O poprawie Rzeczypospolitej - Andrzej Frycz Modrzewski (współczesna biblioteka .TXT) 📖
Andrzej Frycz Modrzewski, renesansowy pisarz epoki polskiego renesansu, w swoim dziele O poprawie Rzeczypospolitej, podjął się komentarza na temat ówczesnej sytuacji w państwie.
Jego traktat to zbiór rozważań na tematy związane z właściwym funkcjonowaniem państwa, kościoła i edukacji, ze stanowieniem dobrego prawa i przestrzeganiem go, to także refleksje moralno-obyczajowe. Frycz Modrzewski stworzył utopijną wizję państwa opartą na myślach filozofów starożytnych oraz naukach płynących z Biblii; chwalił dobre obyczaje, udzielał porad, a także nie stronił od komentarzy o ironicznym charakterze.
Traktat został wydany po raz pierwszy w krakowskiej Drukarni Łazarzowej w roku 1551. Ze względu na przeprowadzoną przez Frycza Modrzewskiego krytykę zwierzchnictwa papieża nad państwem dzieło było wielokrotnie krytykowane, a w 1557 roku zostało wpisane do Indeksu ksiąg zakazanych.
- Autor: Andrzej Frycz Modrzewski
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «O poprawie Rzeczypospolitej - Andrzej Frycz Modrzewski (współczesna biblioteka .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Andrzej Frycz Modrzewski
1. O zbytku, który bywa w szatach. 2. W pokarmach i trunkach. 3. W miłości nierządnej, albo gamracjach. A potem o biesiadach i tańcach.
A iż pospolicie ci, którzy się urzędów łakomie dopirają634, w wielkich zbytkach żywą, chcąc się tym sposobem zdać okazalszymi, przeto stąd każdy porozumieć może, że wielka zmaza na dobre obyczaje tym wniesiona jest, gdyż w zbytku i w rozmaitości szat jako wielka jest marność, żaden tego dostatecznie wypowiedzieć nie może. — Bo ponieważ szaty dla potrzeby są wynalezione, żeby od zimna i od gorąca broniły, albo ciała człowieczego sromotne części zakrywały, ludzie marnochlubni, abo wedle majętności swych, abo też wedle zacności domu i urzędów, częścią ludziom kwoli635, częścią też ku ozdobieniu samych siebie obracają je, a dla ich świetności chcą być za wielkie poczytani, nie bez wielkiej rozsądku płochości: gdyż cześć, tylko cnocie a godności powinną636, wełnie przypisować a szaty swoje więcej, niż samych siebie, zdobić chcą. A nie mówięć tego w ten sposób, abyś nie miał ganić niedbalstwa abo plugastwa około ubioru. Bo skromny a uczciwy ubiór, abo ochędóstwo637 dobrego przyrodzenia638 zda się być znakiem, a szaty ochędożne osobę zdobią i niejako zalecają. Ale zbytniej do ochędóstwa chęci i wszelakiego zbytku ludzie mądrzy nigdy nie chwalili: bo i wiele kosztuje, i płoche639 przyrodzenie, bogactwy się popisujące, wydawa. Jako jeden powiedział: nazbyt się na szaty wysadzasz, nazbyteś nikczemny. Ludzie, rodzajem i majętnościami znaczni, brzydzą się prostymi szatami. Powiedają, że to musi być szlacheckiego stanu ludziom i ich majętnościom pozwolono, aby się strojniej niż pospólstwo ubierali. Lecz i te słowa są serca nadętego; a one nie barzo obyczajnego, gdy kto, udawszy się na zbytnie stroje i na wszelaki zbytek, chce, aby na drugie ustawy skępstwa pisano. Ty o to stoisz640, aby żaden prostego stanu człowiek, chociaby też i jaki poważny, abo jaką godnością ozdobiony, jedno641 przeto iż nie szlachcic, nie chodził w złotym łańcuchu; abo w jakim kosztownym suknie, abo futrze; jeślibyś to czynił dla rzeczypospolitej, to jest dla tego, aby żaden na rzecz niepotrzebną nakładu nie czynił, który by na rzecz potrzebną chowan być miał, wtedy byś sam na się pirwej to prawo ustawił, który byś się za miłownika, stróża, a obrońcę rzeczypospolitej popisował. A teraz jaka to jest wielka rozpustność, że ty i o tej rzeczy inszym ustawę czynić chcesz, o czym sam na się ustawy żadnej mieć nie chcesz? Gdyż bierzma642 w oku swym nie widzisz, chcesz aby z oka brata twego pręt wyrzucono643? O ostateczna rozpusto! w czym drugiego naprawiasz, w tym sobie dziwnie pobłażasz. Bo a którym się ty prawem bronić możesz, którym by tobie dozwolono złoty łańcuch, adamaszek644, aksamit645, abo złotogłów 646nosić? Jeśli żadnym, a czemuż okrom647 ustawy tego używasz? Czemu z waśni chcesz, aby to drugiemu było odjęto, co ty sobie ku poczciwości być rozumiesz? Przecz648 dla skromnego tych rzeczy używania kładziesz na drugiego winę, okazując w tym niesprzyjaźnego przeciw niemu twego serca chęć, a chcesz, abyć dla twego nieskromnego, a sprośnego bogactw okazowania osobną część przypisowano? O rozsądki popsowane! O osobliwa płochości serca takiego! Zaprawdęć szlachectwo ma być okazowane sprawami, a bogactwa radszej hojnością, niźli okazowaniem złota, abo szatami kosztownymi na wzgardę drugich wymyślonymi: bo wytworne szaty i złote łańcuchy nie tylko należą do rozeznawania szlachcica od prostego człowieka (co pospolicie za przyczynę przywodzą), ale też i wiele złości z sobą ciągną, nie same z siebie, abo z przyrodzenia swego, ale przez nie, jako przez jakie naczynie wchodzi on podszczuwacz na złości, a ułowiwszy człowieka tymi siły, wiedzie go do tego, aby rozpuścił wodze wielkiej chlubie, pysze i nadętości, a zarazem wlepia weń to mnimanie, aby zacność swą w tym zwierzchownym strojeniu pokładał. Lecz bym to rad słyszał, co to jest za zacność? Aza ty, kosztowniejszą i wytworniejszą szatę na się wdziawszy, jesteś mędrszy? Aza sprawiedliwszy? Aza którą cnotą bogatszy i ozdobniejszy? Bo prawdziwa ozdoba cnotą ma być nabywana; a okrom niej ani pomyślić o tym. Zarzucajmy co chcemy, ale mamyli prawdę mówić, kosztowne a rozkoszne szaty i nazbyt wytworne są naczynia pychy. A którzy się w to wdadzą, widzimy, że pospolicie nikczemnieją a ledwie kiedy jakie potrzebne abo pożyteczne myśli przedsię649 biorą. Różność kształtów i barw n szat a co inszego pokazuje, jedno obyczajów różność i nieustawiczność? I toć też jest nie bez wielkiego dziwu, gdy w jednym domu jedni się ubierają po niemiecku, drudzy po włosku, drudzy po turecku; nie inaczej, jedno jakoby się na różnych a od siebie bardzo dalekich częściach świata porodzili. A to jeszcze dziwniej, iż kto chodziwszy po ranu w kapie włoskiej, tenże zasię w wieczór chodzi w tureckiej fałszurze, w kołpaku, w półbutkach czerwonych abo w białych. Pięć lat temu abo sześć, jako nasi krótsze szaty niż postronni poczęli nosić tak, iż nie wstydzą się ukazować onych części ciała, które mają być zakryte. A ponieważ przyrodzenie650 tak nasze ciało sprawiło, iż niektóre części chciało mieć zakryte, a od oczu ludzkich dalekie; tedyż zaprawdę dłuższy ubiór, abo do kolan się ściągający ma być chwalon, jako wstydu a skromności znak. Bo tak mamy rozumieć, że nie tylko białegłowy, ale też i mężczyzny, zarzuciwszy uczciwą szatę, zarazem i wstyd zarzucają. A kto tego nie baczy, jakoby to sprośna rzecz była, gdyby niewiasty chodziły w szatach mało co niżej za krok poniżonych? Wedle starej przypowieści tak mówią, że u onych nie masz czoła, u których wstyd zagasł. A coż by to był za człowiek, który by bez czoła był? Mamy wtedy wstydowi folgować651, mnimanie dobre o sobie czynić, oczu i rozsądków ludzkich wstydać się. Na pierze wielka moc pieniędzy wychodzi okrom652 pożytku, a z wielką szkodą. Gdyby w tym dzieci ochędóstwa szukały, snać653 by się im godziło, jako młodym dozwolić; lecz to mężom nie przystoi. Ono nie wiem, jeśli wadzi dobrym obyczajom, że pospolicie łańcuchy złote noszą mężni i niemężni, gdyż się to ozdobą zda być tylko mężnych ludzi. W Kartaginie, gdy jeszcze ona rzeczpospolita w swej zacności stała, nikomu się nie godziło pierścieni nosić, jedno654 temu, który by w bitwach przeciwko nieprzyjacielowi mężnie poczynał, a ilekroć się w bitwach dobrze popisał, tyle mu pierścieni wolno było nosić. A teraz takie czasy nastały, iż nie tylko pierścienie, ale i łańcuchy lada kto nosi; a nie tylko już mówię dobrzy, chocia podłego stanu; ale też i rufianowie655, nierządnice, wykrętacze prawni i lifnicy656. Wiele ich jest, którym się zda, jakoby nie byli poczesnymi657, jeśliby im się łańcuch nie świecił na szyi, który, im kto droższy ma, abo mu się więcej razów około szyje obwinie, albo też dłużej od szyje wisi, tym się rozumie być pocześniejszym, zacniejszym i każdego urzędu dostojniejszym. Ale to nie bywa okrom marnego okazowania bogactw i okrom wielkiej grubości znaku. Powiedają historykowie, że Rzymianie starzy szczęśliwsi byli, kiedy złoto za nic mieli, niż kiedy go używali; gdy woleli tym rozkazować, i którzy mieli złota dostatek, niż kiedy się sami świetnością złota popisowali. Ale skoro bogactwa we czci, kubki i inne naczynia kosztownie urobione, srebro i złoto w sławie poczęli mieć, zarazem się prawdziwa zacność w pychę, a wolność w rozpustę obróciła.
Co aby się u nas nie przydało, trzeba raczej cnotą niżli złotem ochędostwa szukać. Jeszcze by przystojniej, żeby dzieci, abo podrosłkowie658 takich strojów, jako jakich przynęt do cnoty wabiących używali; ale męskiemu stanowi przystoi, aby się więcej kochał w tym, że się czuje w męskich uczynkach, którymi by się popisać mógł, niż jakimi herbami fortuny. Lecz jeśliby którzy byli, co by nie przestawając na tym, że się czują w zacnych sprawach swych, chcieli się też tym jako jasnymi znakami popisać, wtedy przedsię659 tego trzeba, żeby to było u nich ozdobą, abo znakiem, nie bogactwa, ani zacności rodu, a daleko mniej występków jakich, ale tylko onego samego męstwa w sprawach wielkich a trudnych doświadczonego. Bo jako złoto wagą i szlachetnością swą wszytkie insze kruszce przechodzi, tak ci cnoty, godności i męstwa znaki swoją jasnością wszytko insze mają zaćmiać. Lecz jeśli tego nie masz, wtedy są próżne znaki, które się z rzeczami samymi nie zgadzają: przeto trzeba, aby ten męstwo abo godność jaką czuł do siebie, kto znak jej nosi. Bo jeśli inaczej, wtedy i oszukawa oczy na się patrzących i złym przykładem rzeczypospolitej szkodzi, i chęć dobrych ludzi obraża, którzy z tego żałośni być muszą, gdy widzą, ano ozdoby swoje spólne mają z tymi, którzy ich jeszcze męstwem abo godnością nie zasłużyli, a mówię godnością oną potem nabytą, wielkich rzeczy dokazaniem ozdobioną, próżnowaniu przeciwną, a wszelkiej nieczci niesprzyjazną. Bo ponieważ się z nią żadne rzeczy nie mogą o zacność spierać, przeto niechby się też nie godziło, aby one ochędostwa, które jej samej są własne660, miały być przyrodzeniu abo szczęściu postępowane. Lecz którzy takową cnotą, abo godnością ozdobieni będą, tym nie wadzi przystojnych strojów używać, aby drugie ku takowymże sprawom pobudzali. To o strojach niech będzie dosyć.
Jedzenia i picia, i zbytne żarcie nieprzystojne jest człowiekowi, ale najwięcej tym, którzy na sobie osobę urzędu noszą, bo ciało rozmaitymi niemocami zaraża, samego człowieka do statecznych spraw niesposobnego a na koniec wszetecznym i zuchwałym, a jako bez uzdy konia z drogi błądzącym czyni. Wino zaiste takie ma przyrodzenie, iż ludzi naprzód czyni wesołe, potem, gdy się go więcej napije, dodawa dobrej nadzieje i większego o sobie rozumienia, potem, gdy go jeszcze lepiej nachyli, przydawa ufności, śmiałości do mówienia i czynienia prędkości tak, iż człowiek bywa jakoby sam nie swój, jako on, co w komedii, podpiwszy sobie dobrze, zawołał: wino wygrało, którem pił. Bo dymy wstępujące do głowy mieszają wszytko, a człowieka jakoby nie swym a sobą niewładnącym czynią. Wtenczas tajemnice tobie zwierzone łacno661 się wymkną. Wtenczas się wiele mówi, czegoć potem żal, gdy ksobie662 przyjdziesz: bo to abo tobie samemu szkodzi, abo drugim, a czasem też i przyjaciołom i wszytkiemu powiatowi, abo wszytkiej ziemi. Wtenczas nie masz żadnej różności między przyjacielem i nieprzyjacielem, między żoną i siostrą. Wtenczas płużą663 zwady, guzy, szarpaniny, ochromienia664 i takie boje. A nie dziw temu, ponieważ straciwszy rozsądek, utopiwszy rozum, zatoną wszytkie sposobności do uczciwych uczynków a wynurza się ona ślepych a nieukróconych chęci zgraja. Bydlęta nieme przechodzą665 nas trzeźwością, które więcej, niż trzeba, pić nie umieją. A przeto też więcej tego mamy żałować, iż ta wada w chrześciańskich rzeczachpospolitych tak moc wzięła, że jej uleczyć nielza666, bo mało nie wszytcy wdali się w pijaństwo — tak panowie, jako pospólstwo, tak duchowni, jako świetcy667.
Są tacy, którzy dzień przedtem, niżli na ucztę idą, purgacyją668 biorą, aby zaś na miejsce, jakoby próżne, więcej pokarmu tkali i picia nalewali. Drugich niewstyd od stołu iść na przechód, a zarazem wróciwszy się, znowu się jedzeniem i piciem nadziewać nie inaczej, jedno jako rosomak zwierzę, które (jako Maciej z Miechowa w nauce lekarskiej i gwiazdarskiej człowiek wielce uczony, pisząc o Sarmacji powieda) nalazłszy ścierw jaki wielki, tak wiele żre, że mu się brzuch wyciągnie i odmie jako bęben, a nalazłszy dwie drzewie669 miąższe670, co by blisko siebie stały, gwałtem się między nie ciśnie, a gdy przez onę cieśninę gwałtem się przedrzeć chce, co gwałtownie żarł, gwałtownie z siebie wyciska; potem się wnet do onego ścierwu wróci, a nie przestawa się obżerać i zasię671 tego, jakom powiedział, pozbywać, aż wszytek on ścierw pożre. A czyni to ono zwierzę nad zwyczaj drugich zwierząt, które do sytości tylko jedła672 i picia używają, nie do zbytniego obżarstwa. Ale jako w wielu zwierzętach przyrodzenie wiele cnót wyraziło, aby ludzi ku naśladowaniu ich pobudziło; tak też wielu ich sprośne wady wrodziło, aby zwierzęta rozumne, wejrzawszy na nie, odstraszały się od naśladowania ich. A cóż różnego od tego zwierzęcia czynią oni, którzy dla pobudzenia ku jedzeniu chęci lekarstwem wytracają to, co było nowym pokarmom i trunkom miejsce zastąpiło673, jako też i ci, którzy okrom674
Uwagi (0)