Darmowe ebooki » Komedia » Uczone białogłowy - Molière (Molier) (życzenia dla biblioteki txt) 📖

Czytasz książkę online - «Uczone białogłowy - Molière (Molier) (życzenia dla biblioteki txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Molière (Molier)



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 13
Idź do strony:
chwyta się andronów.  
Rozumować w tym domu dziś zabawą całą,  
Aż to rozumowanie zeń rozum wygnało!...  
Jedno, czytając książkę, pieczeń mi przypali;  
Drugie, gdy ja pić wołam, właśnie wiersze smali:  
Słowem, toście zdołały sprawić w czas niedługi,  
Że mam w mym domu służbę, a nie mam usługi.  
Pozostała mi bodaj ta dziewczyna biedna,  
Co zarazy uniknąć zdołała choć jedna,  
I oto wypędzacie ją z wielkim hałasem  
Za to, że nie dość dobrze żyje z Wogelasem.  
Mówię siostrze, że żółć mnie zalać wnet gotowa:  
(Bo, jak rzekłem, do ciebie stosuję te słowa);  
Przejadła mi się wreszcie w domu ta łacina,  
A zwłaszcza dość mam tego pana Trysotyna!  
Wszak to on otumanił was przez swoje wiersze:  
Wszystko, z czym się odezwie, to brednie najszczersze,  
Każdym słowem sensowi zdrowemu urąga,  
I za jego pięć klepek nie dałbym szeląga. 
  FILAMINTA
Trudno w podlejszych słowach dać myśl bardziej niską.  
  BELIZA
Widziałże kto komórek grubsze zbiorowisko,  
Z bardziej gminnych atomów duszę ulepioną?  
I jaż z krwi tejże samej mogę być zrodzoną?  
W rozpacz mnie wtrąca ciężką wspólność naszej rasy;  
Odchodzę, wstyd unosząc z niej po wszystkie czasy. 
  SCENA ÓSMA
Filaminta, Chryzal. FILAMINTA
Cóż, czy jeszcze na sercu coś ci pozostało?  
  CHRYZAL
Mnie? Nic. Nie mówmy o tym więcej; już się stało.  
Przejdźmy do innej sprawy. Twa starsza dziewczyna  
Zżyma się, o małżeństwie gdy kto jej wspomina;  
To kawał filozofki; niechaj i tak będzie;  
Najmniejszych ci zarzutów nie czynię w tym względzie:  
Lecz, że młodsza jej siostra zgoła znów jest inną,  
Mniemam, żeby Henryczce naszej się powinno  
Poszukać męża... 
  FILAMINTA
Owszem; już myślałam o tem, 
I zwierzę ci się z moich zamiarów przedmiotem.  
Pan Trysotyn, co ludziom kością w gardle stoi  
I co nie miał zaszczytu zdobyć łaski twojej,  
Jest tym, którego właśnie wyborem się szczycę,  
I lepiej wiem od ciebie, co trzeba Henryce.  
Wszelka dysputa tutaj byłaby stracona  
I rzecz ta jest przeze mnie już postanowiona.  
Rozgłaszać tego niech się mój pan mąż nie trudzi;  
Sama o tym z twą córką chcę pomówić wprzódziej34.  
Są przyczyny po temu; i miej to w pamięci,  
Że, gdybyś pisnął, zaraz poznam, co się święci. 
  SCENA DZIEWIĄTA
Aryst, Chryzal. ARYST
Spotkałem twoją żonę, wnoszę z tego zatem,  
Że musiała rozmowę tu mieć z panem bratem. 
  CHRYZAL
Tak.  
  ARYST
I z jakimże skutkiem? Cóż na to twa żona? 
Dostaniemy Henrykę? Rzecz już załatwiona? 
  CHRYZAL
Nie ze wszystkim. 
  ARYST
Odmawia? 
  CHRYZAL
Nie odmawia wcale. 
  ARYST
Zatem waha się jeszcze?  
  CHRYZAL
Nie waha się; ale... 
  ARYST
Cóż więc?  
  CHRYZAL
Ona o innym całkiem zięciu śpiewa. 
  ARYST
O innym?  
  CHRYZAL
Tak, o innym. 
  ARYST
Jakże się nazywa? 
  CHRYZAL
Pan Trysotyn.  
  ARYST
Trysotyn? On? Twojej dziewczynie...? 
  CHRYZAL
Tak, ten, co wierszem gada ciągle po łacinie.  
  ARYST
I tyś się na to zgodził?  
  CHRYZAL
Ja? Niech mnie Bóg chroni! 
  ARYST
I cóżeś odpowiedział? 
  CHRYZAL
Nic; do takiej broni 
Się uciekłem, by sprawę uchylić skutecznie. 
  ARYST
W istocie, świetny sposób! Roztropnie a grzecznie!  
Czyś bodaj za Klitandrem przemówił dwa słowa? 
  CHRYZAL
Nie, bo, skoro o innym zięciu była mowa,  
Sądziłem, iż wyrywać z tym nie zda się na nic. 
  ARYST
W istocie, że przezorność twoja nie ma granic,  
Powiedz, bracie, czy ty się sam nie wstydzisz tęgo?  
Godzisz się, by mężczyzna był takim ciemięgą,  
Aby, siedząc w ten sposób pod pantoflem żony,  
Dla swej woli nie znalazł ni słówka obrony? 
  CHRYZAL
Oj, braciszku, inaczej by-ć się o tym rzekło,  
Gdybyś wiedział, co znaczy mieć w swym domu piekło.  
Ja lubię ciszę, zgodę, wywczasy35 spokojne,  
A żona moja straszna, gdy rozpocznie wojnę!  
Filozofia w jej oczach jest zaletą rzadką,  
Lecz to jej nie przeszkadza być wściekłą furiatką;  
I mimo wszystkie wzniosłe skłonności jej duszy  
Lada drobiazg w niej zaraz całą żółć poruszy.  
Niech się kto jej przeciwi bodaj na pół słowa,  
Już burza najstraszliwsza na tydzień gotowa.  
Skoro zacznie, ze strachu jestem na pół żywy,  
Nie wiem, gdzie się mam schować: to smok jest prawdziwy;  
I gdy dom drży calutki w piekielnej rozterce,  
Jeszcze jej muszę mówić: „Duszko moja, serce!” 
  ARYST
Żartujesz chyba sobie. Powiem ci więc szczerze,  
Że zło jedynie z twego tchórzostwa się bierze;  
Na słabości twej tylko wspiera się jej władza  
I miękkość twa nadmierna na ów tron ją sadza.  
Sam oddaje jej berło w ręce brat dobrodziej,  
Potem się dziwi jeszcze, że go za nos wodzi.  
Co! Więc nie możesz, cierpiąc taką rzeczy postać,  
Raz się odważyć na to, by mężczyzną zostać?  
Zmusić, by twych rozkazów słuchała niewiasta  
I zdobyć się na słowo: „Ja tak chcę i basta!”  
Bab kilku ustępując nagonce zuchwałej,  
Pozwolisz swego dziecka los zniweczyć cały,  
Całe swe mienie przelać na tego pajaca  
Za to, że im łaciną w babskich łbach przewraca?  
Wierszorób, co jedynie przez usta twej żony  
Filozofa, poety mianem jest ochrzczony,  
Mistrza, co w czułych rytmach nad wszystkich się wznosi,  
A o którym świat zgoła znów inaczej głosi!  
Jeszcze raz ci powtarzam: to są czyste żarty,  
I za takie mazgajstwo śmiechu byłbyś warty. 
  CHRYZAL
Masz słuszność; źle zrobiłem; lecz dziś brat zobaczy,  
Że do tej sprawy wezmę się zgoła inaczej. 
  ARYST
Piękne postanowienie.  
  CHRYZAL
Wszak to sensu nié ma, 
Gdy żona swego męża pod pantoflem trzyma. 
  ARYST
Słusznie.  
  CHRYZAL
Mej łagodności zbyt już nadużyła. 
  ARYST
To prawda.  
  CHRYZAL
Ma powolność zbyt uległą była. 
  ARYST
Z pewnością.  
  CHRYZAL
Dziś być musi przez wszystkich uznanem, 
Że córka jest mą córką, żem ja tu jest panem  
I że za tego pójdzie, z kim ja ją zaślubię. 
  ARYST
To się nazywa mówić. Otóż tak cię lubię.  
  CHRYZAL
Wszak sprzyjasz Klitandrowi; znasz jego mieszkanie,  
Powiedz mu, niech mi tutaj w tejże chwili stanie. 
  ARYST
Idę, lecę w te pędy.  
  CHRYZAL
Długo się cierpiało; 
Lecz odtąd już mężczyzna ze mnie gębą całą!  
 
Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
AKT TRZECI SCENA PIERWSZA
Filaminta, Armanda, Beliza, Trysotyn, Lepine. FILAMINTA
Usiądźmy tu spokojnie, wysłuchać w skupieniu  
Tych wierszy, których waga jest w każdym odcieniu.  
  ARMANDA
Płonę z niecierpliwości!  
  BELIZA
Po prostu wariuję! 
  FILAMINTA
do Trysotyna
Każdy drobiazg pańskiego pióra mnie czaruje... 
  ARMANDA
Nieci urok, co w duszy trwa po wszystkie czasy.  
  BELIZA
To są dla ucha mego wymyślne frykasy.  
  FILAMINTA
Naszych tęsknych udręczeń nie przedłużaj, proszę.  
  ARMANDA
Uspokój je. 
  BELIZA
Daj poznać te lube rozkosze. 
  FILAMINTA
Żądze me twój epigram zaspokoi tylko. 
  TRYSOTYN
do Filaminty
Biedne dziecię, świat ledwie ujrzało przed chwilką:  
Los jego niewątpliwie wzruszać panią może,  
Bom urodził je właśnie tu, na twoim dworze. 
  FILAMINTA
Bym je kochała, starczy ojca jego miano. 
  TRYSOTYN
Uznanie twoje matką będzie mu przybraną. 
  BELIZA
Ileż poloru! 
  SCENA DRUGA
Henryka, Filaminta, Beliza, Armanda, Trysotyn, Lepine. FILAMINTA
do Henryki, która chce odejść
Zostań! Gdzież ty chcesz uchodzić? 
  HENRYKA
Lękałam się tak miłej rozmowie przeszkodzić. 
  FILAMINTA
Zbliż się tutaj i wytęż wszystkie swe organa,  
A wnet spotka je rozkosz niewypowiedziana. 
  HENRYKA
Wybacz, matko, lecz ja mam dowcipu36 zbyt mało  
I daru do tych uciech jakoś mi nie stało. 
  FILAMINTA
Nic nie szkodzi: chcę również mówić z tobą potem,  
By cię obznajmić z pewnym dość ważnym przedmiotem. 
  TRYSOTYN
do Henryki
O naukach snadź pani niewiele rozumiesz  
I starczy ci za wszystkie, że czarować umiesz. 
  HENRYKA
Ani jedno, ni drugie; i wcale przed panem... 
  BELIZA
Ach, pomyślmy o naszym dzieciątku kochanem. 
  FILAMINTA
do Lepina
Dalej, krzeseł! Bądź trochę żwawszy do posługi.  
 
Lepine przewraca się.
Widzicie błazna! Pada mi tutaj jak długi,  
Chociaż uczyłyśmy go o ciał równowadze!  
  BELIZA
Nie wiesz, trutniu, co w tobie zniszczyło tę władzę?  
I żeś widać z swej osi przesunął na chwilę  
To, co punktem ciężkości nazywamy w bryle? 
  LEPINE
Domyśliłem się tego, kiedy już leżałem. 
  FILAMINTA
za odchodzącym Lepinem
Gamoń!  
  TRYSOTYN
Że nie jest ze szkła, jego szczęściem całem. 
  ARMANDA
Wszędzie pan siejesz dowcip.  
  BELIZA
Łowisz go jak wędką. 
 
Siadają. FILAMINTA
Niechże pan teraz ucztę swą zastawia prędko.  
  TRYSOTYN
Dla głodu, jaki raczą okazywać panie,  
Zbyt skromne będzie jedno z ośmiu wierszy danie,  
I sądzę, że biesiady nie przeciążę wcale,  
Jeśli przy epigramie37 czy tam madrygale38  
Dam przystawkę sonetu, o której powiada  
Sama księżna, iż smaczek wytworny posiada.  
Szczypta soli attyckiej39 kryje się w nim na dnie,  
Sądzę więc, że i paniom do smaku przypadnie. 
  ARMANDA
Ach, któż by o tym wątpił. 
  FILAMINTA
Nie traćmy więc czasu. 
  BELIZA
przerywając Trysotynowi, ilekroć ten zaczyna czytać
Luby dreszcz w sercu moim odczuwam zawczasu.  
Całe życie poezji mogę słuchać chętnie:  
Zwłaszcza czułe wierszyki uwielbiam namiętnie. 
  FILAMINTA
Gdy będziemy przerywać, nie rozpocznie, wierzcie. 
  TRYSOTYN
So... 
  BELIZA
do Henryki
Cicho, ty tam, mała. 
  ARMANDA
Ach, niech czyta wreszcie! 
  TRYSOTYN
SONET NA FEBRĘ KSIĘŻNEJ URANII40.  
Gdzież twa przezorność, niebogo,  
Że przyjmujesz tak wspaniale  
I gościsz tak okazale  
Swą nieprzyjaciółkę srogą. 
  BELIZA
Cóż za śliczny początek!  
  ARMANDA
Niby od niechcenia! 
  FILAMINTA
U niego słowo każde w puch lekki się zmienia. 
  ARMANDA
„Gdzież twa przezorność!” Jak to wykwintnie się snuje! 
  BELIZA
„Gościć nieprzyjaciółkę” nad wszystkim góruje. 
  FILAMINTA
Uwielbiam to „wspaniale” i to „okazale”,  
Te dwa przysłówki z sobą brzmią tak doskonale! 
  BELIZA
Dalej słuchajmy, dalej!  
  TRYSOTYN
Gdzież twa przezorność, niebogo,  
Że przyjmujesz tak wspaniale  
I gościsz tak okazale  
Swą nieprzyjaciółkę srogą. 
  ARMANDA
„Gdzież twa przezorność!”  
  BELIZA
„Gościsz swą nieprzyjaciółkę!”  
  FILAMINTA
„Wspaniale i okazale!”  
  TRYSOTYN
Wypędź ją najkrótszą drogą,  
Niech opuści piękne sale,  
Bo ta niewdzięczna, zuchwale  
Godzi na twą istność drogą. 
  BELIZA
Chwileczkę! Niechże mi pan odetchnąć pozwoli. 
  ARMANDA
Niech się nam pan nacieszyć da wszystkim do woli. 
  FILAMINTA
Przy tych wierszach tak dziwnie coś w duszy nam śpiewa,  
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 13
Idź do strony:

Darmowe książki «Uczone białogłowy - Molière (Molier) (życzenia dla biblioteki txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz