Darmowe ebooki » Powieść epistolarna » Prowincjałki - Blaise Pascal (książki online biblioteka .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Prowincjałki - Blaise Pascal (książki online biblioteka .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Blaise Pascal



1 ... 31 32 33 34 35 36 37 38 39 ... 46
Idź do strony:
księżmi lub biskupami. Tak iż, wedle języka Kościoła, można powiedzieć iż nimi już nie są, mimo że zawsze są nimi w istocie: OB INDEBILITATEM CARACTERIS”. Widzicie, moi Ojcowie, iż ten autor uznany przez trzy zgromadzenia francuskiego kleru, powiada jasno że charakter Kapłaństwa jest niezniszczalny, a wszelako wy przypisujecie mu, przeciwnie, powiedzenie: iż „charakter Kapłaństwa nie jest niezniszczalny”. Otoć straszliwe oszczerstwo: to znaczy, wedle was, lekki grzech powszedni. Książka bowiem była wam nie na rękę, ile że odparła herezje waszych współbraci angielskich w przedmiocie władzy biskupiej. Ale oto i straszliwa niedorzeczność: przyjąwszy fałszywie że ks. de Saint-Cyran uważa iż ten charakter nie jest niezniszczalny, wyciągacie stąd wniosek że nie wierzy w rzeczywistą obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii.

Nie spodziewajcie się, moi Ojcowie, abym wam na to odpowiadał. Jeśli wam brak zdrowego rozsądku, ja go wam nie wleję. Wszyscy ci, którzy go mają, wyśmieją się z was, równie jak z waszego trzeciego dowodu, opartego na tych słowach (O częstej komunii, cz. 3, rozdz. 2): „Iż Bóg daje nam w Eucharystii ten sam pokarm co świętym w niebie, z tą jedynie różnicą, iż odejmuje nam jego widok i smak, zachowując oba dla Niebios”. W istocie, moi Ojcowie, te słowa wyrażają tak wiernie myśl Ewangelii, iż doprawdy nie wiem już jak wy się bierzecie do rzeczy, aby ich nadużyć. Nie widzę tu bowiem nic prócz tego co uczy Sobór Trydencki, Sess. 13, c. 18: iż między Jezusem w Eucharystii a Jezusem w niebie nie ma innej różnicy prócz tej że tu jest zasłoniony, a tam nie. Arnauld nie powiada, iż nie ma innej różnicy w sposobie przyjmowania Jezusa Chrystusa, ale tylko że nie ma innej różnicy w Jezusie Chrystusie, którego się przyjmuje. Wy wszelako chcecie, wbrew wszelkiej oczywistości, weprzeć weń iż mówi w tym ustępie: że tak samo tu nie pożywa się Jezusa Chrystusa ustami jak w Niebie; z czego wnioskujecie o jego herezji.

Litość mnie zbiera nad wami, moi Ojcowie. Trzebaż to jeszcze tłumaczyć? Czemu mięszacie ten boski pokarm i sposób przyjmowania go? Jest tylko jedna różnica, jak powiedziałem, w tym pokarmie na ziemi i w niebie: to iż tu ukryty jest pod zasłoną, która nam odejmuje jego widok i smak zmysłowy. Ale istnieje więcej różnic w przyjmowaniu go tu i tam, a najważniejsza z nich, jak mówi Arnauld (cz. 3, rozdz. 16), to ta: „iż wchodzi tu w usta i żołądek dobrych i złych”, co nie ma miejsca w niebie.

A jeżeli nie znacie racyj tej rozmaitości, powiem wam, moi Ojcowie, iż przyczyną, dla której Bóg ustanowił rozmaite sposoby przyjmowania tego samego pokarmu, jest różnica zachodząca między stanem chrześcijan w tym życiu, a stanem zbawionych w niebie. Stan chrześcijan, jak powiada kardynał du Perron wedle Ojców, zajmuje pośrednie miejsce między stanem Zbawionych a stanem Żydów. Zbawieni posiadają Jezusa Chrystusa istotnie bez znaku i bez zasłony, Żydzi posiadali z Jezusa Chrystusa jedynie znak i zasłony, jako to manna i baranek wielkanocny; chrześcijanie zaś posiadają Chrystusa w Eucharystii prawdziwie i rzeczywiście, ale jeszcze okrytego zasłoną. „Bóg”, powiada św. Eucheriusz, „uczynił sobie trzy arki: Synagogę, która miała jeno cienie bez prawdy; Kościół, który ma prawdę i cienie; i Niebo, gdzie nie ma cieni, jeno sama prawda”.

Wyszlibyśmy ze stanu, w którym jesteśmy, — tzn. stanu wiary, który św. Paweł przeciwstawia zarówno Zakonowi jak i jasnemu widzeniu, — gdybyśmy posiadali jeno znaki bez Jezusa Chrystusa; ponieważ właściwością Zakonu jest mieć jeno cienie a nie istotę rzeczy; wyszlibyśmy zeń również, gdybyśmy go posiadali widocznie, ponieważ wiara, jak powiada tenże apostoł, nie dotyczy rzeczy, które się widzi. Tak więc, Eucharystia jest wybornie dostrojona do naszego stanu wiary, ponieważ zawiera rzeczywiście Jezusa, ale zasłoniętego. Tak iż byłoby zniweczeniem tego stanu, gdyby Chrystus nie znajdował się istotnie pod postacią chleba i wina, jak utrzymują heretycy; a byłoby również zniweczeniem, gdybyśmy go przyjmowali bez osłon jak w niebie, ile że w ten sposób stan nasz spływałby się ze stanem Żydostwa albo też stanem chwały.

Oto, moi Ojcowie, tajemnicza i boska właściwość tej na wskroś boskiej tajemnicy. Oto co nom każe brzydzić się Kalwinizmem, spychającym nas do stanu Żydów; i oto co każe nam wzdychać do chwały Zbawionych, która nam da pełne i całkowite obcowanie z Jezusem. Z tego widzicie, że istnieją rozmaite różnice między sposobem w jaki On się udziela chrześcijanom i Zbawionym, i że, między innymi, tu przyjmuje się go ustami, a w niebie nie; ale te wszystkie one zależą od jedynej różnicy istniejącej pomiędzy stanem Wiary, w którym my się znajdujemy, a stanem jasnego widzenia, w którym są oni. I oto co, moi Ojcowie, Arnauld powiedział jasno w tych słowach: „Iż, między czystością tych, którzy przyjmują Jezusa w Eucharystii, a czystością Zbawionych, nie powinno być innej różnicy, jak tylko ta, która istnieje między wiarą a jasnym widzeniem Boga, od czego jedynie zależy różny sposób pożywania go na ziemi i w Niebie”. Powinniście byli, moi Ojcowie, uszanować w tych słowach owe święte prawdy, zamiast je kazić aby w nich znaleźć herezję, której nie było w nich nigdy i być nie może; mianowicie, iż pożywa się Jezusa jedynie wiarą a nie ustami, jak to podsuwają złośliwie wasi Ojcowie Annat i Meynier, czyniąc z tego główny punkt swego oskarżenia.

Krucho jest z waszymi dowodami, moi Ojcowie, dlatego-to uciekliście się do nowej sztuczki, mianowicie sfałszowaliście Sobór Trydencki, iżby Arnauld nie był z nim w zgodzie; tyle macie sposobów wpędzenia kogoś w herezję! Czyni to O. Meynier w swojej książce kilkadziesiąt razy, a jaki dziesiątek razy na samej stronicy 54, gdzie utrzymuje, iż, aby mówić jak katolik, nie dość jest powiedzieć: Wierzę, iż Jezus Chrystus jest rzeczywiście obecny w Eucharystyi, ale że trzeba powiedzieć: „Wierzę, wraz z soborem, że jest tam obecny obecnością miejscową, albo miejscowo”. I na to cytuje Sobór, Sess. 13, can. 3, can. 4, can. 6. Któż by nie uwierzył, widząc słowo „miejscowa obecność” cytowane z trzech kanonów powszechnego Soboru, iż ono znajduje się tam w istocie? To wam mogło zdać się na coś, moi Ojcowie, przed moim piętnastym Listem; ale obecnie, nikt się na to nie złapie. Zajrzymy do aktów Soboru, i przekonamy się że jesteście szalbierze. Tych słów bowiem: „miejscowa obecność”, „miejscowo”, „miejscowość”, nigdy tam nie było. I oświadczam wam, co więcej, moi Ojcowie, iż nie ma ich w żadnym innym ustępie z Soboru, ani w żadnym innym z poprzedzającego Soboru, ani w żadnym z Ojców Kościoła.

Proszę was tedy, moi Ojcowie, powiedzcie mi, czy zamierzacie oskarżyć o kalwinizm wszystkich, którzy nie posłużyli się tym wyrażeniem? Jeżeli tak, Sobór Trydencki jest mocno podejrzany i wszyscy Ojcowie Kościoła bez wyjątku. Czy nie macie innej drogi, aby zrobić z p. Arnauld heretyka, nie zaczepiając tylu ludzi, którzy wam nie zrobili nic złego, a między innymi św. Tomasza, który jest tak żarliwym obrońcą Eucharystii, a który tak dalece nie posłużył się tym terminem, iż, przeciwnie, odrzucił go, 3 p. quaest. 76, ad. 6, gdzie powiada: Nullo modo Corpus Christi est in hoc Sacramento localiter200? Któż wy tedy jesteście, moi Ojcowie, aby narzucać własną powagą nowe terminy, którymi nakazujecie się posługiwać, aby dobrze wyrazić swą wiarę: jak gdyby wyznanie wiary ułożone przez papieży wedle uchwały Soboru, gdzie tego terminu nie ma, było niedostatecznym i zostawiało dwuznaczność w umyśle wiernych, którą wyście jedni odkryli! Cóż za zuchwalstwo przepisywać te wyrażenia zgoła samym Doktorom! Cóż za fałsz wmawiać je Soborom powszechnym! I cóż za nieuctwo nie wiedzieć jakie trudności czynili z ich przyjęciem najuczeńsi święci? „Wstydźcie się”, moi Ojcowie, swego „szalbierstwa i nieuctwa”, jak powiada Pismo św. do podobnych wam szalbierzy i nieuków: de mendacio ineruditionis tuae confundere.

Nie próbujcie już tedy odgrywać mistrzów. Nie macie ani charakteru, ani nauki po temu. Ale, jeżeli zechcecie przedłożyć swoją rzecz skromniej, można was będzie wysłuchać. Mimo bowiem iż, jak to widzieliście, św. Tomasz odrzucił to słowo „obecność miejscowa”, z tej przyczyny, iż ciało Jezusa Chrystusa nie znajduje się w Eucharystii sposobem zwykłej rozciągłości ciał w jakimś miejscu, mimo to, kilku nowszych teologów przyjęło ten termin, rozumiejąc przezeń tylko to, iż ciało Jezusa Chrystusa jest istotnie pod tą postacią; że zaś ta znajduje się w określonym miejscu, i ciało Jezusa znajduje się w nim również. I, w tym znaczeniu, p. Arnauld zgodzi się z tym bez trudności: toć i ks. de Saint-Cyran i on oświadczyli tyle razy, iż Jezus Chrystus znajduje się istotnie w Eucharystii w określonym miejscu, a cudownie w wielu miejscach naraz. Tak więc, wszystkie wasze subtelności rozpadły się w proch; i nie mogliście dać najmniejszego pozoru prawdy oskarżeniu, które wolno by było wytaczać jedynie z niezłomnymi dowodami.

Ale na co zda się, moi Ojcowie, przeciwstawiać ich niewinność waszym oszczerstwom? Nie przypisujecie im tych błędów z przeświadczeniem aby je wyznawali, ale w przeświadczeniu że oni wam szkodzą. To starczy, wedle waszej teologii, aby móc spotwarzać bez grzechu; i możecie bez spowiedzi i pokuty odprawiać mszę, w tej samej chwili kiedy wpieracie kapłanom odmawiającym ją co dzień, iż uważają ją za czyste bałwochwalstwo: co jest tak ohydnem świętokradztwem, iż wy sami kazaliście powiesić in effigie O. Jarigiusza z waszego zakonu, za to iż odprawiał mszę wówczas gdy był „w porozumieniu z Genewą”.

Dziwię się tedy, nie temu że im przypisujecie z takim brakiem skrupułów tak ciężkie i tak fałszywe zbrodnie, ale że im przypisujecie tak niebacznie zbrodnie tak mało prawdopodobne. Rozrządzacie bowiem grzechami wedle woli, ale czy mniemacie, iż tak samo możecie rozrządzać wiarą ludzi? W istocie, moi Ojcowie, gdyby już koniecznie trzeba było obwinić o Kalwinizm albo ich albo was, w złej znaleźlibyście się skórze. Słowa ich są równie katolickie jak wasze; ale ich uczynki potwierdzają ich wiarę, a wasze jej przeczą. Jeżeli bowiem wierzycie, jak oni, że ten chleb istotnie zmienia się w ciało Jezusa Chrystusa, czemu nie prosicie jak oni, aby kamienne i lodowate serca tych, którym radzicie doń przystąpić, zmieniły się szczerze w serca ludzkie i pełne miłości? Jeżeli wierzycie, że Jezus Chrystus jest tam jakoby w stanie umarłym, dla nauczenia tych, którzy doń przystępują, aby umarli dla świata, dla grzechu i dla siebie samych, czemu dajecie się doń zbliżać tym w których grzech i chucie są jeszcze żywe? I w jaki sposób uważacie za godnych chleba niebieskiego tych, którzy nie byliby godni pożywać chleb ziemski?

O wielcy czciciele tej świętej tajemnicy, obracający swą gorliwość na prześladowanie tych, którzy ją czczą tyloma świętymi komuniami, i na schlebianie tym, którzy ją hańbią tyloma komuniami świętokradzkimi! Jakże godnym jest tych obrońców tak słodkiej i czystej ofiary otaczać stół Jezusa Chrystusa zatwardziałymi grzesznikami grzęznącymi w kale i pomieścić wśród nich księdza, którego własny jego spowiednik wysyła wprost od jego bezeceństw do ołtarza, iżby tam ofiarował, w miejsce Jezusa Chrystusa, tę ofiarę tak świętą Bogu świętości, i aby ją niósł swymi skalanymi rękami w te do szczętu skalane usta! Zaiste, właśnie tym, którzy praktykują to postępowanie „po całym świecie”, w myśl zasad potwierdzonych przez ich własnego generała, przystoi obwiniać autora Częstej Komunii oraz Dziewice Najśw. Sakramentu, iż nie wierzą w Najśw. Sakrament!

Ale to im jeszcze nie wystarcza. Dla zadowolenia swej zajadłości, trzeba ich było oskarżyć o wyrzeczenie się Chrystusa i chrztu. To nie są, moi Ojcowie, czyste baśnie, jak wasze. To są opłakane wybryki, którymi przepełniliście miarę swoich potwarzy. Tak potworny fałsz nie byłby w dość godnych rękach, gdyby go głosił jedynie wasz dobry przyjaciół Filleau, który go wydał na świat z waszego natchnienia; wasze Towarzystwo przyjęło go jawnie; wasz O. Meynier ogłosił świeżo, „jako pewną prawdę”, iż Port-Royal tworzy, od trzydziestu pięciu lat, tajemny spisek, którego ks. de Saint-Cyran i biskup z Ypre byli hersztami: „aby obalić tajemnicę Wcielenia, dowieść iż Ewangelia jest zmyśloną baśnią, wytępić religię i wznieść Deizm na gruzach Chrześcijaństwa”.

Czy to wszystko, moi Ojcowie? Czy będziecie zadowoleni, jeżeli świat uwierzy w to wszystko o tych, których nienawidzicie? Czy wasza wściekłość uśmierzy się wreszcie, jeżeli ich podacie w ohydę nie tylko wszystkim członkom Kościoła, oskarżając ich o „porozumienie z Genewą”, ale nawet wszystkim tym, którzy, mimo iż poza kościołem, wierzą w Chrystusa, dla owego Deizmu, który im wpieracie?

Ale w kogo wy chcecie wmówić, na proste słowo, bez cienia dowodu, i przeciw wszelkiej oczywistości, iż kapłani, którzy głoszą jeno łaskę Chrystusa, czystość Ewangelii i obowiązki chrztu, wyrzekli się chrztu, Ewangelii i Chrystusa? Kto w to uwierzy, moi Ojcowie? Czy wy w to sami wierzycie, nieszczęśnicy? I do jakiejż przywiedliście się ostateczności, skoro trzeba wam koniecznie albo dowieść że oni nie wierzą w Chrystusa, albo też uchodzić za najmocniejszych potwarców jacy istnieli kiedykolwiek? Dowiedźcież więc tego, moi Ojcowie! Wymieńcie tego „czcigodnego kapłana”, który, jak powiadacie, był świadkiem takiego zebrania w Bourg-Fontaine w r. 1621, i odkrył waszemu O. Filleau zamysły jakie tam snuto celem zniweczenia religii chrześcijańskiej; wymieńcie tego, „którego oznaczono głoskami A. A.” Powiadacie, na str. 15, że „to nie jest Antoni Arnauld”, ponieważ wam dowiódł że miał wówczas dopiero 9 lat, „ale ktoś inny, który” — jak powiadacie — „żyje jeszcze, i jest zbyt bliskim przyjacielem Arnaulda aby mu mógł być nieznany”. Znacie go tedy, moi Ojcowie; tym samym, jeżeli sami nie jesteście wyzuci z religii, macie obowiązek wskazać tego bezbożnika królowi i trybunałom, iżby otrzymał zasłużoną karę. Trzeba przemówić, moi Ojcowie, trzeba go nazwać, albo ścierpieć wstyd iż świat będzie na was patrzał jako na kłamców niegodnych aby im kiedykolwiek wierzono.

W ten-to sposób pouczył nas dobry O. Walerian

1 ... 31 32 33 34 35 36 37 38 39 ... 46
Idź do strony:

Darmowe książki «Prowincjałki - Blaise Pascal (książki online biblioteka .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz