Darmowe ebooki » Poemat alegoryczny » Boska Komedia - Dante Alighieri (gdzie można czytać książki online .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Boska Komedia - Dante Alighieri (gdzie można czytać książki online .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Dante Alighieri



1 ... 50 51 52 53 54 55 56 57 58 ... 85
Idź do strony:
wiarę rodziców, 
A gdy się pierwsze wypełniły czasy, 
Na przyszłe życia trudy i zapasy 
Krzepiono męskie dzieci obrzezaniem. 
Lecz gdy czas łaski przyszedł z zwiastowaniem 
Wesołej wieści, nowo narodzeni 
Bez chrztu pomarli, nie w imię Chrystusa, 
Trzymani byli w piekielnej przedsieni. 
Teraz w twarz spojrzyj, w ten obraz uroczy, 
Najpodobniejszy do twarzy Chrystusa1750, 
Blask jej oswoi z światłością twe oczy, 
Że ujrzą w końcu samego Chrystusa1751». 
I na nią duchy lały deszcz radości. 
Stworzone wzlatać do tej wysokości, 
Że com wprzód widział, żadne tu widzenie 
Mnie nie wtrąciło w takie zadziwienie, 
Nie pokazało, jak ta światłość błoga 
Tak zbliżonego podobieństwa Boga. 
Miłość, co pierwsza, śpiewając, zstąpiła, 
Ave Maria gdy tę pieśń nuciła, 
Przed nią szeroko swe skrzydła rozpięła1752. 
Na tę pieśń boską, z miejsca, gdzie kto siedział, 
Wszelki duch święty chórem odpowiedział, 
Aż twarz jej świecić pogodniej zaczęła. 
— «O święty ojcze! Coś tu zszedł gotowy, 
Z twojej na wieczność tak słodkiej stolicy, 
Zgasić pragnienie moje z twej krynicy, 
Jaki to anioł, co takim spojrzeniem 
Pogląda w oczy niebieskiej królowej, 
Tak zakochany, że się zda płomieniem?» 
Jeszcze wiedzenia żądza nieustanna 
Tak mi kazała zapytać świętego, 
Który od blasku Maryi wielkiego 
Piękniał jak gwiazda od słońca poranna. 
A on: «W nim znajdziesz, co anioł mieć może, 
Łaskę i ufność w miłosierdzie boże. 
On to zniósł palmę dla Maryi w czasie, 
Kiedy nasz ciężar Bóg Syn przyjął na się. 
A teraz wytęż, ile wzrok dosięże, 
Jak będę mówił, oczy przenikliwe, 
Abyś mógł widzieć tego państwa męże, 
Arcypobożne, arcysprawiedliwe! 
Ci dwaj szczęśliwsze mają przeznaczenie, 
Bo są najbliżej przy tronie Augusty, 
Jak dwa rodowe tej róży korzenie1753. 
Po jej lewicy jest ojca siedzenie1754, 
Który zżuł owoc łakomymi usty, 
Aby ród ludzki pożywał gorycze. 
Po jej prawicy patrz w święte oblicze 
Ojca Kościoła1755, któremu jak bratu 
Chrystus przy swoim zdał Wniebowstąpieniu 
Klucze od tego tak pięknego kwiatu1756. 
Patrz, ten, co widział w proroczym widzeniu1757 
Bolesne czasy, a na tle ich łzami 
Spłakaną pięknej twarz oblubienicy1758 
Zdobytej krwawo włócznią i ćwiekami, 
Przy Piotrze siedzi; z pierwszym po lewicy 
Wódz ludu zasiadł w majestacie chwały1759, 
Ludu, co płochy, w grzechu skamieniały, 
Pożywał z nieba spadającą mannę. 
Patrz na siedzącą przeciw Piotra Annę1760, 
Jak wzrok szczęśliwa zatapia w kwiat róży, 
W lica swej córki, że oka nie zmruży 
W blasku światłości śpiewając Hosannę. 
Naprzeciw wielkiej rodziny Pradziada 
Łucyja1761 siedzi1762, która twojej Pani, 
»Ratuj go«, rzekła, gdy twoja powieka 
Ściemniała w strachu na progu otchłani. 
Teraz, gdy twoich marzeń czas ucieka, 
Spoczniemy w miejscu, gdzie spocząć wypada, 
Jak dobry krawiec, który, ile staje 
Sukna do skroju, taką suknię kraje. 
I w Arcymiłość zatopimy oczy1763, 
Ile podobna, przeniknij jej płomień, 
Abyś twym okiem odbił jego promień, 
Jednak ażebyś nie pomyślał z trwogi, 
Że naprzód lecąc, cofasz się z pół drogi, 
Gdy myśl do lotu swe skrzydła roztoczy, 
Pomódl się do Niej, bo modlitwa jedna 
Dla cię przyczyną Jej łaskę wyjedna; 
I w ślad idź za mną myślą, duszą całą, 
By twoje serce z modlitwą zaczętą 
Przeze mnie od niej w niczym nie odstało». 
I począł mówić tę modlitwę świętą: 
 
Pieśń XXXIII

Zakończenie. Modlitwa św. Bernarda. Matka Boska. Trójca Przenajświętsza.

