Darmowe ebooki » Powieść » Murzyn z załogi Narcyza - Joseph Conrad (gdzie czytać książki txt) 📖

Czytasz książkę online - «Murzyn z załogi Narcyza - Joseph Conrad (gdzie czytać książki txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Joseph Conrad



1 ... 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
Idź do strony:
hałaśliwą naszą gromadkę, lawirującą po tamtej stronie chodnika — Gdy pomyślę sobie o Jimmym... Biedny Jim! Gdy myślę o nim, odchodzi mnie ochota pić. Byłeś i ty dla niego dobrym kamratem... ale ja go wyciągnąłem wtedy... może nie?! Taką miał krótką wełnę... Tak, i wykradłem ten przeklęty tort... Nie chciał odejść... Za nic nie chciał odejść. (Zaszlochał). Nie dotknąłem go wcale, broń Boże! (szlochał). Dla mnie to zrobił, że odszedł... jak... jak... jagniątko.

W sposób łagodny uwolniłem się jakoś. Belfast, po takim paroksyzmie płaczu, zwykle szukał z kimkolwiek bądź zwady, kończącej się bójką, i nie pragnąłem wcale, aby się na mnie skrupiło jego nieutulone zmartwienie. Ponadto dwaj tędzy policjanci stanęli w pobliżu, z minami wyrażającymi nieskazitelną prawość i nie wróżącymi nic dobrego.

— Do widzenia! — rzekłem, odchodząc.

Ale na rogu zatrzymałem się jeszcze, by po raz ostatni rzucić okiem na załogę Narcyza. Kręcili się w hałaśliwym niezdecydowaniu po szerokich flizach przed gmachem Mennicy. Szykowała się wyprawa pod „Czarnego Konia”, gdzie ludzie z brutalnymi twarzami, w futrzanych czapach i w rękawach od koszul obdzielają z pokostowanych antałków czymś, co ma dać złudzenie siły, wesela i szczęścia — przepychu i poezji życia — tym żeglarzom z mórz południowych, którzy odbyli długą podróż i są świeżo po wypłacie. Widziałem ich z dala, jak porozumiewali się z sobą jowialnymi oczyma i nieokrzesanymi gestami; rozprawiali, nie zwracając uwagi na ocean życia, który uderzał im do uszu nieprzerwanym hukiem. I kiedy chwiejną, niezdecydowaną gromadką, pośród dookolnej wrzawy i gorączkowego pośpiechu, dreptali po białych płytach kamiennych, zdawali się być stworzeniami jakiegoś innego gatunku — zgubionymi, samotnymi i lekkomyślnymi — których los już przesądzono; byli podobni do rozbitków — do rozbitków beztroskich i wesołych, do szalonych rozbitków, uczepionych zdradzieckiego zębca skalnego i przeciwstawiających burzy swoją krotochwilną werwę. Zgiełk miasta podobny był do zgiełku spiętrzonych fal, rozpękających się z grzmotem, potężnych, nieubłaganych, przemawiających silnym głosem i kipiących furią zagłady; ale już w górze rozstąpiła się gęstwa chmur; potok światła spłynął na ponure ściany kamienic. Ciemna grupa żeglarzy posuwała się w słonecznym blasku. Na lewo od nich westchnęły szelestem drzewa ogrodów Tower’u; rozsłonecznione mury zamku Tower ożyły, zda się, wskrzeszone grą światła, jak gdyby nagle przypomniały sobie wielkość minionych rozkoszy i cierpień, i wojowniczą przeszłość, z której wzięli początek ci oto pracownicy morza: przymusowe wcielanie do załóg; wrzaskliwe bunty; płacz i lament kobiecy na brzegu i męskie okrzyki zwycięstwa. Słońce z niebios opromieniło brudną ziemię jakoby darem łaski i przebaczenia; zlewało światłość na mroki wspomnień, na milczące kamienie, na chciwość i samolubstwo, na niespokojne twarze niebacznych ludzi. A po prawej stronie tej ciemnej grupy zajaśniał, opłukany falą światła fronton Mennicy — zajaśniał, pomimo plam, olśniewającą bielą, jak marmurowy pałac z baśni czarodziejskiej.

Załoga Narcyza powędrowała gdzieś dalej i zginęła mi z oczu.

I już nie zobaczyłem jej nigdy. Morze pochłonęło jednych, parowce zabrały innych, cmentarze ziemskie niech wyliczają się z reszty. Singleton wraz ze skarbami wspomnień swego pracowitego żywota spoczął zapewne w jakiej przytulnej morskiej głębinie. A Donkin, który nigdy w życiu żadnej pracy rzetelnie nie wykonał, najniezawodniej utrzymuje się z tego, że rozprawia niechlujnie a wymownie o prawach robotników do życia. Niech tak będzie! Niechaj mają ziemia i morze to, co każdemu z nich przynależy.

Rozłąka z towarzyszem okrętowym, jak i z każdym innym człowiekiem, jest rozłąką na zawsze; i nigdy już żadnego z nich nie spotkałem. Niekiedy jednak wiosenny przybór pamięci podnosi fale ciemnej rzeki o dziewięciu zakrętach. Wtedy na wodach zapomnianego strumienia pojawia się okręt: okręt-widmo, kierowany przez załogę Cieniów. Przepływają mimo podając znak — widmowe powitanie. Alboż nie wydobyliśmy społem — żeglując po nieśmiertelnym morzu — treści z naszych grzesznych żywotów? Żegnajcie, bracia! Dobrą byliście załogą. Nikt lepiej od was nie zmagał się wśród dzikich wrzasków z łopoczącym płótniskiem przedniego żagla; i nikt — wisząc w górze wśród ciemności — nie odkrzykiwał się dzielniej porykom zachodniej wichury.

Przypisy:

1. wait (ang.) — czekaj. [przypis tłumacza]

2. paregoricum — mieszanina opium z kamforą — środek używany przez nieuczciwe mamki do usypiania niemowląt. [przypis tłumacza]

3. piaskowce — cegiełki do czyszczenia pokładu, robione z miękkiego piaskowego kamienia. [przypis tłumacza]

4. B. T. — skrót od Board of Trade — wydział handlowy. [przypis edytorski]

5. pugilares (daw.) — portfel. [przypis edytorski]

Wesprzyj Wolne Lektury!

Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska – organizacji pożytku publicznego działającej na rzecz wolności korzystania z dóbr kultury.

Co roku do domeny publicznej przechodzi twórczość kolejnych autorów. Dzięki Twojemu wsparciu będziemy je mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.

Jak możesz pomóc?


Przekaż 1% podatku na rozwój Wolnych Lektur:
Fundacja Nowoczesna Polska
KRS 0000070056

Dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur i pomóż nam rozwijać bibliotekę.

Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundacji.

Ten utwór nie jest objęty majątkowym prawem autorskim i znajduje się w domenie publicznej, co oznacza że możesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony jest dodatkowymi materiałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlegają prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiały udostępnione są na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach 3.0 PL.

Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/conrad-murzyn-z-zalogi-narcyza

Tekst opracowany na podstawie: Joseph Conrad, Murzyn z załogi Narcyza, tł. Jan Lemański, nakł. Instytut Wydawniczy "Biblioteka Polska", Warszawa 1938.

Wydawca: Fundacja Nowoczesna Polska

Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyfrowa wykonana przez Fundację Nowoczesna Polska z książki udostępnionej przez Dorotę Kowalską. Publikacja sfinansowana ze środków pozostałych ze zbiórek, które nie zakończyły się sukcesem.

Opracowanie redakcyjne i przypisy: Paulina Choromańska, Paweł Kozioł, Dorota Orzechowska.

Okładka na podstawie: Ian Sane, CC BY 2.0

ISBN 978-83-288-3131-5

 

Plik wygenerowany dnia 2021-07-08.

1 ... 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
Idź do strony:

Darmowe książki «Murzyn z załogi Narcyza - Joseph Conrad (gdzie czytać książki txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz