Miarka za miarkę - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie ksiazek online txt) 📖
Krótki opis książki:
Miarka za miarkę — komedia Williama Shakespeare'a z roku 1603.
Akcja osadzona jest w Wiedniu, którego książę deklaruje opuszczenie miasta (w rzeczywistości pozostając w nim w przebraniu zakonnika), a swoją władzę tymczasowo oddaje w ręce surowego sędziego Angela. Ten swoją pierwszą decyzją odnawia stare prawo karzące śmiercią za cudzołóstwo. Wkrótce jednak sam pragnie złamać to prawo, gdy przychodzi do niego Izabela, piękna siostra skazanego na śmierć Klaudia. Komplikacje fabularne rozwiązuje w końcu przebrany książę.
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: William Shakespeare (Szekspir)
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Miarka za miarkę - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie ksiazek online txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)
class="verse">Ja z mojej strony zrobię, co przykazał,
Aby tajemne spełnić jego cele.
MARIANA
Słuchaj go wiernie.
IZABELA
Dodał oprócz tego,
Żebym słuchała bez dziwu i trwogi,
Jeśli przypadkiem za stosowne uzna
Stanąć w obronie mego przeciwnika.
Gorzkie lekarstwo słodkie wyda skutki.
MARIANA
Ojciec Piotr...
IZABELA
Cicho! Widzę, że nadchodzi.
Wchodzi Mnich Piotr.
MNICH PIOTR
Znalazłem dla was doskonałe miejsce;
Musi was książę obaczyć w pochodzie.
Lecz już się trąby rozległy dwa razy,
Osiedli bramy miasta dostojnicy,
I lada chwila pokaże się książę.
I my też śpieszmy, bo czas jest nam drogi.
Wychodzą.
Przekaż 1% podatku na Wolne Lektury.
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
AKT PIĄTY
SCENA PIERWSZA
Publiczny plac przy bramie miasta. Mariana zakwefiona, Izabela i Mnich Piotr w odległości; wchodzą z przeciwnych stron Książę, Wariusz, panowie; Angelo, Eskalus, Lucjo, Stróż, oficerowie, mieszczanie.
KSIĄŻĘ
do Angela
Zacny mój bracie, szczęśliwe spotkanie! do Eskala Rad cię znów widzę, stary przyjacielu!
ANGELO I ESKALUS
Szczęśliwy powrót waszej dostojności!
KSIĄŻĘ
Z całego serca obu wam dziękuję.
Zewsząd jednakie odbieram świadectwa,
Że wielka była wasza sprawiedliwość.
Dziś wam publicznie składam za to dzięki,
Przyszłej nagrody ubogi zadatek.
ANGELO
Dług tylko moich powiększasz dziękczynień.
KSIĄŻĘ
O, głośno twoja przemawia zasługa!
Byłoby krzywdą, gdybym się ją ważył
Jak tajemnicę zamknąć w głębi serca;
Jej się należy obrona spiżowa
Od zębów czasu, pyłu zapomnienia.
Daj mi twą rękę; niechaj lud mój widzi
W zewnętrznych znakach duszy mojej myśli,
A ty, Eskalus, stań po drugiej stronie,
Niech mnie podeprą dwa moje filary.
Piotr i Izabela posuwają się naprzód.
MNICH PIOTR
Teraz czas, klęknij i przemów doń głośno.
IZABELA
Sprawiedliwości, książę mój i panie!
Łaskawe oko rzuć na pokrzywdzoną,
Czemu nie mogę powiedzieć: dziewicę!
O dobry książę, nie sromoć twych oczu,
Na inny przedmiot zwracając je wprzódy,
Zanim wysłuchasz głosu wołającej
O sprawiedliwość, świętą sprawiedliwość,
Tak, sprawiedliwość!
KSIĄŻĘ
Krzywdy twe opowiedz:
W czym kto cię skrzywdził? Mów śmiało! Angelo
Tu sprawiedliwość wymierzy ci całą.
Krótko więc swoją opowiedz mu skargę.
IZABELA
Książę i panie, słowa mi twe każą
Mego zbawienia szukać u szatana.
Sam mnie wysłuchaj, bo co mam powiedzieć,
Karę mi ściągnie, gdy nie znajdzie wiary,
Lub cię przymusi krzywdę mą naprawić.
Więc tu natychmiast wysłuchaj mnie, książę!
ANGELO
Rozum jej, panie, pomieszał się trochę,
Znam ją, bo była kiedyś u mnie z prośbą
O życie brata, które musiał stracić
Pod mieczem prawa.
IZABELA
O, pod mieczem prawa!
ANGELO
I dziwne rzeczy gotowa jest prawić.
IZABELA
O, bardzo dziwne! Dziwne, lecz prawdziwe,
Że ten Angelo jest krzywoprzysięzcą,
Czy to nie dziwne? Czy to rzecz nie dziwna,
Że jest mordercą, że jest obłudnikiem
I cudzołożnym złodziejem? Że dziewic
Jest gwałcicielem, czy to rzecz nie dziwna?
Czy to nie dziwna?
KSIĄŻĘ
O, sto razy dziwna.
IZABELA
Jeśli jest pewna, że to jest Angelo,
To jest pewniejszą dziwna moja powieść,
Stokroć pewniejszą, bo prawda jest prawdą
Do końca czasów.
KSIĄŻĘ
Weźcie tę biedaczkę.
Wyraźnie plecie w obłąkaniu zmysłów.
IZABELA
Książę, zaklinam cię na twoją wiarę
W świat inny, lepszy nad ten świat boleści,
Nie gardź mą prośbą w błędnym przekonaniu,
Że mi szaleństwo zmysły pomąciło;
Nie rób w pośpiechu niemożebną rzeczy,
Która jest tylko nieprawdopodobną.
Być bowiem może, że łotr najgrzeszniejszy,
Jakiego jeszcze ziemia nie nosiła,
Może mieć minę świętą jak Angelo;
Jak to być może równie, że Angelo,
Mimo tytułów, form i swych godności,
Może być arcyłotrem. Wierzaj, książę,
Jeżeli mniej jest od tego, jest niczym,
Ale jest więcej, tylko że słów więcej
Nie mogę znaleźć na jego złośliwość.
KSIĄŻĘ
Jeśli ta dziewka szalona, jak sądzę,
Na honor, sens jest dziwny w jej szaleństwie,
Tak myśl się jedna z drugą myślą wiąże,
Jak nigdym jeszcze w szaleństwie nie słyszał.
IZABELA
O książę, błagam, sąd twój porzuć błędny,
Mimo sprzeczności nie wątp o rozumie;
Lecz niech twój własny rozum dopomoże
Odsłonić prawdę tam, gdzie kryć się zdaje,
A z kłamstwa prawdy obedrze pozory.
KSIĄŻĘ
Nieraz mniej bywa sensu w słowach ludzi,
Których nikt nigdy za szaleńców nie brał.
Co chcesz powiedzieć?
IZABELA
Jestem siotrą Klaudia,
Którego na śmierć Angelo ten skazał
Za grzech porubstwa. Do mego klasztoru
Brat nieszczęśliwy przysłał mi w poselstwie
Pewnego Lucja.
LUCJO
To jest mnie, mój książę.
Poszedłem do niej na żądanie Klaudia
Z prośbą, ażeby próbowała szczęścia,
I u Angela błagała o życie
Biednego brata.
IZABELA
To on był.
KSIĄŻĘ
O słowo
Nikt cię nie prosił.
LUCJO
Prawda, mości książę,
Jak i milczenia nikt mi nie nakazał.
KSIĄŻĘ
To ja ci teraz zalecam milczenie;
Zapisz to sobie, a kiedy z kolei
O twoich sprawach mówić nam wypadnie,
Proś Boga, żebyś czysty miał rachunek.
LUCJO
Za wszystko ręczę.
KSIĄŻĘ
Ręcz lepiej za siebie;
Powtarzam jeszcze, miej się na baczności.
IZABELA
On część mej sprawy powiedział.
LUCJO
A dobrze.
KSIĄŻĘ
Może i dobrze, lecz teraz źle robisz
Mówiąc przed czasem. Ciągnij twoją powieść.
IZABELA
Kiedym więc przyszła do tego nędznika...
KSIĄŻĘ
Wyraz zda mi się trochę za szalony.
IZABELA
Nie, książę, wyraz tylko sprawiedliwy.
KSIĄŻĘ
Byleś go mogła dowieść; lecz mów dalej.
IZABELA
Skracam rzecz, książę. Nie chcę opowiadać,
Jakie na klęczkach prośby doń zaniosłam,
Jak mnie odepchnął, co odpowiedziałam
(Bo długi, długi czas trwała rozmowa),
Lecz przystępuję do szpetnego końca,
Choć w każdym słowie boleść jest i hańba.