Wszystkie prawa zastrzeżone - Konrad Gliściński (gdzie czytać książki w internecie za darmo .txt) 📖
Ta obszerna publikacja ukazuje, jak na przestrzeni wieków zmieniała się granica między tym, co nielegalne a legalne, jak prawo autorskie rozprzestrzeniało się na nowe dziedziny twórczości, jak retoryczne uzasadnienia miały się do stanu faktycznego.
Książka stawia tezę, że prawa autorskie są w istocie prawami wydawców, jako że pojawiły się pod wpływem ich lobbingu w czasach, gdy stopniowo wygasał dawniejszy system przywilejów królewskich. Opisuje także rozwój anglosaskiego systemu copyright, francuskiego droit d'auteur oraz kształtowanie się polskiego ustawodawstwa prawnoautorskiego w II Rzeczypospolitej. Dalsze rozdziały poświęcone są pojawianiu się coraz to nowych pól eksploatacji (płyty, radio, retransmisje utworów itd.) oraz różnym tymczasowym rozwiązaniom, takim jak amerykański jukebox exception. Przez cały czas autor spogląda na to wszystko z perspektywy filozofii prawa, rozważając, na ile sensowne jest modelowanie prawa autorskiego na wzór prawa własności materialnej. W rozważaniach pojawiają się nazwiska Locke'a, Diderota, Kanta czy Fichtego. Jednym słowem książka daje solidną podbudowę do zastanowienia się nad współczesnym kształtem prawa autorskiego.
- Autor: Konrad Gliściński
- Epoka: Współczesność
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Wszystkie prawa zastrzeżone - Konrad Gliściński (gdzie czytać książki w internecie za darmo .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Konrad Gliściński
Ostatecznie zwyciężyło więc przekonanie, że prawa autorskie nie powinny trwać wiecznie. Zdarzały się wyjątki. Wieczystość praw autorskich przewidywały m.in. ustawy obowiązujące w Meksyku i Wenezueli. Jednak nawet tam ostatecznie przyjęto trzydziestoletnie okresy ochronne1652. Czasowy charakter trwania praw autorskich niekiedy uznawany był za wyraz kompromisu pomiędzy prywatnymi roszczeniami autorów i nabywców praw autorskich a interesem publicznym. Jak pisał Stanisław Pyrowicz, prawo autorskie opiera się bowiem na założeniu, że:
ludzie talentu obowiązani są po upływie pewnego czasu odstąpić wyłączne prawo własności swoich utworów na korzyść ludzkości, ponieważ tu idzie o zachowanie czynników powszechnej cywilizacji. Dobra niematerjalne, z których się składa kultura ogólna społeczeństwa, muszą jak rzeki w oceanie spłynąć się razem i połączyć w jedną całość intelektualnego życia. Takie bowiem jest ich przeznaczenie, więc do niego winna też być przystosowana odpowiednio i celowość norm prawnych. Własność indywidualna znajduje usprawiedliwienie tylko, o ile służyć może celom indywidualnym. Dzieła klasycznych pisarzy narodowych stały się żywym czynnikiem naszego świata duchowego, czynnikiem należącym po trosze do każdego, a więc takim, którym prawo prywatne bezwzględnie rozporządzać nie powinno. Utwory naukowe, literackie i artystyczne, oraz wynalazki po pewnym przeciągu czasu swego istnienia stawać się muszą res communes omnium i powiększając dorobek cywilizacyjny, służyć na przyszłość jako podnieta i wskazówka dla dalszych prac. Takim sposobem dobra niematerjalne wysuwają się stanowczo poza obręb prawa prywatnego. Gdybyśmy chcieli utrzymać ich wyłączną własność dla twórcy, podczas gdy idee zawarte w jego dziele stały się już pospolitemi, a wynalazki znalazły już powszechne zastosowanie w technice, postępowalibyśmy wbrew niewątpliwemu celowi, do którego skierowane są utwory ducha ludzkiego. Prawo pozytywne ma za zadanie zapewnić im krótszą lub dłuższą opiekę, której czas trwania zależeć powinien od mniejszej lub większej szybkości, z jaką dana kategorja dóbr niematerjalnych przenika prądy wspólnego życia kulturalnego. Słowem, przy rozstrzyganiu wynikających tu kwestji należy mieć jednocześnie na uwadze naturę prawną tego niematerjalnego dobra, o które chodzi, jako też i interes publiczny”1653
Taką argumentację wzmacniał Stefan M. Grzybowski. Jego zdaniem za czasowym ograniczeniem trwania monopolu autorskiego, obok zapewnienia większej dostępności dzieł dla publiczności, przemawia to, że „podstawa filozoficzna i moralna przyznawania autorowi korzyści majątkowych, odpada w stosunku do dalszych dziedziców i w miarę upływu czasu”1654. Istnienie monopolu praw autorskich wpływa przede wszystkim na cenę sprzedawanych książek. „«Cena sprzedaży dzieł przeszłych na własność publiczną [...] składa się z dwóch elementów: z wydatków fabrykacyi, z zysków i ryzyka przedsiębiercy. W cenie dzieł będących własnością prywatną mieści się i trzeci element: korzyść właściciela uprzywilejowanego, autora, wydawcy itd. Sądzić, że wydawca zadowoli się mniejszym zyskiem na książce z zakresu prywatnego, już obciążonej wyłącznym prawem i osłonionej przywilejem, jest to łudzić się co do faktu, któremu rzeczywistość stanowczo przeczy». Niepodobna twierdzić na seryo, że współzawodnictwo zwiększa cenę książek, dla tego jedynie, że nie dozwala wydawcy drukować większej ilości egzemplarzy i rachować na prędkie wyczerpanie się edycyi. Prawda, że ilość wydania ma wielki wpływ na cenę książek, lecz nic tak bardzo nie wpływa na podrożenie, jak zapewniony publikacyi debit i brak konkurencyi”1655.
Ponadto zwracano uwagę na trudności praktyczne, jakie powstałyby w wyniku przyznawania autorom i nabywcom monopolu autorskiego bezterminowo. Nieograniczone w czasie prawo wyłączne mogłoby oznaczać techniczne problemy związane z potrzebą ustalenia, kto jest uprawniony do korzystania z danego utworu i w jakim zakresie1656. „W sto, dwieście, trzysta lat po śmierci autora, spadkodawcy jego są rozproszeni. Jedni prawem spadku objęli dziedzictwo, inni przekazali prawa swoje obcym, inni znowu za życia wyzuli się pod tytułem obciążeniowym lub danym swojego dziedzictwa [...]. Któryż to z wydawców chciałby się podjąć wyszukania spadkobierców tych autorów”1657.
Ograniczenie czasowe trwania praw autorskich uzasadniano również, powołując się na interesy innych twórców i rozwoju samej twórczości. „Arcydzieła, stają się z czasem przedmiotem studyów. Po upływie stulecia, stanowią one pomniki historyczne; nie tylko że się je odczytuje, ale się je opatruje notatkami, komentuje się je i studyuje. Czyżby było słusznem oddać na łaskę księgarza ową tak ważną dziedzinę literatury narodu?”1658. Innymi słowy, zasady wolności twórczości artystycznej, badań naukowych, nauczania oraz korzystania z dóbr kultury są wpisane w mechanizm wygasania praw autorskich. Z założenia prawa te „nie mają służyć jedynie twórcy, bowiem ich funkcja zakłada «włączanie» do ich eksploatacji innych podmiotów”1659. Co również istotne, należy pamiętać, że dobra niematerialne w przeciwieństwie do rzeczy nie potrzebują właściciela, rozumianego jako osoba sprawująca nad nimi opiekę, dbająca o nie i ponosząca za nie odpowiedzialność. Pozostawione samym sobie, dobra niematerialne nie ulegną fizycznemu zniszczeniu ani nie wyrządzą szkody osobom trzecim1660.
Jednak ograniczenia czasowe trwania praw autorskich nie są ustanawiane tylko i wyłącznie w interesie społecznym. Jak podkreślał Aleksander Kraushar, prawnik i poeta, wieczystość tych praw „przynosiłaby korzyść księgarzom, a nie autorom”. Nieograniczony w czasie monopol eksploatacyjny szkodziłby „zaprawdę interesom moralnym autora, tj. jego sławie literackiej. Poeta, filozof, historyk nie przeżywają samych siebie. Sława ich domaga się, aby dzieło, jakie utworzyli, mogło się cieszyć najszerszem rozpowszechnieniem; wymaga ona przytłumienia każdej przeszkody, szkodzącej propagowaniu ich idei, bez możności usprawiedliwienia tego świętym interesem rodzinnym”1661.
TransmissibleZgodnie z założeniami rzymskiego modelu prawa własności jednym z podstawowych uprawnień właściciela jest możliwość rozporządzania tym prawem w całości. Oznacza to, że właściciel może przenieść na inną osobę całość przysługujących mu uprawień, wyzbywając się tym samym jakiegokolwiek wpływu na dalsze losy przedmiotu objętego prawem własności. Jednak w przypadku praw autorskich sprawa wyglądała inaczej. Kiedy prawa te składały się wyłącznie z uprawień o charakterze majątkowym, pod tym względem wykazywały podobieństwo do praw własności. Autorzy przenosili prawa na wydawców i tracili kontrolę nad przekazywanymi utworami. Sytuacja nie była jednak taka oczywista. Dostrzegano bowiem istnienie pewnych niemajątkowych interesów autorów, takich jak np. prawo do oznaczania autorstwa lub prawo do nienaruszalności formy utworu. Prawa te — nazwane z czasem prawami osobistymi — zaczęły się na dobre kształtować w XIX wieku, lecz do instytucji prawa autorskiego na stałe weszły dopiero w XX wieku. Stało się to w roku 1928 za sprawą rewizji konwencji berneńskiej, wprowadzającej art. 6-bis.
Jednocześnie wraz z rozwojem doktryny praw osobistych prawa autorskie zaczęły się wymykać kategoriom opisu za pomocą języka prawa własności. Asumpt do rozwoju idei praw osobistych dały niemieckie teorie personalistyczne. W istotny sposób wpłynęły one na odchodzenie od rozumienia prawa autorskiego w perspektywie praw własności. Już w latach 30. XX wieku Józef Górski pisał: „Ze względu na specyficzną właściwość prawa autorskiego zarówno jurysprudencja, jak i nowsi uczeni zarzucili teorię własności”1662. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy upatrywał Górski w tym, że prawo autorskie, w przeciwieństwie do prawa własności, cechuje się możliwością rozszczepienia na drobniejsze uprawnienia, których losy mogą być różne. Przekładając to na język obecnie obowiązującej polskiej ustawy o prawie autorskim, prawo to składa się zarówno z uprawnień osobistych, w skład których wchodzą m.in. prawo do autorstwa, prawo do integralności czy prawo do nadzoru, jak i z uprawnień majątkowych. Te ostatnie z kolei składają się z poszczególnych uprawnień cząstkowych (pól eksploatacji). Prawo własności natomiast co do zasady jest jednolite i każdy właściciel (współwłaściciel) ma taką samą pełnię praw do danej rzeczy. Przenosząc prawo własności z jednego podmiotu na drugi, zawsze przenosimy całość uprawnień. Nabywca wstępuje w rolę byłego właściciela i to on posiada pełnię praw do danego przedmiotu.
W przypadku praw autorskich jest inaczej — składają się one bowiem z praw autorskich osobistych i praw majątkowych. Podstawowym pytaniem było zatem to, czy prawa osobiste mogą podlegać przeniesieniu na inne osoby. Zgodnie z przyjętymi poglądami na temat praw osobistych uznawano, że przeniesienie praw majątkowych na nabywcę nie powinno naruszać prawa autora do domagania się poszanowania jego praw osobistych. Czy jednak twórca mógł świadomie i dobrowolnie przenieść na inną osobę przysługujące mu prawo autorstwa utworu lub prawo do nienaruszalności formy? Innymi słowy, czy prawa osobiste mogły podlegać takiemu samemu handlowi jak prawa majątkowe? Sprawa nie była wcale oczywista. Sprowadzanie praw autorskich do kategorii praw własności uznawane było za nieporozumienie1663. Z jednej strony uznawano, że prawa autorskie są czymś więcej niż wyłącznie prawami majątkowymi — chronią bowiem metafizyczną więź twórcy z utworem1664. Z drugiej zaś nabywca tych praw nie mógł czuć się pełnoprawnym właścicielem utworu. Zawsze musiał liczyć się ze zdaniem twórcy w zakresie przysługujących mu praw osobistych. Dla jednych niezbywalność praw osobistych stanowiła ich immanentną właściwość — w opinii tych nie można było w drodze czynności prawnej przenieść pewnego stanu faktycznego. Inni z kolei uznawali, że nieprzenoszalność praw osobistych zależy jedynie od arbitralnej decyzji ustawodawcy i nie jest wcale konieczną cechą tych praw1665.
Niezależnie od tego, wprowadzenie do konstrukcji prawa autorskiego elementu, którego nie można przenieść na inny podmiot — czy to z uwagi na wprost wyrażone w ustawie ograniczenie, czy na immanentną cechę praw osobistych — istotnie odróżnia prawa autorskie od praw własności. Gdy spojrzeć na tę kwestię od strony nabywcy, okazuje się, że nie jest on w takiej samej sytuacji, jak wtedy, gdy kupuje klasyczne prawa własności. Część praw pozostaje bowiem na zawsze przy twórcy. Nabywca praw autorskich, ze względu na element nieprzenoszalnych praw osobistych, nigdy nie wstępuje w pełnię praw zbywcy. Nie może on w całości niezależnie od woli twórcy korzystać z utworów, do których nabył prawa.
Również sposób przenoszenia samych praw majątkowych różni się od tego dotyczącego prawa własności. Ustawy prawnoautorskie często wprowadzają pewne ograniczenia w zakresie możliwości przenoszenia na nabywcę całości uprawnień majątkowych. Ponadto w przypadku przeniesienia prawa własności, kupujący uzyskuje wszystkie uprawnienia zbywcy — stając się nowym właścicielem posiadającym pełnię praw. Nie jest możliwa sytuacja1666, w której właściciel A samochodu S ma prawo własności, które ograniczone jest np. do korzystania z niego i pobierania pożytków za jazdę w mieście X, a właściciel B ma analogiczne prawo własności ograniczone do miasta Y. W przypadku praw autorskich sytuacja jest zgoła odmienna. Okazuje się bowiem, że poszczególne uprawnienia autorskie do korzystania z utworów na różnych polach eksploatacji mogą przysługiwać różnym, niezależnym od siebie podmiotom na podstawie różnych stosunków prawnych. Owa możliwość rozszczepiania uprawnień wynika m.in. z faktu, że dobra niematerialne (utwory) w przeciwieństwie do rzeczy nie mają charakteru materialnego. Różne podmioty mogą z nich korzystać w niezależny od siebie sposób. W rezultacie do typowych sytuacji należą takie, w których uprawniony A ma prawo autorskie do korzystania z utworu X w państwie A, a inny uprawniony w państwie B. Taka rozszczepialność nie dotyczy, jak wiadomo, tylko kwestii terytorialnych, ale każdego osobnego pola eksploatacji utworu.
Zniszcz ten utwórKolejna różnicą pomiędzy prawem autorskim a prawem własności jest ich treść. Prawnicy od dawna zwracali uwagę, że uprawniony z tytułu prawa autorskiego nie może dysponować utworem w taki sam sposób, w jaki właściciel może dysponować rzeczą1667. Maksymilian Glückberg wskazywał, że na treść klasycznego prawa własności składały się: prawo do posiadania rzeczy (ius possidendi), prawo do pełnego i wyłącznego używania rzeczy (ius utendi et abtuendi), prawo do pobierania pożytków z rzeczy (ius fruendi) oraz prawo do rozporządzania rzeczą (ius disponendi). Obok tego każdy właściciel posiadał — w przypadku, gdy ktoś przejął jego rzecz — prawo żądania jej wydania. „Czyż istnieją te cechy w tak nazwanej własności literackiej i artystycznej? Nie i dla czego?”. Z naszego punktu widzenia najważniejsza wydaje się kwestia prawa wyłącznego korzystania z dóbr materialnych. Prawo własności daje bowiem uprawnionemu prawo wyłącznego korzystania z należących do niego rzeczy. Dzieje się tak, ponieważ nie jest możliwe korzystanie z jednej rzeczy w pełnym zakresie przez kilka osób jednocześnie. To właśnie zapewnienie właścicielowi tego uprawnienia stanowi o istocie prawa własności — prawa przyporządkowującego poszczególne dobra konkretnym osobom. Jak zauważył Glückberg, „wyłączne prawo użytkowania autor posiada tylko do chwili wydrukowania swojego utworu, a jeżeli pragnie osiągnąć podwójny cel swojej pracy, to jest przynieść korzyść społeczeństwu i otrzymać wynagrodzenie, w takim razie musi dobrowolnie wyrzec się wyłącznego użytkowania”. Dodatkowo podkreślał, że jednym z uprawnień właściciela jest jego prawo do zniszczenia rzeczy (ius abutendi). Zdaniem Glückberga, z istoty dóbr niematerialnych autor nie może posiadać takiego prawa. „Czyż może korzystać autor z ius abutendi? Także nie, ponieważ ogłoszone drukiem myśli i poglądy już stały się udziałem wielu czytelników i odebrać ich na powrót niepodobna, chociażby autor mógł zniszczyć wszystkie egzemplarze książki, poprzednio puszczonej w obieg”. Innymi słowy, autor nie mógł doprowadzić do skutecznego unicestwienia raz ogłoszonego utworu. Co więcej, w mniemaniu Glückberga „[u]dzielenie prawa autorowi do wycofania jego dzieła z handlu, powinno następować jedynie w wyjątkowych przypadkach i tylko po szczegółowem roztrząśnięciu motywów, przez niego przedstawionych, zgodnie z wnioskiem specyalnych biegłych”1668.
Kupiecka tych dóbr eksploatacjaZ historycznego punktu widzenia pomiędzy prawem własności a prawem autorskim dostrzec można kolejną istotną różnicę. Prawo własności rzeczy zabezpiecza właścicielowi prawo wyłącznego korzystania z nich. Z uwagi na ich materialny charakter to właśnie wyłączność jest dla właściciela
Uwagi (0)