Darmowe ebooki » Aforyzm » Ze skarbnicy midraszy - Autor nieznany (czytanie ksiazek online txt) 📖

Czytasz książkę online - «Ze skarbnicy midraszy - Autor nieznany (czytanie ksiazek online txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Autor nieznany



1 ... 39 40 41 42 43 44 45 46 47 ... 88
Idź do strony:
zamiast mnie podstawić moją siostrę Leę. Z początku powiedziałam Jakubowi, że dam mu znak, po którym pozna, że to ja, ale potem poczułam wyrzuty sumienia wobec ojca i wielką litość nad siostrą i przekazałam jej umówiony z Jakubem znak, tak że dopiero na drugi dzień zorientował się, kogo poślubił. Nie byłam zazdrosna o siostrę. Nie chciałam, żeby została upokorzona. Tak ja postąpiłam. Tym bardziej Ty, Wiekuisty i najbardziej Miłosierny, nie powinieneś być zazdrosny o bożki, które nie mają żadnego znaczenia. Dlaczego więc dopuszczasz do tego, żeby moje dzieci zginęły od miecza wrogów?

Słowa Racheli wzbudziły w sercu Boga miłosierdzie.

— Dzięki Tobie, Rachelo — powiedział — sprowadzę Żydów z powrotem do ich kraju.

Tragedie spowodowane spaleniem świątyni

Pewna kobieta podczas głodu panującego w Jerozolimie746 poleciła mężowi, żeby wybrał z posiadanej biżuterii coś cennego i udał się na targ kupić żywność.

Mąż wybrał bardzo drogocenny diament i wyruszył na targ. Krążył po nim i krążył, ale żywności tam nie było. A głód coraz bardziej dawał mu się we znaki. Od wielu dni nie miał już nic w ustach. I stało się. Serce nie wytrzymało. Przestało bić. Umarł z głodu. Żona nie mogąc się doczekać powrotu męża, wysłała po niego syna. Poszedł syn na targ i tu zobaczył martwe ciało ojca. Wyczerpany z głodu, ledwo trzymający się na nogach syn rzucił się na ciało ojca i zaczął je obsypywać pocałunkami. Tak długo płakał i bolał, aż i jego serce nie wytrzymało.

Samobójstwo z głodu

Jeden z najbogatszych ludzi w Jerozolimie747 podczas oblężenia miasta posłał swego sługę na targ, aby kupił tam wody do picia. Sługa wziął dzban napełniony diamentami, złotem i srebrem i udał się do miasta po wodę.

Godziny mijały i sługa nie wracał. Bogacz wszedł na dach swego pałacu, żeby stamtąd obserwować ulicę. A nuż dostrzeże sługę z dzbanem wody? Po dłuższym oczekiwaniu zobaczył zbliżającego się sługę, który z daleka dał mu znać, że dzban jest pusty. Zrozpaczony bogacz krzyknął do niego:

— Roztrzaskaj dzban!

Sługa uczynił, jako pan mu rozkazał. Po jednym uderzeniu w bruk ulicy dzban rozleciał się na kawałki. W tej samej chwili bogacz rzucił się z dachu na ziemię. Jego połamane kości zmieszały się odłamkami rozbitego dzbana.

Z zawiązanymi rękami

Żołnierze Nabuchodonozora748 po zdobyciu Jerozolimy749 wyłapali młodych Żydów i związawszy im z tyłu ręce, popędzili przed sobą. Młodzieńcy żydowscy zacisnęli z bólu zęby, a z ich oczu popłynęły łzy. Zroszonych łzami twarzy nieszczęśliwi młodzieńcy nie mogli wytrzeć, gdyż ręce mieli związane. Tymczasem sól zawarta w łzach wyżłobiła im w policzkach rany.

Droga jeńców prowadziła do Babilonii750. Szli z trudem, gdyż na nogach mieli żelazne łańcuchy, a gołe ciała wystawione były na działanie palącego słońca. Kiedy znaleźli się w pobliżu krainy Izmaelitów751, umęczeni młodzieńcy zaczęli błagać swoich ciemiężców, żeby im pozwolili zatrzymać się na krótko u Izmaelitów, potomków ich stryja, syna Abrahama752. Dowódca prowadzący kolumny jeńców zgodził się.

Kiedy podeszli do osiedla, jeńcy żydowscy zwrócili się do Izmaelitów tymi słowy:

— Jesteście potomkami naszego stryja i dlatego wierzymy, że nie odmówicie nam wody do picia.

— Najpierw — odpowiedzieli Izmaelici — zjecie coś, a potem damy się wam napić.

Izmaelici dali jedzenie mocno nasycone solą, po czym wzięli puste bukłaki ze skóry napełnione powietrzem i przystawili je do spragnionych wody ust jeńców. Ci, myśląc, że w bukłakach jest woda, wbili w nie zęby, gdyż ręce mieli związane. Ciepłe powietrze z bukłaków wdarło się do płuc nieszczęśników powodując ich natychmiastową śmierć.

Błogosławieni z kraju Beer753

Mieszkańcy tej krainy na widok nagich i bosych Żydów pędzonych przez żołnierzy Babilonii754 przejęli się tak głęboko ich dolą, że postanowili ulżyć ich cierpieniom. Bez dłuższych rozmyślań nad skutecznym sposobem przyjścia im z pomocą rozebrali do naga swoich niewolników i zaprowadzili ich przed oblicze Nabuchodonozora755.

— Widzieliśmy — powiedzieli do króla — jak wzięci do niewoli Żydzi paradują goło i boso po twoim kraju. Pomyśleliśmy, że lubisz oglądać nagich ludzi. Szybko przeto zdjęliśmy z naszych niewolników odzież, a ich samych w charakterze daru przyprowadziliśmy do pałacu, żeby służyli tobie, królu.

W brzmieniu tej deklaracji dała się wyczuć ironia czy nawet pewnego rodzaju kpina. Król Nabuchodonozor jakby się zawstydził, bo zaraz oświadczył:

— Jeśli chcecie mnie obdarować takim prezentem, to wróćcie szybko do domu i przynieście ubrania dla swoich jeńców.

Ucieszyli się mieszkańcy krainy Beer. Poszli do domu, wyciągnęli z szaf i komód wszystkie swoje ubrania i czym prędzej oddali je jeńcom żydowskim. Wręczając ubrania pocieszali ich słowami:

— Nie traćcie nadziei. Módlcie się do waszego Boga. On wam z pewnością pomoże.

Bóg to wszystko słyszał i postanowił wynagrodzić tych szlachetnych ludzi. Zebrał z całej ziemi Izraela wszystek wdzięk i wszystką łaskę i obdarzył nimi lud Beer. Wszyscy mieszkańcy tej krainy byli odtąd piękni, mili i budzący podziw na całym świecie. Użyczył im też szczęścia i powodzenia we wszystkim, co robili.

Uroczysta przysięga

Po odejściu delegacji krainy Beer król Nabuchodonozor756 zasiadł wraz ze swoimi ministrami i dworzanami do uczty. Podczas gdy oni pili, jedli i weselili się, żydowscy jeńcy zalewali się łzami.

— Dlaczego płaczecie? — zapytał ich Nabuchodonozor. — Kazałem przecież was ubrać. Nie jesteście już nadzy. Weźcie w ręce skrzypce, podejdźcie do moich bożków i zaśpiewajcie swoje syjońskie757 pieśni. Zabawiajcie nas!

Żydzi zatrwożyli się i po cichu skomentowali rozkaz króla:

— Mało, że z powodu naszych grzechów zniszczona została Świątynia Pańska, to jeszcze teraz musimy śpiewać na cześć tych kamiennych bożków. W ten sposób powiększamy jeszcze nasze grzechy wobec Boga. Nie! Nie będziemy więcej grzeszyć! Nigdy!

I jak rzekli, tak postąpili. Włożyli palce w usta i zębami je połamali.

Nabuchodonozor widząc, że jego rozkaz nie zostaje wykonany, jeszcze raz polecił im zaśpiewać syjońskie pieśni. Żydzi podnieśli ręce i pokazali królowi, że mają połamane palce.

— Jak możemy grać na instrumentach, kiedy palce mamy połamane? A połamane zostały wtedy, kiedy twoi żołnierze związali je.

Nabuchodonozor przejrzał ich jednak. Zauważył, że połamali palce przed chwilą, tuż po otrzymaniu rozkazu grania przed bożkami Babilonu758.

— Dlaczego — zapytał — uczyniliście to? Chcecie mnie rozzłościć? Siebie obrzydzić w moich oczach?

— Nie, królu — odpowiedzieli Żydzi. — Złożyliśmy uroczystą przysięgę, żeby nie grać i nie śpiewać syjońskich pieśni na obcej ziemi. Baliśmy się, że torturami zmusisz nas do złamania przysięgi i dlatego zębami pogryźliśmy palce prawej ręki. Teraz jesteśmy w twoich rękach. Możesz z nami uczynić to, co zechcesz. Kiedy zemścisz się na nas skazując na tortury, w ostatniej chwili naszego życia znajdziemy pocieszenie w tym, że nie złamaliśmy przysięgi. Ta świadomość osłodzi nam okrutną śmierć.

Odpowiedź Żydów spodobała się królowi, który oświadczył:

— Za to, że tak postąpiliście, ukarzę każdego wroga, który zechce uczynić wam krzywdę.

Dziesięciu męczenników

Cesarz rzymski Lulianus759 pobierał nauki u żydowskich mędrców. Kiedy zapoznał się z historią Józefa760 oraz innymi wydarzeniami opisywanymi w Biblii, wpadł na pomysł, żeby zawołać rabbiego Szymona ben Gamaliela761 wraz z jego kolegami, którym zadał następujące pytania:

— Jaka kara należy się według prawa żydowskiego osobnikowi, który porwał człowieka i sprzedał go?

— Kara śmierci — odpowiedzieli.

— Jeśli tak, to zasłużyliście właśnie na taką karę.

— Dlaczego?

— Za sprzedanie Józefa przez jego braci. Gdyby żyli, skazałbym ich na śmierć, ale skoro oni już dawno pomarli, wy zapłacicie życiem za grzechy swoich przodków.

— Daj nam, cesarzu, trzy dni na znalezienie obrony. Jeśli w tym czasie takowej nie znajdziemy, postąpisz, jako zechcesz.

Cesarz zgodził się. Dał im trzy dni do namysłu. Żydzi opuścili pałac cesarza, poszli do arcykapłana Izmaela762 i poprosili go, żeby wstąpił do nieba i zapytał Boga, czy On wydał na nich wyrok?

Rabbi Izmael zanurzył się w wodzie mykwy763, oczyścił ciało, włożył tałes764 i tefilin765 i wypowiedział wyraźnie pełne Imię Boga. W mig został uniesiony wiatrem do szóstego nieba766. Tam spotkał się z aniołem Gabrielem767, który go zapytał:

— Czy ty jesteś tym Izmaelem, którym Stwórca codziennie się chlubi? Bóg twierdzi, że ma na ziemi sługę, który jest podobny do Niego.

— Ja nim jestem — odpowiedział Izmael.

— W jakim celu wstąpiłeś do nieba? — zapytał anioł Gabriel.

— Grzeszne królestwo wydało nakaz pozbawienia życia dziesięciu naszych uczonych w Piśmie. Wstąpiłem tu więc, żeby stwierdzić, czy jest to zgodne z wolą Boga?

— A jeśli nakaz króla nie został jeszcze podpisany przez Boga, to będziesz w stanie unieważnić go?

— Tak — odpowiedział Izmael.

— W jaki sposób?

— Za pomocą Imienia Boskiego.

— Szczęśliwi jesteście wy, potomkowie Abrahama768, Izaaka769, Jakuba770, że Bóg ujawnił przed wami to, czego nie ujawnił służebnym aniołom. Mogę cię zapewnić, że na własne uszy słyszałem stojąc za tronem Majestatu, iż tych dziesięciu żydowskich uczonych w Piśmie przekazanych zostało okrutnemu królestwu w celu pozbawienia ich życia.

— Za co?

— Dlatego, że ich przodek, syn Jakuba, sprzedany został do niewoli przez własnych braci. Sprawiedliwość codziennie składa przed Boskim majestatem skargi na grzeszników.

Zwraca się do Boga tymi słowy: Czy w swojej Torze771 napisałeś choć jedną zbędną literę? Nie wymierzyłeś przecież jednej kary pokoleniu, które sprzedało Józefa. Dlatego niebo wydało rozkaz, żeby dziesięciu uczonych Żydów oddać w ręce państwa, które ich ukarze.

— Czy Bóg do teraz nie znalazł nikogo oprócz tych dziesięciu Żydów, żeby ukarać za grzech popełniony przez braci Józefa?

— Wyznam ci, synu mój, Izmaelu — powiedział Gabriel — że od chwili, kiedy synowie Jakuba sprzedali Józefa, Bóg nie znalazł w żadnym żydowskim pokoleniu takich pobożnych i bogobojnych cadyków772, jak tych dziesięciu z twojego pokolenia. Powiem ci prawdę. Kiedy złoczyńca Samael773 (zły anioł Ezawa w niebie) zobaczył, że Bóg gotów jest podpisać rozporządzenie cesarza o pozbawieniu życia tych dziesięciu cadyków, aż podskoczył z radości. Na lewo i prawo chwalił się, że pokonał anioła Gabriela. Tym chwaleniem się wywołał gniew Boga, który tak do niego powiedział:

— Samaelu, wybierz jedno z dwojga. Albo uwolnisz tych dziesięciu uczonych Żydów od śmierci, albo dotknięty zostaniesz trądem na drugim świecie.

— Nigdy nie uwolnię tych Żydów, wolę raczej trąd niż...

I nim Samael dokończył zdanie, Bóg zawezwał wielkiego anioła i pisarza Metatrona774, któremu rozkazał:

— Zapisz i podpisz: Niegodziwy Edom775 przez sześć miesięcy cierpieć będzie od trądu i wszelakich innych wrzodów. Ogień i siarka spadną na ludzi i bydło, na złoto i srebro i na wszystko, co posiadają. Tak długo będą cierpieć, aż jeden drugiemu powie: „weź całe moje mienie, wszystko, co posiadam, za jeden jedyny grosz”. A drugi mu odpowie: „nie potrzebuję twego mienia. Do niczego mi się nie przyda”.

Usłyszawszy to, reb Izmael uspokoił się. Chodził po niebie zaglądając do wszystkich kątów. Zobaczył ołtarz przy tronie Boga. Zapytał wtedy Gabriela:

— Co składacie na nim w ofierze codziennej? Czy macie tu woły lub cielęta?

— Codziennie składamy w ofierze na tym ołtarzu dusze cadyków — odpowiedział Gabriel.

— Kto je składa?

— Wielki anioł Michał776.

Rabbi Izmael zaraz zstąpił na ziemię i opowiedział swoim kolegom, że rozporządzenie o ich śmierci już zostało podpisane. Siedzący po jego prawej stronie zaczęli się uskarżać na okrutny wyrok, natomiast koledzy znajdujący się po jego lewej stronie wyrazili swoją radość, że Bóg uznał ich pobożność i bogobojność za równą pobożności i bogobojności synów Jakuba, ojców plemion żydowskich.

Uczeni w Piśmie siedzieli parami. Rabbi Izmael z rabinem Szymonem ben Gamaliel, rabbi Akiba ben Josef777 i rabin Hanani ben Tardion778, rabbi Eleazar ben Szamna779 z rabbim Jeszawewem Hasoferem780, rabbi Chanina ben Chachinai781 z rabbim Jehudą ben Bawa782, rabbi Chucpit Hameturgeman783 z rabbim Jehudą ben Dama784.

Wszedł cesarz w towarzystwie najwyższych dygnitarzy Rzymu. Od razu na wstępie zapytał:

— Kto pierwszy pójdzie na śmierć?

— Ja — odezwał się Szymon ben Gamaliel. Ja jestem księciem i synem księcia z rodu Dawida785. Ja chcę pójść pierwszy.

Na to odezwał się rabbi Izmael:

— Ja jestem arcykapłanem, synem arcykapłana z rodu Aarona, pierwszego kapłana. Ja chcę jako pierwszy pójść na śmierć. Nie chcę oglądać śmierci moich kolegów.

— Ten powiada — odezwał się cesarz — że chce jako pierwszy zginąć i ten powiada, że chce najpierw zginąć. Nie pozostaje nic innego, jak tylko rzucić losy.

Los padł na rabbiego Szymona ben Gamaliel i cesarz natychmiast rozkazał ściąć mu głowę. Kiedy to się stało, rabbi Izmael, arcykapłan, zaczął mocno się uskarżać:

— I to jest zapłata za studiowanie Tory? Oto głowa, a w niej język,

1 ... 39 40 41 42 43 44 45 46 47 ... 88
Idź do strony:

Darmowe książki «Ze skarbnicy midraszy - Autor nieznany (czytanie ksiazek online txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz