Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖
Wola mocy należy do najważniejszych pojęć dla filozofii Nietzschego, pojęć ewoluujących z czasem i niejednoznacznych.
Nad dziełem o tym tytule Friedrich Nietzsche pracował z przerwami wiele lat, jednak nigdy nie zostało ono ostatecznie ukończone. W Woli mocy jeden z najbardziej znanych i wpływowych myślicieli końca XIX w. śledzi przejawy nihilizmu, odnajdując je zarówno w chrześcijaństwie i buddyzmie, jak w sztuce i filozofii, oraz nawiązuje do frapujących go idei, takich jak wieczny powrót czy idea dionizyjska mająca zastąpić ideę krzyża. Jest to próba syntezy, zebrania swych przemyśleń w rodzaj systemu - zachowuje jednak charakterystyczną formę aforyzmów i fragmentów.
- Autor: Friedrich Nietzsche
- Epoka: Modernizm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Friedrich Nietzsche
1. Sceptycyzm jest następstwem dekadentyzmu: tak samo jak libertynizm ducha.
2. Korupcja obyczajów jest następstwem dekadentyzmu (słabość woli, potrzeba silnych środków podniecających...).
3. Metody leczenia, psychologiczne i moralne, nie zmieniają biegu dekadentyzmu, nie wstrzymują, fizjologicznie są zerem.
Wniknięcie w wielką nicość tych mniemanych „reakcji”; są to formy narkotyzowania przeciw niektórym fatalnym objawom następstw; nie wydobywają one pierwiastku chorobowego; są one często heroicznymi próbami unieważnienia człowieka dekadentyzmu, dopięcia minimum jego szkodliwości.
4. Nihilizm nie jest żadną przyczyną, jeno logiką dekadentyzmu.
5. „Dobry” i „zły” są tylko dwoma typami dekadentyzmu: skłaniają się do siebie we wszystkich fenomenach zasadniczych.
6. Kwestia społeczna jest następstwem dekadentyzmu.
7. Choroby, przede wszystkim choroby nerwów i głowy, są oznaką, że brak jest siły obronnej natur mocnych; o tym świadczy właśnie drażliwość, tak iż przyjemność i nieprzyjemność stają się problematami na pierwszym planie.
75.Najogólniejsze typy dekadentyzmu:
1. w wierze, iż wybiera się środki lecznicze, wybiera się to, co przyśpiesza wyczerpanie — do tych środków należy chrześcijanizm (aby wymienić największy wypadek mylącego się instynktu); do nich należy „postęp” —
2. traci się oporność przeciw podnietom — staje się zależnym od przypadków: wrażenia przeżywane wydyma się i powiększa do potwornych rozmiarów... „wyzucie z osobistości”, rozbieżność woli; tutaj należy pewien cały typ moralności, moralność altruistyczna, ta, która prawi wciąż o współczuciu: której cechę istotną stanowi słabość osobistości, tak iż współdźwięczy ona i drga wciąż jak struna przedrażniana... krańcowa pobudliwość...
3. bierze się przyczynę za skutek i odwrotnie: nie uważa się dekadentyzmu za objaw fizjologiczny i w jego następstwach widzi się właściwą przyczynę czucia się źle; tutaj należy cała moralność religijna...
4. pragnie się z utęsknieniem stanu, w którym się już nie cierpi: życie odczuwa się w rzeczy samej jako powód do nieszczęść — stany nieświadomości, nieczułości (sen, zemdlenie) taksuje się bez porównania wyżej aniżeli stany świadome; stąd pewna metodyka...
76.Dziedziczy się nie chorobę, lecz chorobliwość: niemoc w oporze przeciw niebezpieczeństwu szkodliwych imigracji itd., złamana odporność, wyrażając się słowami moralności: rezygnacja i pokora wobec wroga.
Zapytywałem siebie, czy wszystkich tych najwyższych wartości dotychczasowej filozofii moralności i religii nie można by porównać z wartościami ludzi osłabionych, chorych umysłowo i neurasteników: w łagodniejszej formie, przedstawiają oni te same cierpienia...
Wartością wszystkich stanów chorobliwych jest to, że ukazują one przez szkło powiększające stany, normalne wprawdzie, ale takie, które jako normalne są mało widoczne...
Zdrowie i choroba nie są czymś istotnie różnym, jak to starzy medycy i dziś jeszcze niektórzy praktycy mniemają. Nie należy robić z tego oddzielnych zasad lub istot, które walczą z sobą o żyjący organizm i robią sobie z niego plac boju. To są bzdury i niedorzeczna gadanina, na nic już nie przydatne. W rzeczy samej między tymi dwoma rodzajami istnienia zachodzą tylko różnice stopnia: przesada, dysproporcja, nieharmonia normalnych fenomenów stanowią stan chorobliwy (Claude Bernard).
Równie dobrze jak złe może być uważanym za przesadę, dysharmonię, dysproporcję, równie dobrze dobre może być dietą ochronną przeciw niebezpieczeństwu przesady, dysharmonii i dysproporcji.
Dziedziczna słabość jako dominujące uczucie: przyczyna najwyższych wartości.
Osłabianie jako zadanie: osłabianie pożądań, uczuć przyjemności i nieprzyjemności, woli mocy, woli uczucia dumy, woli posiadania i chęci posiadania więcej; osłabienie jako pokora; osłabienie jako wiara; osłabienie jako wstręt i wstyd wobec wszystkiego, co naturalne, jako zaprzeczenie życia, jako choroba i powszednia słabość... osłabienie jako zrezygnowanie z zemsty, z oporu, z wrogości i gniewu.
Błąd w traktowaniu: słabości nie chce się zwalczać przez jakiś système fortifiant30, lecz przez pewien rodzaj usprawiedliwienia i moralizowania: tzn. przez wyłożenie sensu.
Pomieszanie dwóch całkiem różnych stanów: np. spokoju mocy, którego istotę stanowi wstrzymanie reakcji (typ bogów, których nic nie porusza) — i spokoju wyczerpania, odrętwienia aż do anestezji. Wszystkie procedury filozoficzno-ascetyczne dążą do tego drugiego, ale faktycznie mają na myśli pierwszy... albowiem osiągniętemu stanowi nadają nazwy takie, jak gdyby został osiągnięty jakiś stan boski.
77.Najniebezpieczniejsze nieporozumienie. Istnieje pojęcie, które pozornie nie dopuszcza żadnego pomieszania, żadnej dwuznaczności, to jest pojęcie wyczerpania. Może być ono nabyte; może być odziedziczone — w każdym razie zmienia wygląd rzeczy, wartość rzeczy...
W przeciwieństwie do człowieka, który z pełni, jaką przedstawia i czuje, mimo woli udziela coś rzeczom i widzi je pełniejszymi, potężniejszymi, bogatszymi w przyszłość — tego, który w każdym razie obdarzać może — człowiek wyczerpany pomniejsza i oszpeca wszystko, co widzi — uboży wartość: jest szkodliwym...
Zdaje się, że co do tego nie może być żadnej pomyłki: mimo to historia zawiera ten fakt okropny, że ludzi wyczerpanych zawsze mieszano z najpełniejszymi — a najpełniejszych z najszkodliwszymi.
Ubogi w życie, słaby, czyni życie jeszcze biedniejszym: bogaty w życie, mocny, czyni je bogatszym. Pierwszy jest jego pasożytem: drugi do darów, które ono posiada, dokłada mu nowe... Jakżeż pomieszanie jest możliwym?...
Kiedy wyczerpany występował z miną najwyższej dzielności i energii (kiedy zwyrodnienie powodowało eksces umysłowego lub nerwowego wyładowania), wtedy brano go za bogatego... Wzbudzał on obawę... Kult błazna jest zawsze także kultem bogatego w życie, potężnego. Fanatyk, opętany, epileptyk religijny, wszyscy ekscentryczni byli odczuwani jako najwyższe typy mocy: jako boscy.
Ten rodzaj mocy, który wzbudza obawę, uchodził przede wszystkim za boski: stąd autorytet brał swój punkt wyjścia, tutaj interpretowano, słyszano mądrość, szukano jej... Stąd rozwinęła się, prawie wszędzie, wola „ubóstwiania”, tj. typowego zwyrodnienia umysłu, ciała i nerwów: próba znalezienia drogi do tego wyższego rodzaju istnienia. Zrobić siebie chorym, zwariowanym, wywołać objawy zaburzenia — znaczyło to stać się mocniejszym, bardziej nadludzkim, groźniejszym, mędrszym. Mniemano, iż przez to człowiek staje się tak bogatym w moc, że może udzielać jej innym. Wszędy, gdzie ubóstwiano, szukano kogoś, kto może udzielać.
Tutaj wprowadzało w błąd doświadczenie upojenia. Powiększa ono w najwyższym stopniu uczucie mocy, a więc, naiwnie sądząc, moc samą. Na najwyższym stopniu mocy musiał się znajdować człowiek najbardziej upojony, człowiek w ekstazie. (Są dwa punkty wyjścia dla upojenia: nadmiernie wielka pełnia życia i pewien stan chorobliwego odżywiania mózgu.)
78.Gdyby przyjemność i nieprzyjemność odnosiły się do uczucia mocy, życie musiałoby przedstawiać wzrastanie mocy, tak iż różnica tego „więcej” występowałaby w świadomości... Trzymając się stale pewnego poziomu mocy, mierzyłoby się przyjemność tylko miarą obniżeń tego poziomu, stanami nieprzyjemności — a nie stanami przyjemności... Wola posiadania więcej leży w istocie przyjemności: że moc wzrasta, że różnica występuje w świadomości...
Od pewnego punktu począwszy, przy dekadentyzmie występuje w świadomości różnica odwrotna, ubywanie: wspomnienie chwil silnych niegdyś spycha na dół obecne uczucia przyjemne — porównanie osłabia teraz przyjemność...
Do higieny „słabych”. Wszystko, co zostaje zrobione w słabości, nie udaje się. Morał: nic nie robić. Bieda tylko, że właśnie moc zawieszenia czynności, niereagowania, jest najbardziej chora pod wpływem słabości: nigdy nie reaguje się prędzej i bardziej na ślepo niż wtedy, kiedy by należało wcale nie reagować...
Znamieniem natury silnej jest wyczekiwanie i opóźnianie reakcji: pewnego rodzaju ἀδιαφορία31 jest jej tak właściwą, jak słabości właściwym jest przymus odruchu, nagłość, niemożność wstrzymania „czynu”... Wola jest słabą: a receptą do zapobieżenia rzeczom głupim byłoby, mieć wolę silną i nic nie czynić... Contradictio. Pewien rodzaj samozniszczenia, instynkt zachowawczy jest skompromitowany... Słaby sam sobie szkodzi... To jest typ dekadentyzmu...
Faktycznie znajdujemy olbrzymie rozmyślanie nad praktykami do wywołania niewzruszoności. Instynkt jest o tyle na tropie, że nie robić nic jest pożyteczniej niż robić cośkolwiek...
Wszystkie praktyki zakonów, filozofów samotników, fakirów wynikły z trafnej miary wartości, że pewien gatunek człowieka jeszcze największą korzyść sobie przynosi, jeśli o ile możności zapobiega działaniu ze swej strony.
Środki ułatwiające: absolutne posłuszeństwo, machinalna czynność, odseparowanie się od ludzi i rzeczy, które by wymagały natychmiastowej decyzji i działania.
79.„Zmysły”, „namiętności”. Obawa przed zmysłami, przed żądzami, przed namiętnościami, jeśli tak daleko zachodzi, iż je odradza, jest już symptomatem słabości: środki krańcowe są zawsze znamieniem stanów anormalnych. To, czego tutaj brakuje, resp.32 co jest nadłamane, to mianowicie siła do zahamowania impulsu: jeśli ma się instynkt, iż musi się ulec, tzn. musi reagować, wtedy się robi dobrze, unikając sposobności („pokus”).
„Podrażnienie zmysłów” jest tylko o tyle pokusą, o ile chodzi o istoty, których system zbyt łatwo daje się poruszać i nakłaniać: w razie przeciwnym, przy wielkiej ociężałości i twardości systemu, potrzeba silnych podniet, by funkcje w ruch wprowadzić.
Rozpusta jest w naszych oczach zarzutem tylko przeciw temu, kto nie ma do niej żadnego prawa; i prawie wszystkie namiętności popadły w złą opinię z powodu tych, którzy nie są dość silni, by obrócić je na swoją korzyść.
Trzeba rozumieć się na tym, iż przeciw namiętnościom można zrobić ten sam zarzut, który należy zrobić przeciw chorobie: mimo to — nie powinni byśmy obywać się bez choroby, a jeszcze mniej bez namiętności. Potrzeba nam tego, co jest anormalne, dajemy życiu olbrzymi choc33 przez te wielkie choroby...
Poszczególnie należy odróżniać:
1. Namiętność dominującą, która przynosi z sobą nawet najwyższą formę zdrowia w ogóle: tutaj koordynacja wewnętrznych systemów i ich pracy w jednej służbie jest najlepiej osiągniętą — ale to jest niemal definicja zdrowia!
2. Ścieranie się namiętności, dwoistość, troistość, wielość „dusz w jednej piersi”: bardzo niezdrowe, ruina wewnętrzna, powoduje rozkład, zdradza i potęguje rozterkę wewnętrzną i anarchizm — chyba że w końcu zapanuje jedna namiętność. Powrót zdrowia.
3. Istnienie obok siebie, niebędące żadnym przeciw sobie, ani też dla siebie wzajemnie: często periodyczne, a potem, skoro tylko jakiś porządek znalazło, także zdrowe... Tutaj należą ludzie najbardziej interesujący, kameleony; nie są oni w sprzeczności z samymi sobą, są szczęśliwi i pewni, ale nie ulegają żadnemu rozwojowi — ich stany leżą obok siebie, choć są siedem razy oddzielone. Zmieniają się oni, ale nie stają się...
80.Słabość woli: to jest porównanie, które może w błąd wprowadzić. Albowiem nie ma żadnej woli, a więc ani silnej, ani słabej woli. Wielość i rozbieżność popędów, brak systemu w nich, daje jako wynik „słabą wolę”; koordynacja tychże przy przewadze jednego daje jako wynik „wolę silną”; w pierwszym wypadku jest to oscylowanie i brak ciężaru; w drugim wypadku precyzja i jasność kierunku.
81.Pojęcie „człowiek silny i słaby” redukuje się do tego, że w pierwszym wypadku dużo siły zostało przekazane dziedzicznie — jest on sumą: w drugim jeszcze mało — (niedostateczne przekazanie dziedziczne, rozdrobnienie tego, co zostało odziedziczonym). Słabość może być zjawiskiem początkowym: „jeszcze mało”; lub też zjawiskiem końcowym: „już nic więcej”.
Punkt nasady jest ten, gdzie jest wielka siła, gdzie jest siła do wydania. Tłum, jako suma słabych, reaguje powoli; broni się przeciw wielu rzeczom, do których jest za słaby — z których nie może mieć żadnego pożytku; nie tworzy, nie przoduje...
To przeciwko teorii, która nie uznaje silnej jednostki i mniema, „że tłum robi wszystko”. Jest to ta sama różnica, jak między oddzielonymi pokoleniami: cztery, pięć generacji może leżeć między człowiekiem czynu a tłumem... różnica chronologiczna.
Wartości słabych są górą, ponieważ mocni przejęli je, by przez to kierować...
82.Nabyte, nie odziedziczone wyczerpanie: 1) niedostateczne odżywianie się, często wskutek braku wiadomości co do odżywiania się, np. u uczonych; 2) erotyczna przedwczesność: przekleństwo głównie francuskiej młodzieży, przede wszystkim paryskiej, która już z liceów wstępuje w świat zbrukana i zeszpetniała — i nie uwalnia się już nigdy od łańcucha nikczemnych skłonności, względem siebie samej ironiczna i pogardliwa — galernicy z wszelkim wydelikaceniem (zresztą w najliczniejszych wypadkach już symptomat dekadentyzmu rasy i rodziny, jak wszelka nadmierna pobudliwość; również jak zaraza środowiska — pozwalać otoczeniu kierować sobą jest także znamieniem dekadentyzmu); 3) alkoholizm, nie instynkt, lecz nawyk, bezmyślne naśladowanie, tchórzliwe lub pełne próżności przystosowanie się do panującego régime’u: jakimże dobrodziejstwem jest Żyd wśród Niemców! Ileż stępienia, jakżeż płową głowa, jakżeż niebieskim oko; brak esprit w twarzy, słowie, postawie; leniwe wyciąganie się, niemiecka potrzeba wypoczynku, wynikająca nie z przepracowania, lecz ze wstrętnego podrażnienia i przedrażnienia przez alkohole...
83.Do krytyki wielkich słów. Jestem pełen podejrzliwości i złośliwości względem tego, co się zwie „ideałem”: tutaj tkwi mój pesymizm, iż poznałem, jak „uczucia wyższe” są źródłem nieszczęścia, to znaczy zmalenia i obniżenia wartości człowieka.
Bywa to zawsze złudzeniem, jeśli oczekuje się postępu od jakiegoś ideału: zwycięstwo ideału było dotychczas za każdym razem ruchem wstecznym.
Chrześcijanizm34, rewolucja, zniesienie niewolnictwa, równouprawnienie, filantropia, zamiłowanie spokoju, sprawiedliwość, prawda: wszystkie te wielkie słowa mają wartość tylko w walce jako sztandary: nie jako rzeczywistości: lecz jako słowa pięknie brzmiące, zamiast czegoś zupełnie innego (co więcej, przeciwnego!).
84.Jeśli jesteśmy „rozczarowani”, to jesteśmy nimi nie pod względem życia: lecz znaczy to, że otwarły nam się oczy co do wszelkiego rodzaju „pragnień”. Z szyderczą zawziętością przyglądamy się temu, co zwie się „ideałem”: pogardzamy sobą jeno dlatego, iż nie możemy o każdym
Uwagi (0)