Darmowe ebooki » Dramat szekspirowski » Miarka za miarkę - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie ksiazek online txt) 📖

Czytasz książkę online - «Miarka za miarkę - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie ksiazek online txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 12
Idź do strony:
class="verse">Długie, okrutne poprzedzą męczarnie. 
Odpowiedz jutro. Pomnij, że dla niego 
Miłość mnie moja zmieni na tyrana, 
Pomnij, że kłamstwo moje w sądach ludzi 
Od twojej prawdy większą wiarę znajdzie. 
 
Wychodzi. IZABELA
Do kogoż teraz skargę mą poniosę? 
Kto mi uwierzy, gdy mu prawdę powiem? 
O zgubne usta, w których ten sam język 
Może potępić i może przebaczyć! 
Po swojej woli nagina ustawy 
I sprawiedliwość, i niesprawiedliwość 
Ciągnie za sobą na haczyku żądzy! 
Pójdę do brata, choć krewkością zgrzeszył. 
W sercu ma dosyć uczucia honoru, 
Że gdyby trzeba było głów dwadzieścia, 
Chętniej by wszystkie na krwawy pień oddał, 
Nim by zezwolił, aby jego siostra 
Na zgrozę taką oddała swe ciało. 
Niech umrze; moja niechaj żyje cnota; 
Droższa ma czystość od jego żywota. 
Angela żądze wyjawić mu muszę, 
Ażeby na śmierć przygotował duszę. 
 
Wychodzi.
AKT TRZECI SCENA PIERWSZA
Izba w więzieniu. Wchodzą Książę, Klaudio i Stróż. KSIĄŻĘ
Więc myślisz, że ci Angelo przebaczy?  
  KLAUDIO
Jedynym biednych lekarstwem — nadzieja. 
Z nadzieją życia jestem gotów umrzeć. 
  KSIĄŻĘ
Na śmierć się gotuj, a śmierć albo życie 
Słodsze ci będą. Z życiem tak rozumuj: 
Jeśli cię stracę, stracę rzecz, o którą 
Jeden się tylko może głupiec troszczyć. 
Bo czymże jesteś? Tylko lekkim tchnieniem, 
Wszystkich niebieskich wpływów niewolnikiem, 
Co dom twój ciągłym napełniają bólem, 
Tylko igraszką śmierci jesteś wieczną. 
Całą twą troską, jak od niej uciekać, 
A uciekając, do niej tylko lecisz. 
Wszelka szlachetność daleko od ciebie, 
Bo pospolitość wszystkich twych rozkoszy 
Jest rodzicielką; nie masz i odwagi, 
Bo drżysz przed żądłem lichego robaka; 
Sen jest najlepszym twoim wypoczynkiem. 
Często go szukasz, a przecie nikczemnie 
Śmierci się lękasz, która snem jest tylko. 
Nie jesteś samo sobą, bo cię składa 
Tysiąc atomów z prochu wydzielonych. 
Na chwilę nawet nie jesteś szczęśliwe, 
Bo gonisz za tym, czego nie posiadasz, 
A nie dbasz o to, co w twym posiadaniu. 
Nie jesteś stałe, każdy bowiem księżyc 
Dziwne przemiany w tobie wywołuje. 
Jesteś ubogie, choć bogactwa dzierżysz, 
Bo jako osieł pod złotem się gnący 
W krótkiej podróży niesiesz ciężkie skarby, 
Aż śmierć je zdejmie; nie masz przyjacieli, 
Bo twe wnętrzności, które zwą cię ojcem, 
Ten czysty wypływ własnych swoich lędźwi, 
Klną trąd, podagrę, febry i katary, 
Że tak powoli do końca cię wiodą; 
Nie masz młodości ni starego wieku, 
Ale, podobne do snu po obiedzie, 
Jesteś ich tylko przelotnym marzeniem; 
Bo twoja młodość, jak wiekowy nędzarz, 
Koślawych starców o jałmużnę prosi, 
A gdy bogactwo przyjdzie ze starością, 
Nie masz piękności, ognia, uczuć, członków, 
Aby bogactwo wdzięki jakie miało. 
Cóż się więc mieści w tym, co zwiemy życiem? 
O, tysiąc śmierci w tym się życiu kryje, 
A my, szaleni, śmierci się lękamy, 
Co w końcu godzi wszystkie te sprzeczności. 
  KLAUDIO
Dzięki ci, ojcze! Błagając o życie, 
Jak widzę teraz, śmierci tylko szukam, 
Szukając śmierci, wynajduję życie. 
Niech więc śmierć przyjdzie!  
 
Wchodzi Izabela. IZABELA
Pokój wam i łaska! 
  STRÓŻ
Życzenie warte dobrego przyjęcia. 
Witaj więc!  
  KSIĄŻĘ
Wkrótce znowu cię nawiedzę. 
  KLAUDIO
Święty mój ojcze, z serca ci dziękuję.  
  IZABELA
Kilka słów bratu chciałabym powiedzieć.  
  STRÓŻ
Przychodzisz w porę. Klaudio, twoja siostra.  
  KSIĄŻĘ
Słowo, mój stróżu.  
  STRÓŻ
Ile chcesz, mój ojcze. 
  KSIĄŻĘ
Ukryj mnie, proszę, podczas ich rozmowy 
Tak, żebym każde słowo mógł usłyszeć.  
 
Wychodzą Książę i Stróż. KLAUDIO
Jaką mi, siostro, pociechę przynosisz?  
  IZABELA
Pociechę dobrą, bardzo, bardzo dobrą: 
Angelo, w niebie mając interesa, 
W wyborze dał ci nad wszystkich pierwszeństwo, 
Tam na stałego wyprawia cię posła. 
Więc do podróży gotuj się co prędzej, 
Jutro wyruszasz.  
  KLAUDIO
Czy nie ma ratunku? 
  IZABELA
Jest jeden, który ocalając głowę, 
Serce rozedrze.  
  KLAUDIO
Lecz czy jest ratunek? 
  IZABELA
O, jest ratunek, możesz żyć, mój bracie; 
Diabelska litość w sędziego jest duszy, 
Jeśli ją przyjmiesz, życie uratujesz, 
Ale łańcuchy do śmierci zachowasz.  
  KLAUDIO
Wieczne więzienie?  
  IZABELA
Tak, wieczne więzienie. 
Choćbyś mógł nawet świat cały przebiegać, 
Na chwilę z ciasnej nie wymkniesz się jamy.  
  KLAUDIO
Ale ratunku powiedz mi naturę.  
  IZABELA
Jego naturę? Jeżeli go przyjmiesz, 
Poszarpiesz honor, który cię odziewa, 
I będziesz nagi. 
  KLAUDIO
Objaw mi warunki. 
  IZABELA
Lękam się, bracie, i drżę, abyś czasem, 
Wiedziony życia gorączkową żądzą, 
Przez miłość sześciu lub siedmiu zim więcej 
Na pastwę nie dał wiecznego honoru, 
Śmieszli ty umrzeć? Tylko w czczej obawie 
Gorzkie uczucie śmierci głównie leży, 
A biedny chrabąszcz, nogą rozdeptany, 
Cielesną mękę tak boleśnie czuje 
Jak konający olbrzym. 
  KLAUDIO
Siostro moja, 
Krzywdzisz mnie ciężko; nie w kwiecistych słowach 
Gdy trzeba, męskiej szukam rezolucji. 
Gdy umrzeć muszę, wieczne śmierci cienie 
Jak narzeczoną do serca przycisnę.  
  IZABELA
To brat mój mówił, z ojcowskiego grobu 
Słowa te wyszły. Tak jest, umrzeć musisz, 
Bo serce twoje zbyt szlachetnie bije, 
Abyś podłością ratować chciał życie. 
Ha, ten pozorny świętoszek, namiestnik! 
Co ostrą twarzą i mierzonym słowem 
Przeraża młodość, szaleństwo rozgania 
Jak sokół kury — on diabeł jest tylko! 
Ach, gdyby można duszy jego błoto 
Na jaw pokazać, świat ujrzałby tylko 
Bez dna kałużę. 
  KLAUDIO
Poważny Angelo? 
  IZABELA
O, ta powaga to piekła jest barwa, 
Osłaniająca jak kapłańska szata 
Przeklęte ciało. Czy uwierzysz, bracie, 
Że gdybym moje dała mu dziewictwo, 
Wyszedłbyś wolny? 
  KLAUDIO
Nie, to być nie może! 
  IZABELA
Za grzech ten ciężki gotów ci dać prawo 
Grzeszyć na nowo. Jeżeli tej nocy 
Nie spełnię, co się i wymówić wzdrygam, 
Umrzesz, mój bracie. 
  KLAUDIO
Nie, tego nie zrobisz. 
  IZABELA
O, gdyby tylko szło o moje życie! 
Dla twej wolności ja bym je jak szpilkę 
Chętnie rzuciła. 
  KLAUDIO
Dzięki, droga siostro. 
  IZABELA
Więc się na jutro przygotuj do śmierci.  
  KLAUDIO
Tak jest. Więc człowiek ten ma namiętności, 
Gdy szczypie prawo, które chce na innych 
Surowo pełnić? To nie grzech, zapewne, 
Lub z siedmiu grzechów śmiertelnych najmniejszy.  
  IZABELA
Który z śmiertelnych grzechów jest najmniejszy? 
  KLAUDIO
Inaczej bowiem jak człowiek tak mądry 
Chciałby dla jednej chwilowej rozkoszy 
Na wieczne męki narażać swą duszę? 
O Izabelo!  
  IZABELA
Co mówić chcesz, bracie? 
  KLAUDIO
Śmierć to rzecz straszna.  
  IZABELA
Życie bez honoru 
Rzecz jest nieznośna.  
  KLAUDIO
Droga Izabelo, 
O, pomyśl, umrzeć! Pójść, nikt nie wie dokąd, 
I leżeć w zimnej trumnie, gnić powoli, 
Zamienić ciało żywe i gorące 
Na gliny garstkę, gdy duch wywołany 
Albo się kąpie pośród fal ognistych, 
Albo drży w wiecznych, zamarzniętych lodach 
Lub, w niewidzialnych uwięziony wiatrach, 
W gwałtownym pędzie nad wiszącym światem, 
Krąży bez końca — lub zostać nędzniejszym 
Od najnędzniejszych istot, co wśród wycia 
Czarne, bezkształtne ciągle tworzą myśli! 
O, to zbyt straszne! Na ziemi tej życie, 
Jakkolwiek ciężkie, smutne, opłakane, 
Starość, choroba, nędza i więzienie, 
Jasnym są rajem porównane z śmiercią. 
  IZABELA
O, biada!  
  KLAUDIO
Pozwól mi żyć, droga siostro! 
Grzech popełniony dla ratunku brata 
W swojej dobroci przebacza natura, 
Na cnotę zmienia.  
  IZABELA
O, bydlę przeklęte! 
Podły nędzniku, tchórzu wiarołomny, 
Chcesz się wybawić kosztem mojej cnoty? 
Powiedz, czy nie jest prawie kazirodztwem 
Żywota szukać w hańbie własnej siostry? 
Co ja mam myśleć? Przebacz mi, o Boże! 
Lecz wierność matki zda mi się wątpliwa, 
Bo niepodobna, by z krwi mego ojca 
Taka wyrodna strzeliła latorośl. 
Nie rachuj na mnie; umrzyj i przepadnij! 
Gdyby mi tylko schylić się wypadło, 
By cię ocalić, i schylić się nie chcę. 
Dla twojej śmierci modłów mam tysiące, 
Lecz nie mam słowa dla twojego życia.  
  KLAUDIO
Słuchaj mnie tylko, droga Izabelo!  
  IZABELA
O zgrozo, zgrozo! Grzech twój jest rzemiosłem, 
A nie przypadkiem, i litość dla ciebie 
Byłaby nowych występków rajfurką. 
Im prędzej umrzesz, tym lepiej.  
  KLAUDIO
O siostro! 
 
Wchodzi Książę. KSIĄŻĘ

Pozwól mi powiedzieć jedno słowo, młoda siostro, jedno tylko słowo.

IZABELA

Czego żądasz?

KSIĄŻĘ

Jeśli masz chwilę wolnego czasu, pragnąłbym się z tobą rozmówić; łaska, o którą proszę, będzie i dla ciebie korzystna.

IZABELA

Nie mam chwili do stracenia; czas, który tu spędzam, muszę kraść innym obowiązkom, gotowa jednak jestem posłuchać cię na chwilę.

KSIĄŻĘ
do Klaudia na stronie

Mój synu, podsłuchałem, co zaszło między tobą a twoją siostrą. Angelo nie miał nigdy zamiaru uwiedzenia jej, chciał tylko cnoty jej doświadczyć, ćwiczyć się w sztuce sądzenia ludzkiej natury. Siostra twoja, pełna uczuć prawdziwego honoru i cnoty, dała mu odmowną odpowiedź, którą on z największą usłyszał radością. Jestem spowiednikiem Angela i wiem, że to prawda, na śmierć się więc przygotuj. Nie łudź się próżną nadzieją, jutro musisz umrzeć; więc na kolana i bądź gotowy.

KLAUDIO

Pozwól mi prosić siostrę o przebaczenie. Życie mi tak obmierzło, że co prędzej pozbyć się go pragnę.

KSIĄŻĘ

Wytrwaj w tym uczuciu. Bądź zdrów!

Wychodzi Klaudio. Wchodzi Stróż. KSIĄŻĘ

Stróżu, mam ci coś powiedzieć.

STRÓŻ

Jaka twoja wola, ojcze?

KSIĄŻĘ

Oddal się, jak przyszedłeś; zostaw mnie na chwilę z tą dziewicą; mój charakter i mój habit ręczą ci, że nic jej nie zagraża w moim towarzystwie.

STRÓŻ

Bardzo chętnie.

Wychodzi. KSIĄŻĘ

Ręka, która ci dała piękność, dała ci także i dobroć. Dobroć, która frymarczy wdziękami, wkrótce zmarnotrawi wdzięki piękności, ale cnota, która jest duszą twojej istoty, zachowa także piękność twojego ciała na zawsze. Napaść Angela na ciebie doszła przypadkiem mojej wiadomości i gdyby słabość ludzkiej natury nie dała już licznych przykładów podobnego upadku, dziwiłby mnie Angelo. Co zrobić zamierzasz, aby zadosyć uczynić namiestnikowi i brata ocalić?

IZABELA

Idę mu objawić moje postanowienie: wolę, żeby brat mój umarł wedle prawa, niż żeby syn mój urodził się na przekór prawa. Ale jak bardzo dobry książę na Angelu się oszukał! Jeśli wróci kiedykolwiek, a zdołam otrzymać posłuchanie, albo nadaremnie usta otworzę, albo mu rządy jego namiestnika odsłonię.

KSIĄŻĘ

Myśl bardzo dobra, ale jak rzeczy dziś stoją, łatwo się będzie obronić Angelowi przeciw twoim oskarżeniom, utrzymując, że chciał tylko wziąć cię na próbę. Daj ucho moim radom, bo mojej żądzy dobrze czynienia przedstawia się lekarstwo. Przekonany jestem, że możesz najniewinniej wyświadczyć zasłużoną łaskę biednej, pokrzywdzonej kobiecie, wyzwolić brata od surowości prawa bez żadnej plamy dla twojej wdzięcznej osoby, a oddać miłą usługę nieobecnemu księciu, jeśli kiedy wróci, a przypadkiem o sprawie tej usłyszy.

IZABELA

Słucham, co masz dalej powiedzieć, gotowam zrobić wszystko, co w prawdzie mojego ducha za niewinne uznam.

KSIĄŻĘ

Cnota jest odważna i dobroć nie zna trwogi. Czy nie słyszałaś kiedy o niejakiej Marianie, siostrze Fryderyka, wielkiego kapitana, który zginął na morzu?

IZABELA

Słyszałam, a dobre słowa towarzyszyły jej nazwisku.

KSIĄŻĘ

Ją właśnie Angelo miał wziąć za żonę; już się odbyły zaręczyny, nawet dzień ślubu był oznaczony. Między zrękowinami a uroczystością brat jej Fryderyk rozbił się na morzu, a z nim i z okrętem przepadł zarazem i posag jego siostry. Patrz, ile nieszczęść zwaliło się na biedną Marianę: straciła szlachetnego i sławnego brata, który czuł dla niej najtkliwsze i najszczersze przywiązanie, straciła z nim razem najlepszą cząstkę swojej fortuny, swój posag, straciła na koniec zaręczonego małżonka, tego pozornego świętoszka Angela.

IZABELA

Byćże to może? Więc ją opuścił Angelo?

KSIĄŻĘ

Opuścił ją we łzach, z których ani jednej słowem pociechy nie osuszył; połknął wszystkie swoje przysięgi pod pozorem, że odkrył rzeczy krzywdzące jej honor, słowem, zostawił ją w żałobie, którą jeszcze po stracie jego nosi, a na łzy jej kamienny, choć nimi oblany, obcy jest litości.

IZABELA

Jaką łaskę oddałaby śmierć tej biednej dziewicy, zabierając ją z tego świata! Co za zepsucie w życiu, gdy człowiek ten jeszcze żyje! Lecz jaka może być dla niej korzyść z tego, co tu zaszło?

KSIĄŻĘ

Nietrudno ci będzie uleczyć złamanie jego wiary, a lekarstwo to i brata twojego ocali, i czystości twojej nie naruszy.

IZABELA

Wytłumacz mi, jakim sposobem, mój ojcze.

KSIĄŻĘ

Dziewica, o której mówię, zachowała w sercu całą pierwszą miłość dla niego; niesprawiedliwe jego okrucieństwo, które, biorąc rzeczy na rozum, powinno było miłość tę zagasić, jak tama na potoku, tylko ją potężniejszą i niesforniejszą zrobiło. Idź do Angela, oświadcz pozorną gotowość do posłuszeństwa jego żądaniom, przystań na wszystko, połóż tylko za warunek, że twoje z nim spotkanie będzie krótkie, odbędzie się w godzinie ciemności i milczenia, w stosownym do tego miejscu. Warunki te raz przyjęte, reszta pójdzie jak z płatka. Uprzedzimy tę pokrzywdzoną dziewicę, aby za ciebie poszła na umówione

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 12
Idź do strony:

Darmowe książki «Miarka za miarkę - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie ksiazek online txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz