O poprawie Rzeczypospolitej - Andrzej Frycz Modrzewski (współczesna biblioteka .TXT) 📖
Andrzej Frycz Modrzewski, renesansowy pisarz epoki polskiego renesansu, w swoim dziele O poprawie Rzeczypospolitej, podjął się komentarza na temat ówczesnej sytuacji w państwie.
Jego traktat to zbiór rozważań na tematy związane z właściwym funkcjonowaniem państwa, kościoła i edukacji, ze stanowieniem dobrego prawa i przestrzeganiem go, to także refleksje moralno-obyczajowe. Frycz Modrzewski stworzył utopijną wizję państwa opartą na myślach filozofów starożytnych oraz naukach płynących z Biblii; chwalił dobre obyczaje, udzielał porad, a także nie stronił od komentarzy o ironicznym charakterze.
Traktat został wydany po raz pierwszy w krakowskiej Drukarni Łazarzowej w roku 1551. Ze względu na przeprowadzoną przez Frycza Modrzewskiego krytykę zwierzchnictwa papieża nad państwem dzieło było wielokrotnie krytykowane, a w 1557 roku zostało wpisane do Indeksu ksiąg zakazanych.
- Autor: Andrzej Frycz Modrzewski
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «O poprawie Rzeczypospolitej - Andrzej Frycz Modrzewski (współczesna biblioteka .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Andrzej Frycz Modrzewski
A ponieważ między inszymi sposoby dowodów liczą też i przysięgę, bez której wiele ważnych spraw nie może być odprawiane, przeto o jej świątobliwości trzeba pilną ustawę uczynić. Ów też obyczaj, że świadkowie przysięgają, o czym nie wiedzą, jako bywa na granicach, także u sądów ma być odrzucon. Bo pospolicie puszczają do przysięgi onych, którzy żadnej wiadomości nie mają o tym, o co tam idzie, którzy mają się za niewinne, gdy widzą, ano ten, którego się sprawa toczy, pierwej przysięga. Czemu by raczej nie przestawano na przysiędze tego samego, którego sprawa idzie; albo czemu by nie obrano ludzi szlachetnych albo krewnych, albo sąsiadów jego, którzy by przy nim, gdy przysięga, byli; a jeśliby się zdało, aby też przysięgli, iż wierzą, że on prawdziwie przysiągł? Świętobliwy zaprawdę jest on obyczaj sądu duchownego około przesłuchania świadków. Każdego, który się do przysięgi bierze, osobno pisarz przysięgły przesłuchawa, przekłada1128 mu moc i zacność przysięgi, pyta, którego by był nabożeństwa. Takim pytaniem dochodzi sumienia i obyczajów onego świadka: godzienli tego, aby jego świadectwu wiarę dano, czy nie? Potem go pytają, jeśli że tę rzecz, o której świadczyć ma, widział, czyli jedno słyszał? Jeśli go kto nauczył, jako ma świadczyć, a jeśli się z drugimi świadkami o onym świadectwie radził? Każdą z osobna okoliczność pilnie roztrząsają: miejsce, czas, osobę i insze tym podobne rzeczy. Dozwalają sprzecznikowi1129 mówić, co mu się zda i o samych personach świadków, i o sprawie. Sądy polskie, ile wiem, nie mają takich prób; bo ci, które przywodzą na świadectwo, mniemają, że im nic do tego wiedzie, jeśli ta rzecz, o którą idzie, tak się w sobie ma, czyli inaczej. Mają za to, że onę rzecz nieźle odprawują, gdy widzą, że on, przy kim przysięgają, pierwej przysięga. Zaprawdę do przysięgi a dawania świadectwa ludzie stateczni, świadomych obyczajów i mądrzy mają być wzywani, którzy by widzieli, że powinna cześć Bogu wyrządzą, gdy go na świadectwo przyzywają a prawdzie świadectwo wydawają. Co się jednak dziś opacznym obyczajem częstokroć u nas dzieje; bo którzy wedle zwyczaju na to bywają przyzywani, czasem bywają nieznajomi, najęci, w wielu rzeczach szpetnie podejrzeni a tylko niebezecni, w których nic więcej nie patrzą, jedno aby były szlacheckiego rodu; a przetoż ustawca praw1130 ma tego dojźreć. Na kaznodzieje też to należy, którzy jawnie ludzi uczą w kościelech, ważność i świątobliwość przysięgi przekładać a ludzi napominać, aby się uczyli, ile mogą prawdę podpierać, a dla prawdy i Boga świadkiem przyzywać i wszystkich ludzi nieprzyjaźń nosić. Pomnię, gdy dwa zmówiwszy się na trzeciego, prawowali się ze sobą; a gdy obżałowanemu skazano1131 przysięgać, strona powodowa uczyniła mu łaskę, przestawając na chęci a na woli jego, którą on twarzą, mową, klęknieniem i wszystką postawą dawał znać, jakoby do przysięgi gotów, a tak sędzia uczynił go wolnym. Ale się ta rzecz obłudnie a na zmowie między stronami toczyła; bo ona wszystka napaść z uczynienia wolnym obżałowanego obaliła się na trzeciego, na którego to było ukowano1132. Było w tym sądzie wiele rzeczy niesprawiedliwych; sędziego oszukano, który acz podobno o onej zdradzie mógł nieco wiedzieć, wszakże inaczej przedsię1133 nie mógł sądzić, jedno jako było rzecz przyprawiono; obżałowany najmniej się nie miał za krzywoprzysięzcę, iż poklęknąwszy, słowy nie przysiągł — jakoby to tylko słowy krzywoprzysięstwa się dopuszczano, a nie ona wszystka postawa, którą ludzie nie inaczej u siebie poczytają, jedno jakoby też słowy wedle roty wydanymi przysiągł. A powodowa strona w jaką złości przepaść wpadła! Trudno to wszystko wypowiedzieć. — ale krótko powiadając tak to ma być rozumiano: że, cokolwiek się dzieje bądź słowy, bądź postawą, bądź mrugnieniem, bądź jakim inszym sposobem dla oszukania kogo, że to wszystko między wady ma być poczytano. Wszystkie owe okazowania nie dla nas, ale dlatego, o kogo idzie, czynimy, bo żaden sam dla siebie nie przysięga, ale dla drugiegow którego aby mówił, że to prawda, co powiada, wzywa Boga na świadectwo, którego też, jeśli kłama, mścicielem na się przyzywa. Przeto nie wedle myśli twej słowa twoje i postawa ma być wykładana, ale wedle myśli tego, komu kwoli1134 przysięgasz; nawet każde oświadczenie bądź słowy, bądź postawą bywa, które zwierzchnością Bożą zasłaniają, ma być za przysięgę rozumiano. Które oświadczenie jeśli bywa dla oszukania kogo, a nie zgadza się z umysłem, jest kłamstwo a krzywoprzysięstwo. Którzy się krzywoprzysięstwa nie lękają, ci o Bogu nie prawie dobrze rozumieją, a nie wierzą, aby Bóg o rzeczy ludzkie dbał i aby się niezbożności mścić miał. Tę dumę uczycielowie słowa Bożego mieliby z ludzkich serc wykorzeniać. Różności też przysięgi mają być z pilnością opisane. Bo acz każde takie twierdzenie z sumieniem bywa, przykładając do tego Boga i świadkiem i mścicielem, a wszakże nie każde ku jednemu końcowi naznaczone jest. Kto niesprawiedliwie przysięga, a cóż innego świadczy, jedno iż nie przez zdradę albo fortel jaki wygrania albo oszukania wdawa się w prawo z drugim, ale pod świadectwem sumnienia swego za to ma, że to jest rzecz sprawiedliwa, co czyni i mówi? Iżaliż1135 już ten, co tak przysięga, wszystkę sprawę wyprawił? Zaprawdę nie to się zamyka w rocie onej przysięgi. Bo kto mówi, że na żadnego umyślnie, fałszywie winy nie kładzie, nie już wnet zarazem dowiódł tego, że ma być panem tej rzeczy, o którą idzie; bo inszymi drogami trzeba iść do odjęcia swej własności, niźli oczyścić się, że fortelem nie idziesz. Mówmyż przeto dalej o przyczynach fałszywej przysięgi. Jest to rzecz wielce niesłuszna i złościwa, pociągnąć do prawa onego, kogo wiesz być niewinnym onej rzeczy, w której byś mu winę dawał. A wiele ludzi ma to w obyczaju, iż gdy je kto pozowie, wtedy i oni wiele pozwów dają na przeciwnika tylko dla tego, aby mnóstwem praw swoich zatłumili go i od prawa odstraszyli. A przetoż, którzy się upornie prawują, mają być ci ciężko karani. Kto jest podejrzany w takim uporze albo raczej przewrotności, ten za żądaniem strony przeciwnej niech przysięże na to, jako szczerze a dobrym sumieniem wstępuje w prawo; jeśli się będzie obraniał, niech w rzeczy swej upada. Lecz karać winą tego, kto by się domagał takiej albo jakiej inakszej1136 przysięgi, alboby ją dla tej przyczyny uczynił, nie godzi się; chybaby się to potem jaśnie okazało, że fałszywie a przeciwko sumieniu swemu przysiągł. Bo kto prawdziwą a świętobliwą przysięgę czyni, cześć Bogu wyrządza, który sam tylko jest świadkiem myśli naszych, a rzeczy tajemnych i krzywoprzysięstwa srogim jest mścicielem. On też obyczaj, którego pospolicie żołnierze używają, przysięgać przez słońce albo gwiazdy, zganion jest głosem Bożym, gdy tak mówi: Pana Boga twego będziesz się bać i jemu samemu będziesz służyć, a przez imię jego będziesz przysięgał1137. A to niech będzie i o przysiędze i o innych rzeczach — acz krótko, ale podobno, ile baczę, potrzebnie częścią dla poprawy, częścią też dla ustawienia praw.
XVI. O sędziach i o sądach1138A ponieważ próżno by prawa były stanowione, kiedy by nie byli ci, co by wedle nich sądzili: przeto w rzeczachpospolitych są postanowieni sędziowie, słudzy praw, którzy trzeba, aby byli mądrzy i dobrzy ludzie, którzy by się nie chylali ani na tę, ani na owę stronę, ale na prawa i na słuszność oczy obracali. Co jeśli że nic nie jest nikczemniejszego nad człowieka nieumiejętnego, a nad dokuczliwego nic gorszego: tedyć to daleko więcej ma być ganiono w sędziech, którzy wątpliwe rzeczy wykładać, a zaś z krzywych proste czynić powinni. Niech przeto sędziowie tacy będą, żeby w tych prawach, którymi sądzić mają, wielką biegłość mieli; bo by to śmiechowisko, żeby kto w prawie duchownym, albo świeckim, albo też jakim inszym miał być sędzią, a prawa by tego nie umiał; gdyż ani ślepy o farbach, ani głuchy o różności dźwięków rozsądku dawać może. Niech ktemu będą tacy, żeby je nie mierziączka 1139, nie gniew, nie miłość, nie miłosierdzie, ani żadna przewrotna chęć, ale tylko sama prawda do słuchania i rozsądzania spraw ciągnęła; aby żadnych darów nie brali; na zalecenie za kim uczynione nie dbali, tylko na samę sprawiedliwość, a na onego najsprawiedliwszego sędziego, Boga, baczenie mieli. A najprzedniejsza sędziego powinność jest, sprawę obojej strony, powodowej i obżałowanej, dostatecznie wyrozumieć; bo to być nie może i przyrodzenie tego nie niesie, żeby kto mógł one rzeczy dobrze skazać, z których albo obojej nie świadomy, albo tylko jednej świadom. Jednej stronie być przychylniejszym, niźli drugiej, żadnym sposobem na sędziego nie należy, to jest na tego, który by się za pośrednika między którymi miał — ale to raczej należy na pochlebcę i na wykrętacza sprawiedliwości. I dlategoż o Aleksandrze macedońskim powiadają1140, że miał w obyczaju, gdy jacy1141 jedna strona przyszła do niego na żałobę, wtedy tylko jednym uchem słuchał powiadając, że drugie ucho ku słuchaniu drugiej stronie chce całe zostawić. Co też i w areopagitach1142 wielce chwalą, którzy w ciemności, nie na świetle sądy sprawowali, aby dali znać, że nie na mówiące osoby, ale na same mowy baczenie mają. Powodowej stronie nie ma sędzia z przymuszeniem postępku prawnego przepisować; ale jako to w mocy jego jest, pozwać kogo i prosić nań prawa, tak mu też niech wolno będzie takim postępkiem przeciwko stronie iść, jakim chce. A który by sędzia inaczej czynił, nie ujdzie podejźrenia, że jednemu dobrze a drugiemu żle życzy — nad co nie masz nic nieprzystojniejszego a mierzeńszego1143 w sędzim. Niech będzie ustawione karanie na powodową stronę, która niesprawiedliwie i nieprawie wstydliwie postępuje, jeśli że w rzeczy swej upadnie; co lepiej będzie, niźli nad wolą ich albo sprawę odmienić, albo jej inakszy postępek zamierzyć, albo ją zgoła zarzucić. Na sędziego też to należy, spory, ile może, tłumić, a strony, chociaż już wybaczywszy1144 ich sprawę, do jednania ciągnąć nie oznajmując przed wyrokiem, co o tym rozumie albo co na myśli ma. Jeśli że nie masz nadziei o ich zgodzie, toż dopiero sędzia, siedząc na swej stolicy sądowej z powagą, jako największa być może, z świętobliwością i statecznością niech uczyni taki wyrok, żeby się się onemu najwyższemu a ze wszech najmożniejszemu Bogu podobać mógł; ani jednej stronie niech nie będzie przychylniejszy, a dla jednejże rzeczy niech jednego kijem a drugiego słówkiem nie karze, na samę tylko prawdę niech baczenie ma,
Uwagi (0)