjdę. Cóż ty sobie myślisz właściwie: — Przecież bym

wchodzi ubrana do salonu, bierze ciastko czekoladowe

zapadła się w ziemię.

PANICZ

Więc jutro u Lobheimerów, to ślicznie.

MŁODA MĘŻATKA

Nie, nie... odmówię... z pewnością —

PANICZ

Więc pojutrze... tutaj.

MŁODA MĘŻATKA

Cóż za pomysł?

PANICZ

O szóstej...

MŁODA MĘŻATKA

Tu na rogu stoją dorożki, prawda?

PANICZ

Ile tylko zechcesz. Więc pojutrze tutaj o szóstej godzinie. Powiedzże tak, mój skarbie najdroższy.

MŁODA MĘŻATKA

...Omówimy to jutro przy kotylionie.

PANICZ
ściska ją

Mój aniele.

MŁODA MĘŻATKA

Proszę mi fryzury nie popsuć.

PANICZ

Więc jutro u Lobheimerów, a pojutrze w moich objęciach.

MŁODA MĘŻATKA

Bądź zdrów...

PANICZ
zaniepokojony nagle

A cóż ty — jemu dziś powiesz?

MŁODA MĘŻATKA

Nie pytaj... nie pytaj... to okropne. — Czemu cię tak kocham! — Adieu. — Jeżelibym znów kogo spotkała na schodach, to chyba zginę. — Pa! —

Panicz całuje jej rękę jeszcze raz
Młoda mężatka odchodzi PANICZ
zostaje sam. Siada na kanapie. Uśmiecha się i mówi do siebie

A więc teraz mam stosunek z uczciwą kobietą.

MŁODA MĘŻATKA I MĄŻ
Wygodna sypialnia. Wpół do jedenastej w nocy. Żona leży w łóżku i czyta. Mąż wchodzi właśnie w szlafroku do pokoju. MŁODA MĘŻATKA
nie odrywając oczu od książki
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Idź do strony:

Darmowe książki «Taniec miłości - Artur Schnitzler (czytaj książki online txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz