Dziennik FranciszkiKrasińskiej - Klementyna z Tańskich Hoffmanowa (biblioteka książek online TXT) 📖
Dziennik Franciszki Krasińskiej to powieść autorstwa Klementyny Hoffmanowej skierowana do młodych dziewcząt. Dziennik zaczyna się w momencie, gdy Franciszka ma 16 lat — postanawia ona spisywać dzieje swojej rodziny.
Pierwszym ważnym wydarzeniem jest relacja ze ślubu starszej siostry, Barbary. Niedługo później Franciszka zostaje wysłana na pensję do Warszawy, gdzie stawia swoje pierwsze kroki w życiu z dala od rodziców. Tam poznaje królewicza Karola, syna króla Augusta III Sasa.
Klementyna Hoffmanowa (z domu Tańska) to jedna z pierwszych polskich autorek książek dla dzieci i młodzieży. Również tłumaczka, edytorka, wydawczyni i redaktorka, jako pierwsza kobieta w Polsce utrzymywała się z pracy twórczej i pedagogicznej. Utworzyła Związek Dobroczynności Patriotycznej. Jej twórczość miała mieć przede wszystkim charakter dydaktyczny i moralizatorski, przykładała dużą wagę do kształtowania w dzieciach postaw cenionych w życiu dorosłym.
- Autor: Klementyna z Tańskich Hoffmanowa
- Epoka: Romantyzm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Dziennik FranciszkiKrasińskiej - Klementyna z Tańskich Hoffmanowa (biblioteka książek online TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Klementyna z Tańskich Hoffmanowa
Odebrałam list Twój pisany przez Twego szwagra, Józefa Szymanowskiego386. Dziękuję Ci, żeś mu zaleciła, żeby do mnie się udał, bo prócz sposobności mówienia o Tobie, podoba mi się nieskończenie. Wiele nam okazuje przyjaźni, a ponieważ Mazur, wierzyć mu trzeba... Nie mając żadnego prawa do jego przyjaźni, jeśli ją pozyskam, Tobie to przypiszę... Prosił mnie, żebym Ci przez niego nasze sylwetki387 przysłała; nie chciała bym ofiarować Ci główek umarłych, bo tak sylwetki uważam, ale bądź trochę cierpliwa, a miniatury nasze Ci poślę. Te Ci lepiej Twych przyjaciół przypominać będą, bo kolorami łatwiej oddać podobieństwo.
Ten list przez szwagra Twego piszę; zleciłam mu wysłowienie Ci przyjaźni mojej. Byłabym chciała posłać Ci i miniatury, ale nie skończone. Jednak niedługo mieć je będziesz; tymczasem niech ci nasz wspólny przyjaciel mówi o nas, a obraz wnet przybędzie i potwierdzi to, co on powie...
...Czekam niecierpliwie na kogo jadącego do Polski, bo już mój portret gotów. Przypominać Ci będzie starą i przywiązaną ciotkę. Oby Bóg dał pokój i ułożył tak okoliczności, żebym Ci i oryginał wkrótce przedstawić mogła. Jakże bym sobie tego życzyła!...
...Kochana Siostrzenico, jakże mało mogą ludzie na tym świecie! Jakież okropności dzieją się wszędzie! Francja jakże nieszczęśliwa! I Polsce Bóg przez straszne próby przechodzić każe, możeć i do wyjścia z nich dopomoże!
*
Przestać trzeba na tych wyjątkach; są jeszcze niektóre listy, które by całkiem umieścić należało, bo w nich widać, jak rzeczy publiczne mocno ją zajmowały i jak do końca niemal życia karmiła się wyniesienia nadzieją. Dla uzyskania pewnych w tej mierze, a niemogących jej szkodzić wiadomości utworzyła sobie klucz, a niby wypytując się o dobra swoje, badała innych doniesień. Jest dowcip w utworzeniu tego klucza, i tak np. ministrowie byli komisarzami, sejm przezwała sądem gminy, marszałka wójtem, wojnę gradem, pokój pomyślną porą itp. Ojczyzna i jej dobro wielce ją zawsze obchodziły. Prócz wspólnych wszystkim Polkom, miała do tego przywiązania szczególne powody. Na sejmie 1776 roku naród polski, szanujący nie tylko prawych królów swoich, ale i tych nawet, którzy mu królować przestaną, wyznaczył pewne dochody dla synów Augusta III, a żonę królewica Karola księżną polską uznał. W tomie ósmym „Praw i konstytucji Królestwa Polskiego i W. Ks. Litewskiego” na karcie 897 taki względem tego czytać można artykuł:
Upewnienie prawa dożywocia
Dla Najjaśniejszej Franciszki z Krasińskich N. Karola, Królewica Polskiego, Księcia Saskiego, Małżonki
Gdyśmy dla NN. Królewiców Polskich, Książąt Saskich, sumę roczną, ze skarbu obojga narodów w konstytucji wyrażoną, wyznaczyli, z której równa część dla NN. Królewiców Polskich Książąt Saskich przypada, za czym na połowie tegoż N. Królewica Polskiego, Księcia Saskiego, dla Najjaśniejszej Franciszki, z domu starożytnego Krasińskich, Małżonki Jego, dożywocie aż do zgonu życia onej rozciągamy, i że w przypadku zejścia z tego świata N. Karola, Królewica Polskiego, Księcia Saskiego, połowę sumy dla Małżonki Jego skarby obojga narodów wypłacać będą powinny, warujemy388 i postanawiamy.
*
Królewicowa nie doczekała późnego wieku, nie doczekała nawet jedynaczki swojej zamężcia; po dwuletnim cierpieniu umarła w roku 1796 na jedną z najokropniejszych chorób w świecie, na raka w piersi. Oto jest list przyjaciółki jej od serca, Moszyńskiej, do Anieli z Świdzińskich Szymanowskiej, opisujący zgon i chorobę jej znakomitej ciotki.
Wypełniam rozkazy Jwwcpani Dobrodziejki, ale nie z małym dla siebie żalem; gdyż jej strata jest także moją i nigdy dosyć w życiu moim nieodżałowaną. Choroba N. Królewicowej od dwóch lat przeszło się zaczęła; w piersi jednej okazały się guz i twardość; jedni to nazywali rakiem, drudzy twierdzili, że to tylko twardość. Operacją czyniła w tej piersi lat temu dwa: po niej dosyć była zdrową, ale to krótko trwało; znowu się guzy pokazały i po tej stronie wielkie w całej ręce boleści; cierpiała ta Pani cierpliwie, ale niezmiernie; kuracją zaczęła i przez dwanaście niedziel nikogo prócz domowych i mnie nie widziała. Doktorowie raz powiadali, że lepiej, drugi raz, że gorzej; nareszcie gorączka codzienna przyszła, z nią zniszczenie... Dysponowała się na śmierć świętobliwie i z wszelką przytomnością: skonała 30 kwietnia w nocy. Pierś się otworzyła kilku niedzielami przed śmiercią. Eksenterowano389 ją i znaleziono tysiączne, jak mówią, przyczyny do śmierci; ja już tego i słuchać nie mogę, bom najlepiej widziała, że innej nad tę pierś nie było... Ale cóż czynić? Ta szkoda nieodżałowana już się stała! Ja na to ledwo żyję i wspomnieć sobie tej Pani bez wielkiego żalu nie mogę. Królewica dotąd nie widziałam; raz mówią, że zdrowszy, drugi raz, że i on niedługo pożyje. Czemu wierzyć, nie wiem! Księżniczkę Marię widuję, kocham ją jak moje życie, ale wszędzie na tym miłym świecie są przeszkody, a więc ja tylko co dzień raz bywam u niej. Jest nieoszacowana, charakter ma wielki. Królewicowa umierając oddała ją szczególnej protekcji królewnej Elżbiety, siostry królewica. Jakoż ta królewna bardzo ją kocha: jest to pani wielkich przymiotów, szczerze żałowała królewicowej i niezmiernie przywiązana do brata... Dopraszając się, abyś mnie Jwwcpani Dobrodziejka przechowała w łasce swojej, zostaję z prawdziwym szacunkiem
Jwwcpani Dobrodziejki najniższą sługą
L. Moszyńska.
Szczególnym prawdziwie zdarzeniem i jakby w dowód oczywisty, ile się przywiązał do żony, królewic, od jej śmierci mocno chory, umarł po niej w kilka miesięcy. Została bez matki i ojca nieszczęśliwa księżniczka Maria390! Bóg wziął ją w opiekę, bo tak zwykł zawsze z sierotami czynić. Ledwie rok od śmierci rodziców upłynął, kiedy goszczący w Dreźnie książę sabaudzki, Karol de Carignan, upodobał ją sobie i pojął za żonę. Ta pani żyje dotąd; weszła w powtórne śluby i zowią ją dzisiaj księżną Monléard. Z dwojga dzieci, które pierwszemu mężowi powiła, córka Maria Elżbieta Franciszka zaślubiła sobie 1820 r. brata cesarza austriackiego, arcyksięcia Rajnera, wicekróla lombardzko-weneckiego; syn zaś Karol Emanuel panuje na tronie sardyńskim. Świdzińska używając przez całe swe życie najczystszego domowego szczęścia i pokoju, sześć córek, z których cztery dotąd żyją, i dwóch synów zostawiła; z tych już dziś do sześciudziesiąt wnuków i prawnuków powstało. Z tych, jako z prawdziwych dzieci swoich, ojczyzna korzysta i korzystać będzie: jedni krew za nią przelewali, drudzy światłem ją bogacą, młodzi rosną na jej posługi i chwałę, a płeć żeńska cnót domowych wzory daje.
Uwagi (0)