Wszystkie prawa zastrzeżone - Konrad Gliściński (gdzie czytać książki w internecie za darmo .txt) 📖
Ta obszerna publikacja ukazuje, jak na przestrzeni wieków zmieniała się granica między tym, co nielegalne a legalne, jak prawo autorskie rozprzestrzeniało się na nowe dziedziny twórczości, jak retoryczne uzasadnienia miały się do stanu faktycznego.
Książka stawia tezę, że prawa autorskie są w istocie prawami wydawców, jako że pojawiły się pod wpływem ich lobbingu w czasach, gdy stopniowo wygasał dawniejszy system przywilejów królewskich. Opisuje także rozwój anglosaskiego systemu copyright, francuskiego droit d'auteur oraz kształtowanie się polskiego ustawodawstwa prawnoautorskiego w II Rzeczypospolitej. Dalsze rozdziały poświęcone są pojawianiu się coraz to nowych pól eksploatacji (płyty, radio, retransmisje utworów itd.) oraz różnym tymczasowym rozwiązaniom, takim jak amerykański jukebox exception. Przez cały czas autor spogląda na to wszystko z perspektywy filozofii prawa, rozważając, na ile sensowne jest modelowanie prawa autorskiego na wzór prawa własności materialnej. W rozważaniach pojawiają się nazwiska Locke'a, Diderota, Kanta czy Fichtego. Jednym słowem książka daje solidną podbudowę do zastanowienia się nad współczesnym kształtem prawa autorskiego.
- Autor: Konrad Gliściński
- Epoka: Współczesność
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Wszystkie prawa zastrzeżone - Konrad Gliściński (gdzie czytać książki w internecie za darmo .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Konrad Gliściński
Jednak pomiędzy rzeczami materialnymi a abstrakcyjnymi utworami istnieją przynajmniej dwie różnice, istotne z punktu widzenia kształtowania prawa. Po pierwsze, rzeczy istnieją niezależnie od woli ustawodawcy. W przypadku rzeczy ustawodawca ma swobodę kształtowania treści praw przyznawanych właścicielom, lecz prawa te odnoszą się do przedmiotów względem ustawodawcy niezależnych. Ustawodawca nie określa granic krzesła czy stołu, nie ustala, kiedy mamy do czynienia ze stołem i od czego zależy jego istnienie — określa jedynie uprawnienia przysługujące właścicielowi1764. Inaczej jest w przypadku prawa autorskiego. Tutaj sam ustawodawca arbitralnie decyduje, które dobra o jakich właściwościach będą podlegały ochronie, a które nie. W tym celu tworzy on definicję utworów — przedmiotów prawa autorskiego. Kreuje więc zarówno sam przedmiot ochrony, jak i jego granice. „Natura dobra określa immanentne granice prawa majątkowego. Przedmiot własności ma istotne znaczenie dla określenia jego treści. Determinuje bowiem jej zakres”1765. Arbitralność przedmiotu ochrony, w połączeniu z arbitralnością jego granic, powoduje szereg dodatkowych komplikacji.
Przeciętny użytkownik prawa wie, co oznaczają określenia „to jest moje krzesło, ten stół należy do niego”. Jeżeli stół nie jest mój, nie mogę z niego korzystać. Jest tak dlatego, że rzeczy objęte prawami własności mają charakter materialny i istnieją niezależnie od woli ustawodawcy. Z tego faktu wynika bardzo istotna implikacja. Otóż rzeczy, a w szczególności rzeczy ruchome, mają ściśle określone granice. Prawo własności, dające bardzo silne uprawnienia w zakresie korzystania i rozporządzania rzeczą, skierowane jest do konkretnego przedmiotu. Jak wiemy, prawo własności zabezpiecza uprawnionemu możliwość korzystania z rzeczy z wyłączeniem innych osób. Z takim prawem skorelowany jest obowiązek nieingerowania w sferę uprawnień właściciela przez wszystkie inne osoby, a więc nienaruszania jego prawa własności. Obowiązek ten polega na nieczynieniu (non facere)1766. Co do zasady, ludzie mają więc świadomość, gdzie kończy się, a gdzie zaczyna jakieś prawo własności. Może się zdarzyć, że w konkretnej sytuacji nie będą w stanie zidentyfikować właściciela danego przedmiotu. Będą jednak wiedzieć, że dana rzecz nie należy do nich. Rzecz jako dobro materialne po prostu istnieje i w codziennym życiu jestem w stanie określić, czy wkraczam w sferę cudzych uprawnień, czy nie. Prawo rzeczowe idzie jednak dalej. Ustawodawca wprowadza bowiem szereg dodatkowych zabezpieczeń minimalizujących ryzyko przypadkowego naruszenia czyjeś własności i wzmacniających tym samym pewność obrotu. Dla przykładu można wspomnieć tutaj prawo zasiedzenia. Jego celem było wyeliminowanie niepewności względem tego, kto jest właścicielem danej rzeczy1767. W tym celu art. 174 kodeksu cywilnego przewiduje, że posiadacz rzeczy ruchomej niebędący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada rzecz nieprzerwanie od lat trzech jako posiadacz samoistny, chyba że posiada ją w złej wierze. W konsekwencji prawo własności ustępuje interesowi posiadacza i zasadzie bezpieczeństwa obrotu. Takie ukształtowanie prawa własności podyktowane było koniecznością „zapewnienia zaufania do rynku, utrzymania szybkości obrotu wykluczającego dogłębne badanie stanu prawnego i konieczność ochrony posiadacza w dobrej wierze kosztem właściciela”1768. Ustawodawca zdaje sobie jednak sprawę, iż bardziej problematyczna w zakresie pewności co do granic przedmiotu prawa jest własność nieruchomości. Z tego powodu w kodeksie cywilnym znajdziemy przepisy wyznaczające granice przestrzenne nieruchomości1769. Ponadto zobowiązuje właścicieli gruntów sąsiadujących do współdziałania przy ich rozgraniczeniu oraz przy utrzymywaniu stałych znaków granicznych1770. Obok tego wprowadza się szereg rejestrów, dzięki którym gromadzi się i ujawnia publicznie informacje pozwalające na wyznaczenie granic osobnych nieruchomości. Mogą mieć one charakter wyłącznie informacyjny (ewidencja gruntów i budynków) albo rodzić skutki prawne w sferze prawa materialnego (księgi wieczyste)1771. Pomimo to ustawodawca zdaje sobie sprawę, że może dochodzić do sytuacji, w których nastąpi wkroczenie w zakres czyjejś nieruchomości, np. poprzez nieumyślne przekroczenie granic przy wznoszeniu budynku. Zgodnie z art. 151 k. c. w takim wypadku właściciel gruntu, na którym ktoś inny postawił swój budynek, nie może zabronić mu korzystania z takiego budynku ani tym bardziej nakazać jego rozbiórki. Może za to żądać albo stosownego wynagrodzenia w zamian za ustanowienie odpowiedniej służebności gruntowej, albo wykupienia zajętej części gruntu. Jeśli z kolei dojdzie do wytworzenia w dobrej wierze nowej rzeczy ruchomej z cudzych materiałów, właścicielem takiej nowej rzeczy stanie się ten, kto ją wytworzył, o ile wartość nakładu jego pracy jest większa od wartości materiałów1772. Zatem ustawodawca zdaje sobie sprawę, że pomimo fizycznej odrębności poszczególnych rzeczy z różnych powodów może dojść do naruszenia ich granic. Jak wynika z powyższych przykładów, w takich sytuacjach czasem wyłączne prawo właściciela ustępuje prawom innych osób. Nie zawsze prawo własności daje uprawnionemu możliwość odzyskania od naruszyciela rzeczy w stanie nienaruszonym. Takie wyważenie praw wynika z wielowiekowej ewolucji prawa własności i uwzględnienia w jego konstrukcji (treści) praw i interesów innych osób niż sam właściciel.
Zupełnie inny obraz kształtowania prawa dostrzegamy jednak na gruncie praw autorskich. Jak wiadomo, przedmiotem tych praw są utwory. Jak również wiadomo, utwory jako dobra abstrakcyjne nie istnieją same z siebie. Nie mają fizycznych granic, takich jakie mają rzeczy materialne. Granice przedmiotu prawa autorskiego są zdeterminowane wyłącznie wolą ustawodawcy. Taki stan rzeczy wymaga, aby samo prawo, jakim jest objęte dobro wykreowane przez ustawodawcę, podlegało szczególnemu ukształtowaniu. „Teza ta jest istotna w szczególności w przypadku dóbr wymagających wykreowania przez ustawodawcę (np. utwory, wynalazki, znaki towarowe itd.)”1773. Podstawowym zagadnieniem w definiowaniu utworu w rozumieniu prawa autorskiego jest określanie granic przedmiotu ochrony. Początkowo, zarówno w okresie przywilejów, jak i systemu pierwszych norm o charakterze ogólnym, ochroną prawną obejmowane były wyłącznie poszczególne dzieła lub ich wydania, nie zaś cała twórczość danego autora1774. Obecnie systemy prawa autorskiego przewidują albo stworzenie konkretnego katalogu utworów, które są objęte prawami autorskimi, albo wprowadzają syntetyczną definicję utworu. W obowiązującej polskiej ustawie przyjęto, wzorem ustawy z 1926 roku, drugą metodę regulacji. Rozwiązanie to daje sędziemu „bardzo ogólną tylko wskazówkę, która może być podstawą rozstrzygnięcia dopiero po przeprowadzeniu rozważań leżących daleko poza wyraźnym tekstem ustawy i wkraczających zdecydowanie na tereny badań filozoficznych”1775. Zgodnie z obecnym brzmieniem ustawy, w celu ustalenia granic ochrony prawnoautorskiej, sędzia musi ustalić, czy dany przedmiot spełnia przesłankę przejawu działalności twórczej o indywidualnym charakterze. W doktrynie prawa autorskiego pod pojęciem „twórczości” rozumie się, że dany rezultat pracy człowieka ma charakter kreacyjny. Jest ona spełniona wtedy, kiedy w wyniku tej pracy pojawi się „subiektywnie nowy wytwór intelektu”1776. Z kolei indywidualność danego utworu „związana jest z oceną, czy istnieją w nim [utworze — przyp. K.G.] właściwości związane z niepowtarzalną osobowością człowieka”1777. Zbadanie istnienia wyżej wymienionych przesłanek w danym dziele pozwala orzec, czy dane dzieło można zakwalifikować jako utwór objęty ochroną na gruncie prawa autorskiego, oraz wskazać, które elementy danego dzieła podlegają tej ochronie. Stwierdzenie występowania owych przesłanek w danym przedmiocie niematerialnym z jednej strony daje podstawy, by uznać taki przedmiot za utwór chroniony prawem autorskim, z drugiej zaś wyznacza granicę tej ochrony. „Dzieło podlega ochronie z tytułu prawa autorskiego tylko w tym zakresie, w jakim spełnia ono tę przesłankę [tj. przesłankę twórczości i indywidualności — przyp. K. G.]”1778. Już sam fakt, że przedmiot ochrony wykreowany jest wyłącznie przez ustawę, a nie istnieje jako rzecz fizyczna, powoduje znaczne trudności w określeniu jego granic. Dodatkowo samo rozumienie przesłanek twórczości i oryginalności, które wyznaczają zakres monopolu autorskiego, jest sporne w doktrynie oraz nastręcza wielu wątpliwości w orzecznictwie1779. Dla przeciętnego użytkownika prawa nie jest już tak oczywistym, co naprawdę oznacza, że dany utwór jest mój. W każdym utworze znajdują się elementy podlegające ochronie i takie, które są spod niej wyłączone. Wykorzystanie niektórych elementów cudzego utworu przez osoby trzecie może być albo całkowicie swobodne, albo ograniczone przepisami o dozwolonym użytku, albo niemożliwe ze względu na prawa zakazowe przysługujące podmiotowi uprawnionemu.
Prawo autorskie nie wychodzi naprzeciw tym trudnościom. Wręcz przeciwnie, poprzez wprowadzenie dodatkowych konstrukcji utrudnia przeciętnemu odbiorcy, a czasem nawet specjalistom w dziedzinie, jasne określenie granic przedmiotów objętych ochroną. Z jednej strony, poprzez otwartą konstrukcję pól eksploatacji, polski ustawodawca nie precyzuje treści praw przysługujących podmiotom uprawnionym. Z drugiej zaś rozszerza granice przedmiotów objętych ochroną na ich opracowania poprzez konstrukcję utworów zależnych. W tym przypadku twórca, pomimo dokonania pewnych modyfikacji, nie może w pełni swobodnie korzystać z przerobionego przez siebie cudzego utworu. Inaczej niż w przypadku prawa własności, gdzie prawo właściciela ustępuje czasem interesom osób, które je naruszają, prawo autorskie w każdym niemal przypadku przyznaje rację podmiotowi uprawnionemu. Jeżeli — o czym już wspominałem — na gruncie prawa własności dojdzie do wytworzenia w dobrej wierze nowej rzeczy ruchomej z cudzych materiałów, jej właścicielem stanie się ten, kto ją wytworzył, o ile wartość nakładu jego pracy była większa od wartości materiałów1780. Jeżeli zaś na gruncie prawa autorskiego ktoś stworzy utwór zależny w stosunku do utworu pierwotnego, to co prawda będzie on posiadał swoje prawa do takiego opracowania, lecz zgodnie z art. 2 pr. aut. rozporządzanie i korzystanie z takiego utworu będzie zależało wyłącznie od zgody osoby uprawnionej z tytułu utworu pierwotnego. Konstrukcja praw zależnych oparta jest na przekonaniu, że „rozpowszechnianie przeróbki jest równocześnie rozpowszechnianiem oryginału”1781. W konsekwencji przyjęta arbitralnie przez ustawodawcę konstrukcja praw zależnych nie pozwala na żadną ocenę tego, który utwór jest bardziej wartościowy, który twórca włożył większy wysiłek lub wkład twórczy w stworzenie utworu. Zakłada się więc po prostu jakąś immanentną wyższość praw autora pierwowzoru.
To właśnie ta arbitralność i wynikająca z niej niepewność powodują, że przyznanie twórcom i nabywcom praw autorskich równie silnych uprawnień, jak w klasycznym prawie własności, budzi wątpliwości i przekłada się na powszechnie dostrzegalną niepewność prawa autorskiego. Jakby tego było mało, w przeciwieństwie do prawa własności, w przypadku naruszeń praw autorskich nie ma znaczenia, czy podmiot wkraczający w sferę uprawnień innego podmiotu działa w dobrej czy złej wierze. Innymi słowy, prawo autorskie do dóbr niematerialnych, o niejasno zdefiniowanych granicach i otwartym katalogu uprawnień, może być naruszone przez osoby nieumyślne w nie wkraczające. „Dla stwierdzenia naruszenia prawa autorskiego i powstania odpowiedzialności z tego tytułu nie ma znaczenia, czy działaniu temu towarzyszyła wina umyślna, nieumyślna, czy też doszło do niego bez winy sprawcy”1782.
Brak ostrości w zakresie granic treści prawa autorskiego, a przed wszystkim w odniesieniu do przedmiotu tego prawa, powoduje tzw. efekt mrożący (ang. chilling effect). Efekt ten z kolei przekłada się na ponoszenie przez społeczeństwo tzw. kosztów niepodjętych działań oraz narusza wolność słowa, działalności twórczej oraz prywatność osób trzecich. Związany jest on z surowymi konsekwencjami naruszenia prawa autorskiego i powoduje samoograniczenie osób chcących wykorzystywać cudze lub tworzyć własne utwory. Na niedopuszczalność stosowania mechanizmów prowadzących do chilling effect w kontekście nieprecyzyjnych zapisów porozumienia ACTA zwraca uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich Teresa Lipowicz. „Sprzeczność tego efektu mrożącego z Konstytucją wskazywał wielokrotnie w swoim orzecznictwie polski Trybunał Konstytucyjny. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wskazywał zaś na niedopuszczalność efektu mrożącego w kontekście Europejskiej Konwencji z 1950 r. Trybunał Konstytucyjny, nawiązując do orzecznictwa ETPCz (zob. np. w sprawie Lombardo i inni przeciwko Malcie, w sprawie 7333/06, orzeczenie ETPCz z 24.04.2007 r., pkt. 61 uzasadnienia, gdzie mowa była o przepisach przewidujących zasądzenie zadośćuczynienia w wypadku korzystania z wolności wypowiedzi; czy też w sprawie Bączkowski i inni przeciwko Polsce, w sprawie 1543/06, orzeczenie ETPCz z 3.05.2007 r., pkt. 67 uzasadnienia, gdzie podkreślono, że odmowa zgody na zgromadzenie mogła wywołać efekt mrożący — chilling effect), bierze pod uwagę przy ocenie konstytucyjności zakwestionowanej regulacji także potencjalne konsekwencje, jakie może ona wywołać w praktyce stosowania, m.in. polegające na zaniechaniu, wstrzymaniu się przez jednostkę z realizacją konstytucyjnych praw podmiotowych (np. za sprawą autocenzury), czyli na tzw. efekcie mrożącym (zob. np. wyrok TK z 28.11.2007 r. (K 39/07), OTK ZU nr 10/A/2007, poz. 129)”1783. W tym kontekście warto przytoczyć pytanie, jakie zadawał w XIX wieku Seweryn Markiewicz:
W cóżby się z resztą obrócił postęp, czemby się stała wzajemna wymiana myśli, gdyby obok każdego nowego pomysłu, wynalazku, kombinacji, wywieszoną była, że tak powiem, tablica z napisem: „własność prywatna! nie wolno ruszać i wchodzić bez pozwolenia!”?1784
Otwartym pozostaje pytanie o to, dlaczego ustawodawca przy określaniu wzajemnych praw i obowiązków właściciela i innych osób w sposób bardzo wyważony rozstrzyga o konsekwencjach naruszenia prawa własności rzeczy materialnych, a jednocześnie w sposób niejako automatyczny i bezwarunkowy nakłada sankcje za naruszenie prawa, którego przedmiotem są dobra abstrakcyjne o trudnych do określenia granicach.
Po drugie jednak tym, co najdobitniej pokazuje różnice pomiędzy rzeczami a dobrami niematerialnymi, jest ekonomia ich funkcjonowania. Wyodrębnienie na gruncie ekonomii kategorii dóbr publicznych i dóbr prywatnych ułatwia nam zrozumienie korzyści i kosztów związanych z wtłaczaniem
Uwagi (0)