Cień Bafometa - Stefan Grabiński (czytac TXT) 📖
Wieloletni spór między przeciwnikami ideowymi zostaje nagle przerwany przez śmierć jednego z nich. Jak się okazuje — przerwany jedynie pozornie.
Szereg trudnych do wytłumaczenia zjawisk zdaje się wskazywać na to, że walka trwa nadal, a pozorny zwycięzca stopniowo staje się coraz bardziej osaczoną ofiarą.
- Autor: Stefan Grabiński
- Epoka: Dwudziestolecie międzywojenne
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Cień Bafometa - Stefan Grabiński (czytac TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Stefan Grabiński
Na ustach kapłana pojawił się łagodny uśmiech.
— Zaszła jakaś pomyłka — odpowiedział, patrząc z zainteresowaniem w nerwową twarz Pomiana. — Pan wziął mnie zapewne za kogo innego; nazwisko moje: Jan Sowiński.
— A jednak jestem przekonany, że się nie mylę co do osoby. Jestem Pomian, z zawodu literat. Czy rzeczywiście nazwisko moje jest księdzu kanonikowi zupełnie obce?
— Nazwisko: nie; jest znane w świecie ludzi inteligentnych, lecz osoby dotychczas nie miałem sposobności poznać. Miło mi bardzo, że dziwny istotnie przypadek pozwolił mi zawrzeć z szanownym panem osobistą znajomość.
I uścisnął mu serdecznie rękę.
Jakiś czas szli w milczeniu pomiędzy grobami. Czasem liść zeschły zaszeleścił im pod nogami, czasem muszka jesienna zabrzęczała w przelocie.
— Przepraszam za ciekawość — odezwał się w pewnej chwili Pomian — lecz pytanie moje związane jest z rzekomą pomyłką co do tożsamości księdza kanonika. Czy ksiądz prałat Dezydery Prawiński jest jego przyjacielem?
Ksiądz Sowiński podniósł lekko brwi.
— Nie znam go osobiście.
— To szczególne! A jednak przysiągłbym, że obu księży dobrodziejów gdzieś razem spotkałem.
— W takim razie towarzyszem księdza prałata musiał być ktoś inny, bardzo do mnie podobny.
— Ksiądz kanonik jest dla mnie wcieloną antytezą księdza Prawińskiego — zauważył wymijająco Pomian. — Może właśnie dlatego widziałem go u jego boku. Zdaje mi się, że kwestia identyczności nazwiska tutaj obojętna. Imię Alojzego mogło być tylko dla mnie symbolem.
Ksiądz słuchał ze skupioną uwagą. W pewnym momencie podniósł głowę i popatrzył mu głęboko w oczy.
— Może ma pan słuszność. Może w jakim widzeniu sennym prawem kontrastu wynurzyły się panu obok siebie nasze dwie postacie?
Pomian zaprzeczył ruchem głowy:
— Było to coś silniejszego niż senne marzenie. To było przeżycie.
— Gdzie i kiedy?
— Nie wiem dokładnie. Nie bardzo dawno. Było to w stanie dla mnie wyjątkowym... Czy w ciągu ostatnich dwóch lat nie przytrafiło się księdzu kanonikowi nic nadzwyczajnego? Jakieś zdarzenie, jakiś sen niezwykły, wyjątkowy?
Ksiądz Sowiński zamyślił się.
— Hm — rzekł po chwili — rzeczywiście wśród snów moich, które mam zwyczaj spisywać, zwrócił moją uwagę jeden dość dziwny. Śniło mi się może półtora roku temu, że brałem udział w jakiejś ponurej procesji... Pamiętam tłum wielki ludzi gdzieś poza miastem, na polach, i olbrzymi, czarny, dębowy krzyż na barkach pokutników...
Pomian chwycił go nerwowo za rękę:
— Tak, tak — tę samą procesję widziałem i ja wtedy — i tych samych, śmiertelnie smutnych ludzi, uginających się pod brzemieniem krzyża... A dalej? Czy żadnych dalszych szczegółów ksiądz sobie nie przypomina? — pytał gorączkowo, wpierając się spojrzeniem w twarz duchownego.
— Nie... Nic więcej nie pamiętam. Gdy obudziłem się, miałem oczy łez pełne i czułem w powietrzu zapach zgaszonych świec...
— Tak — to było wtedy... Ten moment przeżyliśmy wspólnie. Tylko ksiądz we śnie — ja w jakimś innym, wyjątkowym stanie... Zawarliśmy znajomość na błoniach zaświatów...
Ksiądz Sowiński położył mu łagodnie rękę na ramieniu.
— Tajemnicze są i niezbadane drogi dusz — rzekł cicho, zapatrzony w perspektywy cmentarne. — W tym, co pan pisze, znalazłem dużo, dużo prawdy. Niektóre z pańskich poglądów, aczkolwiek wypowiedziane w formie, której nie pochwalam, odpowiadają mi w zupełności. Czytając pańskie utwory, miałem niejednokrotnie wrażenie, że królestwo Ducha znalazło w panu jednego ze swych najdzielniejszych bojowników.
— A jednak... — rzekł Pomian, zatrzymując się nagle na ścieżce. — A jednak, księże, ja zabiłem człowieka.
I opuścił głowę pod ciężarem wyznania.
— W pojedynku? — usłyszał po chwili pytanie księdza.
— Nie: skrytobójczą myślą. Nasłałem nań człowieka drugiego...
I zachwiał się pod ciosem samooskarżenia...
Ksiądz ujął go silnie pod ramię.
— Synu mój! — mówił cicho, kojąco. — Wina twoja wielka przed Bogiem, lecz i żal wielki, serdeczny... Co możesz powiedzieć na swoją obronę?
— Człowiekiem, który zginął z mojej przyczyny, był minister Pradera.
Ksiądz puścił jego ramię i mimo woli cofnął się o parę kroków. Po chwili zwiesił ponuro głowę.
— Rozumiem — szepnął. — Teraz rozumiem wszystko. Byliście jak ogień i woda.
— Uczyniłem krok fałszywy.
— Tak. Uciekając się do jego metod prowadzenia walki, zstąpiłeś mimo woli do jego poziomu.
— Straciłem przytomność — przyznał Pomian i skłaniając pokornie głowę, ukląkł na ścieżce.
— Za chwilę — rzekł głęboko wzruszony — pójdę wyznać swą winę. Pragnę ekspiacji. Ojcze, czy możesz mi w imię Boga jako kapłan odpuścić ten mój grzech największy?
Ksiądz położył mu dłonie na głowie i przez chwilę cicho modlił się. Potem podniósł w górę rękę i kreśląc nad nim znak krzyża, rzekł głośno:
— Ego te absolvo!... Odejdź w pokoju!...
Gdy po chwili Pomian podniósł głowę, księdza Sowińskiego już przy nim nie było...
Dojrzewało południe. Październikowe słońce, zakreśliwszy słaby łuk na niebie, przeważało się ku zachodnim jego rubieżom. Nad miastem unosiła się miedziana omrocz kurzu i dymów. Zanurzone w niej niby w ciężkim, roztopionym złocie wieżyce kościołów, banie cerkwi i cylindry kominów rysowały się na turkusowym tle nieba w konturach zatartych, zgaszonych, na pół wizyjnych. Po skwerach, wzdłuż alej parkowych, po ogrodach strząsał wiatr jesienny ostatnie liście, odsłaniając kośćce drzew czarne, sztywne i sieroce. I szły od tych drzew na miasto żałość i melancholia... W atmosferze drzemało coś niby ważkie, przebolesne zamyślenie. Po ulicach tułał się smutek — przechodzień bezimienny, snuły zdane na łaskę wichrowego losu wiotkie przędze „babiego lata”, chwiały w sieci przeplotów druty kolei elektrycznej...
Na gładkich, lśniących taflami białego marmuru stopniach terasy u wejścia do gmachu Sprawiedliwości zaczerniała postać Pomiana. Szedł szybkim, nerwowym krokiem. W pewnej chwili drgnął, przystanął i zaczął nasłuchiwać... Wybijały dwunastą w południe miejskie zegary. Zaczął ratuszowy, podjął arię farny, potem zagrał mariacki, po nim inne po kolei... Ostatni, niby dalekie westchnienie ulgi, rozbrzmiał głos dzwonów na Dębinowej Kępie...
„Dzwony Bugaju” — przemknęła dziwna myśl i sczezła zgaszona przez bezpośredniość chwili.
Pożegnał spojrzeniem zalane przez słoneczną roztocz miasto i wszedł do wnętrza sądowego gmachu.
— Pan sędzia śledczy, Góralski, przyjmuje? — zapytał, podchodząc do loggii woźnego.
— Proszę. Właśnie skończył przesłuchanie. Tędy, przez te oszklone drzwi, w parterze, drugie biuro na prawo.
— Dziękuję.
Pomian zapuścił się w długi, mroczny korytarz...
Pisałem w czasie od 31 X 1923 do 9 VIII 1924.
1. pęcze — dziś raczej: pąki (kwiatów, tu: róż). [przypis edytorski]
2. pierzeja (archit.) — ściana zabudowy ulicy albo placu, złożona z szeregu frontowych elewacji budynków stojących wzdłuż tejże ulicy a. ściany placu. [przypis edytorski]
3. srzeżoga a. śreżoga — (daw.) zjawisko optyczne, jakie dają promienie światła przeświecające przez mgłę, dym, zapylone a. mocno rozgrzane powietrze, co sprawia wrażenie wibracji, migotania obrazu. [przypis edytorski]
4. sublimat — chlorek rtęciowy, stosowany m.in. jako środek dezynfekcyjny. [przypis edytorski]
5. kosm — dziś raczej: kosmyk; strzępek, strzęp. [przypis edytorski]
6. kamlot (z fr. camelot) — uliczny sprzedawca, sprzedający „z ręki” (niemający stoiska); tu: sprzedawca gazet. [przypis edytorski]
7. ad hoc (łac.) — doraźnie, bez uprzedniego przygotowania. [przypis redakcyjny]
8. szampion (z fr. champion) — mistrz w zawodach (początkowo szczególnie zapaśniczych); dziś czytany raczej za wymową angielską: czempion. [przypis edytorski]
9. lubo (daw., przestarz.) — tu: chociaż. [przypis edytorski]
10. parweniusz (z fr.) — dorobkiewicz, który wszedł do warstwy ludzi zamożnych i nieumiejętnie ich naśladuje; parweniuszowski: właściwy parweniuszowi, charakterystyczny dla parweniusza. [przypis edytorski]
11. studium średnie — tu: szkoła średnia. [przypis edytorski]
12. dysertacja — rozprawa naukowa. [przypis edytorski]
13. pięstuki (neol.) — pięści, kułaki. [przypis edytorski]
14. arywizm (z fr.) — karierowiczostwo. [przypis redakcyjny]
15. Czufut-Kale — aluzja do sonetu Mickiewicza Droga nad przepaścią Czufut-Kale. [przypis redakcyjny]
16. rozdal (neol.) — rozległa dal. [przypis edytorski]
17. podwal a. podwala (neol.) — podwalina; fundament. [przypis edytorski]
18. narożnia (neol.) — narożne pomieszczenie. [przypis edytorski]
19. loggia — przylegające do budynku, otwarte na zewnątrz pomieszczenie (rodzaj altany, pawilonu a. krytego balkonu) ograniczone rzędem arkad, zastępujących jedną z zewnętrznych ścian. [przypis edytorski]
20. blachman — bielmo. [przypis redakcyjny]
21. enuncjacja — oficjalna deklaracja. [przypis edytorski]
22. supozycja — tu: sugestia; przyjęte tymczasowo założenie, o którym jeszcze nie wiemy, czy jest prawdą czy fałszem. [przypis edytorski]
23. gilet (z fr.) — kamizelka. [przypis redakcyjny]
24. five o’clock (ang.) — popołudniowe przyjęcie. [przypis redakcyjny]
25. wiśny (daw.) — giętki, gibki. [przypis redakcyjny]
26. płatniczy — tu: kelner, u którego opłaca się rachunek. [przypis edytorski]
27. esplanada — promenada; szeroka ulica z aleją spacerową; pierwotnie: pas przestrzeni ciągnący się wzdłuż fortyfikacji, najczęściej pomiędzy miastem a twierdzą. [przypis edytorski]
28. kuluar (z fr.) — tu: korytarz; pomieszczenie na zewnątrz sali reprezentacyjnej (sali obrad, sali widowiskowej, widowni teatru), pełniące funkcje komunikacyjne i rekreacyjne w czasie przerw w obradach, imprezach, przedstawieniach. [przypis edytorski]
29. sunt lacrimae rerum (łac.) — łzy są skutkiem czynów. [przypis redakcyjny]
30. sic transit gloria mundi (łac.) — tak przemija sława świata. [przypis redakcyjny]
31. szyderski — dziś: szyderczy. [przypis edytorski]
32. podobno (daw.) — prawdopodobnie. [przypis edytorski]
33. ordynek (daw.) — ustalony porządek. [przypis edytorski]
34. intérieur (fr.) — wnętrze. [przypis redakcyjny]
35. prochy (daw.) — tu: kurze. [przypis edytorski]
36. kaduk (daw.) — diabeł. [przypis edytorski]
37. stalka (daw.) — przedmiot zrobiony ze stali; tu prawdopodobnie: stalówka (część pióra osadzana na obsadce i po zanurzeniu w atramencie służąca do pisania). [przypis edytorski]
38. mneme (gr.) — pamięć. [przypis redakcyjny]
39. kańczug — bicz spleciony z rzemieni, osadzony na krótkim kiju; narzędzie dyscyplinowania i wymierzania kary. [przypis edytorski]
40. belwederek (wł.) — budynek na wzniesieniu, z którego roztacza się rozległy widok. [przypis redakcyjny]
41. kornet — białe, sztywne nakrycie głowy zakonnicy. [przypis edytorski]
42. virgo immaculata (łac.) — dziewica niepokalana. [przypis redakcyjny]
43. stola (łac., z gr.) — długa, fałdzista szata kobieca w staroż. Rzymie. [przypis redakcyjny]
44. mensa (z łac.) — tu: stół. [przypis edytorski]
45. paschał — w chrześcijaństwie: wielka, ozdobna świeca będąca symbolem Chrystusa zmartwychwstałego, zapalana podczas niektórych uroczystości w okresie wielkanocnym. [przypis edytorski]
46. asfodel (z łac.) — złotogłowy; gatunek rośliny o wąskich, trawiastych liściach i żółtych, gęstych kwiatostanach. [przypis redakcyjny]
47. leggio (wł.) — pulpit do czytania. [przypis redakcyjny]
48. Teresa, św., właśc. Teresa z Avili (1515–1582) — wielka mistyczka hiszpańska. [przypis redakcyjny]
49. Przed życiem czuję — nie przed śmiercią trwogę (...) Ciebie więcej nie kochała ona!... — Cytowane wyjątki według parafrazy Z. Krasińskiego [przyp. autora]. [przypis autorski]
50. Visiones ancillae Domini (łac.) — Wizje służebnicy Pańskiej [przyp. autora]. [przypis autorski]
51. Antoni Szandlerowski (1878–1911) — poeta i dramatopisarz Młodej Polski, w którego twórczości egzaltowany erotyzm łączył się z motywami mistyczno-religijnymi. [przypis redakcyjny]
52. zastanowić się (starop.) — zatrzymać się. [przypis redakcyjny]
53. dościgły — tu: dojrzały. [przypis edytorski]
54. paramenty (łac.) — szaty, naczynia i sprzęty liturgiczne. [przypis redakcyjny]
55. cyborium (łac.) — naczynie w kształcie puszki, służące do przechowywania hostii. [przypis redakcyjny]
56. ubikacja (daw., z łac.) — tu: pomieszczenie. [przypis edytorski]
57. Diavolo maledetto del Christo! (wł.) — Diabeł przeklęty przez Chrystusa. [przypis redakcyjny]
58. dzwonki z Loretu — dzwonki wyrabiane we włoskim sanktuarium maryjnym Loreto, którym przypisywano moc zabezpieczającą przed złem, np. przed skutkami burzy i piorunów. [przypis redakcyjny]
59. Horae diurnae (łac.) — godziny dnia; tu: książki do nabożeństwa, zawierające modlitwy na różne godziny dnia. [przypis redakcyjny]
60. kustodium (łac.) — naczynie do przechowywania konsekrowanej hostii. [przypis redakcyjny]
61. lawaterz (łac.) — miednica ozdobna do mycia rąk przed mszą. [przypis redakcyjny]
62. firnizowany (z niem.) — pokryty pokostem. [przypis redakcyjny]
63. lavabo (łac.) — umywalnia. [przypis redakcyjny]
64. siurpryza (daw., z fr.) — niespodzianka. [przypis edytorski]
65.
Uwagi (0)