Robinson Crusoe - Daniel Defoe (gdzie czytać książki TXT) 📖
Robinson Crusoe to powieść podróżniczo-przygodowa, najsłynniejsza w dorobku autora, Daniela Defoe.
Opowiada ona historię młodego mężczyzny, który ucieka z domu, bo nie chce wieść nudnego żywota, takiego, jakie wiedzie jego ojciec. Trafia na statek i uczy się sztuki żeglarskiej, prowadzi interesy wraz z żoną zmarłego kapitana, dużo podróżuje, aż podczas jednej z wypraw statek zostaje napadnięty, a załoga uwięziona. Crusoe jednak nie zamierza dokonać żywota w mauretańskiej niewoli.
Powieść Daniela Defoe zdobyła ogromną popularność — aż do końca XIX wieku, była najczęściej wydawaną i opracowywaną książką w historii. Jej autor był angielskim pisarzem uchodzącym za prekursora powieści nowożytnej, jego twórczość przypada na drugą połowe XVII i pierwszą połowę XVIII wieku. Robinson Crusoe ukazał się po raz pierwszy w 1719 roku.
- Autor: Daniel Defoe
- Epoka: Oświecenie
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Robinson Crusoe - Daniel Defoe (gdzie czytać książki TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Daniel Defoe
— O, señor! — zawołał, gdy minęło pierwsze wrażenie i mógł przemówić. — Jakże się stało, żem nie rozpoznał zaraz rysów człowieka, który mi się ongiś zjawił jak anioł boski i ocalił z rąk ludożerców. Wówczas miałeś pan ogromną brodę, a dziś twarz pańska jest gładka.
Potem skinął na innych, by się zbliżyli i spytał, czy chcę iść do mojej dawnej fortecy, którą mi pragnie oddać w posiadanie, a także pokazać, jak została powiększona i wzmocniona.
Zgodziłem się ochotnie, nie mogłem jednak poznać tego miejsca. Hiszpanie nasadzili tak gęsto drzew, że forteca była zgoła niedostępna temu, kto nie znał tajnych ścieżek i przesmyków.
Spytałem, czemu tyle pracy włożyli w ubezpieczenie fortecy, on zaś odparł, że mieli po temu ważne powody, jak się sam przekonam z dalszego toku opowieści.
On i ziomkowie jego przeżyli niejedno od czasu przyjazdu na wyspę. Doznał wielkiego rozczarowania i zmartwił się bardzo, nie zastawszy mnie tutaj, jednocześnie jednak uradowało go, iż Opatrzność zesłała mi piękny okręt dla powrotu do ojczyzny. Nigdy też nie stracił nadziei, że mnie jeszcze kiedyś zobaczy.
Następnie zaczął długą opowieść o trzech pozostałych na wyspie... jak ich nazwał... barbarzyńcach i oświadczył, iż gdyby im pozostawiono swobodę działania, przybyli tu Hiszpanie żałować by musieli gorzko czasu spędzonego pośród ludożerców.
— Nie bierz mi za złe, señor — powiedział — jeśli oznajmię, że musieliśmy ze względu na własne bezpieczeństwo rozbroić tych Anglików i wziąć ich pod swe rozkazy, nie tylko bowiem kazali nam służyć sobie, ale godzili nawet na nasze życie.
Odparłem, że wyjeżdżając obawiałem się sam czegoś podobnego. Żałowałem też, iż nie mogę przedtem oddać wyspy wedle wszelkich form panu i pańskim towarzyszom tak, by uczynić stanowisko marynarzy, jak należało, zależnym. Powinszowałem mu też, że zdołał utrzymać w szrankach tych ludzi, co do których nie miałem żadnych złudzeń.
Tymczasem przyszła reszta Hiszpanów celem powitania mnie i zauważyłem, iż są to ludzie nader grzeczni, o zachowaniu obyczajnym i pełnym godności, jakie się nie zawsze spotyka nawet w najbardziej wykształconych sferach Anglii.
Okręt stał u wybrzeża przez dni dwadzieścia pięć. Wraz z Piętaszkiem mieszkałem w swojej fortecy, słuchając sprawozdań kolonistów, robiąc wycieczki w różne miejsca mej dawnej posiadłości i oglądając osady Hiszpanów i Anglików.
Opowiadano mi też szczegółowo historię ostatnich lat dziesięciu. Atkins i dwaj jego towarzysze wszczęli walkę ze spokojnymi Hiszpanami, napastowali ich i drażnili, tak że musieli się jąć przemocy aż do zupełnego obezwładnienia burzycieli porządku, zaś Hiszpanie postępowali potem z nimi uczciwie. Niebawem zalali wyspę ludożercy, a odparto ich i wystraszono dopiero po upartych walkach. Następnie pojechało pięciu kolonistów na stały ląd i przywieźli jedenastu czerwonoskórych mężczyzn i pięć kobiet. Te pięć kobiet wzięli oni sobie za żony i obecnie ludność wyspy wzrosła o dwadzieścioro dzieci.
Przeżycia i przygody kolonistów w ciągu tych lat dziesięciu były tak liczne i urozmaicone, że można by o tym napisać książkę obszerniejszą jeszcze niż niniejsza, nie wdaję się w to jednak, ponieważ chcę spisać tylko dzieje własnego życia.
Rozdałem własnoręcznie pomiędzy kolonistów broń i zapasy, czym im sprawiłem wielką radość. Osadziłem również dwu nowych kolonistów, cieślę i kowala, którzy się przyłączyli w Anglii do mojej wyprawy.
Potem rozdzieliłem całą zdatną pod uprawę przestrzeń na określone części i osadziłem na nich każdego kolonistę z osobna, stosownie do życzeń i potrzeb, jakie który wyraził. Zachowałem sobie jednak prawo własności całej wyspy.
Atkins i towarzysze jego stali się z biegiem czasu ludźmi statecznymi i rozsądnymi. Przewaga Hiszpanów wyszła im na korzyść, a spokojne usposobienie i obyczajne ich życie oddziałały w końcu na zdziczałych marynarzy.
Dałem Atkinsowi Biblię, którą przyjął ze szczerą wdzięcznością. Posłałem mu potem i towarzyszom jego z Anglii kilka byków, krów i świń, które się rychło bardzo rozmnożyły.
Nadszedł czas rozstania. Zebrałem raz jeszcze wkoło siebie mieszkańców wyspy, zaleciłem im, by żyli bogobojnie i pracowali wytrwale, a potem pożegnałem się z nimi.
Piętaszek nie chciał się jednak rozstawać z ojcem, tak że musiałem zezwolić, by zacny ten chłopak zabrał starca do Anglii, gdzie, jak sądził, mieszkać muszą bogowie.
Ale los zaoszczędził mu tego rozczarowania, zmarł w drodze, znalazł swój grób w oceanie, a kochający syn żałował go długo.
Opuściłem wyspę ze smutkiem, a jednak radowała mnie świadomość, że postąpiłem z jej mieszkańcami jak przystało człowiekowi i chrześcijaninowi.
Dzień odjazdu przypadł na 6 maja 1694 roku.
Skierowaliśmy się ku południu, do Brazylii, gdzie znalazłem plantacje moje w pełni rozkwitu.
Pod koniec roku wróciłem do ojczyzny.
Tutaj, jak sądzę, dożyję reszty dni żywota mego. Sądząc po licznych siwych nitkach we włosach mego Piętaszka oraz innych oznakach, widzę, że jestem starcem, który stoi już niedaleko bram wieczności. Tam to właśnie skieruję się w ostatniej mojej podróży.
1. sążeń — ok. 180 cm. [przypis edytorski]
Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska – organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury.
Co roku do domeny publicznej przechodzi twórczość kolejnych autorów. Dzięki Twojemu wsparciu będziemy je mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.
Jak możesz pomóc?
Przekaż 1% podatku na rozwój Wolnych Lektur:
Fundacja Nowoczesna Polska
KRS 0000070056
Dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur i pomóż nam rozwijać bibliotekę.
Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundacji.
Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.
Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/robinson-crusoe
Tekst opracowany na podstawie: Daniel Defoe, Robinson Kruzo: jego życia losy, doświadczenia i przypadki, tłum. i oprac. Franciszek Mirandola, Instytut Wydawniczy "Zdrój", Warszawa 1924
Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska
Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Bibliotekę Narodową z egzemplarza pochodzącego ze zbiorów BN.
Opracowanie redakcyjne i przypisy: Marta Niedziałkowska, Aleksandra Sekuła, Aleksandra Żurek.
Okładka na podstawie: samenstelling@Flickr, CC BY 2.0
ISBN 978-83-288-3174-2
Plik wygenerowany dnia 2021-07-08.
Uwagi (0)