Darmowe ebooki » List » List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom - Eliza Orzeszkowa (barwna biblioteka TXT) 📖

Czytasz książkę online - «List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom - Eliza Orzeszkowa (barwna biblioteka TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Eliza Orzeszkowa



1 2 3 4 5 6 7 8 9
Idź do strony:
Eliza Orzeszkowa List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom

 

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN 978-83-288-3622-8

List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom Strona tytułowa Spis treści Początek utworu Słowo wstępne do „Listu do kobiet niemieckich” i „O Polce — Francuzom” List otwarty do kobiet niemieckich w kwestyi równouprawnienia kobiet wobec nauki, pracy i dostojności ludzkiej Wyjaśnienie I II O Polce Francuzom I. Przyczyny twórcze II. Profile przeszłości III. Portret Fakty i teorya Przypisy Wesprzyj Wolne Lektury Strona redakcyjna
List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom

«Każdemu prawu towarzyszy obowiązek, trudność obowiązku zwiększa się w miarę ważności prawa, a wszelkie prawo należy się tylko temu, kto chce i umie pełnić odpowiednie mu obowiązki.»

Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do prapremier wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur: wolnelektury.pl/towarzystwo/
Słowo wstępne do „Listu do kobiet niemieckich” i „O Polce — Francuzom”

Żywszy niż niegdyś podział myśli, który wskutek ułatwionych podróży i wielu innych przyczyn zapanował pomiędzy narodami, sprowadził liczniejsze niż kiedykolwiek przekłady utworów piśmienniczych z jednych języków na inne. Nigdy tak często jak w tej chwili duchy twórcze ludów różnych nie patrzały sobie oko w oko, nawzajem mierząc swoje wzrosty i zamieniając się promieńmi istności bratnich, a niemniej odrębnych. Skandynawia wyszła z cienia w blasku dla wszystkich niespodziewanym; od dalekiego wschodu Europy, aż po ostatni kres jej zachodu rozległ się głos rossyjskiego twórcy i myśliciela, Tołstoja. — Nasze piśmiennictwo także przemówiło językami ludów, które mowy jego nie znają i mniemałyby może, że ona już nie istnieje, gdyby myśli i obrazy w niej powstałe, przebrawszy się w suknie dla cudzoziemskich oczu dostępne, nie przybyły ku nim, mówiąc:

„Rodzinną glebę naszą oblewa to samo, co i waszą, słońce boże; płyną w niej te same soki rodzajne; wydaje ona takie same duchy, pnące się ku wyżynom bytu ludzkiego i zaglądające w jego otchłanie. Przypatrzcie się tym duchom, a przez nie ujrzycie ziemię która je zrodziła.”

W tej współbiesiadzie narodów, przez którą może gotuje się dla nich przeszłość lepsza, zgodniejsza niż teraźniejszość, miejsce nasze nie pozostało próżnem, co budzić w nas musi zadowolenie tem większe, z im mniejszą łatwością zająć je mogliśmy; bo gdy stajemy przed drzwiami sali biesiadnej, żaden herold gromkim głosem nie oznajmia przybycia potężnego gościa. Jednak drzwi otwierają się i wchodzimy.

Nie nowego nie powiem, mówiąc, że drzwi otworzyły się nadewszystko za sprawą Henryka Sienkiewicza, który powieść polską podniósł do wyżyn artystycznych dotąd u nas nieznanych i gdzieindziej mało znanych. Imię jego, wraz z imieniem gleby, która go zrodziła, przebyło Europę i od Europy wzięła je druga półkula świata. Lecz na niebie, oprócz słońca świecą gwiazdy; w powietrzu, obok słowiczych, brzmią skowronkowe śpiewy; pola wydają rośliny wzrostów i barw różnych, a bogactwem i żyznością świata jest rozmaitość jego zjawisk. Każde z nich pełni czynność właściwą sobie, jest perłą większą lub mniejszą w skarbnicy powszechnej, ziarnem bujniejszem lub drobniejszem w śpichrzu powszechnym, siłą pomocniczą potężniejszą lub słabszą, a zawsze potrzebną do popychania naprzód wozu losów wspólnych.

Przed laty kilkunastu pisma moje zaczęły być tłómaczonemi na języki obce, pomiędzy innemi na język niemiecki. Specyalne względy kobiet niemieckich zdobyła Marta, wydana pod zmienionym tytułem: Ein Frauenschiksal. Istnieje w Niemczech wiele stowarzyszeń kobiecych, mających na celu postęp umysłowy i ekonomiczny kobiet. Niektóre z tych stowarzyszeń do programu swych działań włączyły czytanie publiczne Marty w rozmaitych miastach i na rozmaitych zebraniach niemieckich. Wydań tej powieści wyszło wiele, i to powodzenie, jako też dość znaczny rozgłos Meira Ezofowicza, spowodowały liczne przekłady innych pism moich, większych i mniejszych. Zdarzało mi się też otrzymywać listy od Niemców i Niemek, ze zwykłemi w razach podobnych oświadczeniami i komplimentami, aż nakoniec, w 25-letnią rocznicę pracy mojej pisarskiej, przybyły ztamtąd adresy od kilku stowarzyszeń kobiecych (Allgemeiner Frauenverein, Deutscher Frauenverein, Deutscher Frauen-Reformverein, Frauenwohlverein i t. d.) licznemi podpisami okryte, a także i listy prywatne, pośród których od pani Liny Morgenstern, słynnej filantropki i autorki berlińskiej.

W jakiż sposób miałam odpowiedzieć tylu pochlebnym słowom i za nie podziękować? Trudność wysyłania odpowiedzi oddzielnych rozumie się sama przez się. Więc umyśliłam napisać podziękowanie zbiorowe i zarazem skorzystać ze sposobności wypowiedzenia cudzoziemkom niektórych pojęć i myśli w sprawie kobiecej, powstałych na gruncie polskim. List otwarty, w tym celu napisany, przełożony wybornie na język niemiecki przez panią Malwinę Blumberg, został niezwłocznie wydrukowany w Berlinie, w dzienniku przez panią Morgenstern wydawanym, a następnie wyszedł także w broszurze oddzielnej. Takiem jest pochodzenie tego listu do kobiet niemieckich, który przed kilku laty drukowały jednocześnie tygodniki: „Ster”, we Lwowie i „Bluszcz”, w Warszawie.

Inna jest historya artykułu o Polce, napisanego na żądanie p. Jana Finot, który powziął był myśl szeroką ogłoszenia studyów o charakterze, położeniu i dążności kobiet w najrozmaitszych krajach świata. Nie wiem wskutek jakich przyczyn to przedsięwzięcie, szeroko pomyślane, częściowo tylko wykonanem zostało. Na wezwanie stawiły się tylko: Francuzka, Niemka, Hiszpanka, Rossyanka i Polka. Bardzo poczytne pismo francuzkie wydrukowało dotąd zaledwie pięć studyów. Moje było następnie drukowane w „Sterze” lwowskim, jako też przetłómaczone w miesięczniku „Russkaja Myśl,” wychodzącym w Moskwie i tamże wydanem w zbiorze wszystkich pięciu artykułów wyżej wspomnianych.

Cóż więcej o tej książeczce, którą dziś rodaczkom moim podaję, powiedzieć mogę? Chyba jeszcze podzielę się z niemi tem, co niedawno posłałam znowu cudzoziemcom. Redakcya świeżo powstającego w Genewie miesięcznika p. t. „Revue des sciences morales”, rozesłała przyszłym współpracownikom swym zapytanie, tyczące sprawy kobiecej. Otrzymałam je także; brzmi ono jak następuje:

„Quelle mission morale attribuez-vous au mouvement feministe dans l’évolution de la Société contemporaine?”

Odpowiedziałam w sposób następujący:

„Rozum jest lampą, która oświetla świątynię życia, wówczas dobroczynną, gdy w świątyni są ołtarze. W braku lampy ludzie mogą brać bałwany za bóstwa i bóstwa za bałwany, ślizgać się i upadać w ciemności. W braku ołtarzy, przy blasku lampy, wszyscy mogą spacerować wygodnie, lecz nikt się nie modli.

Wiele ołtarzy, przed któremi niegdyś modliła się Ludzkość, runęło i w duszach pozostała ztąd pustka, nad którą królują nuda, gorycz i występek.

W ręku kobiet lampa rozumu świeciła długo blaskiem przyćmionym, bo jej płomienia nie podsycała wiedza. Teraz kobiety, coraz częściej zapalające ją u ognisk wiedzy, mogą coraz skuteczniej dopomagać drugiej połowie rodu swego we wznoszeniu ołtarzy, czyli w obudzaniu uczuć i dążności, bez których świątynia życia staje się miejscem pustych albo występnych spacerów.

Żadnego separatyzmu z drugą połową Rodu Ludzkiego, żadnego wynoszenia się nad nią, żadnej zaciętości w urazie za doznane krzywdy! Jaknajmniejsze wyzyskiwanie światła lampy dla odkrywania nowych zdrojów, rozkoszami upajających zwierzę ludzkie! Jak najpilniejsze poszukiwanie z jej pomocą źródeł, które krzepią i ogrzewają dusze!

Jeżeli kobiety, do ognisk wiedzy dopuszczane, tego zadania pełnić nie zechcą, niechaj o pierwszy kamień spotkany lampę swą rozbiją! Nie jest ona światu potrzebną, gdyż i bez niej świat ma aż nadto tej, która przyświeca robotom błahym, brudnym, samolubnym i okrutnym.”

Wiem, że pogląd, doradzający kobietom kształcenie się umysłowe na gruncie doskonalenia się moralnego i przedewszystkiem w celu wzrastania moralnego, obudzi, i już nawet obudził, u wielu niezadowolenie, lekkie też przypuszczenie wstecznictwa. Nie wydaje mi się to sprawiedliwem. Nikt zaprzeczyć nie może, że cywilizacya współczesna posiada równowagę zwichniętą, przechyla się zbytecznie na stronę zdobyczy i uciech materyalnych, i że w tem właśnie spostrzegać należy źródło wielu klęsk, bied i krzywd. Rozum i wiedza posługują obecnie daleko więcej wytwarzaniu potęg materyalnych niż moralnych. Nie umniejszać je to w oczach naszych powinno, lecz zwracać uwagę na własną naszą małość. Jesteśmy mali i każdą rzecz wielką do wzrostu swego dopasowujemy. Jak religia, patryotyzm i wszystkie najwyższe idee Ludzkości, tak rozum i nauka nabrały w ręku ludzkiem podwójnej twarzy Janusowej: groźnej i słodkiej, złej i dobrej. Nie jest to, jak twierdzą niektórzy, bankructwem rozumu i wiedzy, ale jest nowem świadectwem dla starej prawdy, że

1 2 3 4 5 6 7 8 9
Idź do strony:

Darmowe książki «List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom - Eliza Orzeszkowa (barwna biblioteka TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz