Darmowe ebooki » Rozprawa » Wybór mów - Demostenes (czytaj książki przez internet za darmo TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Wybór mów - Demostenes (czytaj książki przez internet za darmo TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Demostenes



1 ... 16 17 18 19 20 21 22 23 24 ... 33
Idź do strony:
że wieniec, gdziekolwiek obwołany, jednakowo zaszczytny jest dla laureata, a wieńczący powodują się jedynie własnym403 interesem, zarządzając obwołanie w teatrze, bo audytorium otrzymuje podnietę do świadczenia usług państwu i poczuwających się do wdzięczności więcej chwali niż laureata. 121. Czemuż więc denuncjujesz, nędzniku? Na cóż kręcisz bicze z piasku? Weźże ziółka na rozum! Nie wstydzisz się pozywać przez zazdrość, nie o jakie bezprawie, przekręcać ustawy i okaleczać je? Przed ławą, która przysięgła głosować wedle ustaw, godziło się przeczytać je w pełnym brzmieniu. 122. Tak sobie postępujesz, a potem uczysz, co stanowi demokratę, jak gdybyś oddał przedsiębiorcy do wykonania figurę wedle własnego pomysłu, a odebrał wykonaną niezgodnie z zamówieniem404. Chyba że demokratę poznaje się po mówieniu, nie po działalnością politycznej. Drzesz się i wygadujesz niestworzone rzeczy, jakbyś był w cyrku; co prawda, masz już w rodzie żyłkę do błaznowania, bo ja nie. Jeszcze jedno, Ateńczycy. 123. Różnica między zelżeniem a oskarżeniem na tym zasadza się wedle mnie, że treścią oskarżenia są bezprawia, podlegające karze na mocy praw, zelżenie zaś zawiera wyzwiska, do jakich przychodzi między osobistymi wrogami, stosownie do ich temperamentów. Jest moim zapatrywaniem, że przodkowie nie na to zbudowali ten trybunał, abyśmy zbierali się na wywlekanie przeciw sobie prywatnych brudów, ale na dociekanie wykroczeń przeciw państwu. 124. Wiedział o tym Ajschines, niemniej jednak wolał urągać mi zamiast oskarżać. Toteż i tu dostanie należytą odprawę. Zanim wezmę się do niej, o jedno tylko zapytam go. Czy mamy cię, Ajschinesie, uważać za wroga państwa, czy mojego osobistego? Naturalnie, mego osobistego. Więc mogąc dochodzić na mnie sprawiedliwości w obronie państwa i na podstawie prawnej, zaniedbałeś przy absolutorium, przy odnośnych wnioskach, przy innych rozstrzygnięciach. 125. Tu wystąpiłeś przeciw mnie, gdzie mnie wszystko kryje: ustawy, przedawnienie, wielokrotne we wszystkich tych sprawach uprzednie orzeczenia sądowe, nieposzlakowana moja przeszłość polityczna; tu, gdzie na państwo z konieczności — o ile przynajmniej idzie o moją działalność polityczną — spływa większa lub mniejsza część zaszczytu? Uważaj, by pod płaszczykiem osobistej nieprzychylności nie krył się wróg państwa405.

Ajschines jako człowiek prywatny

126. Utorowałem drogę do zbożnego406 i sprawiedliwego wyroku. Chociaż nie lubuję się w wyzwiskach, ale widzę się zmuszony przez obelgi Ajschinesa dać kilka najważniejszych objaśnień o nim407 w odpowiedzi na stek jego kłamstw. Wyjaśnię, kim jest i z jakiej rodziny, i czy takiemu człowiekowi opłaca się prowokować. Nicuje mój styl408, a sam użył wyrażeń, jakich żaden przyzwoity człowiek nie wypuściłby z ust. 127. Sam Ajakos, czy Radamantys, czy Minos409 nie przemawiałby tak przesadnie, gdyby był oskarżycielem — nie taki pośmieciuch, wycieracz rynku, choroba pisarz. Wydziera się jak w tragedii: „O ziemio, o słońce i ty cnoto!” i temu podobnie, powołuje się na „inteligencję i wykształcenie, które uczą człowieka rozróżniać między dobrem a złem”. Słyszeliście zapewne takie słowa z jego ust. 128. A co tobie, wyrzutku, i twojej rodzinie do cnoty? Skądże taki wgląd w różnicę pomiędzy dobrem a złem? Skąd albo jak do tego doszedłeś? Gdzie tobie godzi się wspominać o wychowaniu? Żaden człowiek naprawdę wychowany nie powiedziałby nic podobnego o sobie, ale nawet zarumieniłby się, słysząc coś takiego od innego. Ludzie bez wychowania, tacy jak ty, ale starający się nadać sobie pozory wychowanych, budzą tylko przez swą gruboskórność odrazę u słuchaczów, ale nie robią pożądanego wrażenia.

Rodowód

129. Nie ma obawy, aby nie było czego mówić o tobie i twojej rodzinie; przeciwnie, jestem w kłopocie, od czego mam zacząć410; czy stąd, jak twój ojciec, Tromes, posługiwał w setnych dybach411 i z kłodą u szyi412 u Elpiasa, który miał szkołę pod świątynią Tezeusza? Albo jak matka brała codziennie ślub w numerze pod „Świętym ze słomy” i z dochodów wykarmiła taką cacaną figurę413 i arcydramatycznego artystę trzeciej klasy? Lub jak fletnista z galery414, Formion, niewolnik Frearyjczyka415 Diona, podźwignął ją ze szlachetnego rzemiosła? Dalipan, obawiam się, bym oddając ci, co się należy, nie ubliżył sam sobie. 130. Pominę416 to więc, a zacznę twoim własnym życiorysem. Nie z byle jakich pochodził, ale z trutniów wyklętych publicznym wyrokiem417. Późno — co mówię, późno? — nieledwo wczoraj został równocześnie obywatelem418 i mówcą, dodał ojcu dwie zgłoski i z Drżączki zrobił Niedrżąckiego, a matkę wywiódł bardzo podniośle z Bławobogów, choć wszyscy wiedzą, że nazywała się Wszeruba, a przezwisko to otrzymała stąd, że na żądanie klienteli wszystko robiła, znosiła i była uniwersalnym sprzętem miłości. 131. Bo znikądinąd. Taki z ciebie niewdzięcznik i taka łajdacka natura, że sprzedałeś się na zgubę tych, którzy ci dali wolność i z żebraka zrobili bogaczem. Pominę sporne wypadki, gdzie rzekomo broniłeś interesów państwa, przypomnę oczywiste przykłady jego współdziałania z wrogami.

Sprawki Ajschinesa

132. Któż z was nie pamięta Antyfonta, wymazanego z list obywatelstwa419, który przyrzekł Filipowi podpalić doki i z tym przybył do Aten? Ukrywającego się w Pireusie kazałem aresztować i odstawić przed zgromadzenie; wtedy ten intrygant uzyskał uwolnienie go, wrzeszcząc, że w demokratycznym państwie dopuszczam się gwałtu na nawiedzonych nieszczęściem obywatelach i że przeprowadzam rewizje domowe bez uchwały. 133. Gdyby Areopag420 nie był spostrzegł się, że wasza nieświadomość może mieć niepożądane następstwa, nie odszukał człowieka, nie kazał go przytrzymać i sprowadzić z powrotem przed was, byłby go ten podniosły deklamator wydarł sprawiedliwości i chyłkiem wyprawił za granicę; a tak, kazaliście go łamać na torturach i stracić, co i tego pana powinno było spotkać.

134. Toteż Areopag wiedział o praktykach Ajschinesa i kiedy wybraliście go swoim rzecznikiem w sprawie świątyni delijskiej421 przez tę samą nieświadomość, przez którą państwo poniosło tyle szkód, Areopag, zaproszony przez was do zaopiniowania i mianowany decydującą instancją w tej sprawie, natychmiast napędził tego pana jako zdrajcę, a obronę powierzył Hyperejdesowi. Zawyrokował o tym uroczystym głosowaniem od ołtarza422 i ani jeden głos nie padł na tę plugawą duszę. 135. Takim pominięciem desygnowanego mówcy i poruczeniem misji drugiemu napiętnował go Areopag jako zdrajcę i waszego wroga. 136. To jeden krok polityczny tego kawalera423, podobny — nieprawdaż? — do moich, które oskarża? Przypomnijcie sobie inny. Gdy Filip przysłał Bizantyjczyka Pitona i równocześnie nasłał poselstwa od wszystkich swoich sprzymierzeńców, aby państwo zniesławić i przekonać o bezprawie, wtedy ja nie ustąpiłem Pitonowi, wylewającemu na was potoki arogancji, ale powstawszy, odparłem atak424 i nie zdradziłem sprawy państwa; wykazałem tak jasno bezprawie Filipa, że sami sprzymierzeńcy Filipa, zapisawszy się do głosu, przyznali mi to. Ajschines bronił Filipa, świadczył, i to kłamliwie, przeciw ojczyźnie. 137. Nie wystarczyło mu to; później znowu przyłapano go na schadzkach ze szpiegiem Anaksynem w mieszkaniu Trazona. Ktokolwiek schodzi się sam na sam i układa z wysłańcem wroga, ten jest urodzonym szpiegiem i wrogiem ojczyzny.

138. Mogę dać niezliczone inne przykłady przeciw niemu, ale je pomijam, a to z takich powodów: wprawdzie — jak mówię — wiele razy przyłapano go wówczas na usługach wrogów i na kopaniu dołków pode mną, ale wy nie pamiętacie takich rzeczy dokładnie i nie żywicie zasłużonego gniewu, lecz przez niedorzeczną nawyczkę pozwalacie komukolwiek, żeby podstawiał nogę mówcy popierającemu wasze interesy i intrygował przeciw niemu, a za przyjemność odstępujecie od interesu państwa. Stąd to łatwiejsza jest i bezpieczniejsza zawsze najemna służba u wroga niż polityka na platformie waszych interesów.

Niepatriotyczna bierność Ajschinesa podczas wojny

139. Samo już otwarte popieranie Filipa przed wojną budzi zgrozę, o ty ziemio święta i mój ty Boże na niebie. Jakżeż nie! Toć przeciw ojczyźnie. Wybaczcie mu to wszelako, jeżeli chcecie, wybaczcie. Ale nadeszła chwila, kiedy rabunek dokonany przez Filipa na naszej flocie handlowej stał się faktem niewątpliwym. Chersonez padł ofiarą spustoszeń425, Filip maszerował na Attykę, nie było wątpliwości, że wojna rozpoczęła się na dobre. Co wtedy zdziałał w waszej obronie ten intrygancki paszkwilant? Niech spróbuje udowodnić! Nie ma ani większego, ani mniejszego wniosku Ajschinesa w obronie interesów państwa. Jeżeli twierdzi, że ma, niech pokaże choćby teraz, w czasie odmierzonym na moją mowę426. Nie ma żadnego. Są więc tylko dwie możliwości; albo nie miał nic do zarzucenia podówczas mojej działalności i dlatego nie stawiał innych wniosków, albo popierał interes wroga i z tego powodu nie występował z lepszymi radami.

Wielki szantaż z Lokrami Amfizejskimi

140. Ile razy szło o jakąś złą sprawkę, nie przemawiał wtedy, nie występował z wnioskami? Toż nikt inny do słowa nie mógł przyjść! Wprawdzie różne jego matactwa mogło państwo widocznie znosić, a jemu udawało się działać zaskórnie; ale dopuścił się jednego takiego występku, który ukoronował wszystkie poprzednie. Nad nim to rozwodził się szeroko i wyłuszczał uchwały o Lokrach Amfizejskich427, bo chciał przekręcić prawdę. Ale afera nie jest taka prosta; skądże? Nigdy ty nie zmyjesz z siebie tamtejszej sprawki, choćbyś nie wiedzieć ile mówił.

Inwokacja

141. Proszę w waszym obliczu, Ateńczycy, wszystkich bogów i boginie, patronów Attyki, Apollina Pytyjskiego428, opiekuna miasta od odwiecznych czasów, i modlę się do nich wszystkich, aby mi dali szczęście i zbawienie, jeżeli prawdę powiem przed wami i jeżeli prawdę powiedziałem zaraz wtedy na zgromadzeniu, skoro tylko zobaczyłem, jak ta brudna dusza brała się do dzieła; jeżeli stawiam mu kłamliwe zarzuty przez nienawiść i prywatną rywalizację, niech mi odmówią wszystkich swoich błogosławieństw429.

Sprawca potwornej zbrodni

142. Dlaczegóż uderzyłem w taki podniosły i napięty ton? Mam dokumenty pisemne w archiwum państwowym i na ich podstawie udowodnię wam do oczu; wiem, że pamiętacie wypadki, ale obawiam się, że Ajschines będzie wydawał się wam niezdolny do zbrodni, jakich dopuścił się. Już raz tak zdarzyło się, skoro kłamliwe jego sprawozdanie przyprawiło o zagładę nieszczęśliwych Fokijczyków. 143. Ten to człowiek jest sprawcą wojny amfizejskiej, on sprowadził Filipa do Elatei, on spowodował wybór Filipa na naczelnika Rady Amfiktionów; ten wybór sprowadził ruinę Grecji; on jeden jest przyczyną ostatecznej katastrofy. Wtedy natychmiast protestowałem i wołałem na zgromadzeniu: „Wojnę sprowadzasz Ajschinesie do Attyki, wojnę amfiktiońską”. Ale klika ich zmówiona siadła razem i nie pozwolili mi mówić; inni dziwili się i byli zdania, że z osobistej nienawiści robię mu bezpodstawne zarzuty.

