Darmowe ebooki » Epos » Niedola Nibelungów - Autor nieznany (biblioteka przez internet txt) 📖

Czytasz książkę online - «Niedola Nibelungów - Autor nieznany (biblioteka przez internet txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Autor nieznany



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 39
Idź do strony:
od ciosu 
Chrobrej ręki, — dziś wrogom nie zazdroszczę losu!» 
 
Już Gernot na koń siada, a z nim wierna rzesza, 
Bieży cny grajek Volker, uchwycić pospiesza 
Swą chorągiew i staje z nią na wojska czele, 
Za nim czeladź do walki szykuje się śmiele. 
 
A było ich nie więcej, jak tysiąc wojaków 
I dwunastu rycerzy. A kurz się ze szlaków 
Wzbił w górę, gdy przez saską jechali ziemicę, — 
Lśnią tarcze, błyszczą zbroje, świecą się przyłbice. 
 
Lecz już się przybliżały do nich wrogie szyki, 
Ostre miecze dzierżyli w ręku wojowniki 
A władali też nimi walecznie w zawody, 
Idąc w bój za ojczyznę, za ziemie i grody. 
 
Wiodą wojska wodzowie, dwóch królów hetmany 
A Zygfryd w bój pomyka, za nim huf dobrany 
Mężów, co dlań ojczyste rzucili Żuławy. 
Wpadli na wrogów szyki: dzień się począł krwawy. 
 
Sindolt i Hunolt dzielny pospołu z Gernotem 
Walczą, z ich rak niejeden ściele się pokotem, 
Zanim jeszcze okazać zdołał swoje męstwo, 
Łzy i jęki za sobą wiodło ich zwycięstwo. 
 
Ówdzie zaś Volker śmiały i Hagen z siestrzanem 
Walczą śród wrogów z męstwem niepohamowanem, 
Kędy cios padł, wnet jasny szyszak krwią opływał; 
Tam znowu Dankwart cudów męstwa dokazywał, 
 
Lecz i Duńczycy wcale nie skąpili ręki: 
Od pchnięcia kopij tarcze w głośne brzmią rozdźwięki, 
A jak gromy na karki padają oręże; 
Obok nich walczą dzielnie Liudgera męże. 
 
Burgundzkie hufce ławą w wir walki ruszały, 
Grzmiały miecze o hełmy, wnet się krwią zmazały, 
Popłynęła po siodłach wraża krew strumieniem: 
Czci i sławy się każdy dobijał ramieniem. 
 
Wtem chrzęst rozgłośny! Spadły z grzmotem na puklerze 
Ostre miecze: natarli Zygfryda rycerze 
W huf najgęstszy, już wrogom wsiadają na karki, 
Wódz przodem, w jego tropy lot ich poniósł szparki. 
 
W natarciu im z Burgundów ni jeden nie sprostał, 
Kędy przebiegli, potok czerwony pozostał. 
Ciął Zygfryd hełmy, strugą krew przelewał wrażą, 
Aż znalazł Liudgera z swą przyboczną strażą. 
 
Dwa razy przedarł szyki, trzeci raz przedziera,  
Aż Hagen przez zastępy w pomoc się przebiera 
Ku niemu i wnet pędem uderzyli razem, 
Śmierć siejąc, kędy ostrem dosięgną żelazem. 
 
Gdy spostrzegł król Liudger, co się z wojskiem dzieje, 
Jak Balmung, miecz Zygfryda, wszędzie zgubę sieje, 
Że padają, jak wichru zdmuchnięci powiewem, 
Wstrząsnął się cały, z bólu strasznym zawrzał gniewem. 
 
Pomknął — i natarł na się przyboczny huf gęsty, 
Wszczął się zamęt, ścisk, hałas, rozległy się chrzęsty, 
Wodze idą o lepsze, krew się leje rzeką, 
Drgnął szyk saski, lecz walczy, — tamci raźniej sieką, 
 
Wiedział już Sasów książę, że Liudgast wzięty  
Jeńcem, więc pomsty żądał gniew jego zawzięty, 
Wiedział też, że Zygfryda ręki to robota, 
(Choć inni posądzali o ten czyn Gernota), 
 
Więc rąbał, co sił stało; od miecza zamachu 
Ugiął się koń Zygfryda i potknął z przestrachu. 
Lecz gdy się rumak podniósł, już junak bez trwogi 
Walczył, siejąc zagładę, rozszalały, srogi. 
 
A pomagał mu Hagen i Gernot niemało, 
Pomagał Dankwart, Volker, więc trupem leżało 
Mężów mnogo, — i Sindolt i Hunolt z Ortwinem 
W boju niejednym chrobrym wsławili się czynem. 
 
Zawsze razem się w walce trzymali junaki, 
A coraz to wyleci oszczep nad szyszaki 
Z ich ręki, w lot przebija jaką tarczę lśniącą 
Że się zaraz zrumieni krwią z rany płynącą, 
 
I co chwila się z konia jaki rycerz zwali 
Trupem. Aż wreszcie w walce z sobą się spotkali 
Mężny Zygfryd i Sasów król, Liudger śmiały, 
W zgiełku, kędy oszczepy najgęściej padały. 
 
Wnet od pchnięcia Zygfryda pękła przeciwnika  
Tarcza, pewny zwycięstwa młodzieniec pomyka — 
A dzielnych Sasów wiele srodze rannych jęczy, 
Bo i Dankwart nie szczędził w pancerzach obręczy. 
 
Wtem dostrzegł król Liudger na tarczy koronę,  
Zygfryda godło, — zaczem porzucił obronę: 
Wiedział, że temu nic już oprzeć się nie zdoła 
Więc na przyjaciół głosem potężnym zawoła: 
 
«Zaniechajcie już walki, i wy, i drużyna! 
Oto Zygmuntowego obaczyłem syna, 
Zygfryda, co w swej sile wielkiej znalazł chlubę! 
Bies go chyba przeklęty przyniósł nam na zgubę!» 
 
Kazał skłonić chorągwie i zaprzestać boju, 
I prosił, by zwycięzca nie wzbraniał pokoju: 
Otrzymał go, lecz jeńcem miał pójść przed Guntera. 
Zgromiła go Zygfryda ręka, bohatera. 
 
Zaczem wszyscy przystali, by zaniechać wojny; 
Dziurawe hełmy, tarcze, i czem kto był zbrojny, 
Musieli złożyć, każda zbroja była krwawą, 
Po każdej krew pociekła za Burgundów sprawą. 
 
Każdy jeńca do woli z pobitych wybierał, 
Gernot jeno z Hagenem baczył i dozierał, 
Aby rannych na nosze złożono, a z niemi 
Pięćset rycerzy wiedli w plon do swojej ziemi. 
 
Zwyciężeni do Danii wracali w boleści,  
I Sasi wielkiej w walce nie zyskali cześci24 
Nie było się czem szczycić ni pochwalić w domu, 
Płakali i poległych, i własnego sromu25. 
 
Zdobytą broń zabrano do burgundzkiej ziemi. 
Dzielnie zakończył wojnę cny Zygfryd ze swymi 
Wojakami i sławy dobił nie niemałej, 
Że przyznać mu to musiał Guntera huf cały. 
 
Gernot mężny słał przodem do Wormacji posły, 
By się prędzej do kraju nowiny doniosły, 
Jak szczęśliwie z wojennej wracają wyprawy, 
Ile w boju zyskali i cześci26, i sławy. 
 
Biegli przodem posłowie i przynieśli wieści, 
Wnet radość szczera miejsce zajęła boleści, 
Cieszył się każdy, słyszeć każdy pragnął gońca, 
A kobiety badały, pytały bez końca, 
 
Jak się królewskiej rzeszy wyprawa udała? 
I Krymhilda jednego do siebie przyzwała 
Tajemnie, bo otwarcie pytać o nowiny 
Wstyd bronił, — wszak na wojnie był i jej jedyny. 
 
Zaledwie wszedł wezwany poseł do świetlicy, 
Uprzejme słyszał słowa nadobnej dziewicy: 
«Mów wieść miłą, a złotem nagrodzę cię hojnie 
I łaską mą, gdy wiernie opowiesz o wojnie: 
 
Jak się ma Gernot? inni? kto nam w boju zginął? 
Kto najdzielniejszym czynem nad innych zasłynął? 
Opowiedz mi!» — A poseł żywo się odzywa: 
«Tchórza śród nas nie było, pani miłościwa! 
 
Ale w harcach rycerskich i gdzie bój wrzał srogi, 
Nie zebrał nikt tej chwały, mogę rzec bez trwogi, 
Co gość on, co tu przybył z żuławskiej krainy! 
Cudów męstwa dokazał, nadludzkie to czyny! 
 
Choć po staremu w boju i mężni, i czynni 
Byli Dankwart i Hagen, i rycerze inni, 
I chociaż czci rycerskiej zyskali niemało, 
Wszystkich przewyższył w walce Zygmuntowic27 chwałą. 
 
I tamci trupa dosyć przed sobą nasłali, 
Ale nikt nie wypowie, co ostrzem swej stali 
Dokazał mężny Zygfryd, kiedy wpadł na wroga. 
Niejedna swych krewniaków opłacze nieboga, 
 
Lub się łzami zaleje cała po kochanku! 
Grzmiał ostry miecz Zygfryda głośno, bez ustanku 
Po hełmach, a za każdym ciosem krew bryznęła, — 
Boć to mąż rycerskiego dobrze świadom dzieła. 
 
Prawda, i Ortwin z Metzu popisał się dzielnie:  
Kogo dopadł miecz jego, to albo śmiertelnie 
Ranny, albo się trupem powalił na trawę; 
I brat wasz miłościwy utrwalił swą sławę, 
 
Orężem siekąc szczerby w nieprzyjaciół szykach. 
O wszystkich śmiele można wyznać wojownikach, 
Iż poczynali sobie dzielnie w każdej porze, 
I żaden iście zarzut spaść na nich nie może. 
 
Kiedy miecze rozgłośnym uderzyły grzmotem, 
Wrogowie lecąc z siodeł, słali się pokotem, 
Niejeden z nich zaniechać walki rad by szczerze; 
Tak dzielnie wojowali nadreńscy rycerze. 
 
I Hagena lennicy wyrządzili szkody 
Wiele, kiedy się wojska puściły w zawody; 
Kędy Hagen się zjawi, wróg się trupem ściele. 
Jak walczył, o tem trzeba opowiadać wiele! 
 
Także Sindolt i Hunolt z Gernota drużyny 
I Rumolt się chrobrymi odznaczyli czyny. 
Poznał Liudger późno, że ciężko zapłaci 
Za to, iż się zuchwale porwał na twych braci. 
 
Ale wszystkich przewyższył, najdzielniej się sprawiał 
Mężny Zygfryd; on takie cuda tam wyprawiał, 
Jakich nikt nie obaczy, ni przedtem, ni potem. 
Wiedzie jeńców, co hojnie wykupią się złotem. 
 
A nabrał ich niemało wojak ten wsławiony:  
Król Liudgast potężnie przez niego zgromiony, 
I Liudger, brat jego, co Sasami władał! 
Słuchaj pani, coć jeszcze będę opowiadał: 
 
Do niewoli ich wzięła Zygfryda prawica 
A nigdy takich jeńców nasza okolica 
Nie widziała, jak teraz pojmać się zdarzyło!»  
Słuchała, a serduszko radośnie jej biło. 
 
A poseł mówił: «Wziętych pięciuset rycerzy 
Z okładem, zaś na noszach krwią oblanych leży 
Rannych mnóstwo, — tych noszów z ośmdziesiąt wloką 
Miecz Zygfryda ich własną tak oblał posoką. 
 
Zuchwalce, co niedawno nam wyzwanie harde 
Słali, dzisiaj w niewoli zgięli karki twarde 
Przywiodą ich niebawem wojska do stolicy!»  
Na tę wieść pokraśniało oblicze dziewicy 
 
I prześliczna twarzyczka zakwitła różowo, 
Bo z trudów i zapasów walki wyszedł zdrowo 
Dzielny Zygfryd, on junak nad wszystkie junaki, 
I dzielnie się sprawili w boju jej krewniaki. 
 
Więc rzecze urodziwa dziewka: «Za te słowa 
Nagrodą niech ci będzie ta szata godowa 
I dziesięć grzywien złota zaniosąć28 ode mnie!»  
Możnej pani wieść przynieść dla posła przyjemnie, 
 
Bo w nagrodę i złoto, i bogate szaty. —  
Dziewczęta już czatują przy oknach komnaty, 
Wyglądają na drogę, — już butni rycerze 
Śpieszą, wojnę skończywszy, w ojczyste rubieże, 
 
Przodem zdrowi, za nimi szli ranni do domu, — 
Każdy z nich mógł się z druhem przywitać bez sromu29. 
Król wyjechał wesoło powitać swych gości, 
Znikł jego smutek, miejsca ustąpił radości. 
 
Pozdrowił swych rycerzy i obcych układnie. 
Godziło się królowi potężnemu snadnie 
Podziękować łaskawie rycerzom po wojnie, 
Że mu sławy zwycięstwa przysporzyli hojnie. 
 
Pytał Gunter o losy druhów i wyprawy, 
Kogo mu śmierć zabrała śród wojennej sprawy: 
Utracił w walce jeno sześćdziesiąt rycerzy. — 
Żal było, — lecz ukoi się każdy żal świeży. 
 
Zwycięzcy wieźli z sobą puklerze pocięte, 
Poszczerbione, pogięte i hełmy pęknięte; 
Przed pałacem królewskim wszyscy z koni zsiedli, — 
Po powitaniu harce wesołe zawiedli30. 
 
Wnet rozdano rycerzom po mieście gospody, 
Król kazał, by im żadnej nie szczędzić wygody, 
Ranni mieli opiekę i staranność wszelką, 
Bo król i wrogów łaską swą otoczył wielką. 
 
Do Liudgasta rzecze: «Witajcie w mej ziemi!  
Zadaliście mi szkody rękami waszemi 
Wiele, lecz powetuję straty me tej chwili, 
Dzięki druhom, co dobrze mi się zasłużyli». 
 
«Podziękujcie im szczerze! — Liudger odpowie — 
Takich jeńców nieprędko dostaną królowie! 
Za uczciwe przyjęcie okup złożym suty, 
Że pobitym zwycięskiej nie dasz uczuć buty31». 
 
Król odrzekł: «Wam zostawiam wolność całkowicie, 
Lecz by jeńcy mi z kraju nie umknęli skrycie 
Bez mego pozwolenia, chciałbym mieć porękę!» 
Więc Liudger ochoczo dał królowi rękę. 
 
Zaraz też dano królom gospody swobodne; 
Ranni pościel dostali i łoża wygodne. 
Zdrowych winem i miodem uraczono hojnie 
Było się czem pocieszyć po trudach, po wojnie. 
 
Potrzaskane puklerze wnieśli do komory 
I siodła pokrwawione, — był ich poczet spory, — 
By niewiastom usunąć widok opłakany. 
Spoczął wreszcie niejeden trudami znękany. 
 
Król wszystkich podejmował ochoczo i szczerze, 
Snuli się gęsto swoi i obcy rycerze, 
Rannym wrogom nie brakło starannej opieki, 
Lecz ich duma zuchwała w pył starta na wieki. 
 
Kto się znał na lekarskiej sztuce, ten bogate 
Dostał dary i srebra, złota dość w zapłatę 
Swych trudów, by wyleczyć rycerzy schorzałych. 
Król gościom podarunków nie szczędził wspaniałych. 
 
Ten i ów do ojczystej chciał już wracać włości; 
Król wstrzymywał, uprzejmej pełen gościnności, 
Wdzięczen był za ich trudy, radził się krewniaków, 
Jak godnie wynagrodzić tych dzielnych wojaków. 
 
Gernot taką dał radę: «Niechaj do dom jadą! 
Za sześć niedziel zaś uczcij zwycięstwo biesiadą — 
Z zaproszeniem niech gońcy rozjadą się chyżo, 
Tymczasem się i ranni z ran swoich wyliżą». 
 
Chciał i Zygfryd w ojczyste już powracać strony, 
Lecz Gunter o zamiarze w czas powiadomiony, 
Uprzejmie prosił, aby pozostał w stolicy. 
Więc Zygfryd gwoli lubej wstrzymał się dziewicy. 
 
«Lecz jak go wynagrodzić!» — Płacić królewica 
Nie można; — więc przyjaźnią sam król go zaszczyca 
I krewni króla, — dobrze im wiadomo było, 
Jakich on w boju czynów dokazał swą siłą. 
 
Jedynie dla królewnej swej wyjazd odwlekał. 
Spodziewał się ją ujrzeć, wreszcie się doczekał 
Spełnienia swoich życzeń i poznał dziewicę! — 
Potem wrócił szczęśliwy w Zygmunta dzielnicę. 
 
Nie brak było na dworze rycerskiej ochoty, 
Zabawiała się młodzież, w tarcze grzmiały groty — 
Król tymczasem pod miastem kazał stawiać ławy, 
Gdzie się miały odbywać harce i zabawy. 
 
A kiedy przybyć mieli sproszeni nareszcie, 
Dostała się wieść o tem w komnaty niewieście. 
Usłyszała Krymhilda o bliskiej zabawie, 
Więc kobiety się jęły32 bez spoczynku prawie 
 
Do roboty, by wstęgi gotować i stroje, 
I na pani Uoty zabiegła pokoje 
Wieść o godach, że obcych nazjeżdża się gości. 
Więc ze skrzyń dobywała stroje, kosztowności. 
 
Kazała piękne szaty zdobić złotem hojnie,  
By niewiasty i panny swe odziać przystojnie, 
Niepoślednio przybrała też rycerską młodzież 
I dla gości wspaniałą przyrządziła odzież. 
 
Podoba Ci się to, co robimy?
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 39
Idź do strony:

Darmowe książki «Niedola Nibelungów - Autor nieznany (biblioteka przez internet txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz