Jan Kochanowski
Odprawa posłów greckich
Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.
Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.
ISBN 978-83-288-3355-5
Odprawa posłów greckich
Strona tytułowa
Spis treści
Początek utworu
Przypisy
Wesprzyj Wolne Lektury
Strona redakcyjna
Odprawa posłów greckich
Podana na teatrum przed królem Jego Mścią i królową jej Mścią w Jazdowie nad Warszawą1 dnia 12 stycznia roku Pańskiego 1578, na feście u Jego Mści Pana podkanclerzego koronnego
Memu miłościwemu panu,
Jego Msci Panu,
Panu Janowi Zamoyskiemu
z Zamościa,
podkanclerzemu koronnemu etc., etc.
Służby swe w łaskę W. M. mego miłościwego Pana zalecam.
Wczora dopiero oddano mi obadwa listy za raz2, któreś W. M.3 do mnie około tej tragedyjej pisał. A iżem przedtym nie wiedział o tych liściech, spodziewałem się, że za tymi czasów odwłokami4 i mej tragedyjej się odwlec miało albo raczej że tak ze mną zostać miała molom na pokarm albo na trąbki do apteki5. Jakom listy W. M. przeczytał, nie było czasu poprawować, bom wszytek musiał insumere6 na przepisanie. Quicquid id est7, a baczę, że błazeństwo8, i W. M. sam podobno rzeczesz, posyłam W. M. tym śmielej, chocia nie masz co, żem to jeszcze z przodku W. M. opowiadał, że to nie miało być ad amussim9, bo mistrz nie po temu. Rzeczy też drugie nie wedla uszu naszych10. Inter caetera11 trzy są chory, a trzeci jakoby greckim chorom przygania12, bo oni już osobny characterem do tego mają13; nie wiem, jako to w polskim języku brzmieć będzie. Ale w tym niech będzie arbitrium14 W. M. albo raczej we wszytkim. Barzo bych to był rad uczynił, żebych15 był sam praesens16 W. M. teraz służby swe ofiarował, ale mi złe zdrowie nie da. Nierad bych przedsię omieszkał przenosin W. M., jeśli salus17 tak będzie chciała. Zatym się łasce W. M. mego miłościwego Pana zalecam. Dat.18 w Czarnolesie dwudziestego wtórego dnia grudnia roku bożego MDLXXVII.
W. M. mego miłościwego Pana
sługa uprzejmy
Jan Kochanowski
PERSONY
Antenor
Aleksander, którego i Parysem zowią
Helena
Pani Stara
Poseł Parysów
Ulisses
Menelaus
Priamus, król trojański
Kasandra
Rotmistrz
Więzień
Chorus z panien trojańskich
Sprawa w Trojej.
ANTENOR
Com dawno tuszył i w głos opowiedał,
Że obelżenia i krzywdy tak znacznej
Cierpieć nie mieli waleczni Grekowie:
Teraz już posły ich u siebie mamy,
Którzy się tego u nas domagają,
Aby Helena była im wydana,
Którą w tych czasiech przeszłych Aleksander,
Będąc w Grecyjej, gość nieprawie wierny19,
Uniósł od męża i przez bystre morze
Do trojańskiego miasta przyprowadził.
Tę jeśli wrócim i mężowi w ręce
Oddamy, możem siedzieć za pokojem,
Lecz jeśli z niczym posłowie odjadą,
Tegoż dnia nowin słuchajmy, że Greczyn
Z morza wysiada i ziemię wojuje.
Czuje o sobie20 widzę, Aleksander:
Praktyki czyni21, towarzystwa zbiera,
Śle upominki, aż i mnie nie minął;
A mnie i dom mój, i co mam z swych przodków,
Nie jest przedajno. A miałbych swą wiarę
Na targ wynosić, uchowa mię tego
Bóg mój22. Nie ufa swej sprawiedliwości,
Kto złotu mówić od siebie rzecz każe.
Lecz i to człowiek małego baczenia,
Który na zgubę rzeczypospolitej
Podarki bierze, jakoby sam tylko
W cale miał zostać, kiedy wszytko zginie.
Ale mnie czas do rady, bo dziś król chce posły
Odprawować. Snąć widzę Aleksandra? Ten jest.
Aleksander, Antenor
ALEKSANDER23
Jako mi niemal wszyscy obiecali,
Cny Antenorze, proszę, i ty sprawie
Mej bądź przychylnym przeciw posłom greckim.
ANTENOR
A ja z chęcią rad, zacny królewicze24,
Cokolwiek będzie sprawiedliwość niosła
I dobre25 rzeczypospolitej naszej.
ALEKSANDER
Wymówki nie masz, gdy przyjaciel prosi.
ANTENOR
Przyzwalam, kiedy o słuszną rzecz prosi.
ALEKSANDER
Obcemu więcej życzyć niżli swemu
Coś niedaleko zda się od zazdrości.
ANTENOR
Przyjacielowi więcej niżli prawdzie
Chcieć służyć, zda się przeciw przystojności.
ALEKSANDER
Ręka umywa rękę, noga nogi
Wspiera, przyjaciel port przyjacielowi.
ANTENOR
Wielki przyjaciel przystojność: tą sobie
Rozkazać służyć nie jest przyjacielska26.
ALEKSANDER
W potrzebie, mówią, doznać przyjaciela.
ANTENOR
I toć potrzeba, gdzie sumnienie płaci27.
ALEKSANDER
Piękne sumnienie: stać przy przyjacielu.
ANTENOR
Jeszcze piękniejsze: zostawać przy prawdzie.
ALEKSANDER
Grekom pomagać to u ciebie prawda.
ANTENOR
Grek u mnie każdy, kto ma sprawiedliwą28.
ALEKSANDER
Widzę, żebyś mię ty prędko osądził.
ANTENOR
Swoje sumnienie każdego ma sądzić.
ALEKSANDER
Znać, że u ciebie gospodą posłowie.
ANTENOR
Wszystkim ućciwym dom mój otworzony.
ALEKSANDER
A zwłaszcza, kto nie z próżnymi rękoma.
ANTENOR
Trzeba mi bowiem sędziom na podarki,
Bom cudzą żonę wziął, o którą czynią29.
ALEKSANDER
Nie wiem o żonę30, ale dary bierzesz,
Od Greków zwłaszcza; moje na cię małe.
ANTENOR
I żon, i cudzych darów nierad biorę.
Ty, jako żywiesz, tak, widzę, i mówisz
Niepowściągliwie; nie mam z tobą sprawy.
ALEKSANDER
I mnie żal, żem cię o co kiedy prosił.
Ufam swym bogom, że i krom twej łaski
Najdę, kto rzeczy mych podpierać będzie.
ANTENOR
Taki, jakiś sam.
ALEKSANDER
Da Bóg, człek poćciwy.
CHORUS31
By rozum był przy młodości
Nigdy takiej obfitości
Pereł morze i ziemia złota nie urodzi,
Żeby tego nie mieli tym dostawać młodzi32.
Mniej by na świecie trosk było,
By się to dwoje łączyło;
I oni by rozkoszy trwalszych używali,
Siebie ani powinnych w żal by nie wdawali.
Teraz, na rozum nie dbając,
A żądzom tylko zgadzając,
Zdrowie i sławę tracą, tracą majętności
I ojczyznę w ostatnie zawodzą trudności.
O Boże na wielkim niebie!
Drogo to, widzę, u Ciebie
Dać młodość i baczenie za raz; jedno płacić
Drugim trzeba: to dobre, a tego żal stracić.
Ale oto Helenę widzę: co też teraz
Nieboga myśli wiedząc, że dziś o niej w radzie
Ostateczne namowy, ma li w Troi zostać
Czyli Grecyją znowu i Spartę nawiedzić?
HELENA33
Wszytkom ja to widziała jako we zwierciedle,
Że z korzyści swej nie miał długo się weselić
Bezecny Aleksander, ale mu wczas mieli
I dobrą myśl przekazie przeważni Grekowie.
Więc on, jako drapieżny wilk rozbiwszy stado,
Co nadalej uciekał, a oni zaś, jako
Pasterze ze psy, za nim. I ledwe do tego
Nie przyjdzie, że wilk owcę na ostatek musi
Porzucić, a sam gdzie w las sromotnie uciecze.
Niestety, jakież moje będą przenosiny?
Podobno w tył okrętu łańcuchem za szyję
Uwiązana, pośrzodkiem greckich naw popłynę.
Z jakąż ja twarzą bracią swą34 miłą przywitam?
Jakoż ja, niewstydliwa, przed oczy twe naprzód,
Mężu mój miły, przyjdę i sprawę o sobie
Dawać będę? A będęż w twarz ci wejźrzeć śmiała?
Bodajżeś ty był nigdy Sparty nie nawiedził,
Nieszczęsny Pryjamida! Bo czego mnie więcej
Nie dostawało? Zacnych książąt córką będąc
Szłam w książęcy dom zacny; dał był Bóg urodę,
Dał potomstwo, dał dobrą nade wszytko sławę.
Tom wszytko prze człowieka złego utraciła.
Ojczyzna gdzieś daleko, przyjaciół nie widzę,
Dziatki35, nie wiem, żywe li; jam sama coś mało
Od niewolnice rożna, przymówkom dotkliwym
I złej sławie podległa, a co jeszcze ze mną
Szczęście myśli poczynać, ty sam wiesz, mój Panie.
Pani Stara, Helena
PANI
Nie frasuj mi się, moje dziecię miłe,
Takci na świecie być musi: raz radość,
Drugi raz smutek; z tego dwojga żywot
Nasz upleciony. I rozkoszyć nasze
Niepewne, ale i troski ustąpić
Muszą, gdy Bóg chce, a czasy przyniosą.
HELENA
0 matko moja, nierównoż to tego
Wieńca pleciono; więcej że daleko
Człowiek frasunków czuje niż radości.
PANI
Barziej do serca to, co boli, człowiek
Przypuszcza, niżli co g’myśli się dzieje.
I stądże się zda, że tego jest więcej,
Co trapi, niżli co człowieka cieszy.
HELENA
Prze Bóg, więcejci złego na tym świecie
Niżli dobrego. Patrzaj naprzód, jako
Jedenże tylko sposób człowiekowi
Jest urodzić się, a zginąć tak wiele
Dróg jest, że tego niepodobno zgadnąć.
Także i zdrowie nie ma, jeno jedno.
Człowiek śmiertelny, a przeciwko temu
Niezliczna liczba chorób rozmaitych.
Ale i ona, która wszystkim włada,
Która ma wszytko w ręku, wszytkim rządzi,
Fortuna, za mną świadczy, że daleko
Mniej dóbr na świecie niżli tego, co złym