Darmowe ebooki » Rozprawa » Wybór mów - Demostenes (czytaj książki przez internet za darmo TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Wybór mów - Demostenes (czytaj książki przez internet za darmo TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Demostenes



1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 ... 33
Idź do strony:
spróbuję powiedzieć.

Martwy punkt polityki Filipa

5. Słusznie zarzuci ktoś, że to jest puste rzucanie przezwisk nazywać kogoś krzywoprzysięzcą i wiarołomnym bez rzeczowego dowodu. Ale analiza całej jego dotychczasowej polityki ze zbijającym dowodem do każdego punktu wymaga w tym wypadku niewielkiego wywodu, a przeprowadzenie jej uważam za korzystne z dwóch powodów; raz, że Filip okaże się, czym jest w rzeczywistości, kreaturą, po wtóre, ujrzą ci, których z równowagi wyprowadza jego moc jako jakaś niezwalczona, że Filip wyczerpał już wszystkie środki oszukańcze, którymi wzbił się w potęgę, i że ta ma się już ku samemu końcowi188. 6. Osobiście, Ateńczycy, i ja także uważałbym z całą powagą Filipa za postać groźną i zdumiewającą, gdybym widział, że wyrósł na uczciwej polityce189. Tymczasem, zastanawiając się, znajduję190, że na samym początku, kiedy to niektórzy politycy odprawiali od nas z niczym poselstwo z Olintu, szukające porozumienia, Filip pozyskał sobie waszą naiwność obietnicą wydania Amfipolis i okrzyczaną swojego czasu zapowiedzią jakiejś tajemniczej transakcji191. 7. Następnie zjednał sobie przyjaźń Olintu przez zdobycie waszej własności, Potidai, i skrzywdzenie was, dawnych swoich sprzymierzeńców, a wydanie jej tamtym, ostatnio zaś przynęcił Tesalów obietnicą wydania im Magnezji i wzięciem na siebie za nich wojny fokijskiej. W ogóle nie ma żadnego z jego klientów, którego by nie oszukał już; w ten sposób urósł, wyzyskując oszukańczo na swoje powiększenie nierozum każdorazowych, a nieznających go, klientów. 8. Czym wzrósł w potęgę, kiedy wszyscy dla siebie spodziewali się odeń osobistych korzyści, tym samym powinien upaść z powrotem, skoro wyszło niezbicie na jaw jego samolubne postępowanie. W takim to krytycznym położeniu, Ateńczycy, znajduje się Filip; albo niech ktoś wejdzie na mównicę i wykaże mi, a raczej wam, że mówię nieprawdę lub że oszukani u samego początku i nadal będą mu wierzyli, czy też że niezasłużenie popadli w niewolę Tesalczycy nie mają teraz już chęci do wolności.

9. Niesłuszne byłoby mniemanie, że Filip dzięki opanowaniu z góry warowni, portów i tym podobnych utrzyma się przemocą przy przewadze. Jeżeli ludzi łączy życzliwość i wspólny interes jednoczy aliantów wojennych, wówczas chętnie i wytrwale dzielą trudy i klęski; ale pierwszy pozór i mała porażka rozbijają wszystko, jeżeli jednego z nich, jak Filipa, wyniesie zachłanność i podłość. 10. Nie można, Ateńczycy, nie można192 zdobyć trwałej potęgi krzywoprzysięstwem i kłamstwami. Na raz to wystarczy i trzyma się jakiś czas, a nawet niekiedy rokuje wielkie nadzieje, z czasem wychodzi licho na jaw i wtedy afera zapada się w sobie i oblatuje z nadziei. Jak dom, łódź i tym podobne powinny mieć najsilniejszy spód, tak początki i podwaliny przedsięwzięć politycznych powinny być rzetelne i sprawiedliwe. Takiego dna brak polityce Filipa.

Rady na czasie

11. Wykazuję zatem potrzebę pomocy naszej dla Olintu: im wydatniejsza będzie i szybsza, tym lepiej. Ponadto przedstawiam konieczność wysłania poselstwa do Tesalczyków, do jednych z wiadomością o tym, do drugich z zachętą. Uchwalili świeżo domagać się zwrotu Pagasaj i wszcząć dyskusję o Magnezji. 12. Starajcie się jednak, Ateńczycy, by nie tylko mowy wygłaszali wasi posłowie, ale mieli powołać się na jakieś fakty; stanie się to, jeżeli podejmiecie wyprawę odpowiednią do powagi państwa i czynnie przyłożycie rękę do polityki. Słowo bez czynu nie ma znaczenia, zwłaszcza ze strony naszego państwa; najchętniej nim szastamy, toteż mu najmniej wszyscy dowierzają. 13. Płaćmyż podatki, wyprawiajmyż się, czyńmyż wszystko skwapliwie, jednym słowem okażmy wielką zmianę, jeżeli naprawdę ma się ktoś z nami liczyć. Zechciejcie już raz zacząć wypełniać obowiązki193, a nie tylko przymierza Filipa okażą się, Ateńczycy, słabe i niepewne, ale i we własnym jego mocarstwie odsłonią się niezdrowe stosunki.

Gliniane nogi macedońskiego kolosa

14. W ogóle mocarstwo macedońskie niemało znaczy jako aliant; na przykład wasz pod Tymoteuszem194 przeciw Olintowi; potem znowu Olintu przeciw Potidai; okazało się to w obu wypadkach. Obecnie jako aliant tesalskich powstańców udzieliło im pomocy przeciw monarszej dynastii; przydatek nawet małej siły wszędzie naturalnie wychodzi na korzyść. Samo w sobie jest słabe i roi się w nim od braków. 15. Chwiejne z natury, podkopał Filip jeszcze bardziej wojnami i wyprawami, które uważa się za źródło jego wielkości. Nie myślcie, Ateńczycy, że upodobania Filipa dzielą jego poddani. Filip dyszy żądzą sławy, ją uwielbił i wybrał ponad wszystko; dla niej nie szczędzi trudów i wszelakiego ryzyka; 16. nad życie bezpieczne obrał sławę czynów195, którymi chce prześcignąć wszystkich królów macedońskich, jacy kiedykolwiek byli. Poddanym z ambicji tej nic nie przypadnie w rezultacie, ale za to wyczerpują ich i niszczą ustawiczne wyprawy na wszystkie strony; nie daje się im wykonywać swoich zawodów ani siedzieć przy własnym mieniu, nie mogą zbyć własnych płodów i wyrobów, na jakie ich tam teraz stać w takich warunkach, bo wojna zamknęła wszystkie rynki w kraju. 17. Łatwo stąd odgadnąć usposobienie większości ludności macedońskiej wobec Filipa. Wprawdzie najemnicy i gwardia uchodzą za nadzwyczajnych i wytrawnych wojowników, ale słyszałem od człowieka, który był w Macedonii i o kłamstwo go posądzać nie można, że nie są lepsi od innych. 18. Mówił, że jeżeli między nimi znajdzie się jaki człowiek z doświadczeniem wojskowym, odpycha każdego Filip przez ambicję, żeby wszystkie powodzenia przypisywać jemu samemu — obok innych namiętności także żądza sławy nie zna u niego granic. Jeżeli znajdzie się człowiek karnych obyczajów i w ogóle porządny, taki nie zniesie rozpasanego życia dzień w dzień, pijatyk i bezwstydnych tańców; takiego on odtrąca i nic u niego nie znaczy. 19. Reszta jego otoczenia to bandyci, pochlebcy i tego autoramentu osobniki, że wstydziłbym się wymienić przed wami tańce, jakie oni wykonują po pijanemu. Prawdziwość tych wiadomości bije w oczy; wszak Filip rozmiłował się, jak w osobistych zausznikach, w ludziach napędzonych stąd przez publiczną opinię196, bo miano ich za bezwstydniejszych o wiele od jarmarcznych szarlatanów, na przykład pomocnika kata Kalliasa i innych tego pokroju, błaznów i fabrykantów pornograficznych kupletów, które układają dla uciechy na znajomych. 20. Może to ktoś uważać za rzeczy błahe, dla ludzi zdrowo myślących są to, Ateńczycy, znakomite próbki jego opętania. Powodzenie naturalne teraz to wszystko przesłania — ono to potrafi — ale najmniejsze potknięcie wywabi wszystkie jego zmazy na światło dzienne. Pokaże się, Ateńczycy, moim zdaniem, niedługo, z wolą bożą i waszą. 21. Jak w ciele ludzkim nie daje się nic czuć przy zdrowiu, ale na wypadek słabości zaczyna wszystko ruszać się, czy złamanie, czy zwichnięcie, czy jakikolwiek brak utajony, tak i słabe strony państw i monarchów na czas wojen zagranicznych pozostają niewidoczne dla większości, wybuch wojny granicznej odsłania je wszystkie.

Reforma podatkowa środkiem leczniczym na niedomagania wewnętrzne

22. Rozsądek dopatruje się w powodzeniu Filipa przestrogi przed zaczynaniem z nim wojny. Bo szczęście we wszystkich ludzkich zamierzeniach znaczy wiele, a raczej wszystko. Mimo wszystko, gdyby mi dano wybór, wybrałbym dobrą gwiazdę naszego państwa, przyjąwszy, że zechcecie choć w części pełnić wasze powinności. Widzę u was daleko więcej zadatków na życzliwość bogów niźli u niego197. 23. Ale my siedzimy bezczynnie, a nie można, samemu próżnując, nawet przyjaciołom nakazywać roboty za siebie, cóż dopiero bogom. Nic dziwnego, że Filip wyprawami, osobistymi trudami, obecnością przy wszystkim i niezaniedbywaniem ani momentu, ani pory prześciguje wasze ociąganie się, uchwalanie i dowiadywanie. Nie dziwię się, bo odwrotnie byłoby dziwnym, gdybyśmy, nie wypełniając żadnej powinności wojennej, tryumfowali nad jego zabiegliwością. 24. Ale dziwne mi, że niegdyś podjęliście, Ateńczycy, bój ze Spartą w obronie sprawy greckiej, nie chcieliście wyzyskać licznych sposobności w celach osobistej korzyści, ale łożyliście ze swojego na wydatki wojenne i wyruszaliście na ryzykowne wyprawy, obecnie lękacie się nogą wystąpić za granicę i zwlekacie z podatkami na obronę waszego własnego mienia; wielokrotnie ocaliliście wszystkich innych, obroniwszy każdy z ludów po kolei, a siedzicie na własnej ruinie. 25. To mnie dziwi, a nadto, że nikomu z was, Ateńczycy, nie przyjdzie do głowy policzyć, jak długo już toczycie wojnę z Filipem i na czym wam zeszło tyle czasu. Niewątpliwie wiecie, że na zwlekaniu, oglądaniu się na drugich, wzajemnym oskarżaniu, sądzeniu, nowych nadziejach, niemal tym samym, co i teraz czynimy. 26. Czyżbyście, Ateńczycy, spodziewali się, że ta sama polityka naprawi położenie państwa, która je popsuła? Czy do tego stopnia straciliście rozum? Wszak sprzeciwiałoby się to zarówno logice, jak i naturalnemu porządkowi, bo z natury łatwiej o wiele ustrzec cokolwiek posiadanego niż zdobyć198. Z dawnych posiadłości wydarła nam wojna wszystko, cobyśmy mieli do strzeżenia; potrzeba nowych nabytków, 27. a to już nasza rzecz. Zatem domagam się płacenia podatków, ochotnego brania udziału w wyprawach, nieobwiniania nikogo przed opanowaniem położenia. Wtedy na podstawie faktów utworzycie sobie sąd i nagrodzicie godnych pochwały, ukarzecie przestępców. Zerwijcie z wymówkami i usuńcie braki u siebie; niepodobna dociekać zawzięcie cudzych postępków, jeżeli sami najpierw nie jesteście w porządku z waszymi obowiązkami. 28. Dlaczego, jak myślicie, Ateńczycy, wszyscy generałowie, ilu wyślecie, uchylają się od wojny, a szukają osobnych wojen na własną rękę — jeżeli i o generałach trzeba mówić prawdę?199 Bo zdobycze wojny trackiej należą do was (jeżeli zdobędą Amfipolis, obejmiecie go natychmiast z powrotem w posiadanie), do dowódców należą niebezpieczeństwa; a żołdu nie ma. Gdzie indziej niebezpieczeństwa mniejsze, a na zarobek dla dowódców i żołnierzy idą Lampsakos200, Sigejon201 i zrabowane statki202. Dlatego każdy zwraca się w stronę zysku. 29. Na widok tak niezdrowych stosunków pociągacie do odpowiedzialności dowódców203, uwalniacie ich w uwzględnieniu okoliczności przyniewalających, o których dowiadujecie się w przesłuchaniu. Na czymże więc właściwie kończy się? Spieracie się z sobą i różnicie, jedni macie takie przekonanie, drudzy inne, a w państwie źle się dzieje. Dawniej płaciliście, Ateńczycy, podatki wedle okręgów, dziś politykujecie okręgami204. Na czele jednego i drugiego stronnictwa mówca205, pod nim generał i trzystu krzykaczy206. Reszta na przydatek, jedni do tych, drudzy do tamtych. 30. Dajcie temu raz spokój, choćby jeszcze teraz stańcie się sobą i niech prawo do głosu, słowo, zarówno jak czyn, staną się naprawdę rzeczą pospolitą. Nic wskazanego nie stanie się wam na czas, jeżeli jednym oddacie prawo absolutnej komendy, drugich obłożycie przymusem dostawiania morskich jednostek bojowych, płacenia podatków, wyprawiania się, trzecim zostawicie przywilej wyrokowania w uchwałach o tamtych, bez najmniejszego zresztą trudzenia się razem z innymi. Części stale pokrzywdzonej zabraknie w końcu sił, a wtedy swobodnie będziecie mogli wywierać na niej sprawiedliwość, zamiast na wrogu207. 31. Głównie zatem żądam, aby wszyscy płacili podatki w równym stosunku do mienia, aby wszyscy na zmiany szli na wyprawę, aż całość weźmie w niej udział. Niech każdemu będzie wolno wypowiedzieć się z mównicy, a wysłuchawszy wszystkiego, wybierzecie, co najlepsze, a nie, co powie siaki czy owaki. Tak postępujcie, a nie tylko mówcę pochwalicie doraźnie, ale i później samych siebie, gdy położenie polityczne weźmie pomyślniejszy obrót.

IV. Trzecia mowa olintyjska (roku 349)

Zasadniczy przedmiot obrad

1. Gdy rzucę, Ateńczycy, okiem na położenie i gdy słucham mów tutejszych, różne i niepodobne do siebie myśli snują mi się po głowie; mówi się o ukaraniu Filipa, a tymczasem wypadki zaszły tak daleko, że trzeba dobrze patrzeć, by nas samych co złego pierwej nie spotkało. Jest po prostu winą mówców postawienie nieistotnego przedmiotu obrad. 2. Wiem ja, i to dobrze wiem, że mogło państwo niegdyś i we własnych posiadłościach czuć się bezpiecznie, i ukarać Filipa; za mnie, niedawno, działo się jedno i drugie; wszelako uważam za wystarczające na dziś i na razie spełnić pierwszą część politycznego programu i ratować sprzymierzonych. Dopiero na tym fundamencie będzie można debatować bezpiecznie, kogo by ukarać i w jaki sposób; przed daniem należytej podstawy próżno, moim zdaniem, deliberować o wierzchołku.

Apatia społeczeństwa

3. Jeżeli kiedy, to obecnie wymaga chwila wiele przemyślanej rady. Nie sam przedmiot porady o obecnym położeniu sprawia mi największe trudności, ale prawdziwie kłopocze mnie, jak do was mówić o tym, Ateńczycy. Przysłuchując się tutaj, nabrałem osobistego przeświadczenia, że nie przez nierozum, ale przez niechęć do pełnienia obowiązków przepuściliśmy większość sposobności politycznych. Proszę o cierpliwość, jeżeli powiem bez ogródek; patrzcie, czy mówię prawdę i czy z myślą o lepszej przyszłości; jak widzicie, przemawianie niektórych polityków do upodobania wam doprowadziło do obecnego zabagnienia naszej polityki.

Błędy przeszłości

4. Wydaje mi się koniecznym przypomnieć wam najpierw kilka wypadków z przeszłości. Pamiętacie, Ateńczycy, kiedy przyszła wiadomość, trzy lata temu czy cztery, że Filip oblega w Tracji twierdzę Herajon. Było to między listopadem a grudniem. Wśród wielu przemów i hałasu uchwaliliście spuścić na morze czterdzieści trójrzędowców; uchwała nakazywała dalej wszystkim rocznikom do czterdziestu pięciu lat siadać osobiście na okręty i zarządzała podatek w wysokości sześćdziesięciu talentów. 5. Aliści rok schodzi do końca, aż potem przychodzi lipiec, sierpień, wrzesień, połowa października; w tym miesiącu ledwo po misteriach208 wysyłacie Charidema209 z dziesięcioma próżnymi pudłami okrętowymi i pięcioma talentami w srebrze. Bo na wiadomość o chorobie Filipa czy śmierci (przyszły obie wiadomości) zaniechaliście, Ateńczycy, ekspedycji w przekonaniu, że pomoc już jest nieaktualna. A była to najodpowiedniejsza chwila; gdybyśmy wtedy wedle uchwały wysłali tam pomoc bez wahania, mielibyśmy dziś spokój od Filipa; a tak ocalał.

Olint przed upadkiem

6. Ale polityka owych czasów dziś nie da się odmienić. Obecnie nadchodzi inny moment wojenny; dla niego to wspomniałem wypadki dawniejsze, by wam znowu to samo nie wpadło do głowy. Jakżeż wyzyskać, Ateńczycy, ten nowy moment? Zobaczycie, jak przygotujecie we wszystkim plan wojenny dla Filipa, jeżeli teraz nie dacie wszelkiej możliwej tylko pomocy, co sił starczy. 7.

1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 ... 33
Idź do strony:

Darmowe książki «Wybór mów - Demostenes (czytaj książki przez internet za darmo TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz