Świadome macierzyństwo - Justyna Budzińska-Tylicka (gdzie czytać książki online TXT) 📖
Tekst doktor Budzińskiej-Tylickiej, lekarki prowadzącej w Poradni Świadomego Macierzyństwa w Warszawie, to broszura informacyjna, wydana zresztą w „Cyklu obyczajowym” Wydawnictwa Rój (tego samego, które nie wahało się publikować Gombrowicza, Schulza czy Jasieńskiego).
Celem zasadniczym tekstu jest pokazanie w kontekście społecznym, ekonomicznym, politycznym i medycznym, dlaczego świadomie planowane życie reprodukcyjne jest sprawą niezwykle ważną i — jak pisze autorka — dziejową koniecznością.
Przy okazji dla dzisiejszych czytelników jest to ciekawy dokument z dziejów obyczajowości w Polsce.
- Autor: Justyna Budzińska-Tylicka
- Epoka: Dwudziestolecie międzywojenne
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Świadome macierzyństwo - Justyna Budzińska-Tylicka (gdzie czytać książki online TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Justyna Budzińska-Tylicka
Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.
Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.
ISBN 978-83-288-6054-4
Świadome macierzyństwo Strona tytułowa Spis treści Początek utworu I. Polityka ludnościowa różnych państw II. Opieka społeczna nad matką i dzieckiem III. Świadome czy przymusowe macierzyństwo IV. Wrogowie regulacji urodzeń V. Realizacja świadomego macierzyństwa Przypisy Wesprzyj Wolne Lektury Strona redakcyjnaW dzisiejszej dobie wielkiego kryzysu gospodarczego, wszelkiej redukcji, bezrobocia i głodu mieszkaniowego oraz ogólnej nędzy klas pracujących sprawa przyrostu ludności danego narodu i państwa stała się bardzo ważnym zagadnieniem społecznym, ekonomicznym i narodowym. Chociaż stały przyrost ludności jest siłą dynamiczną każdego narodu, lecz ta siła nie może przerastać możliwości kulturalnych danego państwa, bo nie liczba, lecz jakość materiału ludzkiego odgrywa tu pierwszorzędną rolę i dlatego siła rozrodcza narodu musi być świadomie regulowana.
Historia ludów stwierdza dobitnie, że nie ilość, lecz jakość decydowała i decyduje o wartości narodów, o ich sile wewnętrznej i zewnętrznej, o ich potędze fizycznej i duchowej, zdrowotnej i moralnej, twórczej i produkcyjnej, sile, która byłaby w stanie doprowadzić ludzkość do lepszych, szczęśliwszych, sprawiedliwszych, pokojowych warunków międzynarodowego współżycia.
Dla państw i społeczeństw nieobojętne jest, jeżeli przyrost naturalny będzie zbyt wielki i z góry skazany na przedwczesną śmierć, na wielką nędzę, na obowiązkowe obarczanie instytucji opiek społecznych, państwowych czy samorządowych; nieobojętne jest, lecz nawet ze wszech miar szkodliwe jest takie straszne marnowanie nieprodukcyjnych sił rozrodczych kobiet, które przez nadmiernie częste macierzyństwo niszczą swe zdrowie, siły, młodość, wartości umysłowe, moralne i psychiczne, by jak np. w Polsce około 20%, tj. co piąte nowo narodzone dziecię umierało, nie doczekawszy nawet roku życia... A dla rodziny, dla tej najważniejszej, podstawowej komórki życia społecznego, czyż obojętne jest, ile nowych istot ludzkich ma rodzina wyżywić, wychować, przygotować do zawodu i do obywatelskich obowiązków? A sama kobieta — matka, rodzicielka — czyż nie powinna mieć w sprawie rozrodczości najpierwszego głosu? Ona, która kosztem swego ciała daje nowe życie ludzkie, by przez długie miesiące karmić, wychowywać i otaczać najczulszą opieką swe potomstwo.
Lecz z rozwojem cywilizacji i dla różnych przyczyn i różnych celów sprawa rozrostu ludzkości czy poszczególnych narodów, tak jak wiele innych zagadnień społecznych, została wyrwana z orbity rodziny i decyzji matki w celu podporządkowania jej nie potrzebom danego narodu, ile interesom i poglądom sfer rządzących, dając tym specjalny kierunek polityce ludnościowej.
Już w starożytności polityka ludnościowa miała swoje znaczenie.
Historia starożytnej Grecji wykazuje, że w Sparcie interwencja państwa miała swój wpływ na przyrost ludności, uważając małżeństwo za instytucję państwową, której celem było wydawać na świat zdrowe potomstwo, bo to zapewniało przyrost zdrowych i dzielnych żołnierzy. W Sparcie określano za pomocą ścisłych przepisów wiek małżonków, ich stan zdrowotny, a na bezżennych naznaczano kary. Taką polityką ludnościową kierował się również i Rzym w czasie swej największej potęgi.
W tym samym czasie, gdy rządy Sparty nakazywały rodzić dużo dzieci, inna dzielnica Grecji, Ateny, znane ze swych społecznych i humanitarnych rządów, uważały1 małżeństwo nie tylko jako komórki rozrodcze, ale szanując swobodę jednostki, uznawały2 rodzinę jako moralną i społeczną podstawę narodu.
Gdy powstaje chrześcijanizm3 ze swymi tendencjami przeniesienia wartości życia ziemskiego na utopię życia pozagrobowego — i nie uznając instynktu płciowego, a nawet i instynktu rozrodczego, szerzy ascetyzm — polityka populacyjna załamuje się aż do XVI w., kiedy to reformacja znosi celibat kleru i szerzy zasady religijne bardziej realne i bardziej do życia dostosowane.
W wiekach następnych ludzkość gwałtownie się rozmnaża, bez żadnego hamulca i celowości, co przestrasza ekonomistów angielskich, a głównie pastora Maltusa4.
Maltus na początku zeszłego wieku poświęca dużo prac i badań sprawie polityki ludnościowej, stawiając bardzo krańcową teorię konieczności wstrzymania, choćby na czas pewien, zbytniego rozmnażania się ludzkości, bo to zagraża jej istnieniu z braku środków żywności. Wywody tego ekonomisty były bardzo aspołeczne i wrogie dla wzrastającego szybko proletariatu, wytwarzanego przez rozwijający się ustrój kapitalistyczny. W drugiej połowie XIX w. powstaje prąd zwany nowomaltuzjańskim, który zwalcza nierealne żądania Maltusa i żąda nie wstrzymania rozrodczości narodów, lecz racjonalizacji tej rozrodczości, czyli regulacji urodzeń. W celu szerzenia idei ograniczania liczby potomstwa powstaje przeszło 50 lat temu w Anglii nielegalne zapoczątkowanie Ligi Międzynarodowej Kontroli Urodzeń, która do dziś dnia urządza co kilka lat międzynarodowe kongresy w różnych krajach.
Pierwsze te społeczne prądy dążące do świadomej regulacji tak ważnego zagadnienia, jak za duży czy za mały liczebny rozrost danego narodu, idą i działają poza czynnikami państwowymi, a nawet pomimo ich zakazu. Najostrzej i najwcześniej występowały konflikty w Stanach Zjednoczonych Ameryki Płn. i w Anglii. W obu tych krajach dopiero po wojnie światowej5 akcja regulacji urodzeń zdobyła swe prawne obywatelstwo. Ważnym tym etapem Stanów Zjednoczonych Ameryki stał się Międzynarodowy Kongres w Nowym Jorku w 1922 r., gdzie rozległ się poważny głos nie tylko lekarzy i eugeników, ale i socjologów, filozofów i działaczy społecznych. I wreszcie Margareta Sanger6, pierwsza twórczyni ruchu regulacji urodzeń w Ameryce, uzyskała prawne podstawy dla swej akcji, po tylu latach ciężkiej walki, prześladowań, a nawet konieczności emigrowania do Europy przed uwięzieniem, na które skazały tę niezwykle ideową kobietę władze amerykańskie. A więc w Stanach Zjednoczonych Ameryki Płn. od 1922 akcja idei regulacji urodzeń, nazwana po angielsku birth control, czyli kontrolą urodzeń, staje się uprawomocniona, choć nie we wszystkich stanach, nawet po dziś dzień. Ale sama idea i realizacja regulacji urodzeń w bardzo krótkim czasie zdobyła w Stanach Zjednoczonych Ameryki Płn. bardzo liczne zastępy kobiet, obejmujące obecnie przeszło dwa miliony, które na czele z Margaretą Sanger zakładają i prowadzą w wielu miastach poradnie i kliniki w sprawach zapobiegania ciąży.
W Anglii, prawie jednocześnie ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki Płn., w końcu zeszłego stulecia idea regulacji urodzeń nabiera dużego rozgłosu dzięki posłowi do Izby Gmin7 Bradlang i znanej, niedawno zmarłej teozofce8 Annie Besant9. Byli oni pewien czas prześladowani przez rząd, policję i organizacje lekarskie, ale niedługo czekali na zwycięstwo idei ograniczenia liczby potomstwa. Ostatecznie w 1926 r. Izba Lordów10 wypowiada się za uświadamianiem kobiet w poradniach publicznych, a w 1930 r. kongres 307 biskupów angielskich uznaje racjonalizację urodzeń za rzecz zupełnie słuszną.
Walka w Anglii została więc zakończona i świadome macierzyństwo zwyciężyło, co praktycznie dało wielkie poparcie dla zakładania nie tylko społecznych, ale i samorządowych, i państwowych poradni regulacji urodzeń.
W Holandii najwcześniej powstaje pierwsza poradnia w Amsterdamie, bo jeszcze w 1885, dzięki dr Aletcie Jacobs11, która na kongresie wyżej podanym12 w Nowym Jorku w 1922 r., ku zdumieniu Amerykanów i wszystkich obecnych, zdawała sprawozdanie ze swej 40-letniej działalności ograniczania urodzeń i stwierdziła, że Holandia posiada 52 poradnie zapobiegania ciąży, co przyczyniło się jednocześnie do znacznego zmniejszenia śmiertelności niemowląt, gdyż rodzice, posiadając mniej potomstwa, dają mu lepsze warunki higieniczne i opiekuńcze.
We Francji zupełnie krańcowo odmienne mamy zjawisko: pierwszych pionierów ruchu regulacji urodzeń wsadzają do więzienia, a w roku 1920 wydana zostaje ustawa zakazująca propagandy regulacji urodzeń... We Francji, kraju praw człowieka i wielkiej rewolucji społecznej!... Ale same zakazy i nieżyciowe prawa nigdy nie uzyskują zamierzonego celu. Podłożem niskiego naturalnego przyrostu we Francji jest egoizm Francuzów, a szczególniej kobiet, które nie posiadając dotąd praw obywatelskich ani politycznych, tym samym odbiegają bardzo od przeciętnego typu uspołecznionych kobiet współczesnych; przy tym Francuzi lubią wygody życiowe; nie chcą obarczać się uciążliwymi trudami macierzyńskimi i wraz ze swymi mężami uznają, że jedno, najwyżej dwoje potomstwa powinno dziedziczyć ich fortuny, by utrzymać burżuazyjne stanowisko i takież nawyknienia. Ponieważ nie tylko uświadamianie zapobiegawcze, ale nawet i środki ochronne są we Francji zakazane, więc regulacja urodzeń znajduje przeważnie ujście innymi sposobami, wśród których miliony poronień tajnych odgrywają główną rolę, choć są one uznane jako13 kryminalne przestępstwa. W konsekwencji Francja jest krajem o najmniejszym na świecie przyroście naturalnym: na 1000 ludności we Francji przybywa 1,5, podczas gdy w Polsce 14, w Anglii 3,3, w Niemczech 4,3, we Włoszech 9,1.
Zupełnie z innych przyczyn jest zabroniona regulacja urodzeń we Włoszech i w Trzeciej Rzeszy Niemiec. Oba te państwa najskrajniej faszystowskie, przy dyktaturze nieograniczonej, z konieczności muszą opierać się na bagnetach, a więc muszą trzymać swych obywateli pod grozą militaryzmu, który jednocześnie służy na wewnątrz jako siła oporna, a na zewnątrz siła zaczepna.
We Włoszech od czasu rządów Mussoliniego surowe przepisy zakazują jakiejkolwiek propagandy na korzyść ograniczenia potomstwa, co grozi więzieniem lub wygnaniem. Przeciwnie, Mussolini uważa, na wzór Napoleona, że kobiety są wyłącznie potrzebne dla rozrostu liczebnego państwa, że powinny mieć przeciętnie po sześcioro dzieci. I dlatego nagradza ten średniowieczny dyktator premiami ojców licznych rodzin i zwołuje zjazdy najbardziej płodnych matek.
W Niemczech powojennych, przy republikańskich, demokratycznych rządach zorganizowane i uspołecznione kobiety z wielkim zapałem szerzyły nie tylko samą propagandę ograniczania liczby potomstwa, szczególniej wśród proletariatu, ale w krótkim stosunkowo czasie powstało w różnych niemieckich większych miastach 48 poradni, uzyskując poparcie świata lekarskiego, ubezpieczalni społecznych i samorządów. Niszczycielski huragan Hitlera zniósł cały ten społeczny humanitarny dorobek i regulacja urodzeń została uznana za zbrodnię, która przeciwstawia się potędze militaryzmu czyhającego na zemstę i odwet powojenny. W Hitlerii kobieta sprowadzona została do roli płodzącej matki.
Z mniejszym barbarzyństwem obecne rządy faszystowskiej Austrii niszczyły cały dorobek świetnie rozwijającej się akcji regulacji urodzeń przez byłe socjalistyczne kobiece organizacje wiedeńskie.
Kraje skandynawskie: Dania, Szwecja, Norwegia i Finlandia z właściwym sobie spokojem, w wolności i swobodzie obywatelskiej prowadzą akcję regulacji urodzeń bez przeszkód i namiętności, przy poparciu państwa i samorządów.
W Rosji Sowieckiej od samego komunistycznego przewrotu sprawa polityki ludnościowej ujęta została
Uwagi (0)