«Dziewico, matko, córko twego syna, 
Najpokorniejsza i najwyższa w niebie, 
Przedwiecznej woli granico jedyna1764! 
Ludzka natura w tobie i przez ciebie 
Tak się podniosła, że z jej uszlachceniem 
Nie wzgardził stać się jej Stwórca stworzeniem1765 
W żywocie twoim, o Matko, Dziewico, 
Zatliłaś miłość, pod której gorącem 
Kwiat ten1766 kielichem świecąc gęstolistym, 
Bujnie w pokoju rośnie wiekuistym. 
Tu jesteś łaski południowym słońcem, 
Na ziemi żywą nadziei krynicą. 
Niewiasto, twoja tak wielka potęga, 
Kto cię nie błaga, a po łaskę sięga, 
Bezskrzydłą żądzą ten w górę się wznosi. 
Dobroć twa wspiera nie tylko, kto prosi, 
Często przygiętych boleści ciężarem 
Uprzedza prośbę dobrowolnym darem. 
W tobie się łączy, miłosierdzia Pani, 
Pobożność, miłość, dobroć, szczodrobliwość. 
Oto ze świata najgłębszej otchłani 
On, który wchodząc na te niebios szczyty 
Widział koleją wszystkie duchów byty1767, 
Błaga cię, wzmocnij w łasce jego oko, 
Aby widzeniem wzniósł się tak wysoko, 
Gdzie ostateczna jest jego szczęśliwość1768. 
Ja, com goręcej takiej wzroku siły 
Nie życzył sobie, jak jemu tu w niebie, 
Wszystkie modlitwy moje ślę do ciebie, 
Błagając, oby daremne nie były! 
Niechaj on swojej śmiertelności błędy 
Za twą przyczyną jako mgły rozproszy, 
Aby mógł utkwić wzrok w arcyrozkoszy. 
Ty, która możesz, co chcesz, o Królowo! 
W nim twą opieką zwalcz krewkie popędy, 
Błagam cię jeszcze, po widzeniu takiem, 
Chciej w nim zachować chęć i wolę zdrową. 
Patrz, Beatrycze z błogosławionymi 
Składają ręce i całym orszakiem 
Modlą się, łącząc swe prośby z moimi». 
W mówcę przez Boga ukochane oczy 
Utkwione dały nam znać jako posły, 
Jak głos modlitwy dla niej jest uroczy; 
Potem na wieczne światło się podniosły, 
Trudno uwierzyć, że twór w takie słońce 
Zatapiał oczy tak przenikające. 
Do kresu wszystkich mych żądz, gdym z zapałem 
Zbliżał się, czułem, zdumion nie po mału1769, 
Jak stygł żądz owych cały żar zapału. 
Bernard z uśmiechem wskazywał mi gestem, 
Ażebym w górę patrzył, i patrzyłem 
Czując, że takim, jak być życzył, jestem1770, 
Bo wzrok mój wedle ducha przemienienia 
Był więcej czystym i wrażał spojrzenia 
Coraz to głębiej w arcyświatło żywe, 
Które jest jedno przez siebie prawdziwe. 
Wzrok mój był odtąd wyższy nad moc słowa: 
Słowo i pamięć zbytnim wysileniem 
Mdleją przed takim korząc się widzeniem. 
Jako widzący we śnie po minionym 
Marzeniu czucie swych wrażeń przechowa, 
Choć rys obrazu tonie w tle zamglonym, 
Takim ja jestem, bo moje widzenie 
Wionęło z duszy jak senne marzenie1771. 
A jeśli słodycz z niego urodzona 
Czuję, jak spada kroplami w to serce, 
Tak śnieg od słońca topnieje niezwłocznie, 
Tak się rozlecą, kiedy wiatr zadmucha 
Na wiotkich liściach spisane wyrocznie1772. 
Śmiertelną myślą, o niedościgniona, 
Wieczna światłości, wskrześ z mojego ducha, 
Cząstkę płomienia na twe podobieństwo, 
Zapal mój język, aby choć w iskierce 
Przekazał przyszłym pokoleniom gwoli1773 
Chwałę płomiennej twojej aureoli, 
Aby przez trochę wrażeń z mych uniesień, 
Przez trochę dźwięków odbitych z mych piesień1774, 
Świat łatwiej pojąć mógł twoje zwycięstwo. 
Wierzę na ranę palącą jak płomień, 
Jaką mym oczom zadał żywy promień, 
Że mógłbym nagle olsnąć, gdyby były 
Oczy się moje odeń odwróciły1775. 
Pomnę, jak wolą przezeń ośmieloną 
Dopótym wzroku wytężał potęgę, 
Aż go stopiłem z siłą nieskończoną. 
Obfita łasko! Przez którą tam śmiałem 
Tak oczy w wiecznej zatapiać światłości, 
Że czułem, jak w niej wzrok mój przetrawiałem: 
W jej głębokościach treść rzeczy widziałem 
Z miłością w jedną oprawionych księgę, 
Porozrzucanych kartami po świecie. 
Rzeczy, wypadki, ich różne własności, 
W księdze tej łączy taka jedność zwięzła, 
Jak w pączku kwiatu zieloność i kwiecie. 
Nawet powszechną formę tego węzła, 
Najmocniej wierzę, żem widział na oko, 
Bo gdy to mówię, radość niepowszedna 
Czuję, jak pierś mi wypełnia szeroko. 
W letarg mnie większy wtrąca chwila jedna, 
Niż świat dwudzieste i więcej stulecie, 
Odkąd na wielkie Neptuna zdziwienie 
Po morzach Argów pławiły się cienie. 
Duch mój tym światłem zachwycony żywem, 
Coraz się większym zapalał podziwem; 
A tej światłości skutek tak uroczy, 
Że niepodobna od niej zwrócić oczy, 
I patrzeć w inną rzecz z uwagą nową, 
Jeżeli dobro jako przedmiot woli 
Z nią się bezwzględnie i całe zespoli; 
Bo w nim jest tylko doskonałość, dzielność, 
Za krańcem jego błąd i skazitelność. 
Odtąd już słabszym stanie się me słowo, 
Aby rozwinąć moich wspomnień zwoje, 
Od głosu dziecka w pierwszym jego roku, 
Gdy jeszcze piersią wilży usta swoje. 
Nie, żeby wieczne to światło w mym oku 
Łamało promień z potężniejszą siłą, 
Które jest zawsze też same, jak było; 
Cała przyczyna leży w moim wzroku, 
Który, gdym patrzał, wzmacniał się tajemnie, 
Gdy się zmieniłem, sam się skaził we mnie. 
Widziałem w kształcie troistych obręczy 
W głębi najwyższej światłości trzy kręgi 
Troistej barwy, jednego rozmiaru, 
Odblask dwóch pierwszych był równej potęgi1776, 
Jak gdy się tęcza odbija od tęczy, 
Trzeci wiał z obu jakby ogniem żaru1777. 
Myśl chcąc wyrazić, czuję chrypkę w głosie, 
Od moich widzeń skrzydło myśli śmiałe 
Odległe więcej jak o niebo całe, 
A słowa moje tak karle i małe! 
Światłości wieczna, co w sobie zamknięta, 
Jedna pojmujesz siebie i pojęta 
Kochasz się w sobie, uśmiechasz się do siebie! 
Krąg, który, zda się, poczętym był w tobie, 
Jak promień światła w źrenicy złamany, 
Gdy po nim oczy moje przebiegały, 
Zdało się, patrząc, po środku miał w sobie 
Nasz obraz własną barwą malowany1778, 
Dlatego wzrok mój w nim utonął cały 
Jak geometra, co niespaniem blady 
Ślęczy nad kołem do zawrotu głowy 
I nie znajduje szukanej zasady1779, 
Stałem się takim na ten widok nowy! 
I chciałem widzieć, jak ten obraz społem 
Przystał do koła i złączył się z kołem; 
Lecz tam nie mógłbym wzlecieć skrzydłem własnym, 
Gdyby nie duch mój rażon światłem jasnym1780, 
W którym już jego żądzy nic nie drażni. 
Tu mdleje siła mojej wyobraźni; 
Lecz chęć i wola1781 jako potoczone 
Koła zarazem w kolej swojej jazdy, 
Przez miłość w inną zwróciły się stronę, 
Miłość, co wprawia w ruch słońce i gwiazdy1782. 
 
Przypisy:
1. nieszpory sycylijskie — powstanie mieszkańców Sycylii przeciw panowaniu Andegawenów (1282). [przypis edytorski]
2. Bokacjusz — właśc. Giovanni Boccaccio (1313–1375). [przypis edytorski]
3. cześci — dziś popr. forma D.lp: czci. [przypis edytorski]
4. Wirgiliusz — właśc. Publius Vergilius Maro (70–19 p.n.e.), poeta, twórca rzym. eposu narodowego, Eneidy. [przypis edytorski]
5. tercjarze — członkowie działającego w kościele katolickim stowarzyszenia religijnego, do którego należą świeccy i duchowieństwo diecezjalne. Struktura i prawa tercjarskich zakonów bazują na regułach istniejących w kościele zakonów. [przypis edytorski]
6. Ksantypa — według tradycji żona Sokratesa; osoba zrzędliwa i kłótliwa. [przypis edytorski]
7. prior — urzędnik miejski wybierany z ludu. [przypis edytorski]
8. źle się uiścił z (...) obowiązku — dziś popr.: źle się wywiązał z obowiązku. [przypis edytorski]
9. apologeta — osoba walcząca o pewną ideę. [przypis edytorski]
10. Empireum — najwyższa sfera nieba. [przypis edytorski]
11. kosmogonia — przedfilozoficzne próby wytłumaczenia zagadnień świata i rzeczywistości dotyczące: koncepcji prarzeczywistości i powstania świata. [przypis edytorski]
12. w dni naszych połowie — Poeta naznaczając zwyczajną normę wieku człowieka na lat 70, sam w 35 roku życia swojego zstępuje do piekła, w roku 1300, w Wielki Piątek przed Wielką Nocą; a wszystkie jego kręgi w ciągu dwudziestu czterech godzin przebiega. [przypis redakcyjny]
13. las ciemny — Symbol stanu umysłu obłąkanego niehamowanymi namiętnościami, które sprowadzając człowieka z drogi prostej życia, wtrącają go w błąd i grzech. [przypis redakcyjny]
14. wierzch góry wschodzące w promienie złote ubierało słońce — Symbol wewnętrznego głosu duszy naszej, radzącego nam wchodzić coraz wyżej. Słońce oświecające wierzchołek góry symbolem jest światła prawdy, nieomylnej przewodniczki życia. [przypis redakcyjny]
15. rozbit — dziś: rozbitek. [przypis edytorski]
16. skąd człowiek nigdy nie wychodzi żywy — Poznanie swojego błędu lub grzechu wstecz zwraca myśl naszą na błędną drogę, jaką przebiegliśmy. Błąd lub grzech jest tym fatalnym przejściem, z którego nie wychodzi żaden człowiek żyjący. [przypis redakcyjny]
17. jeszcze stałem silnie tą stopą, co była najniżej — Rzut oka na przeszłe nasze biedy i skazy działa na dusze jak spoczynek na zmordowanego wędrowca, daje nam nowe siły, ażeby iść coraz wyżej. Tylko z wolna, krok za krokiem, poczynając od najniższego punktu, wchodzimy pod górę i wtedy tylko dojść możemy do najwyższego punktu, jeżeli wpierw na najniższym stoimy mocno i bezpiecznie. [przypis redakcyjny]
18. Pantera (...) — Pantera, lew i wilczyca, są to symbole trzech grzechów głównych, co zwykle każą trzy pory wieku człowieka: młodość, wiek dojrzały i starość. Pantera oznacza rozpustę zmysłową, lew pychę, a wilczyca łakomstwo czyli chciwość. [przypis redakcyjny]
19. cofać wstecz — dziś: błąd logiczny i stylistyczny (nie można np. cofać się naprzód). [przypis edytorski]
20. z wpadłymi bokami — dziś popr.: z zapadłymi bokami. [przypis edytorski]
21. w zysku z nałogu podoba — z nałogu znajduje upodobanie w zysku. [przypis edytorski]
22. pchnąc — dziś popr. forma: pchając. [przypis edytorski]
23. ochrypiały — dziś popr. forma: ochrypły a. zachrypły. [przypis edytorski]
24. Długim milczeniem ochrypiała stoi — Kiedy te trzy namiętności, krewkość zmysłowa, pycha i chciwość, hamujące nasz postęp ku wysokości
1 ... 50 51 52 53 54 55 56 57 58 ... 85
Idź do strony:

Darmowe książki «Boska Komedia - Dante Alighieri (gdzie można czytać książki online .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Podobne książki:

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz