Darmowe ebooki » Wiersz » Ballada z tamtej strony (tomik) - Józef Czechowicz (darmowa biblioteka internetowa .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Ballada z tamtej strony (tomik) - Józef Czechowicz (darmowa biblioteka internetowa .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Józef Czechowicz



1 2 3 4
Idź do strony:
Józef Czechowicz Ballada z tamtej strony (tomik)

 

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN 978-83-288-3166-7

Ballada z tamtej strony (tomik) Strona tytułowa Spis treści Początek utworu [ballada z tamtej strony - Dedykacja] Pieśń Więzienie Melancholia W pejzażu Piłsudski Bez nut Lato na Wołyniu Pamięci zniknionego Zdrada Samobójstwo Deszcz w Concarneau Przeczucia Imieniny Pod popiołem Sam Pontorson Preludium 1 2 3 4 Ballada z tamtej strony O matce Przez kresy Erotyk Elegia niemocy Elegia żalu Elegia uśpienia Przypisy Wesprzyj Wolne Lektury Strona redakcyjna
Ballada z tamtej strony (tomik)
Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do prapremier wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur: wolnelektury.pl/towarzystwo/
[Dedykacja]

panu wilamowi horzycy

pieśń
wieczorze seledynowy łuku pachnący 
o wieczorze jaskółek 
turkusy chryzolity1 rubiny beryle2 
wśród wizji dawno już czułem 
ślubny śpiew nocy 
zamknięty w wielkie motyle  
 
pachnący wieczorze podaj dłoń 
sypie się zmięte powietrze popiołem 
do kin przez zapasowe drzwi wbiegają konie 
i włosy równo ucięte nad czołem 
a ot i różowy dom 
i deszcz drobny idzie między buki 
seledynowym łukiem  
 
skręcają się jak muskuł elipsy ciemności półzmroku 
wąska jest brama 
w chłodnej kośbie3 zapachów 
schody i rząd świeczników wiodą cię na zachód 
czy ty czy inny w sennych gwiazd otoku 
ucz się seledynowymi okrętami kłamać  
 
o wieczorze 
sierpniowe święto 
do kolan dziewczętom 
sięgające grą jak morze 
jak morze 
 
więzienie
maleją źrenice dnia 
przysłonięte rzęsami choin 
od myśli do myśli od pnia do pnia 
po ciemku chodzić się boisz 
 
przed chatą dotykając chust kwiatem podstrzesza 
kobieta w słonecznikach bieliznę rozwiesza  
 
kipi rąk oceanem betonowy stadion 
gdy gibki bicz biegnących u mety się zagiął  
 
na przestrzeni z szafirów i oliwnej wodzie 
statek pod dymem dąży ku białej pogodzie  
 
wszystko wszystko jest na ziemi  
 
w szpitalu zmiele łóżka płonąca pokrzywa 
w ślad zębatej gorączki topią się leniwo  
 
nad wiotszą4 niż łodygi kolumną obliczeń 
astrofizyk natchnione unosi oblicze  
 
bijąc młotem w żelazo na niebios otchłani 
murarz przy chmur drapaczu świeci jak archanioł 
 
wszystko wszystko jest na ziemi 
tak wiele 
wszystko 
tak mało  
 
Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj Wolne Lektury drobną wpłatą: wolnelektury.pl/towarzystwo/
melancholia
rosły 
sztywne łodygi anten 
dźwięczący na dachach wykres 
w godzinach wyniosłych 
burzą układał się dzień ten i tamten 
i cóż pomogły tu 
obrazy nikłe 
chęć najdłuższego snu 
ach tak 
serce serdeczne stuka 
ach tak 
serce czerwone jak kwitnie lak 
odwieczna karuzela 
a jeśli nie 
niedziela 
może zaróżowi mnie 
jeśli tak 
wiem 
nieszczęście kipi i mgła 
pod wodą ciemnego dnia 
a przecież był złoty krzak 
był radością 
był tym  
 

pani marii maćkowskiej

w pejzażu
szum kasztanów niżej morski śpiew 
gasną o zmierzchu świece ukwieconych drzew 
droga w gaju wprost słońca złoci się podwójnie 
od szumu i wieczoru ciemnieją ustronia 
kołysząc się trawą bujną 
dziewczyny smukłe na koniach 
 
wzgórze na drożyn skrzyżowaniu 
tam kapliczka chłodna jak koral 
w półmroku krzyż tam anioł 
opuszczone wota rybaków 
zapomniana od dawna pora 
w rozbitym dzbanku spleśniała śmierć maków 
 
morze szumi kasztany 
konie kopytami złoto nad wodą mącą 
z jadących jedna rękę podniosła 
i znak daje poruszając nią w powietrzu jak wiosłem 
bo został u kaplicy źrebak zabłąkany 
zajrzał do wnętrza dotknął miękką wargą drzwi 
zarżał dziecinnie wysoko niewiadomo o co  
 
piłsudski5
śnieżne konie śnieżyca po świętym marcinie 
zamieć dom tratowała a dom mocny wytrwał 
dawny czas w zegarach szafach skrzyniach 
litwa litwa  
 
pryzmaty dachów tkwiły na wonnych ścian zrębie 
dachy strzegły i drzwi i serca okiennic 
ganek raźno skrzykiwał do siebie gołębie 
prowadząc na ogródek ze sosnowej sieni 
 
jezioro sine wolno szło do brzegu 
usypiając fale jak dzieci 
w domu dzieci bez kołysek kołysał spod śniegów 
jęczący nieustannie rok 63 
 
inny teraz rok czoło marszczy się inaczej 
rusztowania maszty na 20 pięter mur 
czerwony ołówek to polityki karabin 
przekreślił pozycję starej rozpaczy 
organizować cyfry znaczy prowadzić szturm 
 
czyżby koniec na akcjach gumy i jedwabiu 
ile milionów rocznie bluzgają nafciane wieże 
iloma miliardami fabryki gwiżdżą i rżą  
 
a jego nie zmierzyć 
on jest on  
 
nie deszcz kwiecia czeremchy6 siny mundur oblepił 
krzyżów orderów gwiazd na piersiach jezioro więc srebrno 
dom na litwie belweder
1 2 3 4
Idź do strony:

Darmowe książki «Ballada z tamtej strony (tomik) - Józef Czechowicz (darmowa biblioteka internetowa .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz