Darmowe ebooki » Publicystyka » Podróż po Ameryce Północnej - Olympe Audouard (gdzie czytać książki w internecie za darmo .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Podróż po Ameryce Północnej - Olympe Audouard (gdzie czytać książki w internecie za darmo .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Olympe Audouard



1 ... 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Idź do strony:
roku Yankee się żeni. To chwalebne uczucie, które ochrania Amerykanina od opłakanej manii umizgania się do żon swoich przyjaciół, jest także produktem rozumu praktycznego i logicznego tego narodu.

Lekkomyślność Francuzów i ich brak logiki są powodami zbyt częstych w tym kierunku zbrodni.

Francuzi chętnie pobłażają wiarołomstwu, uważają je często za rzecz naturalną. Wtenczas mają je tylko za ohydne, kiedy jest z ich szkodą. Kobiety więc nie mogą pojąć, dlaczego ono z ich strony jest zbrodnią, a u drugich tylko grzechem powszednim.

Francuz ma dwie moralności: jednej używa względem swojej żony, drugiej względem żony przyjaciela.

Ten brak logiki źle wpływa na moralność kobiet. Chcąc powstrzymać zło, mężczyźni powinni zdecydować się na nazwanie cudzołóstwa zbrodnią, a popełniających go zbrodniarzami,i trzymać się jednej i tej samej zasady względem wszystkich.

To mi przypomina jedną historyjkę autentyczną, która poprze prawdę tego, co powiedziałam.

Dwóch przyjaciół żeni się prawie jednocześnie; żony ich zaznajamiają się, a nawet zaprzyjaźniają.

Wkrótce pan D. znajduje żonę swojego przyjaciela nierównie przyjemniejszą od swojej. Ma więcej rozumu, bystrości, zaczyna więc jej nadskakiwać. Ta jednakże, chociaż widziała, że mąż jej przyjaciółki grzeczniejszy od jej męża, opiera się temu, mówi o przysiędze na wierność, nazywa... błąd zbrodnią... „Zbrodnia! Co znowu — pisze do niej pan D. — powiedz pani raczej: grzech przyjemny, godzien przebaczenia, bo miłość wszystko uświęca, a ja panią kocham! Pamiętasz pani o przysiędze, dlatego tylko że mnie nie kochasz! Ach, gdybyś pani miała dla mnie jakąś cząstkę tej nieprzezwyciężonej miłości, jaką ja mam dla pani, przyznałabyś, że przysięgi mogą być łamane, gwałcone!...”

Pan D. mnóstwo listów pisze w tym rodzaju do pani P., która opiera się tej szczególnej nauce moralności. Ale ten początek intrygi miłosnej zajmuje ją, jest zimna, obojętna dla swego męża, który myśli o zemście, zwracając swoje afekty do żony swego przyjaciela, pana D. Ma się rozumieć, że nie domyśla się bynajmniej, iż znowu ten uwodzi jego żonę...

„Pani — pisze on do pani D. — jesteś łagodna, dobra, nie znasz kokieterii, jesteś kobietą przeze mnie wymarzoną, jedynie godną kochania. Niestety, czemuż nie jesteś moją żoną! Jakżebym cię kochał!... ubóstwiał!”

I tak przez miesiąc pan P. potrącał strunę żalów i sentymentów, później mówił wyraźnie o swojej miłości, z odwagą wspomniał o wiarołomstwie... Pani D. przeraziła się.

— A cnota! A prawość! A religia! — powiedziała.

— Precz z tym wszystkim! — odpowiedział pan P. — Stara to piosneczka, próżne słowa, dobre dla straszenia dzieci i głupców!

„Przecież to zbrodnia” — pisała pani D.

„Daj pani pokój — odparł żywo pan P. — jesteś naiwnym dzieckiem!... Miłość oczyszcza wszystko. Czyż pani myślisz, że wszystkie kobiety wierne swoim mężom? Czyż pani nie wie, że pani X. kocha pana M.? Świat wie o tym, uniewinnia ich, bo się kochają. Zresztą zło leży tylko w zgorszeniu, ale my się ukryjemy, nikt nie domyśli się naszych stosunków”.

Przez pół roku obydwaj mężowie prawili żonom przyjaciół o wdziękach i okolicznościach łagodzących winę... Kobiety jednakże wytrwały...

„Widzi pani — pisał jednego dnia pan D. — skrupuły pani zabawne, mąż panią oszukuje, to rzecz widoczna, czyż pani nie spostrzega jak mało dba o nią”.

„A więc, kochanko mój duszy — pisał znowu pan P. — przestań mówić mi już o obowiązkach, nie rób mnie najnieszczęśliwszym z ludzi, wierzaj moim uczuciom. Mąż twój nie troszczy się o ciebie. Jestem pewien, że cię oszukuje, jakże on jest obojętny dla ciebie”.

Intryga zaszła już tak daleko, gdy jednego razu pan D., wchodząc niespodzianie do pokoju żony, zobaczył ją zamykającą z pośpiechem szufladę od biurka. Podejrzenie przeszło mu przez głowę, korzystając więc z nieobecności żony, w kilka godzin później otworzył biurko, szukał w wiadomej szufladzie... znalazł pakiet listów... pisanych przez przyjaciela do jego żony. Przeczytał je.... Jakież było jego oburzenie....

— Nędzny! Podły!... Chciał uwieść moją żonę!... O!... Ja go zabiję i ją także, bo czyż powinna była przyjmować listy? Nie, zapewne, powinna była wyrzucić za drzwi tego niegodziwca i mnie uprzedzić!...

Gdyby jego żona tam była, byłby ją może zabił, bo wpadł we wściekłość, ale jej nie było. Czując potrzebę wybuchnąć gniewem, z listami w ręku pobiegł do wiarołomnego przyjaciela, znalazł tylko ojca jego żony....

— Pański zięć jest podłym uwodzicielem! — zawołał. — Czytaj pan, oto listy, które pisał do mojej żony.

Ojciec czytał na głos i wkrótce oburzenie jego równało się oburzeniu pana D. Wtem nadchodzi P. Teść chce zacząć reprymendę, ale pan D. wstrzymuje go, mówiąc:

— Pozwól mnie najprzód z nim pomówić! — A rzucając mu listy w twarz, rzecze: — Miałbym prawo cię zabić, nie chcę jednak użyć tego prawa. Za godzinę świadkowie moi będą u ciebie, a jutro rano bić się będziemy o dziesięć kroków; walka zakończy się śmiercią jednego z nas.

W tej chwili pani P. podnosi portierę i ukazuje się z pakietem listów w ręku.... a zwracając się do pana D.:

— Cóż to — powiedziała — pan nazywasz mego męża podłym, nikczemnym uwodzicielem, człowiekiem bez honoru... a to wszystko dlatego, że on umizgał się do pańskiej żony, że wmawiał w nią, że zwodzić męża to rzecz naturalna. Ale zechciej także przeczytać swoje listy i przypomnieć sobie, żeś do mnie pisał to samo.

Pan D. zmieszał się, P. woła:

— Jak to! On do ciebie pisywał?...

— Tak, panie — odpowiada pani P. — twój przyjaciel pisywał do mnie słodkie bileciki. Usiądź, przeczytam listy pisane do pani D. i te, które były do mnie; zobaczymy, który z was, moi panowie, jest bardziej winny...

Dwaj małżonkowie chcą się bronić.... ale pani P. rzecze:

— Ja tego żądam, panowie!

Musieli się poddać i wysłuchać wzajemnie odczytania swoich listów.

Gdy pani P. skończyła czytać, rzekła:

— Myśleć o pojedynku jest rzeczą nierozsądną, panowie, pani D. i ja mamy tylko prawo się pomścić. Przebaczamy jednakże, żądając, żeby nie było pojedynku, i radząc, żebyście na przyszłość nie nauczali żon swoich przyjaciół okoliczności łagodzących winę wiarołomstwa, bo w końcu uwierzymy, że ta zbrodnia nie jest tak czarna, jak nam ją wystawiano.

Pojedynku nie było, ale dwaj przyjaciele nienawidzą się i obwiniają wzajemnie o niepoczciwość i niedelikatność.

Zapewne, czyż może być coś nielogiczniejszego nad to uczucie francuskie, które pozwala mówić mężczyźnie:

— Uważam to za przyjemny grzeszek, kiedy mi się uda uwieść mężatkę... Ale ten grzeszek staje się zbrodnią, gdy go popełni moja żona, zbrodnią, za którą gotówem136 ukarać śmiercią mojego rywala i moją żonę!...

Amerykanin praktyczniejszy, ma więcej logiki, tylko się trzyma jednej zasady. Nie chcąc, żeby uwodzono jego żonę, nie patrzy na żonę sąsiada. Wielkie ma poszanowanie dla kobiet w ogólności. Ma względy dla niej, gotów oddać jej przysługę, ustępuje jej z drogi, nie dlatego, że ona jest istotą słabą, ale owszem, bo w jego oczach jest wyższa od mężczyzny. Można powiedzieć, że kobieta jest królową w Ameryce, mężczyźni gotowi są jej służyć, pomagać, opiekować się nią. Ale ta gotowość bynajmniej niepodobna do grzeczności francuskiej. W Ameryce każda kobieta, stara lub młoda, doznaje tych względów, gdy tymczasem we Francji tylko młoda i ładna ma prawo do grzeczności mężczyzn.

W grzeczności francuskiej jest coś co obraża kobietę poczciwą, bo zakrawa na impertynencję i często jest nieuszanowaniem i obelgą; chęć zaś przysłużenia się Amerykanina ma pewną woń prawdy i uczciwości, która się podoba i pozwala kobiecie przyjąć ją.

Kiedy Francuz jest uprzedzający, trzeba się mieć na ostrożności, to nie bez interesu. Z Amerykaninem zaś jest się bezpieczną i dlatego stosunki przyjaźni między kobietą a mężczyzną są serdeczniejsze w Ameryce niż we Francji.

I dlatego młoda panienka, młoda mężatka mogą podróżować bez narażenia swej cnoty. Ta ostatnia gdy powie: „Jestem mężatką”, powstrzyma mężczyznę chcącego jej się przymilać. Panna zaś może podróżować z młodym człowiekiem z całą spokojnością i bezpieczeństwem.

Zdarza się często, że młody człowiek starający się o rękę panny oddaje jej wizytę, nie będąc przedstawionym rodzicom. Dziewica amerykańska nie tylko ma za sobą prawo karzące uwodziciela, ale ma i społeczeństwo przyznające jej prawo pomszczenia się samej.

Jeżeli mężczyzna złamie swoją przysięgę, skompromituje pannę, opuści ją, to ta bierze pistolet, czatuje na przeniewiercę i zabija go.

Oburzają się we Francji na ten sposób zemsty trochę za surowy... Jednakże kiedy kobieta sama ma strzec swego honoru, swojej cnoty, musi jej być wolno mścić się za nie wszelkimi sposobami, nawet z bronią w ręku.

W Ameryce nie nazywają kobiety istotą słabą, niższą od mężczyzny; uważana jest za równą, jednakże ma swoje różne prawa, nadto prawo używania broni.

We Francji mają kobietę za istotę słabą, a pomimo tej słabości nie bronią jej w żaden sposób i nie ma ona prawa bronić się sama. Prawa uważają ją za coś ważnego wobec kar i obowiązków, a za niższą wobec przywilejów i słuszności.

Szczególny sposób pojmowania słabości i sprawiedliwości.

Na zakończenie o Nowym Świecie przyznać trzeba, że prawa tam są mądre i doskonałe. Mężczyźni zostawiają trochę do życzenia. Owe pięć tysięcy przybyszów europejskich przyjeżdżających tu corocznie trochę niemoralności wprowadza. Jakkolwiek bądź Ameryka jest najprzyzwoitszym narodem w świecie. Jest ona najmłodsza, nie chyli się do upadku, ludzie postępują naprzód. Tak postępując, dojdą może do doskonałości.

Życzę im tego.

Przypisy:
1. kartaczownica — dawna szybkostrzelna broń wielolufowa; w odróżnieniu od karabinu maszynowego wymagała przeładowywania ręcznego, dźwignią lub korbą. [przypis edytorski]
2. Ludwik XIV (1638–1715) — król Francji (od 1643), zwany „Królem Słońce”, panujący w okresie szczytowego rozwoju francuskiej monarchii absolutnej. [przypis edytorski]
3. nec plus ultra a. non plus ultra (łac.) — nic ponad to, ani kroku dalej; szczyt doskonałości. [przypis edytorski]
4. dowcipny — daw. również: inteligentny, bystry. [przypis edytorski]
5. Rochambeau i Lafayete — francuscy generałowie walczący w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych: Jean-Baptiste de Rochambeau (1725–1807) oraz Marie Joseph de La Fayette (1757–1834); brali udział w oblężeniu Yorktown, które powiodło się jedynie dzięki francuskiemu wsparciu i przypieczętowało brytyjską przegraną w wojnie. [przypis edytorski]
6. austeria (daw.) — karczma, zajazd. [przypis edytorski]
7. de la Grande Duchesse (fr.) — Wielkiej Księżnej. [przypis edytorski]
8. z tego letargu, w którym [Francja] leży uśpiona przez dwadzieścia lat władzy osobistej — Podróż ta pisana przed ostatnią wojną. [przypis autorski]
9. wzięcie (daw.) — sposób bycia, zachowanie, postępowanie. [przypis edytorski]
10. snadź (daw.) — widocznie, zapewne. [przypis edytorski]
11. latarnia czarnoksięska — prosty projektor, rzucający na ścianę obraz namalowany na szkle; uważany za wynalazek siedemnastowiecznego jezuity Athanasiusa Kirchera. [przypis edytorski]
12. Rok 1868 był najgorszym dla podobnych podróży — zobacz artykuł w „Wędrowcu” z grudnia 1871 r. pt. Burze morskie. [przypis redakcyjny]
13. steamer (ang.) — parowiec. [przypis edytorski]
14. Towarzystwo Transatlantyckie — tu: Compagnie Générale Transatlantique, francuska firma transportowa, zał. w 1855 przez braci Émile i Isaaca Péreire, od 1860 dotowana przez państwo w celu zapewnienia transportu przesyłek pocztowych do Ameryki Północnej, swoją ostateczną nazwę przyjęła w 1861. [przypis edytorski]
15. Ludwik Filip (1773–1850) — ostatni król Francji z dynastii Burbonów, panował w latach 1830–1848. [przypis edytorski]
16. o sile 160 koni — mowa o koniu parowym, jednostce mocy powstałej z potrzeby porównania mocy nowo tworzonych w XIX w. maszyn do mocy koni pociągowych: maszyna o mocy 1 konia parowego, działająca całą dobę, miała zastąpić 3 konie, pracujące po 8 godzin każdy; 1 koń parowy stanowił ok. 745 W. [przypis edytorski]
17. Kurierzy Cesarscy — fr. Messageries Impériales, francuska firma żeglugowa, zał. w 1851 jako Messageries Nationales, początkowo obsługująca przewozy na Bliski Wschód; podczas wojny krymskiej jej statki służyły jako transportowce: w podziękowaniu cesarz w udzielił kompanii praw do działania na trasie do Brazylii; była pierwszą francuską linią transatlantycką wyposażoną w parowce. [przypis edytorski]
18. wojna meksykańska — tu: wojskowa interwencja francuska w Meksyku w latach 1861–1867. [przypis edytorski]
19. grog — napój alkoholowy sporządzany z rumu (lub innego mocnego alkoholu) rozcieńczonego wodą i doprawionego sokiem z cytrusów, cynamonem i cukrem. [przypis edytorski]
20. śród (daw.) — wśród, pomiędzy. [przypis edytorski]
21. pekeflejsz (z niem.) — mięso peklowane (konserwowane). [przypis edytorski]
22. krezus — bogacz. [przypis edytorski]
23. za przybyciem (daw.) — dziś: po przybyciu. [przypis edytorski]
24. Barnum, Phineas Taylor (1810–1891) — amerykański przedsiębiorca cyrkowy, założyciel Barnum and Bailey Circus. [przypis edytorski]
25. Time is money (ang.) — Czas to pieniądz. [przypis edytorski]
26. jest do przewidzenia, że niedługo Chicago przewyższy je w ludności, zbytku i bogactwie — pomimo pożaru, jakiemu uległo w 1871 r., dzięki swemu położeniu wśród najżyźniejszych okolic Chicago niezawodnie wkrótce stanie się ludniejsze niż Nowy Jork. [przypis redakcyjny]
27. Lasek Buloński — obszerny park na zachodnim krańcu Paryża, ulubione miejsce spacerów. [przypis edytorski]
28. mer — przewodniczący rady miejskiej lub gminnej we Francji.
1 ... 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Idź do strony:

Darmowe książki «Podróż po Ameryce Północnej - Olympe Audouard (gdzie czytać książki w internecie za darmo .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz