Darmowe ebooki » Poemat dygresyjny » Eugeniusz Oniegin - Aleksander Puszkin (gdzie w internecie można czytać książki za darmo .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Eugeniusz Oniegin - Aleksander Puszkin (gdzie w internecie można czytać książki za darmo .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Aleksander Puszkin



1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 32
Idź do strony:
Oniegina wierszem rymowanym, ale żaden z nich, absolutnie żaden nie zachował dokładnie formy oryginału, odnośnego układu strof, charakteru rymów i rytmu. W przedmowach swoich szeroko rozwodzili się nad artyzmem formy Oniegina i niemożliwością oddania jej w przekładzie.

Z tego względu tłumacz francuski przekłada Oniegina na przemian ciężkimi aleksandrynami i kusymi ósemkami, rozciąga albo obcina strofy jak Prokustus31 swoje ofiary, miast 14, dając to 20, to 10 wierszy itp. W podobny mniej więcej sposób postępują inni. Nawet tak świetny wersyfikator, znany ze swoich niezmiernie zręcznych „gazel”, twórca wytwornych Pieśni Mirza Schaffy, Bodenstedt32 — cofa się przed trudnością formy Oniegina i tłumaczy go ulubionymi własnymi rytmami. Czyni mu ostry z tego zarzut Alexis Lupus, pierwszy i jedyny z tłumaczy Puszkina, który pokusił się o nadanie Onieginowi w przekładzie formy oryginału, ale zadanie to wypełnił tylko w drobnej mierze. Dał bowiem w tłumaczeniu tylko pierwszą pieśń Oniegina, a zasługująca na uznanie piękna ta praca, jak widać, kosztowała go niemałe wysiłki. Wydana po raz pierwszy w r. 1860, wymagała niezmiernej ilości poprawek i dopiero w powtórnym wydaniu, r. 1899, odpowiedziała zamiarom tłumacza, który trafnie ocenił, że „wdzięk poematu Puszkina w znacznej mierze znajduje się w zależności od niesłychanie misternej formy, zdradzającej rękę wirtuoza, który umyślnie napiętrzył trudności, aby tryumfalnie okazać najwyższą swoją lekkość i zręczność”. Oto, jak określa się ta forma: W 14-wierszowej strofie Oniegina spotykają się wszystkie możliwe kombinacje czterowiersza: więc w pierwszej czwórce rymy przeplatają się co drugi wiersz, w drugiej idą kolejno jeden za drugim, w trzeciej dwa środkowe, sąsiadujące, objęte są dwoma najbardziej odległymi od siebie (1 z 3, 2 z 4; 1 z 2, 3 z 4; 1 z 4, 2 z 3). Na każdy czterowiersz przypadają dwa rymy męskie i dwa żeńskie. Wreszcie strofa zakończona jest parą rymów męskich, zawierających zazwyczaj żart lub dosadnie zamykających myśl. Wiersze z żeńską końcówką mają po 9 sylab, wiersze z męską odpowiednio do tego po 8 sylab33.

Dr. Alexis Lupus, jedyny z tłumaczów, który postarał się zachować całkowicie formę oryginału w jednej tylko pieśni, mówi o swojej pracy jako o „drogiej towarzyszce całego, obfitującego w trudy i troski życia”. Jeżeli sądzić z tej uwagi i zarazem z dat pierwszego i drugiego wydania, to okaże się, że kosztowała go ta praca szeregi lat.

II

Po tym, co rzekło się wyżej, Czytelnik osądzi, ile trudności miał do pokonania obecny tłumacz Oniegina, który niniejszym doręcza publiczności pierwszy całkowity przekład Oniegina ściśle oddający formę oryginału.

Fakt, że polscy tłumacze znajdowali w tej mierze trudność, podobnie jak i zagraniczni, stwierdza się przez dane następujące. Jedyny u nas tłumacz całego poematu, Sikorski, użył w przekładzie nieodpowiedniej ósemki, a rymował jak mu się żywnie podobało, nie zachowując ani układu rymów, ani ich rodzaju. Budziński, o tyle zdolny prawnik, o ile słaby poeta, przełożył w r. 1873 tylko pierwszą pieśń poematu, używając nieodpowiedniej dla epicznej opowieści skocznej dziesiątki z rymami banalnie przeplatanymi co drugi wiersz. Pług i Bartoszewicz, którzy tłumaczyli zresztą tylko drobne urywki poematu, nie zastosowali się do formy oryginału. A co chyba stanowi najwymowniejszy dowód trudności oddania w całej mierze artyzmu formy Puszkinowskiej, to fakt, że nawet władający doskonale formą i na ogół niezmiernie ścisły w przekładach Gomulicki, dając nam niedawno piękne spolszczenie urywka z Oniegina (Pojedynek), jakkolwiek już znacznie zbliżył się do formy oryginału, ułatwił sobie pracę pewnym odstępstwem: mianowicie cztery rymy męskie zastąpił żeńskimi.

Należy jeszcze wziąć pod uwagę, dla zmierzenia wszystkich trudności, że dokładne zachowanie rytmu Oniegina w polskim języku jest nierównie trudniejsze niż w rosyjskim. Polski tłumacz, ze względu na istnienie w języku naszym stałej akcentacji słów kilkusylabowych na przedostatniej sylabie, nie posiadał na usługi tylu męskich rymów, co autor rosyjski. Jako takie mogły służyć tłumaczowi tylko jednosylabowe wyrazy. Znalezienie stosownych w odpowiedniej ilości nie mogło być zbyt łatwe, gdy się zważy, że większość rymów w poemacie jest męskiego rodzaju (8 na 6 w każdej strofie), a poemat ma przeszło 5,300 wierszy.

Tyle o stronie technicznej dla tych wypadkowych34 Czytelników, których ta kwestia zainteresować może.

III

Aby powyżej wypowiedziane ostre sądy o przekładach Sikorskiego i Budzińskiego nie wydały się Czytelnikowi gołosłownymi i konieczność nowego przekładu Oniegina wystąpiła w całej pełni, pozwalam sobie z tych przekładów dać parę cytat.

Okaże nam zaraz przykład Sikorskiego, że istnieje specjalny talent zachowywania... największej nieścisłości w treści przy wszelkich możliwych ułatwieniach w formie, zdolność przy absolutnej nieznajomości własnego języka i języka oryginału do tłumaczeń arcydzieł obcej literatury... oczywiście z odpowiednim rezultatem!...

Przekład Sikorskiego:

Rozdział I, str. 1

Stryjaszek dobrej metody 
I gdy chory bez nadziei, 
By go czczono dał dowody, 
Nie znalazł lepszej kolei. 
Jego przykład uczy drugich, 
Lecz ile dni, nocy długich 
Trzeba siedzieć z udawaniem 
Niemal trupa zabawianiem, 
Jakież nizkie maskowanie 
To poduszek poprawianie, 
Z żalem lekarstwo podawać, 
We łzach rozpaczy zostawać, 
Myśląc w duszy o pogrzebie; 
Kiedyż diabeł weźmie ciebie? 
 

Rozdział I, str. 10 i 11

(dowolnie złączone przez tłumacza, który często całe ustępy przepuszczał, wedle swojego kaprysu).

Jak on umiał zdać się nowym, 
Trwożyć niewinność żartami, 
Lękać śmiałymi rymami, 
Wraz na pochlebstwo gotowym 
Łowić chwile umilenia 
I niewinne uprzedzenia 
Rozumem, sercem odpychać, 
W ich oczach gasnąć, usychać, 
Jęczeć i błagać wyznania 
W niewinnej dobie spotkania 
I im w końcu opanować 
A w samotności tajemnej 
Sceny dla serca przyjemnej 
Niebiankę swą perorować. 
 

Przekład Budzińskiego:

Rozdział I, str. 1

Mój stryj (człek sobie był to uczciwy) 
Gdy jedną nogą już w grobie stał, 
Dokazał, że dlań stałem się tkliwy; 
Mógłże inaczej chociażby chciał? 
Niech to przykładem dla innych będzie 
Ależ piekielnie nudzi się człek, 
Gdy nieruchomie przy chorym siędzie, 
To jedna chwila długa jak wiek! 
Jakże nikczemnym to udawanie! 
Na pół żywego zabawiać chcieć, 
Niby poprawiać chętnie posłanie, 
Podawać leki, twarz smutną mieć, 
Wzdychać, a w duszy pomyśleć szczerze, 
Ach, kiedyż ciebie diabeł zabierze? 
 

Rozdział I, str. 10

Jakże on umiał wydać się nowym, 
Niewinność żartem aż w podziw wzbić. 
Krokiem rozpaczy grozić gotowym, 
Każdego zręcznym pochlebstwem lśnić, 
Chwytać chwilowe serc uniesienie, 
A uprzedzenie młodzieńczych lat 
Walcząc przez rozum, uczuć płomienie 
Cierpliwie czekać, by zerwać kwiat, 
Błagać, a potem żądać wyznania, 
Podsłuchać serca najpierwszy dźwięk, 
Zdobywać miłość, potem spotkania 
Tajnego szczęścia ogarniać wdzięk... 
 

itd.

U Budzińskiego spotykają się niekiedy strofy lepsze od przytoczonych, choć nieznacznie tylko. U Sikorskiego wszystkie równej wartości lub jeszcze gorsze. W Śnie Tatiany stwarza on samodzielnie obraz: „Pasternak cebulę wiedzie”(!!); o twarzy Olgi odzywa się po swojemu: „tłuste lica złej Madonny”(?!).

Czy z takich przekładów, znajdujących się w tym stosunku do oryginału, co pełzanie żółwia do biegu Achillesa, mogła sobie wyrobić publiczność polska choćby najbardziej odległe wyobrażenie o poetyckim talencie Puszkina? Oczywiście nie mogła go ocenić dotąd. Miałem mnóstwo dowodów, że Oniegina nie zna nawet młodzież wychowana w gimnazjach w Królestwie, bo zna go źle, czemu bynajmniej dziwić się nie można. Poznała go w warunkach, które nie nadają się do oceny piękna poezji, w warunkach pewnego systematu35 szkolnego, który miał na widoku wszystko inne, prócz właściwego celu — obudzenia chęci poznania wielkiego poety z własnej, nieprzymuszonej woli. Poznała go na domiar w latach szkolnych, kiedy nawet ci, nazbyt dojrzali młodzieńcy, którzy przezwyciężali wstręt do łaciny, aby skrycie odczytać historię Myrrhy w Metamorfozach Owidiusza36 — nie byli w stanie ocenić czystej duszy kobiecej, wypowiadającej się czarownie w ostatnim rozdziale Oniegina, ani subtelnej woni tego poematu. Może dziś, dojrzalsi, w przekładzie na język rodzimy ją odczują...

Zanim postawię punkt ostatni, chcę wywiązać się z głęboko poważnego obowiązku. Muszę złożyć gorące podziękowanie szanownemu p. Włodzimierzowi Spasowiczowi za słowa mocnej zachęty, którymi do dalszej pobudził mnie pracy, gdym okazał mu gotowe dwie pierwsze pieśni przekładu. Ta zachęta miała dla mnie tym większe znaczenie, że pochodziła od niepospolitego znawcy literatury rosyjskiej, a takich jest wśród naszych krytyków niewielu. Pod jej wpływem rzuciłem się do pracy dalszej — i cały przekład, z wyjątkiem paru strof, przełożonych kiedyś jeszcze na ławie szkolnej, a umieszczonych w III tomie Rymów i rytmów, dokonany został w niespełna dwa miesiące w natężeniu prawie twórczym, w tej na poły bolesnej, na poły rozkosznej gorączce, na którą złożyły się wielka miłość dla danej pracy, wielki urok, wiejący na tłumacza od prawdziwej poezji, wielka wiara w to, że się społeczności swojej niesie coś ze siebie samego na jej pożytek i wielka potrzeba zapomnienia się... Bez tej zachęty i otuchy, która spłynęła tak niespodzianie i tak przypadkowo, tłumacz Oniegina nigdy by pracy niniejszej nie doprowadził do końca.

Dlaczego zaś tak bardzo, nie będąc nowicjuszem w literaturze, potrzebował szczerego, gorącego słowa zachęty do dalszej pracy — o tym nie teraz pora i nie tutaj miejsce mówić.

Dość, że obecnie pokrzepiony na duchu, wydając Oniegina w szatach polskich, karmię się może niepłonną nadzieją, że wróżba Mickiewicza teraz choć w pewnej mierze osiągnęła warunki do spełnienia się, że Eugeniusz Oniegin znajdzie u nas chętnych czytelników, a zatem wśród tych, którzy miłują prawdę i piękno w poezji, znajdzie też szczerych wielbicieli, że przeto i skromna praca tłumacza nie pójdzie na marne...

Petersburg, 26 stycznia – 8 lutego 1902 r.

Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj Wolne Lektury drobną wpłatą: wolnelektury.pl/towarzystwo/
Eugeniusz Oniegin

Pétri de vanité il avait encore plus de cette espèce d’orgueil, qui fait avouer avec la même indifférence les bonnes comme les mauvaises actions, suite d’un sentiment de supériorité, peut-être imaginaire.

Tiré d’une lettre particulière37
Rozdział I
I żyć się kwapi, i czuć się spieszy.38 
 
Ks. Wiaziemski39 I
«Stryjaszek mój, poczciwiec sobie, 
Gdy nie na żarty opadł z sił, 
Szanować kazał się w chorobie; 
To wcale niezły pomysł był! 
Niejeden w ślady te się uda... 
Lecz, Boże drogi, jakaż nuda 
Przy chorym siedzieć noc i dzień, 
Nie odstępować go jak cień! 
Jakież nikczemne to kuglarstwo 
Półtrupa bawić garścią słów, 
Poprawiać mu poduszki znów, 
Smutnie podawać mu lekarstwo, 
Wzdychać i myśleć w duchu wraz: 
Kiedyż cię diabli wezmą raz!» 
  II
Mknąc śród zielonych niw40 kobierca, 
Hulaka młody dumał tak, 
Krewniaków wszystkich spadkobierca, 
W czym widać woli Zeusa znak. 
W kim miłość dla mnie żyje szczera, 
Mego romansu bohatera 
Temu bez wstępów, przedmów, fraz, 
Przedstawić jestem gotów wraz: 
Oniegin, mój przyjaciel dawny, 
Na brzegach Newy41 ujrzał świat, 
Gdzie może snujesz pasmo lat 
Mój czytelniku, w świecie sławny! 
Jam też tam lubił bawić wprzód, 
Lecz szkodzi mi północny chłód.42 
  III
Służąc chwalebnie i wytrwale, 
Długami ojciec jego żył; 
Co roku dawać zwykł trzy bale, 
Aż go fortuna pchnęła w tył. 
O Eugeniusza dbały losy: 
Madame43 trefiła dziecka włosy, 
Później Monsieur44, z chłopięcia rad, 
Był stróżem jego młodych lat. 
Monsieur l’Abbé45 chłopczyka uczył, 
Trud obracając w miły żart, 
Nie dał mu czerpać z suchych kart 
I morałami nie dokuczył. 
Na figle — lekkie groźby miał 
I do ogrodu z sobą brał. 
  IV
A gdy w młodzieńczej burzy porę 
Uciekły sny naiwne wstecz, 
W czasie, gdy serce mocniej gore, 
Monsieur wygnano z domu precz. 
Oniegin pojął dar swobody, 
Zaraz się ostrzygł według mody, 
Jak dandy46 błysnął krojem szat 
I po raz pierwszy wstąpił w świat. 
Językiem Gallów mówił zręcznie 
I łatwo listy pisał... Ba! 
W mazurze robił lekkie pas47, 
Umiał się kłaniać nader wdzięcznie. 
Czyż więcej trzeba?... Orzekł świat: 
«Jest miły, mądry» — i był rad. 
  V
My wszyscy uczym się po trosze. 
I to i owo pomnim48 z klas, 
Więc wykształceniem — bardzo proszę! — 
Potrafi błysnąć każdy z nas. 
Oniegin — pedant (tak surowy 
Rzekł areopag49 salonowy), 
Prym uczonością swoją brał. 
Jednak szczęśliwy talent miał: 
Umiał w dyspucie, pijąc wino, 
Trącić splątanych kwestii sznur, 
A gdy poważny zawrzał spór, 
Milczeć z uczoną znawcy miną, 
Lub dam przychylny zyskać sąd 
Przez niespodzianych żartów prąd. 
  VI
Klasycyzm zwietrzał dziś bezsprzecznie, 
Więc zadowolić może wieść, 
Że znał łacinę dostatecznie, 
By epigrafów50 badać treść, 
Wspomnieć Tacyty51, Juwenale52, 
Na końcu listu dodać: Vale53, 
Pamiętał (lecz cóż wiecznie trwa?) 
Z Enejdy54... błędnie wiersz lub dwa! 
Dziwacznej nie czuł on ochoty 
Z dziejowych ksiąg, z papieru brył, 
Chronologiczny strząsać pył, 
Lecz dni zamierzchłych anegdoty 
Od Romulusa55 po dziś dzień 
Znał — i odtwarzał w kilka mgnień! 
  VII
Śmiejąc się z wieszczów, co ofiarą 
Rymów czczą Muzę w noc, bez lamp, 
Nie mógł odróżnić żadną miarą, 
Co to jest trochej, a co jamb56, 
Ganił Homera, Teokryta57, 
Lecz czytać zwykł Adama Smitha58, 
O ekonomii
1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 32
Idź do strony:

Darmowe książki «Eugeniusz Oniegin - Aleksander Puszkin (gdzie w internecie można czytać książki za darmo .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz