Darmowe ebooki » Reportaż podróżniczy » Podróż Polki do Persji - Maria Ratuld-Rakowska (biblioteka cyfrowa dla dzieci TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Podróż Polki do Persji - Maria Ratuld-Rakowska (biblioteka cyfrowa dla dzieci TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Maria Ratuld-Rakowska



1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 28
Idź do strony:
obecnie pod uprawę maku. Opium stanowi jeden z głównych produktów wywozowych Persji.

Armeńczycy na dość szeroką skalę, choć w bardzo pierwotny sposób wyrabiają wino, którego jednakże nie eksportują zupełnie. Za najlepsze uchodzą wina z Kasbinu, Ispahanu i Szirazu, białe i czerwone, nadzwyczaj silne i odurzające.

Od Khoj do Teheranu nie widziałam jednego lasu iglastego ani liściastego. Nie ma ich też w okolicy miasta ani w całym Szimranie. Za to prowincja Gilanu, przesiąknięta wilgocią, siedlisko febry błotnej197, przedstawia istny las dziewiczy, las odwieczny o chorobliwie wybujałej roślinności stref gorących. Gałęzie mimozy, wyrosłej do kolosalnych rozmiarów, plączą się z konarami figowca, potężne paprocie wznoszą wysoko rozłożyste liście, naokół pni stuletnich wije się wino. Małe strumyki spływają ze szmerem. W gąszczach zieleni kłębią się węże... Choć zdradliwe wyziewy zatruwają powietrze i szerzą gorączkę i choroby, Gilani198 chełpią się ze swego wspaniałego lasu.

Z lasem Gilanu łączy się las Mazenderanu; obydwa ciągną się wzdłuż północnego stoku Elbursu; obydwa roztaczają jednakowy przepych roślinności. Nasr-Eddin lubił polować w Mazenderanie i rokrocznie udawał się tam na długie wycieczki.

Różne drapieżniki nawiedzają lasy i pustynie Iranu. W lasach Gilanu i Mazenderanu czai się tygrys królewski; w prowincji Farsu wodzą się jeszcze lwy bezgrzywe; w kniejach leśnych są dziki, wszędzie po trosze błąkają się wilki. W pustyni żyją szybkonogie gazele, na które dość często a prawie zawsze bezskutecznie, urządzają polowania w okolicy Kasbinu. W pustyni też krążą jeszcze dzikie osły, z czarnym krzyżem na grzbiecie. Polowanie na nie było ulubioną rozrywką dawnych Persów, mówi już o nim Ksenofont w Anabazisie. Mięso tych zwierząt uważane było przez Irani za nadzwyczaj wytworny przysmak, spożywany na stołach magnatów i królów. Przyjmując uroczyście cudzoziemskich ambasadorów, Abbas Wielki uraczył ich festynem, na który zabito 32 dzikie osły.

Zapomniałam o jednym ze zwierząt, najprzykrzejszym: chcę mówić o szakalach, które nocami wyją przeraźliwie. Na wsi Szimranu oka nieraz zmrużyć niepodobna, gdy ich jęk przenikliwy, podobny do płaczu dziecka, miesza się z przeciągłym naszczekiwaniem psów-włóczęgów.

Spomiędzy zwierząt domowych posiada — jak już mówiłam — Persja wspaniałe konie. Dostarczają ich przeważnie prowincje Horassanu199, Turkestanu i Kurdystanu. Wywóz ich do Europy jest prawie niemożliwy. Przeprawa statkiem bowiem najczęściej bywa dla nich zabójcza, a droga lądowa niesłychanie jest trudna i uciążliwa. Nasr-Eddin ofiarował był Napoleonowi III czwórkę przepysznych arabskich rumaków, lecz stajnie cesarskie cieszyły się nimi niedługo.

*

Handel Persji, jak i wszystko w kraju, chyli się do upadku. Głównymi przedmiotami wywozu są dywany i jedwabie, esencja różana i opium, suma eksportu którego wynosi 22 miliony franków. Szeroki dość odbyt200 w Europie znajdują również wyroby z miedzi i różne starożytności, których część znaczną fabrykują w Ispahanie, Szirazie i Teheranie biegli w swej sztuce artyści-rzemieślnicy. Europa, stwarzająca z równym mistrzostwem rzeczy przyprószone pyłem wieków, o tonach umiejętnie przybladłych, nie może mieć do nich żalu o siekierki Szacha-Abbasa i tarcze Tamaspa kowane w roku pańskim 1890, a sprzedawane za autentyczne zabytki epoki.

Góry Persji kryją w swym łonie nieprzebrane bogactwa mineralne. Jest w nich wszystko, co mogłoby zapewnić krajowi dobrobyt i pomyślność. Są kopalnie węgla i żelaza, marmuru i malachitu, ołowiu i miedzi, srebra i złota, turkusów i rubinów. Eksploatowane miejscami tylko i niedbale, nie dają słabej części tego, co przynieść by mogły. Pers czy Europejczyk, który chciałby ten stan rzeczy poprawić i zastosować nowe środki dobywania i oczyszczania rudy, straci czas, pieniądze i energię na bezowocne wysiłki, które rozbiją się o nieprzebitą opokę obojętnej na wszystko apatii. Persja daje się nieść fali życia; sama żyć już nie próbuje.

IX

Religia. — Szyici i sunnici. — Ali, Husajn, imami. — Mułłowie i muszdeidzi. — Sekty: babiści. — Gebrzy, wielbiciele ognia. — Moharrem, teatr religijny. — Przedstawienia w Takieh.

Persowie tworzą w mahometanizmie odrębny zupełnie odłam szyitów, czczących jako świętych Alego, zięcia Mahometa, i jego potomków, imamów.

Po śmierci Mahometa, który nie pozostawił męskiego potomka, kalifat pozostał bez następcy — kalifat, przedstawiający najwyższą władzę duchową i doczesną, jaką w swych rękach jednoczył prorok. Niezwłocznie wytworzyły się dwie wrogie partie: jedna, pragnąca wynieść na godność kalifa Abu Bakra, ojca trzeciej, a ulubionej żony Mahometa Aiszy, druga, ofiarowująca go Alemu, pokrewnemu proroka i mężowi jedynej jego córki, Fatimy. Stronnictwo Abu Bakra odniosło zwycięstwo; Ali zaś i jego zwolennicy, później zaś jego synowie Hasan i Husajn, jako też rodziny tychże zostali zwykłym w historii świata trybem — przez zwycięzców wymordowani.

Następca Abu Bakra, kalif Omar, zawojował Persję i zaszczepił w niej islamizm. Wszystkie sympatie podbitego narodu zwróciły się — przez naturalną reakcję — ku Alidom (potomkom Alego), których prześladowania i męczeństwo było poniekąd obrazem nieszczęść Iranu. Przy tym młodszy syn Alego, Husajn, poślubił był księżniczkę perską, córkę ostatniego króla z dynastii Sasanidów201, pozbawionego tronu przez zaborców. Tenże Husajn, nie chcąc uznać za kalifa Yezida-ben-Moawiah202, drugiego króla z rodziny Omajjadów, która zawładnęła kalifatem po śmierci Omara, zmuszony był — chroniąc się przed gniewem Yezida — opuścić Medynę i uciec do Mekki. Mieszkańcy miasta Kufy (na południo-wschodzie Małej Azji, terytorium tureckie), oddani sprawie Alidów, wezwali wówczas Husajna, ofiarowując mu przytułek w murach swego grodu i ogłaszając go za jedynego prawdziwego kalifa, następcę proroka. Obawiając się smutnych dla siebie następstw z takiego postawienia sprawy, Yezid-ben-Moawiah wysłał przeciw Husajnowi wojska, które spotkały go w pobliżu miasteczka Karbala w otoczeniu 62 osób jego rodziny. Nastąpiła znów rzeź ogólna. Husajn, jego żony, dzieci i wszyscy towarzyszący mu Alidzi śmierć męczeńską ponieśli.

Śmierć ta utwierdziła jeszcze wyraźniej Persów w kulcie dla Alego i jego potomków imamów. Kwestia religijna i kwestia narodowościowa złączyły się ściśle. Imam203 Husajn jest dla każdego Persa nie tylko świętym potomkiem proroka: zarówno wierzący, jak wolnomyślni widzą w nim jednocześnie i przede wszystkim bohatera i męczennika Iranu. Węzły krwi, które połączyły go z Sasanidami, zrobiły zeń, w ich pojęciu, prawdziwego syna ich ziemi. Persi otaczają czcią i uwielbieniem Alego, Husajna i imamów nie tyle dlatego, że pochodzą od proroka, ile że związali swe losy z losami Sasanidów.

Sunnici zaś, muzułmanie tureccy, którzy za następcę proroka uznali Abu Bakra, odrzucając w zupełności kult Alidów i imamów, czczą Omara, następcę Abu Bakra.

Szyici, w których umyśle z imieniem tego kalifa wiąże się podbój kraju, żywią dla jego pamięci nienawiść.

Grobowce imamów są miejscami świętymi i celem pobożnych pielgrzymek. Imamów było ogólnie dwunastu. Ostatni z nich, Mahady204, przeniesiony został przez Allaha w 260 roku hegiry205, a w 880 naszej ery w miejsce niewiadome, gdzie czeka dnia, w którym cała ludzkość nawróci się na islamizm. Najwięcej czczony przez Persów jest, rozumie się, imam Husajn, którego święte zwłoki spoczywają w Karbali, na terytorium tureckim206, gdzie poniósł śmierć męczeńską.

Mułłowie strzegący grobu sprzedają wiernym grudki ziemi mającej cudowne własności, a wydobytej z miejsca, na którym rozłożone były namioty Husejna. Zważywszy, że zabito go przed lat z górą tysiącem, trzeba przyznać, że namioty musiały zajmować poważny obszar, by świętej ziemi starczyło po dni nasze na setki tysięcy pielgrzymów nawiedzających rok rocznie grób proroka.

Ludzie bogaci i wielkiego rodu nieraz każą się chować na cmentarzach miast słynących z grobów imamów: w Meszedzie, gdzie spoczywa imam Reza, w Kasbinie, w Karbali, wreszcie w Kum207, dokąd grobowiec Fatimy, żony Alego a córki Mahometa ciągnie pobożne tłumy ze wszystkich zakątków Persji.

Królowie odbywają te pielgrzymki na równi z prostymi śmiertelnikami. Fet-Ali-Szach pieszo, na znak pokory, przebywał przestrzeń od wrót miasta do grobowca, który zbogacił przy tym mnóstwem cennych darów. Grobowiec ten odznacza się wielkim przepychem. Trumna i otaczająca ją naokół balustrada wykute są w srebrze. Na nabitych złotymi blachami drzwiach sanktuarium wyryto napisy z Koranu. Mnóstwo złożonych naokół grobowca ofiar, drogocennych kamieni i kosztownych przedmiotów, świadczą o naiwnej wierze tłumów.

Szyici więc (Persi) różnią się przede wszystkim od sunnitów (Turków i Arabów) kultem dla Alidów, którzy prześladowani byli przez sunnitów. Jednym z punktów dzielących jeszcze te dwa szczepy islamu jest prawo dowolnego interpretowania Koranu, przysługujące wszystkim sunnitom, podczas gdy u szyitów mułłowie jedynie mogą komentować boskie księgi.

Duchowieństwa niższego, mułłów (inollah) jest w Persji ilość niezliczona. Na każdym kroku roi się od ich białych i zielonych turbanów. Hierarchia duchowna przedstawia bardzo mało stopni. Mułłowie każdej prowincji zależą od tak zwanych imam-dżomeh, mianowanych przez rząd i od rządu pobierających pensję. Imam-dżomeh zaś na równi z mułłami zwracać się muszą do najwyższej instancji muszdeidów208, wielkich kapłanów. Tych jest zaledwie kilku na kraj cały: świątobliwe życie i wielkie cnoty wskazują ich zazwyczaj na to stanowisko. Decyzje muszdeidów w kwestiach wiary i prawa mają moc wyroku: królowie nawet odnoszą się do nich z najwyższą czcią i poszanowaniem; śmierć każdego z nich pociąga za sobą żałobę narodową. Godność pierwszego muszdeida przypada w udziale arcykapłanowi, zamieszkującemu w Karbali, świętym mieście chroniącym zwłoki imama Husejna.

Z muszdeidów Persji najwyższą sławą i poważaniem cieszył się podczas naszego tam pobytu muszdeid Tebrysu. Mogliśmy osobiście sprawdzić olbrzymie uznanie, jakim we wszystkich sferach społecznych otaczają tych dygnitarzy kościoła. W przededniu postanowionego przez nas wyjazdu do Teheranu muszdeid, chory od dawna na oczy, zastanowiwszy się, że wiedza medyczna hakima frengi209 więcej może warta od nauki perskich lekarzy, jeśli go do kształcenia ich sprowadzają — zawezwał nagle mego męża do siebie. Uprzedziliśmy już depeszą ministra oświaty, który naglił o najprędsze przybycie, że nazajutrz wyruszamy. Muszdeid tymczasem wyraził po konsultacji życzenie, aby doktór został na dni parę i sam przeprowadził przepisaną przez się kurację. Wszyscy znajomi Persowie zawyrokowali natychmiast, że odmówić nie możemy bez narażenia sobie całkowicie opinii publicznej. Zapytany depeszą minister odpowiedział niezwłocznie, że możemy zabawić w Tebrysie tak długo, jak tego zapragnie muszdeid, gdyż wezwanie lekarza przez tego kapłana jest najwyższym usankcjonowaniem jego wiedzy.

Nie dosyć na tym. Gdy przybyliśmy do Teheranu, wszyscy bez wyjątku, zaczynając od Nasr-Eddina i ministrów, a kończąc na chorych, którzy posypali się tłumnie, winszowali hakimowi czeszm210 tej kuracji i poczytywali ją za zaszczyt dlań i dobrą wróżbę.

Biedny muszdeid umarł jeszcze podczas naszego w Teheranie pobytu. Żałobne jęki słychać było ze wszystkich meczetów; sklepy i bazary pozamykano jak w święta uroczyste, w to święto smutku narodowego.

Ponad mułłami i imam-dżomeh istniała dawniej najwyższa władza duchowna, szef i głowa kościoła — papież szyizmu, Sudder-ul-Suddur. Lecz jeśli potęga duchowna arcykapłana nie zawadzała szachom, władza jego ziemska wydała im się zbyteczna. Toteż Fet-Ali-Szach uważał za akt dobrej polityki zniesienie tego pontyfikatu, rzucającego cień na jego wszechwładztwo.

W taki sposób zniesiona została oligarchia duchowna, lecz nie zmniejszył się bynajmniej wpływ duchowieństwa. Mułłowie ciążą olbrzymią siłą reakcji na całym życiu społeczeństwa i paraliżują wysiłki jednostek, pragnących wyrwać naród z mocy obskurantyzmu.

Mułłowie nie tylko komentują Koran i walczą uparcie ze światłem i postępem. Zwierzchnim sądem każdej prowincji w kwestiach prawa cywilnego, a więc: własności, podziałów spadków, wywłaszczeń, małżeństw i rozwodów jest trybunał złożony — pod zwierzchnim przewodnictwem imam-dżomeh — z mułłów, biegłych w prawnictwie. Wyroki ich oparte są na słowach Koranu i na tradycjach obyczajowych, moc prawa mających. Urzędnicy cywilni korony: gubernatorzy prowincji i podległa im rzesza poddostojników, rozstrzygają tylko w kwestiach prawa karnego i zajmują się gorliwie poborem podatków.211

Nie zdaje mi się, by Persowie w tajnych głębiach ducha odznaczali się nadmiarem pobożności, a szczególniej wiary.

Przekonana nawet jestem, że sfery intelektualne najzupełniej są ze wszelkich przekonań religijnych wyzute lub hołdują co najwyżej zasadzie deizmu212. Jedynie ciemny tłum wierzy ślepo w słowa Koranu. Ale taka jest potęga duchowieństwa i tak liczyć się z nią trzeba, że wszyscy Irani, zarówno wierzący, jak obojętni i wolnomyślni zachowują w zewnętrznych stosunkach życiowych pozory wiary, a nawet fanatyzmu. Każdy z nich wspomina w każdej okoliczności imię Allaha; z ust wciąż się sypią „Insz-Allah”„, Masz-Allah”, „Barek-Allah”213. Na ręku każdy Pers zawieszony ma różaniec, którego paciorki machinalnie przesuwa, powtarzając jakoby w myśli sto imion Allaha. Gdy zaś nadchodzi godzina modlitwy: o wschodzie słońca, w południe lub o zachodzie, kiedy z minaretów rozlega się nawoływanie muezzinów — zwraca się ku Mecce, zastygły, zda się, w zamodlonej pozie. Lecz za przesadą tych zewnętrznych demonstracji kryje się często najzupełniejszy indyferentyzm214 religijny.

Mówiłam już, że podczas świętego miesiąca ramadanu przepisy religii zabraniają wiernym spożywania potraw pomiędzy wschodem i zachodem słońca. Prosta masa ludu obserwuje ten post ściśle; przekonana jestem że służący nasi nie jedli nic przez dzień cały. Słaniali się jak cienie, wyniszczeni i osłabieni, pracowali jeszcze leniwiej niż zazwyczaj, choć już miara zwykłego ich pracowstrętu jest dość imponująca. Gdy o zachodzie słońca rozbrzmiewał wystrzał z Tophaneh, rzucali się na jedzenie z żarłocznością świadczącą wymownie o długiej wstrzemięźliwości. Lecz wszyscy prawie Persowie z lepszej sfery posilają się w ciągu dnia, kryjąc się przed służbą. Wstrzymują się jedynie od picia wódki i wina, obawiając się, by zapach alkoholu nie uderzył czułych powonień mułłów, z którymi każdy codziennie się styka. Ale to chwilowe umartwienie powetowują sobie nocą. Z bardzo i bardzo nielicznymi wyjątkami piją oni wódkę, i to już nie kieliszkami, lecz całymi szklankami. Po wchłonięciu kilku takich porcji obrzydliwego i mocnego raki zachowują całą przytomność umysłu, co świadczy wymownie o pewnym wyrobieniu w kierunku absorbowania alkoholu.

Pod osłoną religii oficjalnej i zewnętrznymi pozorami prawowierności kryją się i krzewią niezliczone sekty. O jednej z nich, której doktryny wywarły wpływ potężny na masy, a szczególniej na tę część społeczeństwa, która czuje i myśli, pragnęłabym wspomnieć słów kilka. Jest to sekta babistów215, których krew męczeńska popłynęła

1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 ... 28
Idź do strony:

Darmowe książki «Podróż Polki do Persji - Maria Ratuld-Rakowska (biblioteka cyfrowa dla dzieci TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz