Darmowe ebooki » Publicystyka » Kilka słów o kobietach - Eliza Orzeszkowa (życzenia dla biblioteki .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Kilka słów o kobietach - Eliza Orzeszkowa (życzenia dla biblioteki .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Eliza Orzeszkowa



1 ... 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
Idź do strony:
coraz większej wiedzy, musi koniecznie być lepszym nauczycielem niż kobieta, która raz nauczywszy się gramatyki i zapamiętawszy szereg historycznych imion, zostawiła swe umysłowe pole odłogiem, pozwalając, aby zamiast zdrowego drzewa wiedzy wzrastały na nim bujne chwasty wszelakich marzeń.

To wszystko bynajmniej się nie sprzeciwia temu, cośmy wyżej powiedzieli o niesłusznym często oddawaniu pierwszeństwa nauczycielom przed nauczycielkami. Bo chociaż jest rzeczą zupełnie naturalną, iż trzeźwy i sumienny mężczyzna wyższą dla swej pracy znajduje moralną i materialną ocenę jak rozmarzona i niedbale pracująca kobieta, toć jednak niemniej jest prawdziwym, że nie każdy mężczyzna odpowiada ideałowi nauczyciela i że niejedna z kobiet nauczycielek, godna najlepszego losu i uznania, bezwinnie doświadcza lekceważenia i popada w niedostatek.

Trudnym zapewne i wielu najeżonym cierniami jest zawód nauczycielki, obowiązki przywiązane do niego suche są częstokroć, monotonne, męczące nawet fizyczną stronę organizmu. Trudniejszym jeszcze jest dla kobiety, mianowicie dla kobiety wychowanej według ogólnie przyjętego rozmarzającego systemu, otrząść się z marzeń o przeszłości, łatwiejszej i rozjaśnionej wymarzonym szczęściem.

A i nic dziwnego, że kobieta nieprzygotowana najczęściej do samoistnego życia, pomiędzy obcych ludzi rzucona, spotykająca na drodze swej tysiące trudności i przykrości, pragnie zmiany położenia, rodzinnego ogniska, własnego dachu.

Łatwo pojąć, że cierpienie i tęsknota wiążą się z życiem samotnej pracownicy i że życie rodzinne wabiąc jej serce i wyobraźnię, uśmiechać się do niej musi.

Ale jako obrona przeciwko zepsuciu się charakteru i umysłowemu upadkowi w walkach i trudnościach, jako niezmierna pociecha w cierpieniach, jako wielkie wsparcie uginających się sił moralnych, służyć może nauczycielce przejęcie się obywatelskim znaczeniem jej zawodu. Niechaj rozumny wzrok jej minie ciasny widnokrąg osobistych cierpień i pragnień, a szeroko rozejrzy się po świecie.

Spojrzenie to ukaże jej jaką nieskończoną dla społeczności wagę ma praca i oświata, a gdy sama pracując, budzić będzie do światła umysły młodych pokoleń, ujrzy siebie jednym z głównych motorów Opatrzności w popychaniu naprzód społeczeństw na drodze postępu.

W jasnym pojęciu tego, co czyni, poczuje się dumną i szczęśliwą spokojnym szczęściem nie z zewnętrznych okoliczności czerpanym, ale wytworzonym wewnątrz siebie i miłością.

Ta duma z wielkości spełnionego zadania płynąca, to bogactwo wewnętrznego jej świata, pomoże jej dźwigać ciężar choćby dotkliwych cierpień, łamać się z buntującymi się porywami serca i wyobraźni, cierpienia i pragnienia składając na ołtarz umiłowanej i wysoce zrozumianej idei.

W naszej społeczności obywatelskie poczucia znajdują wysoką ocenę i poważanie: nauczycielkę więc, która nie bezmyślnie, z niechęcią i wyrzekaniem, ale z męstwem, miłością i spokojem zadanie swe pełni, prędzej czy później otoczy szacunek ogólny.

Może nie doświadczy ona w życiu tych wielkich radości wstrząsających serce do gruntu, ale za to głęboką będzie jej radość i wielką duma, gdy wkoło niej zajaśnieją światłem umysły przez nią ukształcone, rozkwitną cnoty przez nią przywołane do życia.

Cicha, spokojna, ze wzrokiem utkwionym w gwiazdę swej idei pracownica-obywatelka, przejdzie przez ziemię, światłem i cnotami znacząc drogę swego przejścia, a gdy doszedłszy do schyłku dni swoich, obejrzy się poza siebie, ujrzy swą przeszłość usypaną diamentami zacnych czynów, które rzucą blask na jej śród pracy uwiędłe lice i zmęczoną głowę otoczą koroną prawdziwej świętości.

III

Pomiędzy najwyższymi i najniższymi szczeblami pracy ludzkiej są zawody pośrednie zupełnie możebne i przystępne dla kobiet, a zaniedbane u nas i przez mężczyzn, i przez kobiety, pomimo że przedstawiają dość szerokie pole działalności pożytecznej i dla ogółu, i dla jednostek.

Zawodami tymi są: rzemiosło i handel.

Jest zapewne wiele rzemiosł zupełnie dla kobiet nieprzystępnych z powodu wielkiej siły fizycznej, jakiej oddanie się im wymaga. Niepodobna wyobrazić sobie kobiety kowala, cieślę itp., ale nawzajem są i takie rzemiosła, które najzupełniej odpowiadają własnościom kobiecego organizmu — a które niezbędnie potrzebne w każdej społeczności, u nas mianowicie na prowincji zostają w niezrównanym zaniedbaniu.

Z tych głównymi i najniezbędniejszymi są: krawiectwo, szewstwo i rękawiczkarstwo.

Pominąwszy Warszawę i parę innych miast Królestwa, we wszystkich tak większych, jak mniejszych miastach prowincjonalnych, oprócz kilku nic nieznaczących wyjątków krawiectwo i szewstwo, spoczywają całkiem w ręku izraelickiego proletariatu, który nie widząc żadnej dla siebie konkurencji, nieumiejętnie najczęściej i nierzetelnie spełnia powierzane sobie roboty.

Miejsca posiadające ułatwioną komunikację z Warszawą dla większej części dostatniejszych mieszkanek sprowadzają obuwie z tego miasta lub z zagranicy, a w okolicach mniej szczęśliwie położonych pod względem komunikacji, dostarczenie sobie mocnego i zgrabnego obuwia jest prawie niepodobnym, a w najlepszym razie kosztuje bardzo drogo z powodu odległości miejsca, trudności transportu i mnóstwa rąk, przez które wyrobiony w Warszawie lub za granicą przedmiot, przechodzić musi, nim się kupującemu dostanie.

Z krawiectwem gorzej się ma jeszcze, bo ponieważ gotowych sukien kobiecych sprowadzać niepodobna, tak jak się sprowadza gotowe obuwie, są miejscowości, w których suknia doskonale uszyta do osobliwości należy, a najstaranniejsze tylko o swoje tualety i najdostatniejsze panie posyłają krawcom albo modniarkom warszawskim miary swoje i materiały na suknie, co nie obchodzi się bez znacznych kosztów i trudności.

Ale jeżeli sporządzaniem sukien i obuwia kobiecego, choć nieumiejętnie i nierzetelnie, zajmują się jednak po prowincjach Izraelici, to już rękawiczkarstwem nikt wcale się nie zajmuje. Fabryki rękawiczek na prowincjach nie istnieją wcale, a jeśli jaki biedny Izraelita lub Izraelitka trudni się gdziekolwiek w jakiej brudnej i ciasnej izbie sporządzaniem rękawiczek, to wyroby wychodzące z tych parodii fabryk są tak nędzne i nieliczne, że o nich nawet wspominać nie warto.

Z tego niedostatku przedmiotów najpotrzebniejszych dla codziennego użytku wypływają wielkie dla mieszkanek prowincji straty i niedogodności. Część ich uboższa lub powściągliwsza w wydatkach zmuszoną jest używać źle sporządzonych sukien, niezgrabnego obuwia i rękawiczek, które ranią ręce, zamiast je ochraniać, a inna dostatniejsza lub mniej oględna na wydatki, dostarcza sobie te przedmioty za nierównie większą cenę, niż gdyby one były wyrabiane na miejscu, a w dodatku obuwie i rękawiczki dostają się jej najczęściej nieświeże, przeleżałe w sklepach sprowadzających je i sprzedających Izraelitów.

Dlaczego tak jest? Dlaczego rzemiosła tak bliskie potrzebom codziennym na znacznej przestrzeni kraju w podobnym zostają opuszczeniu?

Powszechnie są znane historyczne przyczyny, dla których u nas mniej niż gdzie indziej uprawiano rzemiosła, wskutek tego dostały się one z kolei wypadków w ręce izraelickiego proletariatu, który nieoświecony, a przez to niezdolny do spełniania doskonałego jakiejkolwiek czynności, ujrzał się wyłącznym panem jednej z najszerszych gałęzi krajowego przemysłu, a nie widząc zniskąd54 dla siebie konkurencji, nie zadawał sobie trudów dla osiągnięcia postępu w posiadanych zawodach i pozostawił je w stanie pierwotnej niedoskonałości ku szkodzie ogólnej.

Zmieniły się czasy; przemysł stał się najżywotniejszą dźwignią, najsilniejszą pulsacją nowożytnych społeczeństw i dziś otworzenie Izraelitom konkurencji w dziedzinie rzemiosł jest koniecznością tak dla dobra krajowego przemysłu, jak dla dania bodźca tym samym Izraelitom do dźwigania się ku postępowi w tym, czym się zajmują.

Najwłaściwszym się wydaje, aby w rzemiosłach, które nie przenoszą sił fizycznych kobiecych, konkurencję tę stworzyły same kobiety.

Dowód możebności tego znajdujemy w krawieckich, szewskich i rękawiczkarskich zakładach w Warszawie, w których przeważnie pracują kobiety, dostarczając wyrobów bez zarzutu, równających się doskonałością najlepszym tego rodzaju wyrobom zagranicznym.

Materialne powodzenie kobiet, które w prowincjonalnych miastach zechcą zająć się rzemiosłami, jest niechybne.

Aby dowieść tego cyframi weźmy za przykład jedno z tych rzemiosł, rękawiczkarstwo w zastosowaniu do miasta posiadającego 20 000 mieszkańców.

Przyjmując w rachubę niekwitnący dziś wcale materialny byt ogółu, na 20 000 mieszkańców najmniej przecie czwarta część, to jest 5000 używa rękawiczek. Licząc po dwie pary rocznie na każdą jednostkę (chociaż znaczna liczba osób spotrzebowywa55 daleko więcej), żądanie rękawiczek w takim mieście wyniesie par 10 000.

Ceniąc każdą parę po najumiarkowańszej cenie, to jest po kop. 50, wyprzedaż roczna rękawiczek zrównoważy sumę 5000 rsr.

Jeżeli jeszcze przyjmiemy w rachunek liczne spotrzebowanie wyrobu przez wsie pobliskie miastu, to zobaczymy, że przy stosunkowo tanich kosztach, tak lokalu, jak innych warunków życia w prowincjonalnym mieście, założycielka fabryki mogłaby otrzymywać wcale przyzwoitą korzyść.

Należy wziąć pod uwagę, że przytoczone cyfry przedstawiają minimum tak żądania, jak ceny wyrobu. Im więcej wyrób zbliżałby się do doskonałości, tym obfitszy zbyt musiałby posiadać przy umiarkowanych cenach, a gdzie zbyt zapewniony, tam korzyść nieomylna.

Dziś nawet gdy rękawiczki sprowadzane z Warszawy, sprzedawane bywają na prowincji po półtora albo dwa razy większej cenie, niż by być mogła miejscowa, trudniący się sprzedażą tą Izraelici mają zbyt i korzyści.

Tak samo rzecz ma się z szewiectwem.

W miastach gubernialnych istnieją sklepy sprzedające obuwie żeńskie sprowadzone z Warszawy i zagranicy po wygórowanych cenach, spowodowanych częścią kosztami transportu, częścią niesumiennością sprzedających.

W sklepach tych para obuwia kosztująca w Warszawie rubli dwa, sprzedawaną bywa za rubli trzy i tym podobnie, a jednak sklepy te, których w każdym gubernialnym mieście istnieje kilka, rozprzedają po parę tysięcy par rocznie. Ileż by więc rozsprzedawały ich fabryki miejscowe, będące w możności tańszego sprzedawania wyrobu?

Przypuszczając nawet, że zbyt nie stałby się obfitszym, już i ten, jaki istnieje dziś dla sklepów sprowadzanego obuwia, zapewniłby niechybne powodzenie miejscowemu przedsiębiorstwu.

Krawiectwem żeńskim w miastach gubernialnych zajmują się modniarki i mają tyle ofiarowanej roboty, że wiele żądań odrzucać muszą, a odrzuceni widzą się oddanymi na łaskę i niełaskę nieumiejętnych krawców Izraelitów.

Jednakże krawczynie mniej by już były potrzebne po miastach gubernialnych jak powiatowych, gdzie już stanowczo niepodobna jest mieć doskonale sporządzonej sukni.

Krawiectwo, tak jak i szewiectwo mniej niż wszelkie inne rzemiosła, tracić może na zubożeniu ogólnym, bo jakkolwiek by kto oszczędnym był w wydatkach, obuwia i sukien zawsze potrzebować będzie i między nieumiejętnym Izraelitą krawcem a zręczną i pełną smaku krawczynią, niezawodnie ostatnią wybierze. Kobieta, która by się oddała krawieckiemu zawodowi w którymkolwiek z miast powiatowych miałaby tak od mieszkanek tego miasta, jak i ze wsi okolicznych pracę ofiarowaną w takiej ilości, iżby jej zapewniła byt dostateczny.

Oprócz tych trzech głównych rzemiosł, obiecujących najniezawodniejsze korzyści i mogących dać zatrudnienie znacznej ilości kobiet, są jeszcze pomiędzy przystępnymi dla kobiet rzemiosłami pomniejsze, nie tak niezbędne przedmioty mające na celu, niemniej jednak godne także uwagi.

Takimi są introligatorstwo, złotnictwo i wyrabianie galanteryjnych przedmiotów z drzewa lub kości słoniowej.

Introligatorów dobrych na prowincji wcale nie ma, a jeżeli z wielką osobliwością znajdzie się jaki posiadający więcej od innych smaku i zręczności, pracę swoją ceni nad wszelką miarę wysoko.

Najczęściej zaś chcąc mieć porządnie oprawioną książkę, trzeba posyłać do Warszawy, a o starannych i smakownych oprawach pugilaresów, albumów i tym podobnych przedmiotów, o pięknym naklejaniu ram do obrazów, o wyrabianiu ozdobnych pudełek i cacek toaletowych i mowy nie ma w żadnym z miast prowincjonalnych.

Wszystko to z Warszawy lub zagranicy sprowadzają galanteryjne sklepy i sprzedają po niesłychanej cenie. Sam ten fakt jednak, że sklepy te utrzymują się, mnożą i mają obfity zbyt sprowadzanych towarów, mimo nierzetelności, z jaką je sprzedają, świadczy o tym, jakie powodzenie mogłyby mieć miejscowe umiejętnie i smakownie wyrabiane i za sumienną cenę zbywane introligatorskie prace.

Złotnictwo przy zubożeniu ogólnym najmniej ma rękojmi powodzenia. Jednakże w większych i zamożniejszych prowincjonalnych miastach brak zręcznych i sumiennych jubilerów daje się czuć bogatszym klasom ludności. I tu, jak w wyżej przytoczonych gałęziach rzemiosł, jedynym środkiem otrzymania pięknego wyrobu ze złota lub srebra jest sprowadzenie go z Warszawy lub zagranicy albo nabycie za podwójnie wyższą niż rzetelną cenę w sklepach prowidujących się w podobny sposób i nic a nic nieposiłkowanych miejscowym przemysłem.

A jednak roboty jubilerskie bardzo są przystępne i właściwe kobietom, jako wymagające wiele delikatnego smaku, a mało fizycznej siły, i wiemy z pewnością, że ta gałąź przemysłu we Francji i Anglii bardzo wiele zatrudnia kobiet, więcej nawet niż mężczyzn.

Wyrabianie galanteryjnych przedmiotów z drzewa, kości słoniowej i kilku innych podobnych materiałów mogłoby znaleźć zastosowanie szersze niźli złotnictwo, a nawet może i introligatorstwo. Przedmioty tego rzemiosła są bardzo liczne: wachlarze, cygarnice, bombonierki, pudełka do robót i toaletowe, brosze, kolczyki, bransolety, ramy do fotografii i obrazów, świeczniki, obsadki do piór; noże do rozcinania kart, sztućce deserowe itd. Z tych niektóre nie należą nawet ściśle do zbytkownych i powszechnie są używane, jak: ramy do fotografii, cygarnice, świeczniki, przyrządy do pisania, inne jak wachlarze, brosze, pudełka do robót, mogą być bardzo użyteczne i przy umiarkowanych cenach pokupne.

Bombonierki miałyby zbyt znaczny w prowincjonalnych cukierniach. Wszelkie tego rodzaju wyroby przychodzą do nas z zagranicy, po większej części z Francji, a wiadomo powszechnie, że we Francji trudnią się ich sporządzaniem wyłącznie prawie kobiety.

Widzimy po sklepach naszych mnóstwo tych ślicznie wyrobionych zagranicznych cacek i rozkupujemy je chętnie. Dlaczegóż by miejscowe kobiety tak bardzo potrzebujące pracy, nie miały wziąć się do tak właściwego im, do tak estetycznego rzemiosła, i dostarczać przez to byt materialny sobie, a społeczności wyroby piękne i częstokroć nawet bardzo pożyteczne, za daleko mniejszą cenę niż dzisiejsze sklepowe, podniesione kosztami dalekiego transportu, niepomiarkowaną żądzą zysku sprzedających i urokiem przywiązywanym dotąd do zagranicznych wyrobów?

W trzecim rzędzie rzemiosł dostępnych kobietom mniej daleko obiecujące korzyści jak pierwsze i drugie, zawsze jednak mogące pożytecznie zatrudnić pewną ilość kobiet, są tapicerstwo i tokarstwo. Pierwsze rozumiemy głównie jako sztukę trwałego i gustownego obijania mebli; może ono bardzo zastosować się tam, gdzie egzystują obszerne fabryki stolarskie.

Tokarstwo więcej niż tapicerstwo może dać pola do pracy. Głównie rozpowszechnionymi i pokupnymi przedmiotami tego rzemiosła są: zabawki dziecinne, szachy, spinki, ozdoby do ram i pudełek, cygarnice, świeczniki itd. Lubo tokarstwo potrzebuje więcej fizycznej siły jak wyżej przytoczone rzemiosła, niemniej jednak dla kobiety młodej jeszcze a zdrowej jest zupełnie możebnym. Przed niewielu laty w jednym z małych miasteczek na Litwie znano młode dziewczynki, córki tokarza, które wyuczone przez ojca tego rzemiosła, po śmierci jego utrzymywały się uczciwie i dostatnio z pracy na tym polu podejmowanej. Piękne, kunsztowne niemal ich wyroby, mianowicie: szachy, spinki i zabawki dziecinne w znacznej ilości rozchodziły się po całej prowincji. Praca przy warsztacie bynajmniej sił ich nie nadwerężała, a można wnioskować, jak bardzo wzmacniała moralne siły dziewcząt ubogich i sierot, które bez niej mogłyby ulec smutnemu losowi nędzy lub upadku.

Warsztaty tokarskie niezbyt wprawdzie liczne, ale mogłyby istnieć w prowincjonalnych miastach i mieć powodzenie.

1 ... 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
Idź do strony:

Darmowe książki «Kilka słów o kobietach - Eliza Orzeszkowa (życzenia dla biblioteki .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz