Darmowe ebooki » Tragedia » Król Ryszard II - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie książek w internecie za darmo .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Król Ryszard II - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie książek w internecie za darmo .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)



1 ... 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 13
Idź do strony:
class="verse">Ojcowskie dobra zabrane, sprzedane, 
Pieniądz użyty na najgorsze cele. 
Cóż miałem robić? Prawam się domagał41, 
Bom jest poddany; gdy mi zabroniono 
Praw poszukiwać przez pełnomocników, 
Musiałem przybyć, osobiście żądać 
Zwrotu dziedzictwa po ojcach spadłego.  
  NORTHUMBERLAND
Szlachetny książę ciężkiej doznał krzywdy.  
  ROSS
A ty ją, panie, dziś musisz naprawić.  
  WILLOUGHBY
Nikczemni rosną kosztem jego włości.  
  YORK
Lordowie Anglii słuchajcie mnie, proszę: 
Krzywdy synowca jak wy czułem silnie 
I byłem zawsze jego praw obrońcą, 
Lecz dziś, gdy z mieczem do ziemi tej przybył, 
Gdy sobie drogę mieczem chce wyrąbać 
I prawa swoje bezprawiem odzyskać, 
Nie, nigdy, nigdy na to nie przyzwolę, 
I kto w tej sprawie jego trzyma stronę, 
Jest podżegaczem buntu, buntownikiem. 
  NORTHUMBERLAND
Książę nam przysiągł, że do Anglii przybył 
Po swoją własność, myśmy mu przysięgli 
Dać wierną pomoc w praw jego obronie, 
A niech tu szczęścia nie znajdzie na ziemi, 
Kto swej przysięgi nie zechce dotrzymać. 
  YORK
Wiem, jaki będzie zatargów tych koniec, 
Ale wypadków biegu nie zatrzymam, 
Bo siły moje niepewne i słabe. 
Bóg mi jest świadkiem, że gdybym był w stanie 
Zgiąłbym wam karki i zmusił w pokorze 
U stóp królewskich błagać przebaczenia. 
Dziś koniecznością zmuszony oświadczam, 
Że w tych zatargach będę neutralnym. 
Bądźcie więc zdrowi! Chyba że zechcecie 
W zamku tym przyjąć na tę noc gościnność. 
  BOLINGBROKE
Z ofiary, stryju, chętnie bym korzystał; 
Lecz muszę raczej prosić, abyś zechciał 
Do bristolskiego ciągnąć ze mną zamku, 
W którym, jak mówią, jest Bushy i Bagot 
Ze sprzymierzeńców swoich całą szajką, 
A ja przysiągłem rozgnieść bez litości 
Te gąsienice rzeczypospolitej. 
  YORK
I to być może, że z wami pociągnę, 
Ale mi dajcie do namysłu chwilę, 
Bo wstręt uczuwam gwałcić prawa Anglii. — 
Witam was teraz jak widz obojętny; 
Troski me grzebię w nadziei mogile. 
 
Wychodzą. SCENA IV
Obóz w Walii.
Wchodzą: Salisbury i Kapitan. KAPITAN
Przez to dni dziesięć, lordzie Salisbury, 
Z niemałą tylko mogliśmy trudnością 
Spółziomków naszych pod bronią utrzymać; 
A gdy od króla nie nadeszły wieści, 
Rozpuszczam wojsko. Żegnam cię, milordzie!  
  SALISBURY
Jeszcze dzień czekaj, wierny Walijczyku; 
Całą swą ufność król w tobie pokłada.  
  KAPITAN
Nie możem czekać. Jak mówią, król umarł. 
Wszystkie wawrzyny ziemi naszej uschły, 
Stałych gwiazd rojom grożą meteory, 
Księżyc na ziemię patrzy zakrwawiony. 
Wyschli prorocy wielkie wróżą zmiany, 
W smutku bogacze, a hultaje tańczą, 
Tamci się boją bogactw swych postradać, 
Ci na zażartej wojny liczą łupy: 
Śmierć i upadek królów to rokuje. 
Strwożone wojsko za chwilę broń rzuci, 
Pewne, że król nasz, Ryszard, już nie wróci. 
 
Wychodzi. SALISBURY
Ryszardzie, widzę z boleści łzą w oku 
Twą chwałę jakby gwiazdę spadającą 
Ze sklepu niebios na tę podłą ziemię! 
Słońce twe łzawe do morza zapada, 
Nam burze, klęski, rozpacz zapowiada; 
Do wroga śpieszą twoi przyjaciele 
I wszystko na twą zagładę się ściele 
 
Wychodzi.
Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
AKT TRZECI SCENA I
Obóz Bolingbroke’a w Bristolu.
Wchodzą: Bolingbroke, York, Northumberland, Percy, Willoughby, Ross, za nimi oficerowie, Bushy i Green jako więźniowie. BOLINGBROKE
Przywiedź tych ludzi bliżej. 
Bushy i Greenie, dusz wam nie chcę dręczyć, 
(Które się wkrótce z ciałem muszą rozstać) 
Długim wywodem waszej złej przeszłości, 
Bo by to było brakiem miłosierdzia. 
Lecz żeby waszą krew z rąk moich obmyć, 
Tu, wobec wszystkich pokrótce wyłożę 
Przyczyny śmierci waszej najgłówniejsze: 
Wyście waszego króla obłąkali; 
Królewską postać z krwi i twarzy rysów 
Szpetnie pokalał wpływ wasz opłakany; 
Waszych to grzesznych zabaw był następstwem 
Poniekąd rozwód króla i królowej, 
Osamotnienie królewskiej łożnicy; 
Przez wasze krzywdy piękna twarz królowej 
Pobladła, gorzkich łez wilżona strugą; 
I ja sam, książę rodem i fortuną, 
Ja, króla bliski tak krwią, jak miłością, 
Zanim nas potwarz powaśniła wasza, 
Szyję mą ugiąć przed wami musiałem, 
Słać mój angielski oddech do chmur obcych 
I jeść śród obcych gorzki chleb wygnania, 
Gdyście na moich tuczyli się łanach, 
Rąbali dęby parków mych i lasów, 
Z własnych mych okien herby me zdzierali, 
Skrobali moje dewizy po murach, 
By ślad nie został po mnie prócz pamięci 
Uczciwych ludzi i krwi w moich żyłach, 
By światu moje poświadczyć szlachectwo. 
Te i tysiące większych nad te zbrodni 
Wasz wyrok piszą; wiedźcie ich natychmiast 
Na rusztowanie, w śmierci dłoń oddajcie. 
  BUSHY
Cios mi topora milszy niż Bolingbroke 
Angielskiej ziemi. Żegnam was, panowie.  
  GREEN
Moją pociechą myśl, że dusze nasze 
Do nieba wzlecą, gdy niesprawiedliwość 
W piekielnych mękach znajdzie swą zapłatę.  
  BOLINGBROKE
Northumberlandzie, dojrzyj42 egzekucji. 
 
Wychodzą: Northumberland i straż z więźniami.
Królowa, mówisz stryju, w tym jest domu; 
Przez Boga, daj jej przyjęcie uczciwe 
I mnie też poleć względom jej łaskawym. 
Nie zaśpij43 moich przesłać jej pozdrowień. 
  YORK
Już wyprawiłem jednego z mych ludzi 
Z zapewnieniami książęcej przyjaźni.  
  BOLINGBROKE
Dzięki ci, stryju. Śpieszmy się, panowie, 
Na Glendowera i na jego szajkę. 
Chwila mozołów, a potem zapusty44. 
 
Wychodzą. SCENA II
Wybrzeża Walii; w głębi Zamek.
Przy odgłosie trąb i bębnów wchodzi król Ryszard, biskup Carlisle, Aumerle i żołnierze. KRÓL RYSZARD
Ten zamek, mówisz, zowie się Barkloughly?  
  AUMERLE
Tak jest. Jak, królu, znajdujesz powietrze, 
Tak długo morską kołatany falą? 
  KRÓL RYSZARD
Jak go nie kochać? Ja z radości płaczę, 
Na mym królestwie stawiając znów nogę. 
O droga ziemio! Ręką cię tą witam, 
Choć buntowników ranią cię kopyta. 
Jak matka dziecko po długim rozstaniu 
Do łona tuląc, śmieje się i płacze, 
Ja cię, ma ziemio, witam łzą i śmiechem, 
Pieszczę się z tobą mą królewską ręką. 
Ziemio ma, nie karm swego pana wrogów, 
Skryj przed ich wilczym żarłoctwem45 swe skarby, 
A po ich drodze siej swoje pająki 
I ssące jad twój leniwe ropuchy 
Niechaj kąsają buntownicze nogi 
Śmiące po twoim świętym łonie stąpać; 
Tylko parzące wydaj im pokrzywy, 
A jeśli z piersi twojej uszczkną kwiatek, 
Na dnie kielicha jego śpiąca żmija 
Niech rosochatym dotknie ich językiem, 
Powal trupem króla twego wrogów. 
Z zaklęć się moich nie śmiejcie, panowie; 
Przódy46 ożyje ziemia, przód jej głazy 
Na hufce zbrojnych zmienią się żołnierzy, 
Zanim jej prawy król uchyli czoło 
Przed buntowników uzbrojoną rzeszą. 
  BISKUP
Siła, co królem zrobiła cię, panie, 
Na przekór wszystkim zachowa cię królem, 
Środków łaskawie przez niebo stręczonych 
Należy użyć, a nie zaniedbywać. 
Gdy niebo chce nam pomóc, chce nas zbawić, 
A my nie chcemy, gardzim niebios łaską. 
  AUMERLE
On mniema, królu, żeśmy zbyt leniwi 
I że Bolingbroke przez niedbalstwo nasze 
Rośnie w potęgę, wielkość i przyjaciół. 
  KRÓL RYSZARD
Mój rozpaczliwy kuzynie, czy nie wiesz, 
Że kiedy oko niebios przenikliwe 
Zagasłe dla nas świeci antypodom, 
Bezpiecznie krążą zbójcy i złodzieje, 
Pełnią w ciemnościach gwałty i morderstwa; 
Ale zaledwo z głębin morza wstanie, 
Ledwo zapali wschodnich sosen szczyty, 
W wszystkich jaskiniach zbrodni dzień rozleje, 
Wnet mordy, zdrada i obrzydłe grzechy, 
Kiedy płaszcz nocy upadnie im z grzbietu, 
Stoją na własny widok drżące, nagie; 
Tak i ten złodziej, ten zdrajca Bolingbroke, 
Który śród nocy po Anglii hultaił, 
Gdy my mierzyli47 niebo antypodów, 
Gdy nas na wschodzie, tronie naszym, ujrzy, 
Na twarz mu zdrada zawstydzona siądzie, 
A dnia widoku niezdolna wytrzymać, 
Sama się siebie przelęknie i zadrży. 
Nie zmyją wszystkie fale oceanu 
Balsamu z czoła króla pomazańca; 
Dech ziemskich ludzi nie zdoła obalić, 
Kogo Bóg swoim wybrał namiestnikiem. 
Za Bolingbroke’a każdego żołnierza 
Na mą koronę miecz podnoszącego 
Niebo, w obronie swojego Ryszarda, 
Z ognistym mieczem wyśle archanioła. 
Gdzie archaniołów hufce prawo słonią48, 
Co nędzny człowiek grzeszną zrobi bronią? 
 
Wchodzi Salisbury.
Witaj, milordzie, gdzie stoją twe pułki?  
  SALISBURY
Królu i panie, ni bliżej, ni dalej, 
Jak sięga długość słabej mojej ręki. 
Moim językiem czarny żal kieruje 
I każe mówić tylko o rozpaczy. 
Lękam się, ale jeden dzień spóźnienia 
Wszystkie dnie twoje na ziemi zachmurzył. 
Przywołaj wczora49, każ wrócić czasowi, 
Będziesz miał zbrojnych dwanaście tysięcy. 
Dziś, dziś, nieszczęsny dzień ten opóźnienia 
Wszystko ci wydarł, losy Anglii zmienia. 
Śmierci twej pewna walijska załoga 
Pierzchła do domu lub do twego wroga. 
  AUMERLE
Nie trać odwagi, królu; skąd ta bladość?  
  KRÓL RYSZARD
Krew, chwila temu, dwudziestu tysięcy 
Żywym płonęła ogniem na mej twarzy; 
Dziś pierzchli; zanim krwi mi wróci więcej, 
Bladym być muszę jak trup śród cmentarzy. 
Kto ginąć nie chce, niech do wroga śpieszy, 
Bo czas mą dumę napiętnował plamą. 
  AUMERLE
Bądź mężny, królu, pamiętaj, kim jesteś. 
  KRÓL RYSZARD
Jam się zapomniał; czyż nie jestem królem? 
Ze snu leniwy zbudź się majestacie! 
Imię «król» waży czterdzieści tysięcy; 
Zbrój się, me imię! Bo nędzny poddany 
Na twoją chwałę podniósł zbrojną rękę. 
Więc, przyjaciele, w dół nie spoglądajcie; 
Stoim wysoko, niech i myśli nasze 
Wysoko lecą. Wiem, że stryj mój, York, 
Dość ma sił, aby triumf nam zapewnić. 
Lecz kto się zbliża? 
 
Wchodzi Scroop. SCROOP
Niech Bóg miłosierny 
Więcej da zdrowia i więcej da szczęścia, 
Niż ci złowróżbny język mój przynosi. 
  KRÓL RYSZARD
Otwarte ucho, serce mam gotowe 
Na klęsk przyjęcie jakbądź rozpaczliwych. 
Czy chcesz powiedzieć, żem stracił królestwo? 
Królestwo było trosk wszystkich mych źródłem, 
A cóż za strata wszystkich trosk się pozbyć? 
Bolingbroke pragnie jak my wielkim zostać? 
Większym nie będzie; jeśli Bogu służy, 
I my mu będziem służyć; będziem równi. 
Czy się poddani buntują? Cóż robić: 
Gwałcą należną Bogu i mnie wierność. 
Mów, co chcesz: klęski, ruinę, katusze, 
Wymów śmierć samą — wiem, że umrzeć muszę. 
  SCROOP
Cieszę się, królu, żeś tak uzbrojony 
Na moich nowin bolesnych przyjęcie, 
Jak w dniu burzliwym srebrne rzeki fale 
Brzegi swe topią, w ogólnym zamęcie 
Świat niby cały chce w łzy się rozpłynąć, 
Tak się dziś wzdyma wściekłość Bolingbroke’a 
Nad swe granice i twój kraj przelękły 
Zalewa twardą stalą i sercami 
Nad stal twardszymi. Siwobrode starce, 
Łyse swe czaszki pokrywają hełmem 
Na twą potęgę i na twój majestat; 
Dzieciuchy z głosem kobiety piskliwym 
Grubią ton, członki niewieście kaleczą 
Ciężką przyłbicą i twardym puklerzem, 
Byleby walczyć przeciw twej koronie; 
Ksiądz nawet uczy się, jak łuk natężać 
Z gałęzi cisów podwójnie śmiertelnych; 
Ba, prządki same dziś zamiast wrzeciona 
Rdzawe siekiery na twój tron podnoszą; 
Wszędzie bunt, zbrojne powstanie dokoła, 
Gorzej jest, niż mój język skreślić zdoła. 
  KRÓL RYSZARD
Złą powieść nazbyt dobrze opowiadasz. 
Gdzie hrabia Wiltshire, gdzie Bagot, Green, Bushy? 
Czemu tak groźnym pozwolili wrogom 
Me ziemie krokiem przebiegać spokojnym? 
Jeśli zwyciężę, gardłem to zapłacą. 
Pewno zawarli pokój z Bolingbroke’em. 
  SCROOP
Prawda jest, królu, zawarli z nim pokój.  
  KRÓL RYSZARD
Ha, podlcy, żmije, wieczni potępieńcy! 
Psy lada komu łasić się przywykłe! 
Węże, mojego serca krwią ogrzane, 
A teraz moje serce kąsające! 
O, od Judasza gorsi trzej Judasze! 
Zawarli pokój! Niech za grzech ten piekło 
Z szpetną ich duszą na wieki wojuje! 
  SCROOP
Najtkliwsza miłość, zmieniając naturę, 
W najśmiertelniejszą zmienia się nienawiść. 
Odwołaj, królu, przekleństwo; ich pokój 
Głowy, nie ręki zawarty podaniem. 
Ci, których kląłeś, gorycz śmierci czuli, 
Teraz mogiła w pokoju ich tuli. 
  AUMERLE
Co? Hrabia Wiltshire, Bushy i Green umarli?  
  SCROOP
Wszyscy w Bristolu pod toporem legli.  
  AUMERLE
A gdzie jest wojsko księcia, mego ojca?  
  KRÓL RYSZARD
Nie pytaj o to; nie mów o nadziei; 
Mówmy o trumnach, robakach, nagrobkach; 
Niech pył nam będzie papierem, a łzami 
Piszmy na łonie ziemi smutne dzieje; 
Egzekutorów niech każdy wybierze, 
O testamentach mówi — ale na co? 
I cóż z nas każdy przekazem dać może 
Prócz ciała swego nędznego mogile? 
Bolingbroke zabrał nam kraj, życie, wszystko, 
Jednę śmierć tylko naszą zwać możemy, 
I tę garść lichą niepłodnego piasku, 
Dla kości naszych ostatni przytułek. 
Przez Boga, siądźmy, panowie, na ziemi, 
Królewskich śmierci prawmy smutne dzieje, 
Jak jedni z tronów swych byli strąceni, 
Inni polegli w boju, inni znowu 
Straszeni byli przez tych królów duchy, 
Których strącili; tych otruły żony, 
Tamtych zabito we śnie, ale wszyscy 
Zamordowani; bo w korony wnętrzu, 
Która śmiertelną królów skroń otacza, 
Śmierć dwór swój chowa: tam siedzi psotnica, 
Króla się władzy i pompie urąga; 
Na chwilę daje mu mały teatrzyk, 
Gdzie
1 ... 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 13
Idź do strony:

Darmowe książki «Król Ryszard II - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie książek w internecie za darmo .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz