Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego - Adam Mickiewicz (książki czytaj online za darmo .txt) 📖
Prozatorski utwór przypominający w formie teksty biblijne, będący w istocie dokumentem polskiego mesjanizmu, który stał się przepustką Adama Mickiewicza do świata ówczesnej literatury europejskiej.
Ideologicznie zaangażowana treść odczytuje dzieje upadku Polski jako analogię męki Chrystusa. Z tej perspektywy autor definiuje zadania i program polskiej emigracji, pozostając w przekonaniu, że rewolucja w Europie jest nieunikniona. Odnosi się przy tym krytycznie do wszelkich sporów charakteryzujących środowisko Wielkiej Emigracji. Wierząc w rychły przewrót, stale podkreśla bezpośredni związek sprawy polskiej niepodległości z walką o wolność innych narodów. Łącząc dwie wizje: religijną i rewolucyjną w jedno, Mickiewicz wpisuje się w ówcześnie popularny nurt tzw. nowego chrześcijaństwa.
- Autor: Adam Mickiewicz
- Epoka: Romantyzm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego - Adam Mickiewicz (książki czytaj online za darmo .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Adam Mickiewicz
Jesteście w ziemi cudzéj wśród bezprawia, jako podróżni, którzy w kraju nieznanym wpadną w jamę.
Do jamy wilczéj wpadło kilku podróżnych. Byli między nimi panowie, słudzy, i przewodnik.
A skoro ujrzeli się na dnie jamy, zmierzyli ją oczyma, i choć nic do siebie nie mówili, zgadli co trzeba było robić.
Stanął tedy na dnie jamy jeden z nich najsilniejszy i najgrubszy, a drugi wstąpił mu na barki, a trzeci drugiemu wstąpił téż na barki, a ostatniemu na barki wstąpił przewodnik.
Tak robiąc drabinę, nie uważali, kto pan, kto sługa; ale osądzili sami siebie po tuszy i szerokości barków.
Osądzili téż, iż najwyżéj trzeba stawić przewodnika, i najpierwéj z jamy wysadzić, iż znał drogi i miejsca, i najrychléj znalazłby pomoc.
A gdy przewodnik wyszedł, czekali w milczeniu, posilając się pokarmem, który mieli w sakwach, obdzielając każdego wedle głodu jego.
Niektórzy lękali się, aby przewodnik nie zostawił ich tam, ale nic nie mówili, aby towarzyszom serca nie psuć, i rzekli w sercu tylko: jeśli nas zdradzi, będziemy mieli czas narzekać.
Po krótkiéj chwili przewodnik ludzi sprowadził, i podróżnych wyciągnął, i do wsi odwiódł.
Więc milcząc, pożegnali się, i myślili podróżni, przewodnik głupi jest; ale iż zbłądził z głupstwa, a nie ze złéj woli, i miał dosyć strachu, puśćmy go w pokoju, wszakże drugi raz lepiéj wybiérajmy przewodnika.
Przewodnik zaś myślił, zbłądziłem, a mało co nie zgubiłem tych oto poczciwych ludzi, drugi raz nie podejmę się nigdy przewodnictwa.
I trwało między tymi ludźmi, od czasu wpadnienia aż do czasu wyjścia, głuche milczenie.
Następnego roku, wpadli do tejże jamy podróżni drudzy z drugim przewodnikiem; i umyślili tymże sposobem ratować się.
Ale był spór, kogo postawią na dole, bo panowie nie chcieli sług dźwigać na barkach, a słudzy obawiali się, aby panowie wyszedłszy nie zostawili ich.
Wszyscy zaś obawiali się wypuścić przewodnika, bo go w gniewie za błąd łajali i bili; musiał im tedy zakląć się przysięgą wielką, iż powróci.
Skoro wyszedł, pomyślił sobie: źli to ludzie są, i cóś na mnie knują, bo mi nie wierzyli, zostawię ich tam w jamie. Szedł więc do domu swego.
A podróżni kilka dni marli głodem, aż przypadkiem trafili na nich ludzie, i wyciągnęli ich.
Ledwie wyszli na wolność, jedni chcieli puszczać się daléj w drogę, drudzy szukać i karać niewiernego przewodnika. Kłócili się więc z sobą i rozłączyli.
Zapalczywsi szli, klnąc i grożąc przewodnikowi, i stało się, iż im nikt niechciał przewodniczyć ani na proźby, ani za piéniądze.
Przewodnik zaś ów niewierny klął i krzyczał, że nic nie winien, że owi ludzie sami zbłądzili; a na dowód, iż dobrze zna drogi, podjął się innych prowadzić. I stało się, iż był znowu innym przyczyną nieszczęścia.
I trwała od czasu wpadnienia ich aż do czasu wyjścia ich ciągła kłótnia.
XVIIJesteście w pielgrzymstwie Waszém na ziemi cudzéj, jako był lud Boży na puszczy.
Strzeżcie się w pielgrzymstwie utyskiwania, i narzekania, i powątpiéwania. Grzechy to są.
Wiécie, iż gdy lud Boży wracał do ziemi przodków, do ziemi Świętej, tedy pielgrzymował w puszczy, a wielu, z ludu Bożego tęskniło, i mówiło: wróćmy do Egiptu; będziemy tam w ziemi niewoli, ale będziemy mieli obfitość mięsa, i cybuli.
I powiada Pismo Święte iż Bóg obrażony przedłużył pielgrzymkę Narodu, aż dopóki wszyscy ci, którzy tęsknili, nie wymarli na puszczy; bo żaden z nich nie miał ujrzéć ziemi Świętéj.
Wiécie, iż byli drudzy między ludem Bożym, którzy nie ufali prorokom swym, i mówili: a jakże zdobędziem ziemię przodków, kiedy mamy przeciw sobie króle mocne, i ludy, jako ludy olbrzymów?
I powiada Pismo Święte, iż Bóg obrażony tém niedowiarstwem, przedłużył znowu pielgrzymkę Narodu, aż wszyscy ci, którzy wątpili, pomarli na puszczy; bo żaden z nich nie miał ujrzéć ziemi Świętéj.
A nie tylko ci, którzy głośno narzekali i wątpili; ale i ci, którzy w sercach swych narzekali i wątpili, pomarli także; bo czyta Bóg w sercach, jako w książce otwartéj, chociaż dla drugich zamknięta jest.
Przetoż strzeżcie się grzechu narzekania i wątpienia, abyście nie przedłużyli dni, pielgrzymstwa Waszego.
A jako w obozie ludu wybranego byli ludzie zaraźliwi, chorujący na leprę czyli trąd, tak i między Wami trafiają się ludzie zaraźliwi, to jest źli Polacy; od tych uciekajcie, bo nad trąd zaraźliwsza choroba ich. Po tych znakach zaś, poznacie chorobę ich.
Człowiek zaraźliwy nie wierzy w zmartwychwstanie Polski, chociaż bił się o nie i pielgrzymuje o nie. A choroba jego pokazuje się w słowach takich: wiedziałem, że powstanie było głupstwem, ale biłem się walecznie za sprawę powstania, jako dobry żołnierz; wiem, iż niepodobieństwem jest odzyskać Polskę, ale pielgrzymuję, jako człowiek honorowy.
Skoro posłyszycie takie słowa, uciekajcie zatknąwszy uszy, i donieście starszym; a starsi natychmiast człowieka zaraźliwego złożą z urzędu, jeśli jest urzędnikiem; i zdejmą z niego Czamarę, i każą mu namyślać się w domu przez pewną liczbę dni.
A po téj liczbie dni obaczą, czy się wyleczył, i czy wstąpiła weń Wiara i Łaska; a jeśli się wyleczył, i wyrzeka się grzechu, tedy ogłoszą go czystym, i przyjęty będzie znowu do pielgrzymstwa.
Jeśli zaś chory też same słowa co pierwéj mówić będzie, tedy starsi napiątnują go, ogłaszając: iż jest nieczysty. I wszyscy od niego uciekać mają, od widoku jego, i od słów jego; bo ani jest dobry żołnierz, ani człowiek honorowy; ale głupiec, i złośnik.
Bo jeśli w bitwach szedł na ogień, tedy i koń, na którym siedział Krakus, i bódł go ostrogami, i koń, który wiózł harmatę pod biczem furmana, szedł w ogień; a możnaż nazywać konia, dobrym żołnierzem?
A jeśli zaraźliwiec mówi: iż bije się dla honoru, tedy i officer moskiewski mówi, iż bije się dla honoru; i Włoch, który mści się zabiiając sztyletem rywala swego, mówi, że się mści za honor; a cóż znaczy głupi bałwochwalczy honor taki?
Zaprawdę mówię Wam, iż żołnierz, ktory walczy bez Wiary w dobroć sprawy swoiéj, zwierzem jest; a dowódzca, który prowadzi na bój, bez Wiary w sprawę swoją rozbójnikiem jest.
Człowiek zaraźliwy bije się w polu, i zabija dwóch nieprzyjaciół, a wróciwszy do namiotu, psuje serca żołnierzy, i zabija dziesięciu swoich na duszy.
Jest on podobny do człowieka, który chodzi do kościoła, i klęczy; a wróciwszy do domu, śmieje się przed dziećmi z Boga i z Wiary.
A niech się nie tłumaczy, mówiąc: iż co innego jest postępowanie i czyn, a co innego myśl i mowa; bo przeciwko Ojczyznie można ciężko grzeszyć mową i myślą, a każdy z tych grzechów nie ujdzie kary swéj.
Te są ostróżności przeciwko zaraźliwym w pielgrzymstwie Polskiém.
XVIIIJesteście wśród cudzoziemców jako Apostołowie wśród bałwochwalców.
Nie obruszajcie się tak bardzo na bałwochwalców, bijcie ich słowem, a inni ich pobiją mieczem, a ci co ich pobiją są Żydzi czyli ludzie starego zakonu, którzy czczą Wszczechmocność ludu, i Równość, i Wolność. Oni nie nawidzą bałwochwalców, a nie mają miłości ku bliźnim, i zesłani są na wytępienie bałwochwalców Chananejczyków.
I pokruszą bałwany ich, a bałwochwalców będą sądzić prawem Mojżesza, i Jozuego, i Roberspiera, i Saint-Justa, wytępiając od starego do ssącego dziecka, od bydlęcia do szczenięcia. Bo Bóg ich, który się nazywa Wszechmocność ludu, jest sprawiedliwy, ale gniewny i trawiący jak ogień.
A jako między Żydami w stolicy ich powstał Chrystus i zakon Jego, tak w stolicach liberalistów Europejskich powstanie zakon Wasz, nowy zakon póświęcenia się i Miłości.
Albowiem Anglja i Francja są jako Izrael i Juda. Jeśli tedy posłyszycie liberalistów swarzących się o dwie Izby, i o Izbę dziedziczną, i o Izbę wybiéralną, i o sposób wybiérania, i o zapłatę dla króla, i o wolność druku, nie dziwujcie się mądrości ich, jest to mądrość starego zakonu.
Są to Faryzeusze i Saduceusze, którzy kłocą się o tref i o koszer, a nie rozumieją co to jest kochać i umrzeć za prawdę.
I kiedy słyszą Was przybyłych z północy mówiących o Bogu i Wolności, tedy gniewają się i wołają jak Doktory na Chrystusa, wołając: A skąd mu tyle nauki, synowi cieśli? a jakże mógł prorok urodzić się w Nazarecie? a jak on śmie nas uczyć starych doktorów?
A kiedy mówią o wojnie Waszéj dla zbawienia Narodów, nie przeczą iż dobrze zrobiliście, ale powiadają iż niewcześnie, jako doktorowie wyrzucali Chrystusowi, iż w szabas śmiał ludzi uzdrawiać, i krzyczeli: godzi-li się w szabas uzdrawiać? godzi-li się w czasie pokoju Europejskiego z Rossją wojować?
A jeśli dają jałmużnę wdowom i sierotom Wolności, wdowom i sierotom Hiszpańskim, Portugalskim, Włoskim i Polskim, tedy dają głośno, w Izbach, jako czynili Faryzeusze.
A jeśli dają Ojczyznie swoiéj, tedy rozprawiają, ile podług zakonu czyli konstytucyi dać mają.
A Wasz zakon inny jest, bo Wy mówicie: wszystko co nasze jest, Ojczyzny jest; wszystko co naszéj Ojczyzny jest, wolnych Ludów jest.
Anglicy, którzy kochają Wolność według starego zakonu powiadają: odbierzmy Francuzom morze, jak Izrael odbierał miasta od Judy; a Francuzi starozakonni mówią: odbierzmy Niemcom ziemie nadreńskie; a Niemcy mowią: odbierzmy zaś Francuzom ziemie nadreńskie, i tém podobnie. Przetoż powiadam Wam iż głupi są, i zarażają się bałwochwalstwem, czcią Baala, i Molocha, i Równowagi.
Albowiem porty, i morza, i lądy są dziedzictwem ludów wolnych. Alboż kłóci się Litwin z Polakiem o granice Niemna, i o Białystok? Przetoż powiadam Wam, iż Francuz, i Niemiec, i Moskal muszą bydź jako Polak i Litwin.
Wszedł do domu opustoszałego człowiek dziki, z żoną, i z dziećmi. A widząc okna, rzekł: przez to okno będzie patrzéć żona moja, a przez drugie ja sam, a przez trzecie mój syn. Patrzyli więc, a kiedy odchodzili od okien, zasłaniali je obyczajem ludzi dzikich, aby światło do nich należące innym nie dostało się. A reszta rodziny okien nie miała.
I rzekł człowiek dziki: przy tym piecu ja sam tylko grzać się będę, bo jeden tylko piec był. A inni niech sobie zrobią każdy po jednym piecu. I rzekł potém: wybijmy w domu drzwi, dla każdego oddzielne; przetoż popsuli dom, i bili się często o światło, ciepło, i granice izby.
Otoż tak robią narody Europejskie, zazdroszczą sobie handlu książek, i handlu wina, i bawełny, nie wiedząc; iż nauka i dostatek, do jednego domu należą, do wolnych Ludów należą.
XIXNiektórzy z Was rozprawiają o arystokracji i demokracji i o innych rzeczach starego zakonu; ci bracia Wasi mylą się, jako pierwsi Chrześcijanie, którzy rozprawiali o obrzezaniu i umywaniu rąk.
Ale Narody zbawione będą nie przez stary zakon, ale przez zasługi Narodu umęczonego, i ochrzcone będą w imie Boga i Wolności. A kto tak ochrzcony, bratem Waszym jest.
Nie gadajcie wiele o prawach. Prawa są jako obligi, a rządy jak dłużnicy, a Ojczyzna jak dobro. Im podlejszy i chytrzejszy jest dłużnik, tém mocniéj go opisują, a Ojcu i bratu wierzy się bez obligu.
Przetoż bądźcie doskonałymi jak Apostołowie, a zawierzą Wam Narody, i co postanowicie prawem będzie, nie tylko dla Was, ale dla wszystkich Wolnych Ludów.
Nie rozprawiajcie wiele o formie przyszłego rządu w Polsce. Nie ci najlepiéj urządzą, którzy rozprawiają, ale ci którzy najmocniéj czują, i najpełniejsi są poświęcenia się.
Pewne siéroty szukały sobie opiekuna, któryby ich dobrami zarządzał, i ich wychował. Obróciły więc oczy na sąsiada, który był dobrym gospodarzem, ale chciwym, i pieniądze wielkie zebrał, a u ludzi miał sławę przemyślnego, ale nieużytego człowieka. Rzekły tedy sieroty: tego nie chcemy, bo z nas bogacić się będzie.
Obróciły więc oczy na drugiego sąsiada, który księgę o gospodarstwie napisał, ale sam nigdy nie gospodarował; rzekły więc: i tego nie chcemy, bo na nas będzie robił próby gospodarcze.
Ale słyszały o trzecim, iż był człowiekiem ubogim, i znaczny majątek stracił, popiérając sprawy wdów i siérót; rzekły więc: tego weźmijmy.
Podobna jest forma rządu przyszłego do kształtu mowy, którą mówi człowiek radny.
Człowiek przemyślny idąc na radę narodową, obmyśla, jak zacząć mowę, co położyć na początku, co we środku, a co w końcu, bo tak nauczył się w szkole; ale iż sprawy narodowéj mocno nie czuje, więc mowa jego będzie sztucznie ułożona, ale pusta, i przejdzie, i pamięci nie zostawi.
A człowiek poczciwy, idąc na radę narodową pełne ma serce miłości Ojczyzny, i czując prawdę tego co ma mówić, mówi nie myśląc o porządku, a wszakże mowa jego będzie porządna, i spiszą ją skoropisowie na wzór dla innych; a on sam zadziwi się, iż tak mądrze mówił.
Owóż i prawodawcy pełni miłości Ojczyzny postanowią urzędy w kraju stosownie do potrzeby, i będzie kraj urządzony dobrze, a drudzy to urządzenie przepiszą, i naśladować będą.
Podobna jest Rzeczpospolita którą założyć macie do lasu, który sieje gospodarz.
Jeśli gospodarz zasieje nasienie dobre, na ziemi dobréj, może być pewny, iż się drzewa urodzą; i niéma potrzeby myśléć o formie drzew, i lękać się, aby się dęby nie urodziły z kolcami, a jodły z liściami.
Zasiéwajcie więc miłość Ojczyzny i duch poświęcenia się, a bądźcie pewni, iż wyrośnie Rzeczpospolita wielka i piękna.
XXLeżała pewna niewiasta w letargu, i wezwał syn lekarzy.
Rzekli wszyscy lekarze: wybierz jednego z nas, aby ją leczył.
Rzekł jeden lekarz: ja będę ją leczył podług nauki Browna; ale drudzy odpowiedzieli: zła to jest nauka, niech lepiéj w letargu leży i umrze, niż gdybyś ją miał leczyć podług Browna.
Rzekł drugi: ja będę ją leczył podług nauki Hannemana; odpowiedzieli drudzy: zła to nauka, niech lepiéj umrze, niż gdybyś ją miał leczyć podług nauki Hannemana.
Tedy rzekł syn niewiasty: leczcie jakkolwiek, bylebyście ją wyleczyli. Ale lekarze nie chcieli zgodzić się,
Uwagi (0)