Romeo i Julia - William Shakespeare (Szekspir) (jak czytać książki w internecie TXT) 📖
Romeo i Julia to dramat Wiliama Szekspira wydany w 1597 roku. Źródeł dzieła można doszukiwać się w dwóch utworach Le tre parti de le Novelle del Bandello oraz Palace of Pleasure.
Matka Julii Kapulet postanawia wydać córkę za Parysa (jest to krewny księcia Werony). Organizuje ona bal, na którym młodzi mają się zapoznać. Zjawia się tam też potomek zwaśnionego z nimi rodu Monteki, Romeo. Romeo i Julia zakochują się w sobie „od pierwszego wejrzenia”. Wkrótce w tajemnicy biorą ze sobą ślub. Jednak los bywa okrutny….
- Autor: William Shakespeare (Szekspir)
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Romeo i Julia - William Shakespeare (Szekspir) (jak czytać książki w internecie TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)
Poleć jej służby moje.
Uczynię to, uczynię po tysiąc razy. — Piotrze!
PIOTRJestem.
MARTAPiotrze, naści112 mój wachlarz i idź przodem.
Tak, tak, pięknyś panna wybór zrobiła! pannie właśnie męża wybierać. Romeo! żal się Boże! Co mi to za gagatek! Ma wprawdzie twarz gładszą niż niejeden, ale oczy, niech się wszystkie inne schowają; co się zaś tyczy rąk i nóg, i całej budowy, chociaż o tym nie ma co wspominać, przyznać trzeba, że nieporównane. Nie jest to wprawdzie galant całą gębą, ale słodziuchny jak baranek. No, no, dziewczyno! Bóg pomagaj! A czy jedliście już obiad?
JULIAPodobnyś do owego burdy, co wchodząc do winiarni rzuca szpadę i mówi: „Daj Boże, abym cię nie potrzebował!”, a po wypróżnieniu drugiego kubka dobywa jej na dobywacza korków bez najmniejszej w świecie potrzeby.
BENWOLIOMasz mię za takiego burdę?
MERKUCJOMam cię za tak wielkiego zawadiakę, jakiemu chyba mało kto równy jest we Włoszech; bardziej zaiste skłonnego do breweryj115 niż do brewiarza116.
BENWOLIOCóż dalej?
MERKUCJOGdybyśmy mieli dwóch takich, to byśmy wkrótce nie mieli żadnego, bo jeden by drugiego zagryzł. Tyś gotów człowieka napastować za to, że ma w brodzie jeden włos mniej lub więcej od ciebie. Tyś gotów napastować człowieka za to, że piwo pije, bo w tym upatrzysz przytyk do swoich piwnych oczu; chociaż żadne inne oko, jak piwne, nie upatrzyłoby w tym przytyku. W twojej głowie tak się lęgną swary jak bekasy w ługu117, toś też nieraz za to beknął i głowę ci zmyto bez ługu. Pobiłeś raz człowieka za to, że kaszlnął na ulicy i przebudził przez to twego psa, który się wysypiał przed domem. Nie napastował żeś raz krawca za to, że wdział na siebie nowy kaftan w dzień powszedni? kogoś innego za to, że miał stare wstążki u nowych trzewików? I ty mię chcesz moralizować za kłótliwość?
BENWOLIOGdybym był tak skory do kłótni, jak ty jesteś, nikt by mi życia na pięć kwadransów nie zaręczył.
MERKUCJOŻycie twoje przeszłoby zatem bez zaręczyn.
Patrz, oto idą Kapuleci.
MERKUCJOZamknij oczy! Co mi do tego!
TYBALTPójdźcie tu, bo chcę się z nimi rozmówić.
Mości panowie, słowo.
MERKUCJO