Darmowe ebooki » Rozprawa » Uwagi o rządzie Polski - Jean-Jacques Rousseau (polska biblioteka online .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Uwagi o rządzie Polski - Jean-Jacques Rousseau (polska biblioteka online .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Jean-Jacques Rousseau



1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 ... 30
Idź do strony:
to, co człowiekowi obce — dla tych zalet, których przykładu nie ma między nami, ale których zaczyn w sercach wszystkich ludzi czeka jedynie na pobudzenie przez odpowiednie urządzenia, by zacząć fermentować. Pokierujcie w tym duchu wychowaniem, zwyczajami i obyczajami Polaków, a rozwiniecie w nich ten zaczyn, niezniszczony jeszcze przez zasady zepsute, przez urządzenia zużyte, przez egoistyczną filozofię, prawiącą kazania a zabijającą. Od strasznego przełomu, z którego się podnosi, będzie naród datował swe powtórne narodziny, a widząc, co zdziałali członkowie jego jeszcze nie udyscyplinowani, będzie się wiele spodziewał, a więcej jeszcze otrzyma, ze strony dobrze zrównoważonych nowych urządzeń: będzie cenił i szanował prawa, pochlebiające jego szlachetnej dumie, które uczynią go i zachowają szczęśliwym i wolnym; wyrywając z łona swego namiętności łamiące prawa, będzie żywił miłość praw; w końcu sam się — że tak powiem — odnawiając, odzyska w tym nowym stanie całą dzielność świeżo narodzonego narodu. Ale bez zachowania tych ostrożności nie oczekujcie niczego po waszych prawach: jakkolwiek byłyby mądre, jakkolwiek przewidujące, będą omijane i próżne; i zyskalibyście tylko tyle, że naprawiając pewne raniące was nadużycia, wprowadzilibyście w ich miejsce inne, przez was nieprzewidziane. Oto wstępne uwagi, które uważałem za niezbędne. Spójrzmy teraz na ustrój państwowy.
(V.) Wada zasadnicza110

Unikajmy, ile możności, tego, by zaraz przy pierwszych krokach rzucić się w projekty chimeryczne111. Jakież przedsięwzięcie zajmuje was w tej chwili, panowie? Oto reforma rządu Polski, tzn. nadanie ustrojowi wielkiego królestwa spójności i siły ustroju małej republiki. Zanim się zacznie pracować nad wykonaniem tego zamiaru, należałoby naprzód zastanowić się, czy to w ogóle może się udać. Wielkość narodów, rozległość państw, to pierwsze i główne źródło nieszczęść rodzaju ludzkiego, przede wszystkim rozlicznych nieszczęść podkopujących i niszczących narody uspołecznione. Prawie wszystkie małe państwa, zarówno republiki, jak monarchie, kwitną tylko dzięki temu, że są małe, że w nich wszyscy obywatele znają się i pilnują nawzajem, że naczelnicy sami mogą widzieć zło, które się dzieje, dobro, które spełnić winni, i że rozkazy ich są wykonywane w ich oczach112. Wszystkie wielkie narody, przygniecione własnym ciężarem, jęczą albo, jak wy, w anarchii, albo pod gnębicielami podwładnymi, bo do ustanawiania ich zmusza królów konieczność hierarchii. Bóg tylko może rządzić światem i trzeba by mieć nadludzkie zdolności, by rządzić wielkimi narodami. Jest rzeczą zadziwiającą, cudowną, że rozległość obszaru Polski nie sprowadziła już sto razy przemiany jej ustroju na despotyczny, nie upodliła dusz Polaków i nie zepsuła masy narodu. Jest to jedyny przykład w historii, że po wiekach całych takie państwo znajduje się dopiero tylko w stanie anarchii. Że postępuje to tak pomału, należy zawdzięczać korzyściom, nieodłącznym od niedomagań, których chcecie się pozbyć. Ach, ciągle za mało powtarzam: Zastanówcie się dobrze, zanim tkniecie się praw waszych, zwłaszcza tych, które was zrobiły tym, czym jesteście. Pierwszą reformą, której by wam było potrzeba, byłaby reforma waszego obszaru. Rozległe prowincje wasze nie zniosą nigdy surowego zarządu małych republik. Zacznijcie od ścieśnienia swych granic, jeśli chcecie zreformować swój rząd. Może właśnie sąsiedzi wasi noszą się z zamiarem oddania wam tej przysługi. Bez wątpienia byłoby to wielkim złem dla oddzielonych części, ale byłoby wielkim dobrem dla samego ciała narodu.

Jeżeli takie obcięcie nie nastąpi, widzę tylko jeden sposób, który zdołałby może je zastąpić; a sposób ten, na szczęście, leży w duchu waszego ustroju. Niechaj rozdział między obu Polskami będzie równie wyraźny, jak rozdział z Litwą: miejcie trzy państwa, w jedno złączone. Chciałbym, gdyby to było możliwe, byście mieli tyle państw, ile jest województw. W każdym utwórzcie osobne zarządy partykularne. Udoskonalcie formę sejmików, rozszerzcie ich władzę w odnośnych województwach, ale starannie oznaczcie granice tej władzy, tak by nic nie mogło zerwać łączącego je węzła wspólnego ustawodawstwa i podległości wobec Rzeczypospolitej.

Jednym słowem, starajcie się rozszerzyć i udoskonalić system rządów federacyjnych, jedyny, który łączy w sobie korzyści wielkich i małych państw, a wskutek tego jedyny, który może wam odpowiadać. Jeśli zlekceważycie tę radę, wątpię, byście mogli kiedykolwiek stworzyć dzieło dobre.

(VI.) Zagadnienie trzech stanów

Ilekroć słyszę rozmowy o rządzie, zauważam zawsze, że rozumuje się na podstawie zasad, które wydają mi się fałszywe i podejrzane. Często mówiono i powtarzano, że Rzplita Polska składa się z trzech stanów: szlacheckiego, senatu i króla. Powiedziałbym raczej, że naród polski składa się z trzech stanów: szlachty, będącej wszystkim, mieszczan, będących niczym, i włościan, którzy są mniej niż niczym. Jeżeli senat liczy się za stan w państwie, dlaczegóż nie liczy się za stan izby posłów, nie mniej przecie odrębnej i nie mniejszą władzę mającej? Nadto podział ten, właśnie w tym sensie, w jakim jest pomyślany, jest najoczywiściej niezupełny; trzeba było bowiem dodać w nim także ministrów, niebędących ani królem, ani senatem, ani posłami, a będących, przy zupełnej niezawisłości, depozytariuszami całej władzy wykonawczej. W jaki sposób można by wytłumaczyć, że część, istniejąca tylko przez całość, tworzy jednak względem tej całości stan od niej niezależny? Lordowie w Anglii, skoro są dziedziczni, tworzą, przyznaję, stan, który istnieje sam przez się. Ale jeżeli w Polsce usunie się stan szlachecki, to senatu wcale nie będzie, boć113 nie może być senatorem, kto wpierw nie jest szlachcicem. Tak samo wcale nie będzie króla, boć mianuje go stan szlachecki, a król bez niego nic nie może; ale usuńcie senat i króla, a stan szlachecki, a z nim państwo i władza zwierzchnicza pozostaje w całości i nazajutrz już, gdy zechce, będzie miał senat i króla, jak przedtem114.

Z tego jednak, że senat nie jest w państwie stanem, nie wynika, żeby miał być w nim niczym; i gdyby nie był, jako ciało, depozytariuszem praw, członkowie jego, niezależnie od władzy senatu jako ciała, byliby niemniej członkami władzy prawodawczej i byłoby to pozbawiać ich praw przez urodzenie nabytych, gdyby im nie dopuszczano głosować w pełnym sejmie, ilekroć chodzi o uchwalenie lub znoszenie praw; ale wówczas głosują już nie jako senatorowie, ale po prostu jako obywatele. Kiedy przemawia władza ustawodawcza, wszystko wobec niej staje się równe, każda inna władza wobec niej milknie, jej głos jest głosem Boga na ziemi. Nawet król, przewodniczący sejmowi, nie ma na nim — tak twierdzę — prawa głosowania, jeżeli nie jest szlachcicem polskim.

Zapewne zarzucicie mi, że dowodzę za wiele i że jeżeli senatorowie jako tacy nie mają głosu w sejmie, nie powinni go mieć również jako obywatele, skoro członkowie stanu szlacheckiego nie głosują w sejmie osobiście, ale tylko przez swoich przedstawicieli, a senatorów w liczbie tych przedstawicieli nie ma. Dlaczegóż by więc mieli głosować w sejmie jako jednostki, skoro żaden inny szlachcic niebędący posłem nie może w nim głosować? Ten zarzut przy obecnym stanie rzeczy wydaje mi się słuszny; ale nie będzie słuszny, gdy zaprowadzi się projektowane zmiany, wówczas bowiem senatorowie właśnie będą stałymi przedstawicielami narodu, ale będą mogli działać w przedmiocie ustawodawstwa jedynie przy współdziałaniu swych kolegów.

Nie należy zatem mówić, że współdziałanie króla, senatu i stanu szlacheckiego jest konieczne dla powstania ustawy. Prawo to należy wyłącznie do stanu szlacheckiego, którego członkami są zarówno senatorowie jak posłowie — ale senat jako ciało nie ma w nim żadnego udziału. Takie jest, względnie ma być, prawo państwa: ale prawo natury, to święte prawo, nieprzedawnialne, przemawiające do serca i do rozumu człowieka, nie pozwala na takie ścieśnianie władzy ustawodawczej, nie pozwala, by prawa obowiązywały kogokolwiek, kto ich nie uchwalał osobiście, jak posłowie, a przynajmniej przez swoich przedstawicieli, jak ogół szlachty. Nie gwałci się bezkarnie tego prawa świętego; a stan osłabienia, w jaki popadł tak wielki naród, jest skutkiem tego feudalnego barbarzyństwa, które odcina od ciała państwa jego część najliczniejszą, a częstokroć najzdrowszą.

Niech Bóg uchowa, żebym uważał za potrzebne dowodzić tutaj tego, co można dać odczuć każdemu przy odrobinie rozsądku i serca! A skądżeż to Polska spodziewa się zaczerpnąć mocy i sił, które teraz sama z własnej woli dusi w swym łonie? Szlachcice polscy, bądźcie czymś więcej — bądźcie ludźmi: wówczas dopiero będziecie szczęśliwa i wolni; ale nie pochlebiajcie sobie, że nimi jesteście, dopóki swych braci będziecie trzymać w okowach.

Czuję trudność projektu wyzwolenia waszego ludu. Obawiam się nie tylko źle zrozumianego interesu, miłości własnej i przesądów panów. Po pokonaniu tej przeszkody obawiałbym się wad i podłości poddanych. Wolność jest potrawą pożywną, ale trudno strawną: trzeba bardzo zdrowych żołądków, by ją znieść115. Śmieję się z tych spodlonych narodów, które, podburzane przez spiskowców, śmią mówić o wolności, nie mając nawet pojęcia o niej, a mając serca pełne wszystkich wad niewolników, wyobrażają sobie, iż wystarcza buntować się, aby być wolnym. Dumna i święta Wolności! Gdyby ci biedacy mogli cię poznać, gdyby wiedzieli, za jaką cenę nabywa się ciebie i zachowuje, gdyby czuli, o ile prawa twoje są surowsze niż twarde jarzmo tyranów — ich słabe dusze, niewolnice namiętności, które musiałoby się zdusić, lękałyby się ciebie stokroć więcej aniżeli niewoli; ze strachem uciekałyby przed tobą, jak przed ciężarem, który by je mógł zgnieść116.

Wyzwolić lud polski, to przedsięwzięcie wielkie i piękne, ale śmiałe, niebezpieczne i którego nie można podejmować bez rozwagi. Wśród ostrożności, jakie zachować należy, jest jedna niezbędna, a wymagająca czasu; to przede wszystkim uczynić poddanych, których chce się wyzwolić, godnymi wolności i zdolnymi do jej zniesienia. Poniżej przedstawię jeden ze sposobów, jakich można w tym celu użyć. Śmiałością z mojej strony byłoby ręczyć za jego skuteczność, aczkolwiek o niej nie wątpię. Jeżeli jest jakiś lepszy sposób, to go zastosujcie. Ale jakikolwiek byłby to sposób, pamiętajcie, że poddani są takimi samymi ludźmi jak wy, że mają w sobie materiał, by stać się tym, czym wy jesteście: przede wszystkim pracujcie nad wydobyciem z nich w tym celu tego ludzkiego materiału i dopiero po wyzwoleniu ich dusz wyzwólcie ich ciała. Możecie być pewni, że bez tych przygotowań dzieło wasze nie powiedzie się szczęśliwie.

Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj Wolne Lektury drobną wpłatą: wolnelektury.pl/towarzystwo/
(VII.) Sposoby utrzymania konstytucji

Jak ustawodawstwo europejskie w ogóle, tak i polskie ustawodawstwo wytworzone zostało stopniowo z różnych kawałków i części. W miarę jak spostrzegano jakieś nadużycie, wydawano ustawę, aby mu zapobiegać. Z tej ustawy rodziły się nowe nadużycia, które znowu trzeba było naprawiać. Ten sposób postępowania nie ma wcale końca, a prowadzi do najstraszniejszego ze wszystkich nadużyć, tj. do osłabienia siły praw na skutek ich mnogości117.

Osłabienie władzy ustawodawczej w Polsce nastąpiło w sposób szczególny, a może jedyny: utraciła moc swoją, choć nie została ujarzmiona. W tej chwili jeszcze władza ustawodawcza zachowuje cały swój autorytet; jest bezczynna, ale nie ma nad sobą nikogo. Sejm jest tak samo zwierzchniczy, jak był nim przy swoim ustanowieniu. A jednak nie ma siły: nikt nad nim nie panuje, ale i nikt go nie słucha. Stan ten zasługuje na uwagę i wymaga zastanowienia. Cóż ochroniło dotąd władzę prawodawczą? Oto ustawiczna obecność prawodawcy. To częstość sejmów, to częste odnawianie się składu posłów utrzymały republikę. Anglia, zażywająca pierwszej z tych korzyści, straciła wolność swą dlatego, że zaniedbała drugą. Ten sam parlament trwa tak długo, że dworowi, który wyczerpałby swe środki, chcąc go co roku kupować, opłaca się kupić go na siedem lat — czego też robić nie omieszkuje118. To pierwsza dla was nauka.

Drugim powodem, dzięki któremu władza ustawodawcza utrzymała się w Polsce, jest naprzód podział władzy wykonawczej, udaremniający jej depozytariuszom łączne działanie w celu uciśnienia legislatywy, a następnie częste przechodzenie władzy wykonawczej w coraz to inne ręce, co udaremniło jakikolwiek jednolity system uzurpacji. Każdy z królów stawiał w czasie swego panowania kilka kroków ku władzy arbitralnej, ale elekcja zmuszała jego następcę do cofnięcia się, nie pozwalając mu posuwać się dalej, a pacta conventa119 zniewalały każdego króla, by zaczynając panowanie, wychodził z tego samego punktu, tak że pomimo zwykłej skłonności do despotyzmu nie było żadnego rzeczywistego w tym kierunku postępu.

To samo było z ministrami i dostojnikami. Wszyscy oni, niezależni od senatu i od siebie wzajemnie, mieli w odnośnych swoich wydziałach nieograniczoną władzę; ale — pomijając to, że stanowiska te wzajemnie się równoważyły — nie będąc dziedziczne w tych samych rodzinach, nie dawały im żadnej bezwzględnej siły i każda władza, choćby przywłaszczona, zawsze wracała do swego źródła. Inaczej miałyby się rzeczy, gdyby cała władza wykonawcza należała czy to do jednego jedynego ciała, jak senat, czy to do jednej jakiejś rodziny, na skutek dziedziczności korony. Ta rodzina, względnie to ciało, przygniotłoby prawdopodobnie prędzej czy później władzę ustawodawczą i w ten sposób poddałoby Polaków pod jarzmo, które dźwigają wszystkie narody, a od którego oni jedni są wolni; bo Szwecji już nie liczę120. — Druga nauka.

To jest korzyść, bezsprzecznie wielka — a oto niedomaganie nie mniej wielkie: władza wykonawcza, podzielona między kilka jednostek, nie ma harmonii między swymi częściami, co powoduje ustawicznie szarpanie, niedające się pogodzić z dobrym porządkiem. Każdy z depozytariuszów pewnej części tej władzy, na mocy takiej władzy cząstkowej wynosi się pod każdym względem nad urzędników i prawa. Wprawdzie uznaje władzę sejmu, ale uznając tę władzę jedynie, w czasie rozwiązania sejmu nie uznaje żadnej; gardzi sądami i lekceważy ich wyroki. Jest to rodzaj małych despotów, którzy wprawdzie nie uzurpują we właściwym znaczeniu

1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 ... 30
Idź do strony:

Darmowe książki «Uwagi o rządzie Polski - Jean-Jacques Rousseau (polska biblioteka online .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz