Darmowe ebooki » Pamiętnik » Wyprawa Cyrusa (Anabaza) - Ksenofont (czytaj ksiazki za darmo online .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Wyprawa Cyrusa (Anabaza) - Ksenofont (czytaj ksiazki za darmo online .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Ksenofont



1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 ... 40
Idź do strony:
ustąpi. Wszelako, jak mówią, i temu się nic nie stało i w ogóle nikt spomiędzy Hellenów nie doznał szkody w tej walce, z wyjątkiem jednego na lewym skrzydle, który podobno został ustrzelony z łuku.

Cyrus wprawdzie z radością patrzał, jak Hellenowie zwyciężają zastępy przeciwników i ścigają je, a otoczenie biło już przed nim czołem, mimo to nie dał się ponieść do pościgu, lecz skupiwszy swój oddział z sześciuset jeźdźców, śledził, co król uczyni. Wiedział bowiem, że zajmuje on środek perskiego wojska. W ogóle wodzowie barbarzyńców sprawują dowództwo, znajdując się w środku swego wojska, nie tylko dlatego, że są w najbezpieczniejszym miejscu, gdy ich siła zbrojna jest z obu stron, lecz i dlatego, że każdy rozkaz wojsko usłyszy w czasie o połowę krótszym. Król znajdował się wtedy w środku swego wojska, ale poza lewym skrzydłem Cyrusa. Kiedy więc z przeciwnej strony nikt z nim nie walczył ani z szykami stojącymi przed nim, począł zataczać koło, jakby w celu oskrzydlenia. Cyrus tedy, bojąc się, aby zaszedłszy z tyłu, nie wyciął w pień helleńskiego wojska, pośpiesza naprzeciw i uderzywszy ze swymi sześciuset, zwycięża szyki stojące przed królem. Zmusił do ucieczki hufiec sześciotysięczny i miał zabić własnoręcznie ich dowódcę, Artagersesa.

Kiedy nastąpiła ucieczka, rozprasza się także w pościgu owych sześciuset jeźdźców Cyrusa, tylko bardzo niewielu pozostało przy nim, prawie wyłącznie tak zwani „towarzysze stołu”. Wtem spostrzega króla i orszak dokoła niego skupiony, i natychmiast, nie mogąc się powstrzymać, ze słowami: „Widzę tego człowieka” rzuca się na niego, trafia go w piersi i rani przez pancerz — jak podaje lekarz Ktezjas163, który też zapewnia, że sam tę ranę leczył.

W chwili gdy Cyrus godzi na króla, trafia go ktoś silnie włócznią pod oko. Ilu wtedy zginęło z otoczenia królewskiego, w tej walce Cyrusa i króla i obu orszaków, z których każdy stawał za swego pana — to podaje Ktezjas, był bowiem przy nim. Cyrus jednakże poległ sam, i ośmiu najznakomitszych legło na nim. Artapates zaś, najwierniejszy z jego dworzan, zeskoczył, jak opowiadają, z konia, skoro zobaczył, że Cyrus padł, i rzucił się ku niemu. I jedni mówią, że król rozkazał komuś zabić go na zwłokach Cyrusa, drudzy zaś, że sam się zabił, wyciągnąwszy swój pozłacany miecz; nosił także łańcuch na szyi i naramienniki, i inne ozdoby, jak najznakomitsi Persowie. Obsypywał go bowiem Cyrus zaszczytami za jego przywiązanie i wierność.

9. Tak więc zginął Cyrus, człowiek, według zgodnego zdania tych, co go bliżej znali, najgodniejszy panowania i królewskiego majestatu spomiędzy wszystkich Persów po Cyrusie Starszym164. Kiedy jeszcze w chłopięcym wieku wychowywał się z bratem i innymi chłopcami, uchodził za najlepszego ze wszystkich, i to pod każdym względem. Wszyscy bowiem synowie dostojników perskich wychowują się na dworze królewskim. Można tam nabyć doskonałego ułożenia i szlachetnych obyczajów, a nic brzydkiego ani się nie słyszy, ani nie widzi. Oglądają zaś chłopcy na własne oczy lub poznają ze słyszenia takich, których król zaszczyca, i innych, którzy popadli w niełaskę. Skutkiem tego już od lat dziecinnych uczą się rozkazywać i słuchać. Cyrus przede wszystkim czynił wrażenie najskromniejszego165 pomiędzy rówieśnikami i wobec starszych posłuszniejszym był nawet aniżeli niżsi stanem od niego. Wielki miłośnik koni, umiał sobie znakomicie z nimi radzić. Sądzono także, że co się tyczy rzemiosła wojennego, tak w strzelaniu z łuku, jak w rzucaniu dzidą jest bardzo pojętny i pilny. Skoro zaś już wiek na to pozwalał166, okazał się namiętnym myśliwym, bardzo odważnym wobec dzikich zwierząt. Raz nie uciekł przed niedźwiedziem, który się rzucił na niego, ale zastąpił mu drogę. Wprawdzie został ściągnięty z konia i odniósł kilka ran, z których miał potem blizny, w końcu jednak zabił go, a tego, który najpierw przybył mu na pomoc, obdarzył w sposób budzący w wielu zazdrość i zdumienie. Kiedy został posłany przez ojca jako satrapa do Lidii, Frygii Większej i Kapadocji, tudzież mianowany wodzem wszystkich wojsk, których obowiązkiem było zgromadzać się na kastolskiej równinie, to najpierw okazał, iż za najświętszą powinność uważa pod żadnym warunkiem nie łamać słowa, czy to z kimś umówił się, czy komuś coś przyrzekł. Przeto też ufały mu tak miasta, które mu się poddały, jak i jednostki167, a jeżeli ktoś był jego nieprzyjacielem, to był pewny, że jeżeli Cyrus z nim się pogodził, żadnej krzywdy wbrew umowie nie dozna. Dlatego więc, gdy zaczął wojnę z Tissafernesem, wszystkie miasta z własnej, nieprzymuszonej ochoty wolały stanąć po stronie Cyrusa zamiast Tissafernesa, oprócz Milezyjczyków168. Ci zaś bali się go, ponieważ nie chciał opuścić wygnańców. Albowiem i czynem okazał, i głośno oświadczał, że skoro raz został ich przyjacielem, nigdy by ich nie opuścił, nawet jeżeliby ich jeszcze mniej było i w jeszcze gorszym położeniu. Było widoczne, że także doznane dobrodziejstwa lub krzywdy starał się z nawiązką odpłacać, a niektórzy opowiadają o jego życzeniu, że pragnąłby tak długo żyć, dopóki by nie przewyższył w odpłacie tych, co mu zło wyrządzają. Toteż bardzo wielu pragnęło powierzyć jemu jednemu za naszych czasów swe mienie, miasta169 i życie.

A tego już zaprawdę z pewnością nie można było powiedzieć, że złoczyńcom i niesprawiedliwym pozwalał drwić z siebie. Przeciwnie, karał ich za wszystko z największą bezwzględnością. Często więc można było widzieć przy uczęszczanych gościńcach ludzi pozbawionych nóg, rąk albo oczu170, tak iż w prowincjach Cyrusa, bez różnicy Grek czy barbarzyńca, jeśli tylko w niczym nie zawinił, mógł bezpiecznie podróżować, dokąd tylko chciał, i mieć ze sobą, co mu się podobało.

Szczególnie jednak cenił wysoko dobrych żołnierzy, jak to wszyscy zgodnie twierdzili. Pierwsza jego wojna była z Pizydami i Myzyjczykami. Ponieważ więc osobiście wyprawiał się w te strony, widział sam tych, którzy chcieli narażać się na niebezpieczeństwo, i porobił ich naczelnikami tej ziemi, którą podbił, następnie zaszczycił ich także innymi podarunkami. Toteż było jasne, że dzielni zasługują, jego zdaniem, na największe szczęście, a tchórzów uważa co najwyżej za godnych zaszczytu spełniania niewolniczych posług u tamtych. Dlatego też nigdy nie brakło mu ludzi dobrowolnie narażających się na niebezpieczeństwo, gdzie tylko ktoś myślał, że Cyrus to spostrzeże. Co się zaś tyczy sprawiedliwości, jeżeli było widoczne, że ktoś chce się w tym kierunku odznaczyć, to przede wszystkim starał mu się umożliwić życie dostatniejsze niż życie tych, co nieuczciwie chcą się wzbogacić. Toteż służono mu uczciwie pod każdym względem, zwłaszcza miał wojsko szczerze oddane sobie w całym słowa tego znaczeniu. Wodzowie przeto i setnicy, którzy dla żołdu przybyli do niego zza morza, poznali, że Cyrusowi służyć z honorem to dla nich zysk większy niż żołd miesięczny. Istotnie, jeżeli ktoś sumiennie wypełniał rozkazy, nigdy niczyjej gorliwości nie zostawił bez nagrody. Dlatego też mówiono, że Cyrus ma najlepszych pomocników do każdego dzieła. Jeżeli zaś spostrzegł zdatnego i tęgiego171 gospodarza, który obszar sobie podległy nie tylko dobrze uprawiał, lecz także i dla siebie zyski z tego ciągnął, takiemu nigdy nic nie odbierał, ale zawsze mu jeszcze dodawał. Skutkiem tego i oni nie lenili się w pracy i nie obawiali się kupować, a co któryś nabył, bynajmniej nie taił. Wiedziano bowiem, że tym, którzy nie ukrywali swych bogactw, nie zazdrościł, mienie zaś tych, co starali się je zataić, usiłował zabrać na swój użytek. Przyznają też jednogłośnie, że był niezrównany w wyświadczaniu przysług tym swoim szczerym przyjaciołom, na których skuteczną pomoc i współdziałanie w każdym przedsięwzięciu sam mógł liczyć. A czynił tak z tego samego względu, dla którego sądził, że potrzeba przyjaciół. Mianowicie przyjaciół potrzeba, aby mieć pomocników. Zatem sam starał się być najlepszym pomocnikiem dla przyjaciół, ile razy tylko zauważył, że oczekują od niego pomocy.

Darów otrzymywał bardzo wiele, jak rzadko kto, i to z różnych powodów. Przede wszystkim jednak rozdawał je przyjaciołom, mając na uwadze usposobienie każdego i wszelkie życzenia, które się nie ukryły przed jego okiem. Również ilekroć ktoś przysłał coś ze stroju dla jego osoby, bądź to wojenny rynsztunek, bądź szaty ozdobne lub klejnoty, i o tym, jak powiadają, mawiał, że swojej osoby w to wszystko stroić nie może, natomiast za najpiękniejszy strój męża uważa pięknie ubranych druhów. A że przewyższał przyjaciół w wyświadczaniu dobrodziejstw, jeśli chodzi o ich rozmiary, nic w tym dziwnego, bo też był i potężniejszy. Że jednak przewyższał przyjaciół w staraniu się i w gorliwości wyświadczania dobrodziejstw, to, mnie przynajmniej, wydaje się czymś o wiele bardziej godnym podziwu. Cyrus bowiem posyłał często stągwie172 słodkiego wina do połowy napełnione, ile razy otrzymał jakieś wino niepośledniej jakości, ze słowami, że istotnie już od dłuższego czasu nie zdarzyło mu się mieć wina słodszego, „to więc tobie posyła i prosi, abyś je dzisiaj wypił z tymi, których najbardziej kochasz”. Często także gęsi napoczęte posyłał i połówki chleba173, i tym podobne, każąc posłańcowi powiedzieć: „Tym raczył się Cyrus, chce więc, ażebyś i ty tego skosztował”. Gdzie zaś było bardzo mało paszy, a on sam mógł dla siebie dostać — gdyż nie tylko miał wielu sług, ale i sam był bardzo zapobiegliwy — to posyłał ją przyjaciołom, z poleceniem, aby tę paszę podawali koniom, które ich dźwigają, gdyż nie życzy sobie, by rumaki, co noszą jego przyjaciół, cierpiały głód. Podczas podróży nawet zwoływał przyjaciół, gdy był pewny, że wielu będzie na niego patrzeć, i rozmawiał z nimi z ożywieniem, aby pokazać, kogo ceni. Toteż ja przynajmniej, z tego, co słyszałem, sądzę, iż nie było nikogo ani pomiędzy barbarzyńcami, ani Hellenami, kto by sobie więcej u ludzi uczucia i miłości zaskarbił. Za dowód niech to przynajmniej posłuży: od Cyrusa, chociaż był poddanym, nikt nie przeszedł do króla, jeden tylko Orontas zamierzał, ale właśnie on niebawem przekonał się, że ten, na którego wierności polegał, Cyrusowi sprzyja więcej niż jemu. Od króla zaś przeszło wielu do Cyrusa, kiedy zaczęły się nieprzyjacielskie kroki, i to właśnie ci, których najwięcej miłował. Myśleli bowiem, że za okazaną dzielność godniejszej dostąpią czci u Cyrusa aniżeli u króla. I koniec jego życia jest wielkim dowodem na to, że i sam był waleczny, i umiał trafnie wybierać wiernych, życzliwych i pewnych. Przy jego bowiem śmierci zginęli wszyscy jego przyjaciele i towarzysze stołu, walcząc o niego — wyjątek stanowił tylko jeden Ariajos, gdyż stał właśnie na lewym skrzydle i dowodził jazdą, kiedy zaś spostrzegł, że Cyrus padł, uciekł, a z nim całe wojsko, którym dowodził.

10. Wtedy to ucięto Cyrusowi głowę i prawą rękę. Król zaś ze swymi zastępami wpada w pościgu do Cyrusowego obozu. Siły zbrojne Ariajosa nie dotrzymały placu, lecz przez obóz uciekły aż do tego postoju, z którego rozpoczął się wymarsz dzienny. Droga ta miała wynosić cztery parasangi. Żołnierze obłowili się bogatą zdobyczą, a król ujął nałożnicę Cyrusa, Fokajkę174, głośną z piękności i rozumu. Milezyjka zaś, schwytana przez otoczenie króla, uciekła nago do Hellenów, których pewna liczba przypadkiem została jako obrona bagażu. Ci stawili czoło plądrującym, wielu z nich kładąc trupem, mimo że sami mieli straty. Jednak nie uciekli i ją ocalili, i wszystko, co się między nimi pojawiło, uratowali, i wszystkich ludzi, i mienie.

Odległość między królem a Hellenami wynosiła wówczas około trzydzieści staj. Ci ścigali przeciwników w poczuciu zupełnego zwycięstwa, tamci plądrowali w przekonaniu, że odnieśli całkowite zwycięstwo. Wreszcie Hellenowie zauważyli, że wojsko królewskie gospodaruje w taborze, a król znowu dowiedział się od Tissafernesa175, że Hellenowie prą przed sobą przeciwników w zwycięskim pościgu. Wtedy to król zbiera i formuje swoje siły, Klearch zaś, zawoławszy Proksenosa, najbliższego z brzegu, naradzał się, czy mają kogoś posłać, czy lepiej całą gromadą ruszyć do obozu z odsieczą. Tymczasem zobaczono, że król znowu nadciąga, i to, jak się wydawało, z tyłu176. Hellenowie, zmieniwszy front ku nadciągającym, gotowali się na przyjęcie spodziewanego ataku, król jednak nie obrał tego kierunku177, lecz wrócił tą samą drogą, którą wcześniej wysunął swoje zastępy poza lewe skrzydło Cyrusa. Zabrał ze sobą nie tylko tych, co w bitwie zbiegli na stronę Hellenów, ale też Tissafernesa i jego oddziały. Ten bowiem nie uciekł przy pierwszym natarciu, lecz przedarł się do rzeki przez szeregi peltastów178, nie czyniąc im żadnej szkody, gdy tymczasem Hellenowie rozstąpili się zrazu, a potem kłuli lub z daleka rzucali oszczepami. Dowodził peltastami Epistenes z Amfipolis179 i miał złożyć dowody rozwagi i wielkiej przytomności umysłu. Tissafernes więc wycofał się jako zwyciężony i już nie wrócił180, lecz podążył na spotkanie z królem w obozie, i teraz znowu, ale już razem, ruszyli w bojowym szyku. Ponieważ szli na lewe skrzydło181, obawiali się Hellenowie, by ich nieprzyjaciele nie wycięli w pień, uderzając na to skrzydło i osaczając z obu stron. Uznali więc za wskazane rozwinąć skrzydło i oprzeć tyły o rzekę182.

Gdy się nad tym naradzali, już król tymczasem rozwinął linię bojową w taki sam kształt, jaki miała ich linia, i zajął pozycję naprzeciw nich jak przy pierwszym starciu183. Hellenowie na widok bliskiego wroga, stojącego w ordynku bojowym, znowu ruszyli z pieśnią bojową na ustach, z furią większą niż przedtem, i znowu barbarzyńcy nie dotrzymali placu, lecz rzucili się do ucieczki z jeszcze większej odległości niż poprzednio. Pościg za nimi trwał aż do jakiejś wsi184, przy której Hellenowie zatrzymali się. Z tamtej strony ponad wsią sterczał pagórek, tak że można było poznać, co się tam dzieje. Zastępy królewskie odwróciły się znowu frontem na tym wzgórzu, jednak bez udziału piechoty, tylko samą konnicą zaroił się cały pagórek. Niektórzy powiadali, że widzą królewską odznakę polową, coś na kształt złotego orła na tarczy

1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 ... 40
Idź do strony:

Darmowe książki «Wyprawa Cyrusa (Anabaza) - Ksenofont (czytaj ksiazki za darmo online .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz