Miarka za miarkę - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie ksiazek online txt) 📖
Krótki opis książki:
Miarka za miarkę — komedia Williama Shakespeare'a z roku 1603.
Akcja osadzona jest w Wiedniu, którego książę deklaruje opuszczenie miasta (w rzeczywistości pozostając w nim w przebraniu zakonnika), a swoją władzę tymczasowo oddaje w ręce surowego sędziego Angela. Ten swoją pierwszą decyzją odnawia stare prawo karzące śmiercią za cudzołóstwo. Wkrótce jednak sam pragnie złamać to prawo, gdy przychodzi do niego Izabela, piękna siostra skazanego na śmierć Klaudia. Komplikacje fabularne rozwiązuje w końcu przebrany książę.
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: William Shakespeare (Szekspir)
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Miarka za miarkę - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie ksiazek online txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)
class="kwestia">
Nie złotą monetą,
Nie klejnotami, których wartość leży
W kaprysie ludzkim, lecz czystą modlitwą,
Co przed tron boski, skrzydlata, dociera
Przed wschodem słońca. Niewinną modlitwą
Poszczących dziewic, które się wyrzekły
Myśli o wszystkim, co z czasem przemija.
ANGELO
Dobrze, przyjdź jutro.
LUCJO
Idźmy, jest nadzieja.
IZABELA
Niechaj Bóg waszą dostojność zachowa!
ANGELO
na stronie
Amen! Bo czuję, że pokusa modłom
Drogę zabiega.
IZABELA
O której godzinie
Mam się tu stawić?
ANGELO
Byle przed południem.
IZABELA
Niech Bóg was strzeże!
Wychodzą Lucjo, Izabela i Stróż.
ANGELO
O, niech Bóg mnie strzeże,
Strzeże od ciebie, nawet od twej cnoty!
Cóż to jest? Jej to czy moja jest wina?
Ha! Kto winniejszy! Kto? Czyli kusiciel,
Czyli kuszony? Nie, nie, to nie ona,
Ona nie kusi, lecz ja, przy fiołku
Stojąc na słońcu, na jego promieniach,
Nie jak kwiat wonię, lecz jak ścierwo gniję.
Czemu na zmysły nasze silniej działa
Kobiety cnota niż jej lekkomyślność?
Czemu, gdy tyle pustych mamy gruntów,
Pragniemy jeszcze i świątynię zburzyć,
By na jej gruzach dom grzechu budować?
O zgroza, zgroza! Co robisz, Angelo?
Czym jesteś? Czemu pragniesz jej do grzechu,
Który był dla niej podnietą do cnoty?
Niech brat jej żyje; złodziej ma wymówkę,
Gdy się sam sędzia kradzieży dopuszcza.
Co? Czy ją kocham, kiedy tak gorąco
Pragnę raz jeszcze jej słodki głos słyszeć
I grzać się pragnę przy ócz jej płomieniach?
O czymże marzę? O chytry nasz wrogu,
Który, świętego złapać chcąc na haczyk,
Świętą zanętę włożyć potrafiłeś!
Ze wszystkich pokus najniebezpieczniejsza,
Co nas miłością cnoty na grzech pędzi.
Nigdy mi dotąd rozpustna kobieta
Podwójną wędką sztuki i natury
Nie rozbudziła śpiącej zmysłowości,
A ta dziewica podbija mnie cnotą!
Do dziś, gdy parę kochanków widziałem,
Tylkom się dziwił, tylko uśmiechałem.
Wychodzi.
SCENA TRZECIA
Izba w więzieniu. Wchodzą Książę przebrany za mnicha, Stróż więzienia.
KSIĄŻĘ
Witam cię, stróżu! Wszak ze stróżem mówię?
STRÓŻ
Tak jest, mój ojcze, jakie twe żądanie?
KSIĄŻĘ
Prawa zakonu, miłość chrześcijańska
Mury więzienia nawiedzać mi każą,
By nieść pociechę duszom utrapionym.
Wedle zwyczaju otwórz mi ich wrota,
Opowiedz zbrodni każdego naturę,
Bym dał stosowną każdemu naukę.
STRÓŻ
Zrobię i więcej, jeśli więcej trzeba.
Wchodzi Julia.
Patrz, oto wchodzi jedna z uwięzionych,
Co wpadła w ogień swej własnej młodości
I w nim spaliła czyste swoje imię.
W ciąży jest, widzisz; jej współwinowajca
Na śmierć skazany; gorący młodzieniec
Gotowszy grzech swój raz jeszcze powtórzyć
Niż popełniony swą zapłacić głową.
KSIĄŻĘ
Kiedy ma umrzeć?
STRÓŻ
Jutro, jak się zdaje.
do Julii
Zaczekaj chwilę, wszystko już gotowe.
Wnet do nowego wyślę cię mieszkania.
KSIĄŻĘ
Czyli żałujesz za grzech, który dźwigasz?
JULIA
Żałuję; hańbę mą z pokorą znoszę.
KSIĄŻĘ
Zrobimy razem rachunek sumienia,
Obaczym, czyli szczera twa pokuta,
Czyli pozorna.
JULIA
Słucham cię, mój ojcze.
KSIĄŻĘ
Czy kochasz męża, nieszczęść twoich sprawcę?
JULIA
Kocham, jak kocham sprawcę jego nieszczęść.
KSIĄŻĘ
Więc grzech wasz wielki był, widzę, spełniony
Za wspólną zgodą?
JULIA
Za wspólną, mój ojcze.
KSIĄŻĘ
Gdy tak, to większe twoje przewinienie.
JULIA
Wiem o tym, ojcze, i żałuję za nie.
KSIĄŻĘ
To dobrze, córko, lecz czy żal twój czasem
Nie skutkiem hańby, którą grzech sprowadził?
Żal taki o nas, nie o niebie, myśli
I nie jest bożej miłości owocem,
Lecz naszej trwogi.
JULIA
Jak za zły uczynek
Za grzech żałuję i z radością teraz
Hańbę mą znoszę.
KSIĄŻĘ
Wytrwaj w tym uczuciu.
Jutro ma umrzeć twój współwinowajca,
Idę go właśnie na śmierć przygotować.
Benedicite! Pan z tobą.
Wychodzi.
JULIA
On jutro,
Jutro ma umrzeć! Jak okrutna litość,
Co mi zostawia życie, które odtąd
Będzie mi tylko bolesnym konaniem!
STRÓŻ
Los jego smutny serce mi zakrwawia.
Wychodzą.
SCENA CZWARTA
Pokój w domu Angela. Wchodzi Angelo.
ANGELO
Gdy chcę się modlić lub myśleć, modlitwy
I myśl ku różnym ulatują stronom.
Niebo ma tylko próżne moje słowa,
Ma wyobraźnia nie słucha języka,
Przy Izabeli zarzuca kotwicę.
Niebo w mych ustach, jakbym jego imię
Przeżuwał tylko, lecz w sercu panuje
I ciągle rośnie namiętność bez granic.
Rząd, dotąd myśli mych jedyny przedmiot,
Jest dla mnie teraz jakby dobra księga,
Ciągłym czytaniem sucha i nudząca:
Moją powagę, którąm tak był dumny
(Niechaj mnie ludzkie nie dosłyszy ucho!)
Moją powagę mógłbym dziś wymienić
Za lada piórko, wietrzyków igraszkę.
O wielka formy i miejsca potęgo!
Jak często twoją powłoką i suknią
Nie tylko głupców odurzasz, lecz nawet
I mędrców dusze wiążesz pozorami!
Krew krwią jest zawsze; napisz „dobry anioł”
Na diabła rogu, a ujrzysz, dla tłumu
Rogi przestaną diabła być znamieniem.
Wchodzi Sługa.
Co mi przynosisz?
SŁUGA
Siostra Izabela
O posłuchanie prosi.
ANGELO
Wskaż jej drogę.
Wychodzi Sługa.
O Boże! Czemu żył moich krew wszystka
Do serca bieży, władzę mu odbiera,
I wszystkie moje krępuje zdolności?
Tak omdlałego głupi tłum zabija,
Każdy chce pomóc, a tylko tamuje
Powietrze, które mogłoby go jeszcze
Do zmysłów wrócić; tak lud nierozważny,
A do swojego przywiązany króla,
By się pokazał, swe rzuca warsztaty,
Tłoczy się wkoło, tak że się na koniec
Natrętna miłość obrazą wydaje.
Wchodzi Izabela.
Piękna dziewico, po co tu przychodzisz?
IZABELA
O twej ostatniej dowiedzieć się woli.
ANGELO
Wolałbym raczej, żebyś bez pytania
Wiedziała o niej. Brat twój żyć nie może.
IZABELA
Czy tak? Niech niebo zachowa cię, panie.
Chce wychodzić.
ANGELO
Żyć jednak może na chwilę, a nawet
Żyć jeszcze może jak ty lub ja długo:
A jednak musi umrzeć.