144. Przeszkodzono wam wtedy, ale teraz posłuchajcie, Ateńczycy, o co w istocie szło wtenczas w tych knowaniach i jaki był ich przebieg; zobaczycie aferę dobrze ułożoną i skorzystacie wiele dla poznania dziejów politycznych, zrozumiecie talent dyplomatyczny Filipa.

Rewelacje

145. Nie mógł Filip spodziewać się końca wojny z wami, o ile by nie udało mu się powaśnić Teban i Tesalczyków z waszym państwem. Sama wojna jako taka i piraci430 dawali mu się ogromnie we znaki, chociaż wasi generałowie marnie prowadzili ją przeciw niemu. Ustał wszelki wywóz produktów krajowych oraz dowóz niezbędnych. 146. Siły jego morskie nie dorównywały wtedy waszym i nie był w stanie dostać się do Attyki bez udziału Tesalii i bez zezwolenia Teb na przejście. Mimo zwycięstw nad wszystkimi dowódcami, jakichkolwiek wysyłaliście (nie wchodzę w to431), przecież przez samo położenie geograficzne i ze względu na środki432, jakimi rozporządzały obie strony, wynikały niewygody dla Filipa. 147. Wiedział, że Tesalowie lub Tebańczycy nie posłuchają go, jeżeli nakłaniając ich do pochodu na was, wysunie motyw osobistej nienawiści. Spodziewał się łatwiej czy to oszukać, czy to przekonać, jeżeli wystąpi w roli przedstawiciela ich wspólnych pretensji i da się im wybrać na naczelnego wodza. Cóż tedy? Próbuje — patrzcie, jak zręcznie — wywołać wojnę między amfiktionami i rozdwojenie na zebraniu pylagorów433; rozumiał, że wtedy natychmiast okaże się potrzeba jego pośrednictwa. 148. Jeżeliby odnośny wniosek postawił jeden z wysłanych przezeń legatów sakralnych lub przez sprzymierzeńców, wiedział, że wywoła to podejrzenie i Tebanie, Tesalczycy i wszyscy będą mieli się na baczności, a łatwiej będzie aferę utrzymać przez jakiś czas pod korcem, jeżeli to zrobi Ateńczyk, jako przedstawiciel państwa przeciwnego Filipowi. Tak też stało się. 149. Jakżeż tego dokonał? Przekupił tego oto pana. Oczywiście nikt nie przewidział takiej możliwości ani nie starał się zabezpieczyć przed nią, jak to bywa u nas zwykle; stąd zaproponowano Ajschinesa na reprezentanta państwa na zebraniu amfiktionów i trzema czy czterema głosami obrano go i obwołano. Przybywszy w tym oficjalnym charakterze do amfiktionów, odłożył wszystko inne na bok, a dopełniał warunków najmu. Układa mowy pięknie brzmiące, opowiada legendy o poświęceniu ziemi kirrajskiej434 i ludzi nieobeznanych z retoryką i nieprzewidujących przyszłości, jak to tacy legaci sakralni, 150. nakłania do uchwały, aby oglądnąć okolicę, którą Amfizejczycy uprawiali jako swoją. Ajschines zarzucał, że ona należy do ziemi świętej, chociaż Lokrowie nie wytaczali nam żadnego procesu — to wszystko są kłamliwe wybiegi Ajschinesa. Poznacie po tym: nie było chyba wolno Lokrom wytoczyć procesu państwu bez pozwu. A któż was pozwał? Przed jaką władzę? Wymień takiego, który by wiedział coś o tym, udowodnij. Nie potrafisz — był to pusty i kłamliwy wybieg. 151. Amfiktionowie obchodzili całą okolicę, prowadził Ajschines; wtem uderzyli na nich Lokrowie i o mało co nie zakłuli wszystkich; niektórych nawet legatów sakralnych uprowadzili z sobą. Zakotłowało się; stąd zażalenia i wojna przeciw Amfizejczykom. Najpierw Kottyfos435 poprowadził wojsko samych amfiktionów, gdy zaś jedni nie przybyli, drudzy, przybywszy, nic nie robili, na następnym posiedzeniu amfiktionii nakręceni i od dawna zdeprawowani przedstawiciele Tesalii i innych miast żądali, by natychmiast ofiarować Filipowi naczelne dowództwo; a mieli za sobą wymówkę bardzo przemawiającą

1 ... 16 17 18 19 20 21 22 23 24 ... 33
Idź do strony:

Darmowe książki «Wybór mów - Demostenes (czytaj książki przez internet za darmo TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz