Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖
Wola mocy należy do najważniejszych pojęć dla filozofii Nietzschego, pojęć ewoluujących z czasem i niejednoznacznych.
Nad dziełem o tym tytule Friedrich Nietzsche pracował z przerwami wiele lat, jednak nigdy nie zostało ono ostatecznie ukończone. W Woli mocy jeden z najbardziej znanych i wpływowych myślicieli końca XIX w. śledzi przejawy nihilizmu, odnajdując je zarówno w chrześcijaństwie i buddyzmie, jak w sztuce i filozofii, oraz nawiązuje do frapujących go idei, takich jak wieczny powrót czy idea dionizyjska mająca zastąpić ideę krzyża. Jest to próba syntezy, zebrania swych przemyśleń w rodzaj systemu - zachowuje jednak charakterystyczną formę aforyzmów i fragmentów.
- Autor: Friedrich Nietzsche
- Epoka: Modernizm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Friedrich Nietzsche
Schopenhauer jako oddźwięk (stan przed rewolucją): współczucie, zmysłowość, sztuka, słabość woli, katolicyzm żądz najbardziej duchowych — to jest prawdziwe osiemnaste stulecie au fond15.
Zasadniczo fałszywe pojmowanie woli przez Schopenhauera (jakoby żądza, instynkt, popęd stanowiły istotę woli) jest typowym: obniżenie wartości woli aż do zaniepoznania. Również nienawiść względem chcenia; usiłowanie widzenia czegoś wyższego, a nawet najwyższego i cennego w niechceniu więcej, w „byciu podmiotem bez celu i zamiaru” (w „czystym, wolnym od woli podmiocie”). Wielki symptomat znużenia lub słabości woli: albowiem ta jest właściwie całkowicie tym, co żądzę jako pan traktuje, wyznacza jej drogę i miarę...
40.Problemat dziewiętnastego stulecia. Czy słaba i silna jego strona należą wzajem do siebie? Czy jest wyciosany z jednego kawałka drzewa? Czy różność jego ideałów, których sprzeczność tkwi w jakimś zamiarze wyższym, uważać jako coś wyższego? Albowiem mogłoby to być przeznaczeniem z góry do wielkości, wzrastać w tej mierze w silnym napięciu. Niezadowolenie, nihilizm mogłyby być dobrym znakiem.
41.Krytyka człowieka nowoczesnego: „człowiek dobry”, jeno zepsuty i uwiedziony przez złe instytucje (tyranów i kapłanów); rozum jako autorytet; historia jako przezwyciężenie błędnych mniemań; przyszłość jako postęp; państwo chrześcijańskie („Bóg zastępów”); chrześcijańskie trudnienie się popędem płciowym (czyli małżeństwo); królestwo „sprawiedliwości” (kult „ludzkości”); „wolność”.
Romantyczna poza człowieka nowoczesnego: człowiek szlachetny (Byron, Victor Hugo, George Sand); szlachetne oburzenie; uświęcenie przez namiętność (jako prawdziwa „natura”); branie strony uciśnionych i upośledzonych: motto historyków i romansistów; stoicy obowiązku; „bezosobistość” jako sztuka i poznanie; altruizm jako najkłamliwsza forma egoizmu (utylitaryzm), najczułostkowszy egoizm.
To wszystko jest osiemnastym stuleciem. Co zaś przeciwnie nie zostało po nim odziedziczone, to: insouciance16, wesołość, elegancja, jasność umysłowa; tempo ducha zmieniło się; rozkoszowanie się umysłową subtelnością i jasnością ustąpiło miejsca rozkoszowaniu się barwą, harmonią, masą, rzeczywistością itd. Sensualizm w rzeczach ducha. Jednym słowem, jest to osiemnaste stulecie Rousseau.
42.Niekarność ducha nowoczesnego pod wszelkiego rodzaju moralnym przystrajaniem się. Pięknie brzmiącymi słowami są: tolerancja (zamiast „niezdolność do tak i nie”); la largeur de sympathie (= jedna trzecia indyferentyzmu, jedna trzecia ciekawości, jedna trzecia chorobliwej pobudliwości); „objektywizm” (= brak osobistości, brak woli, niezdolność do „miłości”; „swoboda” przeciwstawiana regule, romantyka): „prawda” przeciwstawiana fałszowaniu i łganiu (naturalizm); „naukowość” (document humain: po niemiecku romans kolportażowy i dodawanie zamiast kompozycja); „namiętność” zamiast bezład i nieumiarkowanie; „głębokość” zamiast bałamutność, gmatwanina symbolów.
Najkorzystniejsze hamulce i środki zaradcze, powstrzymujące nowoczesność:
1) obowiązek powszechnej służby wojskowej z rzeczywistymi wojnami, z którymi nie ma żartów;
2) narodowa ograniczoność (uproszczająca, koncentrująca);
3) ulepszone odżywianie (mięso);
4) coraz większa przestronność i zdrowotność mieszkań;
5) przewaga fizjologii nad teologią, moralistyką, ekonomią i polityką;
6) wojskowa surowość w wymaganiu i traktowaniu swojej „powinności” (nie chwali się już...).
43.Nie pozwolić łudzić się pozorom: ta ludzkość jest mniej „efektowną”, ale daje ona zupełnie inne gwarancje trwałości, jej tempo jest powolniejsze, ale sam takt jest o wiele bogatszy. Zdrowotność wzrasta, rzeczywiste warunki silnego ciała zostają poznane i powoli stworzone, „ascetyzm” ironice. Wzdryganie się przed krańcowościami, pewna ufność w „drogę właściwą”, żadnego zagorzalstwa; czasowe wżycie się w ciaśniejsze wartości (jak „ojczyzna”, jak „wiedza” itd.).
Ale cały ten obraz byłby jeszcze dwuznacznym: mógłby być wznoszącym się lub też opadającym ruchem życia.
44.„Nowoczesność” pod przenośnią odżywiania i trawienia.
Wrażliwość niewypowiedzianie pobudliwsza (pod przystrojeniem moralistycznym: pomnożenie współczucia); obfitość wrażeń niemających nic wspólnego większa niż kiedykolwiek: kosmopolityzm języków, literatur, gazet, form, smaku, nawet krajobrazów. Tempo tego dopływu — prestissimo; wrażenia zacierają się; instynktownie broni się przeciw przyjęciu czegoś w siebie, głębokiemu przyjęciu, „przetrawieniu” czegoś; — wynika z tego osłabienie siły trawienia. Następuje pewien rodzaj przystosowania się do tego przeładowania wrażeniami: człowiek traci umiejętność działania; reaguje jeszcze tylko na podniety z zewnątrz. Swoją siłę wydaje on w części na przyswojenie sobie, w części na obronę, w części na dawanie odpowiedzi. Głęboko sięgające osłabienie samorzutności: historyk, krytyk, analityk, tłumacz, obserwator, zbieracz, czytelnik — wszystko talenty reaktywne — wszyscy reprezentanci nauki!
Sztuczne przyrządzenie swojej natury na „zwierciadło”; interesowane, ale niejako tylko naskórkowo interesowane; zasadniczy chłód, równowaga, stale utrzymywana niska temperatura tuż pod cienką powierzchnią, na której jest ciepło, ruch, „burza”, gra fal.
Przeciwieństwo między zewnętrzną ruchliwością a pewną głęboką ciężkością i znużeniem.
45.Przepracowanie, ciekawość i współczucie — nasze występki nowoczesne.
46.Dlaczego wszystko staje się aktorstwem. Człowiekowi współczesnemu brak: instynktu pewnego (następstwo długoletniej jednostajnej formy działalności jednego typu człowieka); niezdolność zdziałania czegoś doskonałego jest tylko następstwem tego — jako jednostka nigdy nie może powetować sobie szkoły.
To, co moralność, co księgę praw stwarza: głęboko instynktowne poczucie, że automatyzm czyni dopiero możliwą doskonałość w życiu i tworzeniu...
Ale teraz osiągnęliśmy punkt przeciwny, co więcej, myśmy chcieli go osiągnąć — najkrańcowszą świadomość, przejrzenie się na wylot człowieka i dziejów: z tym jesteśmy praktycznie najdalej od doskonałości w istnieniu, działaniu i chceniu: nasza żądza, nawet nasza wola poznania jest symptomatem potwornego dekadentyzmu. My dążymy do osiągnięcia rzeczy wręcz przeciwnych niż te, których chcą rasy silne, natury silne — zrozumienie jest to koniec...
Że możliwą jest wiedza w tym sensie, w jakim ją się dzisiaj uprawia, jest to dowodem, iż wszystkie instynkty elementarne, obronne i ochronne instynkty życia już nie funkcjonują. Nie zbieramy już, trwonimy kapitały przodków, nawet jeszcze i przez sposób, w jaki poznajemy.
47.Co dzisiaj jest najgłębiej nadwerężone, to instynkt i wola tradycji: wszystkie instytucje, które swoje pochodzenie temu instynktowi zawdzięczają, wywołują odrazę w duchu nowoczesnym... W rzeczy samej nie myśli i nie czyni się nic, coby nie miało na celu wyrwania z korzeniami tego zmysłu tradycji. (Przyjmuje się tradycję jako fatalność, studiuje się ją, uznaje się ją jako „dziedziczność”), ale się jej nie chce. Napięcie jednej woli hen na długie, odlegle czasy, wybór stanu rzeczy i wartości, które sprawiają, iż można rozporządzać stuleciami przyszłości — to właśnie jest w najwyższym stopniu antynowoczesne. Z czego wynika, że zasady dezorganizujące nadają charakter naszemu wiekowi.
48.Do charakterystyki „nowoczesności”. Nadmiernie obfity rozwój tworów pośrednich; zbiednienie typów; ubytek tradycji, szkół; przewaga instynktów (filozoficznie przygotowana: to co nieświadome więcej warte) poprzedzona przez osłabienie siły woli, chcenia celu i środków...
49.Przewaga handlarzy i osób pośredniczących, także i w rzeczach najbardziej duchowych: literat, „przedstawiciel”, historyk (jako stapiacz rzeczy minionych i teraźniejszych), egzotyk i kosmopolita, osoby pośredniczące między przyrodoznawstwem a filozofią, pół-teologowie.
50.Krytyczne napięcie: krańcowości wychodzą na jaw i osiągają przewagę. Upadek protestantyzmu: teoretycznie i historycznie pojętego jako połowiczność. Rzeczywista przewaga katolicyzmu; uczucie protestantyzmu tak wygasło, że najsilniejsze ruchy antyprotestanckie nie są już odczuwane jako takie (np. Wagnera Parsifal). Cała wyższa duchowość we Francji jest katolicką w instynkcie. Bismarck pojął, że protestantyzmu wcale już nie ma.
51.Protestantyzm, ta duchowo nieczysta i nudna forma dekadentyzmu, w której na miernej północy chrześcijanizm17 umiał się zakonserwować: jako coś połowicznego i złożonego, jest cenny dla poznania, ile że do jednakich głów poznosił doświadczenie różnego stopnia i pochodzenia.
52.Co też duch niemiecki zrobił z chrześcijanizmu18! I że ja zatrzymuję się przy protestantyzmie: jakżeż wiele piwa jest znowu w protestanckim chrześcijaństwie! Czyż można pomyśleć sobie duchowo bardziej stępiałą, leniwszą i wylęgającą się formę wiary chrześcijańskiej niż forma wiary przeciętnego protestanta niemieckiego?... To się zwie skromnym chrześcijanizmem! Homeopatią chrześcijanizmu ja to nazywam! Przypominają mi, że dzisiaj istnieje także i protestantyzm nieskromny, protestantyzm kaznodziejów nadwornych i antysemickich spekulantów: lecz nikt jeszcze nie twierdził, iżby jakikolwiek „duch” wznosił się nad tymi „wodami”.
Jest to tylko bardziej nieprzyzwoita forma chrześcijańskości, ale jeszcze bynajmniej nie rozumniejsza...
53.Z dowolnym i pod każdym względem przypadkowym słowem, słowem „pesymizm”, popełniało się nadużycie, które szerzyło się wokół jak zaraza: przy tym przeoczyło się problemat, w którym żyjemy, którym jesteśmy. Chodzi bynajmniej nie o to, kto ma rację — zachodzi pytanie, gdzie jest nasze miejsce, czy wśród skazanych, czy wśród tworów upadku...
Postawiono przeciw sobie dwa sposoby myślenia, jakżeby miały one walczyć z sobą o prawdę: podczas gdy oba są tylko symptomatami położenia rzeczy, podczas gdy walka między nimi dowodzi obecności kardynalnego problematu życia — a nie problematu filozoficznego. Gdzie jest nasze miejsce?
54.Główne symptomaty pesymizmu: diners chez Magny19; pesymizm rosyjski (Tołstoj, Dostojewski); pesymizm estetyczny, l’art pour l’art, „description” pesymizm (romantyczny i antyromantyczny); pesymizm w teorii poznania (Schopenhauer; fenomenalizm); pesymizm anarchistyczny; „religia współczucia”; ruch poprzedzający buddyzm; pesymizm kultury (egzotyzm, kosmopolityzm); pesymizm moralistyczny: ja sam.
Dystrakcje, czasowe wyzwolenia z pesymizmu: wielkie wojny, silne organizacje militarne, nacjonalizm; konkurencja przemysłowa; wiedza; przyjemności.
55.Zrobiono niegodną próbę uważania Wagnera i Schopenhauera za typy zboczeń umysłowych: nierównie istotniejsze wniknięcie byłoby się zyskało przez naukowe sprecyzjowanie20 typu dekadentyzmu, który obaj przedstawiają.
56.Nowoczesne fałszerstwo w sztukach pięknych: pojęte jako konieczne, mianowicie odpowiadające najistotniejszej potrzebie duszy nowoczesnej.
Zapycha się braki w uzdolnieniu, co więcej braki w wychowaniu, w tradycji, w wyszkoleniu.
Po pierwsze: wyszukuje się sobie mniej artystyczną publiczność, która w miłości swej jest bezwzględną (i rychło klęka przed osobą...).
Do tego służy zabobon naszego stulecia, przesąd o geniuszu...
Po drugie: przemawia się do ciemnych instynktów niezadowolonych, ambitnych, zasłoniętych przed sobą samymi ludzi demokratycznego stulecia: znacząca poza.
Po trzecie: sposób postępowania w jednej ze sztuk pięknych przenosi się do drugiej, cel sztuki miesza się z celem poznania lub kościoła, lub też interesów rasy (nacjonalizm) lub filozofii — uderza się we wszystkie dzwony naraz i wzbudza się niejasne podejrzenie, że się jest Bogiem.
Po czwarte: schlebia się kobiecie, cierpiącym, oburzonym i nawet w sztuce nadaje się przewagę narkotykom i opiatom. Łaskocze się wykształconych, czytelników poezji i starych historii.
57.Fałszywe „wzmocnienie”:
1) w romantyzmie: to ustawiczne espressivo nie jest żadną oznaką siły, lecz oznaką uczucia braku;
2) muzyka pittoresque, tak zwana dramatyczna, jest przede wszystkim lżejszą (tak samo jak brutalny kolportaż i stawianie obok siebie faits i traits21 w romansie naturalistycznym);
3) „namiętność”, rzecz nerwów i dusz znużonych; tak samo jak rozkoszowanie się górami, pustyniami, niepogodą, orgiami i obrzydliwościami — tym, co tłumne i masywne (np. u historyków); w rzeczy samej istnieje kult wyuzdania uczuć (skąd to pochodzi, że czasy silne mają odwrotną potrzebę w sztuce — potrzebę jakiegoś „poza” namiętnością?).
58.Sztuka nowoczesna jako sztuka tyranizowania. Prostacka i silnie zaznaczona logika lineamentu; motyw uproszczony aż do formuły: formuła tyranizuje. W obrębie linii dzika wielość, przemagająca masa, wobec której zmysły się mącą; brutalność barw, materiału; żądz. Przykłady: Zola, Wagner; w bardziej umysłowym porządku Taine. A więc logika, masa i brutalność...
59.O naszej muzyce nowoczesnej. Zubożenie melodii jest tym samym, co zubożenie „idei”, dialektyki, swobody ruchu najbardziej duchowego — prostactwo i przeładowanie, które w swym rozwoju dochodzą do nowych przedsięwzięć hazardownych22 i nawet do zasad; ostatecznie ma się jeno zasady swego uzdolnienia, swej ograniczoności uzdolnienia.
„Muzyka dramatyczna” nonsens! To jest po prostu muzyka zła... „Uczucie”, namiętność, jako surogaty, kiedy nie potrafi się już osiągnąć wysokiej duchowości i szczęścia tejże (np. Voltaire’a). Technicznie wyrażone „uczucie”, „namiętność” są łatwiejsze — wymagają w założeniu znacznie uboższych artystów. Zwrot do dramatu zdradza, że artysta czuje się bardziej panem środków pozornych niż środków prawdziwych. Mamy malarstwo dramatyczne, lirykę dramatyczną itd.
60.Podział na „publikę” i „cenakel”: w pierwszej trzeba być dzisiaj szarlatanem, w drugim chce się być wirtuozem i nic więcej! Nasi specyficzni „geniusze” tego stulecia, wielcy na obie strony, stoją ponad tym rozdziałem; wielka szarlataneria Wiktora Hugo i Ryszarda Wagnera, ale złączona w parę z taką dozą prawdziwego wirtuozostwa, że nawet i najbardziej wyrafinowanym na punkcie sztuki zadośćuczynili. Stąd brak wielkości: mają oni zmienną optykę, raz ze względu na potrzeby najbardziej prostackie, to znowuż ze względu na najbardziej wyrafinowane.
61.Jeśli za genialność artysty będziemy uważać najwyższą swobodę w obrębie prawa, boską lekkość, lekkomyślność w rzeczach najtrudniejszych, to Offenbach ma jeszcze więcej prawa do nazwy „geniusza” niż Wagner. Wagner jest ciężki, ociężały: nic mu nie jest bardziej obcym niż chwile najswawolniejszej doskonałości, jaką ten arlekin Offenbach prawie w każdej ze swoich bouffoneries pięć, sześć razy osiąga. Ale może przez słowo geniusz godzi się co innego rozumieć.
62.Ja rozróżniam odwagę wobec osób, odwagę wobec rzeczy i odwagę wobec papieru. Ostatnią była np. odwaga Dawida Straussa. Rozróżniam jeszcze raz odwagę wobec świadków i odwagę bez świadków: odwaga chrześcijanina, odwaga wierzącego w Boga w ogóle nie może być nigdy odwagą bez świadków — już przez to samo jest ona zdegradowaną. Rozróżniam w końcu odwagę z temperamentu i odwagę z bojaźni przed bojaźnią: szczególnym wypadkiem tego ostatniego gatunku jest odwaga moralna. Tu przychodzi jeszcze odwaga z rozpaczy.
Uwagi (0)