Darmowe ebooki » Tragedia » Król Ryszard II - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie książek w internecie za darmo .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Król Ryszard II - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie książek w internecie za darmo .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 13
Idź do strony:
słodkim gościem, jak mój słodki Ryszard. 
Lecz mimo tego, ciągle mi się zdaje, 
Że smutek jakiś, jeszcze niepowity32, 
Lecz w łonie matki fortuny dojrzały, 
Zbliża się do mnie; cała moja dusza 
Drży w swych głębinach, choć nie wie dlaczego. 
Coś groźniejszego w boleściach ją nurza 
Niż moje gorzkie z królem rozłączenie. 
  BUSHY
Każdy nasz smutek tysiące ma cieniów, 
Z których się każdy smutkiem zda, choć nie jest; 
Bo oko smutku, strugą łez olśnione, 
Rzecz każdą dzieli na cząstek tysiące, 
Jak te obrazy, co naprost33 widziane 
Zdają się tylko linii mieszaniną, 
Ale z ukosa kształt biorą i formę; 
Tak i ty, pani, gdy patrzysz z ukosa 
Na odjazd króla, widzisz smutku formy, 
Które ci żalem przepełniają serce, 
Chociaż to tylko cień tego, co nie jest. 
Odjazdu króla płacz więc tylko, pani; 
Nie widzisz innych boleści powodów, 
Lub widzisz tylko zwodnym smutku okiem, 
I płaczesz, jakby nad rzeczywistością, 
Nad wyobraźni swojej mamidłami. 
  KRÓLOWA
Być może; jednak w duszy mojej czuję, 
Że to tak nie jest; lecz niech co chce, będzie, 
Smutną być muszę, głęboko być smutną, 
Choć kształtów myśli mej nie mogę schwycić: 
Na nic bolesne wzdryga się ma dusza. 
  BUSHY
Wierzaj mi, pani, to są przywidzenia.  
  KRÓLOWA
Nie, nie, bo zwykłym przywidzeń jest ojcem 
Miniony smutek, a ze mną tak nie jest, 
Bo nic poczęło boleść mą, a przecie 
Jest coś w tym niczym, co mnie w smutku nurza 
Łez moich źródło w przyszłości się chowa; 
Co to, nikt nie wie, lecz serce mi ściska, 
Dziś, jest to dla mnie boleść bez nazwiska. 
 
Wchodzi Green. GREEN
Bóg z tobą, pani! Witam was, panowie! 
Król, mam nadzieję, nie odpłynął jeszcze.  
  KRÓLOWA
Że jest w Irlandii, spodziewaj się raczej. 
W pośpiechu cała jego jest nadzieja; 
Czemu więc pragniesz, by jeszcze nie odbił?  
  GREEN
By zwrócił wojsko, on, nasza nadzieja, 
Na rozpacz wroga nadzieję przemienił, 
Który na brzeg nasz zbrojno34 wylądował. 
Sam się odwołał35 wygnany Bolingbroke, 
I w Ravenspurghu na sił swoich czele 
Stanął bezpiecznie. 
  KRÓLOWA
Nie daj tego, Boże! 
  GREEN
To prawda tylko zbyt pewna; co gorsza, 
Lord Northumberland i syn jego, Percy, 
Lordowie: Beaumond i Ross, i Willoughby, 
Zbiegli do niego z hufcami przyjaciół. 
  BUSHY
Czemu natychmiast zbiegów przeniewierczych 
Buntownikami nie ogłosiliście? 
  GREEN
Ogłosiliśmy i wnet lord Worcester 
Strzaskał swą laskę, marszałkostwo złożył, 
Do Bolingbroke’a z całą pierzchnął służbą. 
  KRÓLOWA
Ty smutku mego jesteś położnikiem, 
Bolingbroke strasznym boleści mych dzieckiem. 
Dusza ma potwór spowiła36 na koniec, 
A ja, zbolała nowa położnica, 
Ból bólom, smutek przyrzucam smutkowi. 
  BUSHY
O, nie rozpaczaj, pani!  
  KRÓLOWA
Kto mi wzbroni? 
Ja chcę rozpaczać, wypowiedzieć wojnę 
Zwodnej nadziei, bo to jest pochlebca, 
Pasożyt, przyjście śmierci zwlekający, 
Co by łagodną rozwiązała ręką 
Węzeł żywota; kłamliwa nadzieja 
Tylko przedłuża konania boleści.  
 
Wchodzi York. GREEN
To książę York.  
  KRÓLOWA
Na swym starym karku 
Znak wojny niesie, a jego spojrzenie 
Jak niepokoju i trosk czarnych pełne! 
O stryju, rzeknij mi pociechy słowo.  
  YORK
Gdybym je wyrzekł, myśli bym mej kłamał. 
Pociecha w niebie; my żyjem na ziemi, 
Gdzie krzyże, troski i boleści same. 
Król gdzieś daleko broni swej korony, 
Którą mu inny przybył w domu wydrzeć; 
Tu mnie zostawił podporą swych dzielnic, 
Gdy pod ciężarem lat sam ledwo stoję. 
Przyszła choroba, zbytków jego skutek; 
Doświadczy teraz przyjaźni pochlebców. 
 
Wchodzi Sługa. SŁUGA
Przed mym przybyciem syn się twój oddalił.  
  YORK
Oddalił! Niechże co chce już się dzieje! 
Szlachta uciekła, lud jest obojętny, 
Drżę, by nie stanął po stronie Hereforda. 
Leć mi do Plashy, do siostry mej Gloucester, 
Niech tysiąc funtów przyśle mi natychmiast. 
Śpiesz; weź mój pierścień. 
  SŁUGA
Zapomniałem dodać, 
Że dziś w przejeździe wstąpiłem do Plashy — 
Lecz cię zasmucę, panie, kończąc powieść. 
  YORK
Kończ mi ją zaraz.  
  SŁUGA
Godzinę, milordzie, 
Przed mym przybyciem księżna pani zmarła.  
  YORK
Wszechmocny Boże! Jaka powódź nieszczęść 
Naraz to biedne zalała królestwo! 
Nie wiem, co począć. Czemuż bez mej winy 
Król mi nie uciął głowy z mymi braćmi! 
Czy do Irlandii gońce wyprawieni? 
Gdzie znaleźć pieniądz na potrzeby wojny? 
Lecz idźmy, siostro-kuzynko, chcę mówić, 
Przebacz mi, proszę. 
 
Do Sługi:
Śpiesz do mego domu, 
Zbierz wozy, przywieź broń, którą tam znajdziesz. 
 
Wychodzi Sługa.
Idźcie, panowie, hufce wasze zebrać. 
Jeśli wiem, jakby można ład wprowadzić 
W bezładne sprawy złożone w me ręce, 
Niech zginę. Oba mymi są krewnymi; 
Jeden jest królem moim, a przysięga 
I obowiązek bronić mi go każą; 
Drugi jest także mym krewnym, przez króla 
Ciężko skrzywdzonym, a krew i sumienie 
O sprawiedliwość dla niego wołają. 
Bądź co bądź, trzeba nam coś postanowić. 
Idźmy kuzynko; pierwszą myślą moją 
W jakim bezpiecznym zostawić cię miejscu. 
Zbierzcie co prędzej, panowie, swe hufce, 
A w zamku Berkeley połączcie się ze mną. 
Chciałbym do Plashy, lecz czas nie pozwala. 
Źle idą sprawy, bo pomiędzy nami 
Wszystko stanęło do góry nogami. 
 
Wychodzą York i Królowa. BUSHY
Wiatr niesie chyżo wieści do Irlandii, 
Lecz z nich nie wraca żadna. Zebrać siły 
Mogące czoło stawić przeciwnikom 
My nie zdołamy. 
  GREEN
Przy tym miłość nasza 
Dla króla ku nam zbudziła nienawiść 
W tych wszystkich, którzy króla nie kochają. 
  BAGOT
To jest całego ludu, chcesz powiedzieć, 
Bo jego miłość w jego worku leży; 
Ten nienawiścią napełnia śmiertelną 
Serca ich, kto chce worek ten wypróżnić.  
  BUSHY
Głos też powszechny monarchę potępia.  
  BAGOT
I my, ich sądem, potępienia godni 
Za przywiązanie nasze do Ryszarda.  
  GREEN
Do bristolskiego śpieszę teraz zamku, 
Bo tam i hrabia Wiltshire się już schronił. 
  BUSHY
Pociągnę z tobą, bo wściekłe pospólstwo 
Jak pies gotowe w kawałki nas szarpać. 
Czy chcesz być naszym trzecim towarzyszem? 
  BAGOT
Nie, ja do króla, do Irlandii płynę. 
Jeśli przeczuciom moim wierzyć mamy, 
Już to ostatni raz my się żegnamy. 
  BUSHY
Wszystko od tego zależy, czy York 
Zdoła odeprzeć siły Bolingbroke’a. 
  GREEN
Widzę, niestety, że książę zamierza 
Policzyć piasek lub ocean wypić! 
Za jedno ramię wiernego człowieka, 
Już tysiąc zdrajców do wroga ucieka. 
  BUSHY
Żegnam was teraz w smutku i żałobie!  
  GREEN
Może was spotkam jeszcze.  
  BAGOT
Chyba w grobie. 
 
Wychodzą. SCENA III
Góry w Gloucestershire.
Wchodzą: Bolingbroke i Northumberland na czele armii. BOLINGBROKE
Do zamku Berkeley czy daleko jeszcze?  
  NORTHUMBERLAND
Hrabstwo gloucesterskie obce mi jest, panie. 
Te dzikie góry, przepaściste drogi, 
Marsz utrudniają, przeciągają mile; 
Lecz twa rozmowa cukrem dla mnie była, 
Słodzącym gorycz długiego pochodu. 
Lecz z Ravenspurgha droga do Cotswoldu 
Jak się mozolną zdawać musi lordom 
Ross i Willoughby, daleko od ciebie, 
Którego słowa nie dały mi czasu 
Myśleć o trudach i nudach pochodu. 
Osłodą jednak będzie im nadzieja 
Szczęścia, którego używam obecnie; 
Bo równą prawie samemu jest szczęściu 
Nadzieja szczęścia; ta nadzieja skróci 
Znużonym lordom długie marszu trudy, 
Jak twa obecność i twoje rozmowy, 
Szlachetny panie, dla mnie je skróciły. 
  BOLINGBROKE
Mniejszą ma cenę moje towarzystwo 
Niż twoje dobre słowa. Kto się zbliża?  
 
Wchodzi Henryk Percy. NORTHUMBERLAND
To syn mój, panie, młody Henryk Percy, 
Przez mego brata Worcester wyprawiony. 
Jak zdrowie stryja twojego, Henryku?  
  PERCY
Od was się o nim myślałem dowiedzieć.  
  NORTHUMBERLAND
Jak to? Czy brat mój nie jest przy królowej?  
  PERCY
Nie, dobry panie, nagle dwór porzucił, 
Strzaskał swą laskę, rozpuścił dom króla.  
  NORTHUMBERLAND
Z jakich powodów? Gdy się z nim żegnałem, 
Nie myślał o tym.  
  PERCY
Dlatego, mój ojcze, 
Że cię za zdrajcę kraju ogłoszono. 
On sam pośpieszył już do Ravenspurgha 
Służby swe księciu Hereford ofiarować, 
Mnie zaś na Berkeley wyprawił, by zbadać, 
Jakie tam siły York nagromadził, 
Do Ravenspurgha potem iść mi kazał.  
  NORTHUMBERLAND
Czy zapomniałeś, synu, księcia Hereford?  
  PERCY
Nie, trudno bowiem było mi zapomnieć, 
Czego nie znałem; a jak mi się zdaje, 
Nigdy go w moim życiu nie widziałem.  
  NORTHUMBERLAND
Poznaj go teraz: to jest książę Hereford.  
  PERCY
Dostojny panie, przyjm służbę młokosa, 
Dziś surowego37 i bez doświadczenia, 
Lecz który z czasem dojrzeje i będzie 
Zdolniejszym lepsze oddać ci usługi.  
  BOLINGBROKE
Dzięki ci, Percy; mogę cię zapewnić, 
Że skarb najdroższy od nieba dostałem — 
Duszę pamiętną na dobrych przyjaciół. 
Gdy z twą miłością szczęście me dojrzeje, 
Wiernej przyjaźni nie braknie nagrody. 
Ten kontrakt serca stwierdzam moją ręką.  
  NORTHUMBERLAND
Jak stąd daleko do Berkeley? Z swym wojskiem 
Co myśli począć stary, dobry York?  
  PERCY
Za tą drzew kępą stoi zamek Berkeley, 
Jak słychać, z ludźmi trzystoma załogi. 
Wyjąwszy lordów York, Berkeley, Seymour, 
Nie ma żadnego w zamku dostojnika. 
 
Wchodzą Ross i Willoughby. NORTHUMBERLAND
Patrz, nadbiegają lord Ross i Willoughby, 
Z twarzą w płomieniach, z skrwawioną ostrogą.  
  BOLINGBROKE
Witam, panowie; wasza widzę miłość 
Goni za zdrajcą wygnanym z ojczyzny. 
Skarbem dziś moim bezsilna jest wdzięczność, 
Lecz niech ją tylko zbogaci bieg czasu, 
Zapłaci wasze mozoły i przyjaźń.  
  ROSS
Twoja obecność skarbem naszym, panie.  
  WILLOUGHBY
I z lichwą38 nasze płaci nam mozoły.  
  BOLINGBROKE
Przyjmcie39 me dzięki — pieniądz to ubogich, 
Mój skarb, dopóki dziecię, ma fortuna, 
Pełnoletności nie dojdzie. — Kto idzie? 
 
Wchodzi Berkeley. NORTHUMBERLAND
To milord Berkeley, jeśli się nie mylę.  
  BERKELEY
Milordzie Hereford, niosę ci poselstwo.  
  BOLINGBROKE
Nie znam Hereforda; jest tutaj Lancaster; 
Szukać nazwiska tego tu przybyłem, 
I na twych ustach znaleźć je przód muszę, 
Nim ci odpowiem na twoje poselstwo.  
  BERKELEY
Nie tłumacz mylnie słów moich, milordzie; 
Nie mam zamiaru tytułów twych skrobać. 
Przybywam, lordzie — lordzie — jak sam zechcesz, 
Wierny rozkazom księcia namiestnika, 
Zapytać, lordzie, co mogło cię skłonić 
Z nieobecności monarchy korzystać, 
Domowy pokój powstaniem zamącić. 
 
Wchodzi York z orszakiem. BOLINGBROKE
Nie potrzebuję twego pośrednictwa 
Na mą odpowiedź: oto sam namiestnik. 
Dostojny stryju!  
 
Klęka. YORK
Pokaż mi pokorę 
Twojego serca raczej niż kolana, 
Bo to fałszywe bywa i obłudne.  
  BOLINGBROKE
Łaskawy stryju —  
  YORK
Ba, ba, skończmy, proszę, 
Nie łaskuj łaską, nie stryjaj mi stryjem; 
Nie jestem stryjem zdrajcy; słowo «łaska» 
W ustach bez łaski jest mi świętokradztwem. 
Powiedz, jak śmiały twe nogi wygnane 
Dotknąć się prochu tej angielskiej ziemi? 
Jak w jej spokojne zapuścić się łono, 
Zagrażać wojną bledniejącym siołom40, 
I godnym wzgardy grozić jej orężem? 
Czyżeś dlatego przybył, że monarcha, 
Że pomazaniec boży nieobecny? 
Szalony chłopcze, król zawsze jest w Anglii, 
W mej wiernej piersi jego władza leży. 
Ach, gdybym dzisiaj lat tamtych miał ogień, 
W których z walecznym ojcem twym Gandawą 
Czarnego Księcia, tego wojny boga, 
Z roju tysiąca Francuzów wyzwolił, 
Ach, jakże prędko tą moją prawicą, 
Dziś paraliżu związaną niemocą, 
Twoje występne skarciłbym zuchwalstwo! 
  BOLINGBROKE
Racz mi powiedzieć, łaskawy mój stryju, 
Jaki występek kiedy popełniłem! 
  YORK
Któremu nie ma równego na ziemi, 
Występek buntu i obrzydłej zdrady. 
Jesteś wygnańcem, wróciłeś tu przecie, 
Nim czas twojego upłynął wygnania, 
Przeciw królowi twemu broń podniosłeś. 
  BOLINGBROKE
Byłem Herefordem, gdy byłem wygnany, 
Dzisiaj do Anglii powrócił Lancaster. 
Dostojny stryju, racz na moje krzywdy 
Chwilę bezstronnym tylko spojrzeć okiem. 
Jesteś mi ojcem, bo twarz mi jest twoja 
Żywym obrazem starego Gandawy, 
Ach, więc mój ojcze, czy zechcesz pozwolić, 
Bym się jak żebrak po ziemi wałęsał, 
By prawa moje, aby moje włości 
Niesprawiedliwie, gwałtem mi wydarte 
Dorobkiewiczów płaciły rozpustę? 
Po com się rodził? Jeśli król, mój kuzyn, 
Jest Anglii królem, kto śmiałby zaprzeczyć, 
Że jestem księciem Lancastru dziedzicznym? 
Masz syna, mego krewnego, Aumerle’a, 
Gdybyś ty pierwszy do mogiły zstąpił, 
On ojca w stryju Gandawie by znalazł, 
Który by skarcił jego krzywdzicieli. 
Mnie dziś nie wolno mych szukać lenności, 
Choć mi do tego dyplom prawo daje. 
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 13
Idź do strony:

Darmowe książki «Król Ryszard II - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie książek w internecie za darmo .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz