Uwagi o rządzie Polski - Jean-Jacques Rousseau (polska biblioteka online .txt) 📖
W styczniu 1770 roku Rada Generalna Stanów Skonfederowanych Konfederacji Barskiej wysłała do Paryża swojego oficjalnego przedstawiciela, hrabiego Michała Wielhorskiego. Zawirowania w dyplomacji francuskiej po zmianie rządu nie pozwoliły na realizację zamierzonych planów politycznych, wysłannik nawiązał jednak kontakt z dwoma cenionymi myślicielami oświeceniowymi: Gabrielem Mably i Janem Jakubem Rousseau. Przekonany o nieuchronnym zwycięstwie konfederacji i wyzwoleniu państwa spod protektoratu moskiewskiego, Wielhorski poprosił ich o napisanie rozpraw z propozycjami zmian ustrojowych, jakie należałoby wprowadzić w Rzeczpospolitej.
Rousseau dekadę wcześniej zyskał sobie europejską renomę swoim traktatem Umowa społeczna, opisującym idealnie urządzoną demokrację, a kilka lat po nim stworzył projekt konstytucji dla Korsyki. Po zapoznaniu się z materiałami na temat Rzeczpospolitej, dostarczonymi przez Wielhorskiego, napisał obszerną pracę zawierającą analizę istniejącego systemu politycznego oraz propozycje reform, podkreślając konieczność odpowiedniej edukacji i wychowania przyszłych obywateli. Chociaż polityczne sugestie Rousseau nigdy nie zostały wprowadzone w życie, były szeroko dyskutowane, a niektóre z rozwiązań społecznych Konstytucji 3 maja oparto na tych samych zasadach.
- Autor: Jean-Jacques Rousseau
- Epoka: Oświecenie
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Uwagi o rządzie Polski - Jean-Jacques Rousseau (polska biblioteka online .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Jean-Jacques Rousseau
Dopiero gdy za pośrednictwem Wielhorskiego zapoznał się Russo bliżej z Polakami, wyobraził sobie, że to jest naród, który jeszcze nie zatracił swojego człowieczeństwa, i to właśnie dzięki swoim instytucjom. Znalazł tu sposobność, aby przedstawić, jakimi środkami abstrakcja Umowy da się w konkretnym państwie wprowadzić, udowodnienia, że nie jest utopią, że jej zasady, gdy tylko psychiczno-moralne warunki zachodzą, muszą państwo wzmocnić i uodpornić. Należy tylko wlać w naród polski więcej łączności, dopuścić do obywatelstwa masy dotychczas uciśnione, usunąć te nadużycia i nieistotne wtręty ustroju, które tamują pełne wyrażenie się patriotycznej duszy narodu — a Polska będzie jedynym w świecie państwem wielkim, ziszczającym ideał prawności i sprawiedliwości.
W takim ujęciu Polski, jako jakiegoś szczytnego wyjątku, wcielającego ideał, zdają się pobrzmiewać dźwięki późniejszej polskiej poezji mesjanistycznej. Inne są jej przesłanki: nie filozoficzno-prawne, jak u Russa, ale filozoficzno-religijne, inne źródła uczuciowe — podobny jednak zasadniczy pomysł i podobne podniesienie w Polsce i jej ustroju właśnie tych samych stron. Rzecz znamienna, że konfederacja barska, w której nasi romantycy tak chętnie szukali zobrazowania swych mesjanistycznych koncepcji, dała Russowi natchnienie do jego poematu o Polsce i jej prawach. Dzięki barszczanom stał się ten wielki poprzednik romantyzmu europejskiego także poprzednikiem najsilniejszego może z prądów poezji romantycznej polskiej.
W literaturze naukowej polskiej Uwagi krytykowano na ogół nadzwyczaj ostro. — Ksiądz Kalinka65 pisze: „... to pewna, że jego rady znalazły się w sercach, a później i w czynach tych, którzy przez gorące zamiłowanie dawnych form stali się główną przeszkodą w porządnej naprawie Rzeczypospolitej”. A dalej odnajduje w Russie rysy szlachcica polskiego czasów saskich! — Niezwykle surowo ocenia Uwagi prof. Askenazy (Napoleon a Polska I, 28)66: „Złe na ogół, niemądre, niezdrowe — z wyjątkiem jeno pięknych wskazówek o podniesieniu ducha narodowego, o przygarnięciu mieszczan i chłopów, o niezłomnej odporności duchowej przeciw pochłonięciu obcą przemocą — opracował on rady barszczanom, zalecając, w myśl samobójczych ich pragnień, utrzymanie konfederacji i liberi veto, albo nawet rozczłonkowanie prowincjonalne Rzeczypospolitej, zalecając właściwie anarchię”67. — Również prof. Konopczyński w rozprawie Uwagom poświęconej nie tylko zarzuca Russowi, że w zetknięciu się z konfederatami odstąpił od najważniejszych swych zasad, poprzednio głoszonych, że Uwagi stanowią rozdźwięk z powołaniem całego jego życia, ale także, że nauki „Rousseau płynęły w stronę przeciwną prądowi Stanisławowskiego prawodawstwa, a prawodawstwo to, należy przyznać, o ile nie było narzucane przez niszczycielską obcą rękę, szło naprawdę po linii interesu narodowego”.
Czy te zarzuty są słuszne? Już samo tak wysokie postawienie idei ojczyzny, żądanie od każdego obywatela zupełnego podporządkowania się korzyści powszechnej, powinno było pozyskać dla Russa pewną względność. Ale można iść dalej i twierdzić, że także i te wnioski, które Polacy mogli z jego rad politycznych wyciągnąć, nie mogłyby zaprowadzić państwa na manowce. Bo cóż Russo radzi? Trzeba przeprowadzić reformy, ale nie mogą one być zanadto radykalne. Wszelkie gwałtowne burzenie instytucji, od wieków w narodzie istniejących, jest zawsze niebezpieczne, a wynik jego niepewny. Jesteście słabi, otoczeni przez czyhających na was, chciwych zdobyczy sąsiadów, a nawet naród silny może śmiercią przypłacić gwałtowne operacje, na żywym jego organizmie przedsiębrane. A zresztą czyż wam pozwolą sąsiedzi na daleko idące zmiany? Zachowajcież więc zasadniczą formę swojego państwa, tym bardziej, że odpowiada ona nie tylko duchowi waszego narodu, ale także zasadom demokratyzmu i republikanizmu, które uważam za jedynie sprawiedliwe i jedynie odpowiadające pojęciu prawa. Starajcie się to tylko w owej formie rządu naprawić, co jest złe i głupie. Rozgraniczcie ściśle kompetencje władzy prawodawczej i wykonawczej. Znieście liberum veto. Ujmijcie swe prawa w system jednolity. Starajcie się uporządkować i wzmocnić władzę wykonawczą. Nie powiększajcie władzy królewskiej, bo to zawsze może się skończyć supremacją egzekutywy nad legislatywą. Ale stwórzcie taki rząd, który by równocześnie zapewniał nietykalność ustroju republikańskiego i był dostatecznie silny do przeprowadzania praw i spełniania swych zadań. Poprawcie administrację i w tym celu stwórzcie samorząd wojewódzki. Uporządkujcie dochody państwowe. Oprzyjcie armię na powszechnym obowiązku służby wojskowej i na wojskowym wyszkoleniu każdego obywatela. Wprowadźcie szkolnictwo państwowe, które by wychowywało dobrych obywateli. Starajcie się ograniczyć zbytek, bo was tylko uzależnia od sąsiadów; starajcie się oprzeć bogactwo na produkcji rolnej. To wszystko powinniście zrobić, a już musicie w pierwszym rzędzie pomyśleć nad tym, jak uobywatelić szerokie masy narodu, pozbawione dotychczas wszelkich praw. I tej reformy nie można urzeczywistnić jednym pociągnięciem pióra. Trzeba na to czasu i wielkiej ostrożności. Ale wziąć się do tego musicie, jeżeli już nie ze względów ludzkości i przykazań prawa natury, to choćby dla własnego dobra i dla wzmocnienia ojczyzny.
To wszystko nie powinno było chyba Polaków „prowadzić do obłędu”, Russo trafnie ocenił wady ustroju polskiego i na ogół trafnie wytyczył drogi reformy. Prawda, że pomysłom swoim nie nadał definitywnego kształtu, że nie zawsze umiał obmyślić nowe instytucje, mające wady poprzednich usunąć, w sposób dokładny, przewidujący i z zamierzonym celem zgodny. Ależ nie formułuje rad swoich po doktrynersku — zastrzega się, że nie zna miejscowych stosunków, że tylko Polak może być dobrym prawodawcą w Polsce, że może cały jego projekt jest chimerą, która na nic się nie zda Polakom. Przypuszcza więc konieczną korekturę swoich pomysłów. — A za nieszczęsną radę utrzymania konfederacji i instrukcji nie można w czambuł potępiać całych Uwag. Nie można Russa też czynić odpowiedzialnym za to, że różni wstecznicy polscy nań się powoływali. Jeżeli pomysły jego mogły im służyć za wodę na ich młyn, to jedynie dlatego, że go nie rozumieli i że, nie ogarnąwszy całości jego ideologii, wyrywali z niej tylko strzępy.
Nie tak odległą też drogę od wskazanej przez Russa obrał Sejm Czteroletni. Nie wdając się w sprawę wpływu myśli politycznej Russa, w szczególności Uwag, na genezę Konstytucji 3 maja i ustaw z nią związanych, godzi się może poświęcić kilka słów stosunkowi, jaki zachodzi pomiędzy najogólniejszą treścią pamiętnej ustawy a pomysłami Uwag. Pozwoli to ocenić jeszcze lepiej wartość rad Russa dla narodu polskiego.
Przede wszystkim reforma społeczna Konstytucji opiera się na tych samych zasadach, jakie stosują Uwagi. Ale ustawa pozytywna w stosunku do chłopów ujmuje w konkretne przepisy zaledwie to, co Russo oznaczył jako pierwszy szczebel ich uobywatelnienia, w stosunku do mieszczan natomiast realizuje radę, by rozciągnąć na nich przywileje szlachty i otworzyć im szeroko drogę do nobilitacji. Konstytucja, dążąc do oczyszczenia sejmików z ciemnego i niepewnego żywiołu drobnej szlachty, ruguje z nich nieposesjonatów68. Ale czy proponowany przez Russa cenzus wykształcenia nie wydałby tego samego skutku i czy nie lepiej odpowiadałby zasadom demokracji? Bo Konstytucja utrzymuje zasady wytyczne ustroju demokratyczno-republikańskiego. Russowej zasady zwierzchnictwa narodu, przejawiającej się w tym, że władza wydawania ustaw należy wyłącznie do narodu (w Uwagach naród wykonuje ją przez swoich przedstawicieli) nie przeprowadza ściśle, ale stara się jej uczynić zadość. Król traci stanowisko oddzielnego stanu; senat nadal pozostaje częścią legislatywy, ale już nie równorzędną z izbą posłów, przynajmniej względem „praw ogólnych”, co do których zachował tylko veto zawieszające, oraz względem „uchwał”, przy których mógł zostać wprost przegłosowany. Konstytucja utrzymała instrukcje, ale odebrała im imperatywny charakter; sejmik jednak mógł wyłączyć na przyszłość od posłowania posła, który je przekroczył. Zniosła konfederacje i liberum veto zupełnie. Ale zakazywała zmieniać prawa fundamentalne przed upływem 25 lat, więc może bardziej je unieruchomiła, niż Russo przez żądanie jednomyślności przy rewizji. — Najdalsze odchylenia występują w konstrukcji rządu. Najwyższą władzę wykonawczą otrzymał król w Straży. Zyskał dość silne stanowisko: dziedziczny i nieodpowiedzialny, ma prawo łaski, najwyższe dowództwo siłą zbrojną w czasie wojny; mianuje senatorów, ministrów, urzędników, powołuje do Straży składających69 ją pięciu ministrów na przeciąg dwu lat. Uchwała Straży nie krępuje wprawdzie króla, ale król sam przez się nic uczynić nie może: każdy akt jego musi być podpisany przez jednego z ministrów, zasiadających w Straży. A zarówno ci ministrowie, jak i inni przewodniczący komisjom, są odpowiedzialni przed sejmem, i to nie tylko karnie, za przestąpienie prawa, ale i politycznie: sejm uchwałą 2/3 głosów Izb złączonych może każdego ministra pozbawić urzędu.
Na innych zasadach organizuje swój rząd Russo. U niego wszystkie osoby w skład rządu wchodzące powołuje wybór sejmików, względnie sejmu. Ale Russo rządu swego, raz już złożonego, nie krępuje niczym innym oprócz praw: sejm nie może odwołać jego członków. Obie koncepcje różnią się więc zasadniczo. Konstytucja jednakże nie przeprowadza swojej koncepcji konsekwentnie do końca. Właściwe ministeria organizuje kolegialnie. A stojący na czele tych komisji ministrowie — przez króla wprawdzie mianowani — są odpowiedzialni wyłącznie przed sejmem, choć obowiązani do posłuszeństwa Straży, i ani król, ani tym bardziej Straż, złożona z równych im rangą kolegów, usunąć ich nie mogą. Przede wszystkim zaś ministrowie ci przewodniczą tylko komisjom; innych członków komisji wybiera sejm, a odpowiedzialności ich przed Strażą wcale nie zorganizowano.
Tutaj więc występuje w budowie władzy wykonawczej rysa: król jest bezsilny wobec członków Straży, aczkolwiek sam ich powołuje, Straż bezsilna wobec komisji, tworzonych poza nią i przed nią nieodpowiedzialnych. Skoncentrowanie władzy rządowej w królu w Straży staje się wskutek tego iluzoryczne: rząd nie jest ani jednolity, ani silny i energiczny i sam potrzebuje ustawicznego regulowania przez sejm swoich tarć wewnętrznych.
Konstytucja 3 maja zatem, chociaż przez wprowadzenie angielskiej zasady odpowiedzialności ministrów rzuciła podwaliny pod nowożytną budowę egzekutywy, nie rozwiązała jednak zadania w sposób zadowalający. Stanęła pod tym względem znacznie wyżej niż Russo, ale choruje z powodu tego samego błędu, który on popełnił. W końcu — gdy już porównywamy Konstytucję z Uwagami — samorządowe pomysły Russa przypominają jeszcze uchwalone w listopadzie 1789 r. komisje cywilno-wojskowe70.
Z powyższego zestawienia wynika, że Uwagi, mierzone nawet tak wysoką miarą dojrzałości politycznej, jakiej dostarcza ustawa majowa, nie przynoszą wstydu swemu twórcy. Sąd Polaków o Uwagach powinien ulec zmodyfikowaniu. Jest zbyt ostry — i raczej już bliższe prawdy jest zdanie francuskich uczonych, którzy, choć Uwag bliżej nie analizują, uznają je za praktyczne i mądre. Nie tylko nie były szkodliwe, ale umiały ubrać koncepcję prawno-polityczną będącą wykwitem spekulatywnej myśli owoczesnego Zachodu w szatę dość dobrze dostosowaną do potrzeb oraz do stopnia społecznej i politycznej dojrzałości Polaków. Russo starał się w Uwagach pogodzić rozumowe postulaty swojej doktryny z wymaganiami praktycznej polityki, a specyficzne warunki polskiego ustroju pozwoliły mu rozwiązać ten problem w sposób dość szczęśliwy. Odstępując w jednym tylko punkcie (reprezentacja ustawodawcza) od zasad wygłoszonych w Umowie, stworzył ogólny zarys konstytucji zbliżony do ustroju teraźniejszych republik, a oparł się przy tym na tych instytucjach, które naród polski w dotychczasowym swoim ustroju wykształcił.
Na zakończenie kilka słów jeszcze o literackiej formie Uwag. Ostatnie to polityczne pismo Russa jest jednym z najlepiej zbudowanych jego utworów. Tam, gdzie układ materiału nie wypływał wprost z zamiaru autora, zakładającego sobie udowodnienie pewnej tezy za pomocą przedstawienia takiego rozwoju wypadków i takiego ich oddziaływania na jednostkę czy ludzkość, jakie właśnie było potrzebne do przeprowadzenia dowodu (np. w Rozprawie o nierówności lub w Emilu), tam zwykle panuje u Russa pewien nieład i brak całkowicie jasnego rozczłonkowania treści (np. w Umowie społecznej). Uwagi natomiast, pomimo pozorów luźnego gawędzenia, pomimo nawet pewnego powtarzania się, ujmują swój materiał w podziały przejrzyste i logiczne.
Pierwsze cztery rozdziały zawierają wstępne uwagi, dotyczące najogólniejszych celów reformy i metod, jakie powinny być przy niej stosowane. Celem tym utworzenie narodu republikanów-patriotów, środkiem pielęgnowanie tych stron charakteru narodowego, które stanowiąc jego istotną wartość, mogą stać się fundamentem jego dalszego bytu i dalszego pochodu ku ideałowi. Następne rozdziały dotyczą szczegółów ustroju państwowego. Piąty mówi o głównej przyczynie zła: zbyt rozległym obszarze Polski, i podaje sposoby zaradzenia. Szósty mówi o układzie społecznym i jego reformie. Siódmy i ósmy dotyczą władz państwowych: ustawodawczej i wykonawczej; podają sposoby takiego ich zorganizowania i zrównoważenia, by ustrój republikański był zabezpieczony. Dziewiąty ocenia specjalne instytucje polskiego ustroju: liberum veto i konfederacje. Dziesiąty, jedenasty i dwunasty odnoszą się do kwestii związanych z administracją sprawiedliwości, skarbu i wojska. Trzynasty i czternasty rozwijają plan pobudzenia wszystkich części składowych organizmu społecznego, od chłopów do króla, by ożywione wspólnym duchem wznosiły się na coraz wyższe stopnie doskonałości. Ostatni wreszcie rozdział zastanawia się nad międzynarodową konstelacją i nad tym, jak ją Polacy mogą wyzyskać, by umożliwić sobie przeprowadzenie reformy. — Pod względem budowy swojej przedstawiają się Uwagi nie tylko jako traktat dobrze obmyślany, ale nawet zaspakajają pewne estetyczne poczucie. Rozdziały trzynasty i czternasty, nawiązując do treści wstępnych rozdziałów, harmonijnie zaokrąglają linearny schemat całości.
Styl Uwag nosi na sobie cechy retoryczności. Russo był we Francji wskrzesicielem stylu krasomówczego. W przeciwieństwie do prozy innych pisarzy XVIII wieku, posługującej się zdaniem krótkim, tokiem szybkim, nerwowym, uwydatniającym dowcip i błyskotliwość myśli, proza jego toczy się wolno i rozlewa szeroko. Okresy71 długie, nieraz aż nabrzmiałe od nadmiaru zdań współrzędnych, pobocznych, wtrąconych. Myśl czasem wikła się w tej gęstwinie; dopiero głośne wypowiedzenie, stosowna intonacja, uporządkują ten pozorny chaos, wyznaczą właściwe miejsce poszczególnym częściom i nadadzą relief całości. Ta obfitość i szerokość frazy jest główną ozdobą dydaktycznego stylu Russa. Figur retorycznych mało. Ani kwiatów stylu ani bogatych ornamentów. Nie znosił ich zresztą rodzaj wymowy radnej. Brak temu stylowi konkretności: nie ma porównań, przenośni, obrazów. Nieraz się czuje, że pewien pomysł
Uwagi (0)