Darmowe ebooki » Aforyzm » Ze skarbnicy midraszy - Autor nieznany (czytanie ksiazek online txt) 📖

Czytasz książkę online - «Ze skarbnicy midraszy - Autor nieznany (czytanie ksiazek online txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Autor nieznany



1 ... 31 32 33 34 35 36 37 38 39 ... 88
Idź do strony:
bowiem nastąpił ogromny przypływ i morze zalało gniazdo. Ptak pogniewał się na morze. Kipiąc ze złości zawołał po ptasiemu: „Za to, że zniszczyłeś mi gniazdo, drogo zapłacisz. Wyleję twoje wody i wsypię piasek w twoje wnętrze. Nikogo i niczego już więcej nie zalejesz”. I jako rzekł, tak i postanowił uczynić. Stanął na brzegu w miejscu, gdzie zaczynało się morze, i zaczął energicznie czerpać wodę dziobem, by następnie wypluć na przybrzeżny piasek. Następnie napełniał dziób piaskiem, by go wrzucić do morza. Pracował od świtu do zmroku. Zapomniał o jedzeniu i o przerwach dla odpoczynku. Nic więc dziwnego, że po takim dniu pracy był straszliwie zmordowany. Nad ranem następnego dnia spojrzał na morze chcąc ocenić wynik wczorajszej pracy. Spojrzał i pomyślał: „Niemały kawał roboty pozostał mi jeszcze do odwalenia. Jeśli będę pracował tylko w dzień, nieprędko się z nim uporam. Trzeba będzie i w nocy popracować”.

I kiedy tak rozmyślał, nadleciał jakiś obcy ptak, który wybrał sobie miejsce dla odpoczynku obok niego. Widząc, jak morski ptak nabiera wody w dziób i wypluwa na piasek, zapytał go: „W jakim celu to robisz?”. Zapytany opowiedział mu historię z gniazdem, które okrutne morze zalało. I kończąc swoją relację, tak oświadczył:

— Dopóki nie zamienię tego morza w piasek, nie ruszę się z tego miejsca.

— Głupiś — powiedział wędrowny ptak. — Czy zastanowiłeś się choć przez chwilę nad tym, co robisz? Gdybyś nawet zwołał do pomocy wszystkie ptaki i zwierzęta z całej kuli ziemskiej, nic by z tego nie wyszło.

Hamanowi bajka przyjaciela nie przypadła do gustu:

— Mówisz niedorzecznie. Twoja bajka nie pasuje do mnie. Ja bowiem nie jestem ptakiem, a Żydzi nie są wodami morza. Niech tylko król wyrazi zgodę, a ja ich tak urządzę, że ślad po nich nie zostanie.

Siedem służebnic Estery616

Zgodnie z rozkazem króla eunuch617 Hegaj618 przydzielił Esterze siedem służebnic.

— Dzięki tym siedmiu służebnicom — powiedziała Estera — będę wiedziała, kiedy jest sobota, i uniknę naruszenia jej świętości. Dziewczynę, która obsługiwać mnie będzie pierwszego dnia, nazwę „Cholta”, co oznacza dzień powszedni. Tę, która służyła mi będzie drugiego dnia, nazwę imieniem „Rakiata” — sklepienie nieba, bo to jest dzień, w którym Bóg stworzył niebo. Dziewczynę dnia trzeciego nazwę „Ganunita” — ogrodniczka, albowiem trzeciego dnia Pan Bóg stworzył drzewa. Dziewczynę, która obsługiwać mnie będzie w czwartym dniu tygodnia, nazwę „Nehoritą” — od światła, albowiem tego dnia stworzone zostały słońce i księżyc. Piątkową służebnicę będę wołała „Rochsita” — od słowa „pełzać”, gdyż tego dnia Bóg stworzył pełzające stworzenia, jak gady i płazy. Dziewczyna szóstego dnia służby będzie nosiła imię „Chorfita” — od słowa, które oznacza „mądrość”, „przenikliwość”, albowiem tego dnia Bóg stworzył najmądrzejszą istotę, człowieka. Dziewczynę, która przyjdzie do mnie w sobotę, nazwę „Rinoita” — odpoczywająca, śpiewająca.

I kiedy po sześciu dniach tygodnia zjawiła się u Estery Rinoita, wiadome było, że nastąpiła sobota. I był to dzień odpoczynku dla Estery, a w całym jej domu panowała świętość szabatu619.

Tak działo się w domu Estery przez cały czas przebywania w królewskim pałacu. Estera była przedmiotem podziwu wszystkich kobiet dworu.

— Estera — mówiły — jest oczkiem w głowie króla. Jego miłość do niej nie zna granic. Gdyby zażądała od męża nawet tysiąca służebnic, nie odmówiłby. Ona jednak jest skromna i zadowala się, jak żadna inna z dworskich kobiet, jedną służącą na dzień.

Naczelny eunuch Hegoj, który od lat pełnił funkcję nadzorcy haremu620, nie mógł się nadziwić jej skromności.

— Takiej pogodnej, skromnej niewiasty jak Estera w życiu nie widziałem — zwykł był mówić. — Wybierając ją na żonę Achaszwerosz621 postąpił bardzo mądrze.

Miesiące roku modlą się o darowanie Żydom życia

Achaszwerosz622 dał się przekonać Hamanowi623 i kazał wylosować dzień i miesiąc, w którym Żydzi mieli być zgładzeni.

Wtedy wszystkie miesiące roku przyszły do Boga i każdy z nich prosił, aby podczas jego kadencji nie doszło do zagłady Żydów.

Pierwszy wystąpił przed Bogiem miesiąc Nisan624:

— Dobry Boże, ja w Twoich oczach znalazłem chyba największe uznanie, gdyż spośród wszystkich miesięcy mnie postawiłeś na pierwszym miejscu. W Nisan wyzwoliłeś swoje dzieci z Egiptu. Nie pozbawiaj mnie więc dotychczasowego uznania i nie czyń w Nisan krzywdy żydowskiemu narodowi. Niech radość wyzwolenia nie zamieni się w żałobę.

Bóg, wysłuchawszy jego prośby, oświadczył:

— Dobrze, uczynię, jako prosisz!

Gdy tylko Nisan wyszedł, już przed obliczem Boga stanął Ijar625:

— Kiedyś uczyniłeś mi łaskę, bo spuściłeś na ziemię w miesiącu Ijar mannę626 z nieba. Dzięki niej lud Izraela przeżył 40 lat na pustyni. Niech więc Twoja łaska dalej otacza lud Izraela. Niech Ijar nie stanie się miesiącem zagłady.

Wzruszył się Bóg prośbą miesiąca manny i powiedział:

— Zgoda, nie staniesz się miesiącem nieszczęścia dla Żydów.

Siwan627 widząc, że Boga można przekonać, nabrał animuszu i tak uzasadnił swoją prośbę:

— W miesiącu Siwan obdarzyłeś Żydów Świętą Torą628. Według niej nauczyliśmy się, jak godnie, sprawiedliwie i pobożnie żyć. Powołuję się na Twoje słowa: „Tora jest drzewem życia dla tych, którzy jej nauk przestrzegają. Szczęśliwi są ci, którzy ją podtrzymują”. W imię więc tej Twojej obietnicy proszę cię, abyś w Siwan nie sprowadzał na Żydów nieszczęścia.

— Przez wzgląd na Torę i przywiązanie do niej Żydów spełnię twoją prośbę.

Miesiące Tamuz629 i Aw630 przyszły razem. Płacząc i zawodząc przedstawiły swoją prośbę:

— W te miesiące Żydzi aż zanadto już wycierpieli. Zmiłuj się i uczyń tak, aby w Tamuz i Aw nic już złego im się nie stało.

— Dobrze, zrobię tak, jak sobie życzycie.

Elul631 swoją prośbę uzasadnił w następujący sposób:

— W tym miesiącu zakończona została budowa Świątyni Pańskiej w Jerozolimie632. Jakże więc możesz dopuścić, aby knowania wrogów Izraela doszły do skutku?

— Przez wzgląd na Mój święty przybytek nie dopuszczę do zagłady Żydów w tym miesiącu.

Po miesiącu Elul stanął przed Bogiem Tiszri633:

— Boże, wspomnij tylko na Jom Kippur634, podczas którego oczyszczasz dzieci Izraela z grzechów. Miej również na uwadze, że wtedy w święto Sukkot635 Żydzi czczą Twoje Imię etrogiem636 i lulawem637.

— Dobrze, będę pamiętał o dobrych uczynkach Moich dzieci w tym czasie. Tiszri nie będzie miesiącem klęski dla Żydów.

I gdy tylko Tiszri odszedł zadowolony, wystąpił przed Bogiem miesiąc Cheszwan638:

— W Cheszwan umarła pramatka Sara639. Ona przychodziła z pomocą każdemu w potrzebie. Pomóż jej synom, tak jak ona ludziom pomagała.

— Dobrze — odrzekł Bóg — przez wzgląd na zasługi Sary pomogę jej synom, tak jak ona ludziom pomagała. Uchronię ich w tym miesiącu od zagłady.

Przyszła teraz kolej na Kislew640. Stanął przed Bogiem i prosił:

— W moim miesiącu Twoje żydowskie dzieci pracują nad umocnieniem swego kraju. Odnawiają swoją świętą służbę wierze, składają Ci dziękczynne modły i wysławiają Twoje imię. Dlatego proszę Cię, Boże, aby Kislew pozostał miesiącem radości i szczęścia.

— Dobrze, spełnię twoją prośbę.

Po Kislewie stanął przed Bogiem Tewet641 i powiedział:

— W tym miesiącu wstaje Ezdrasz642, aby wypełnić Twoje przykazania. Przeto przez wzgląd na zasługi tego sprawiedliwego męża spraw, aby Tewet nie był związany z nieszczęściem Żydów.

Bóg dał się przekonać i spełnił prośbę Tewetu. Wtedy wystąpił przed Bogiem Szwat643:

— W tym miesiącu — powiedział — Żydzi zbierają się w dolinie pogan, żeby ukarać grzeszników. Niech ten zbożny uczynek ocali ich od wszelkiego złego w miesiącu Szwat.

Kiedy zaś Adar644 stanął przed tronem Wiekuistego, Ten go zapytał:

— Powiedz mi, jakie to dobre uczynki spełnili Żydzi w tym miesiącu?

Adar milczał. Nie wiedział, co odpowiedzieć. W tym miesiącu niczego wielkiego Żydzi nie dokonali.

Wskutek tego chyba losy wyciągnięte przez Hamana wskazywały na 14 dzień miesiąca Adar. Ogarnął go szał radości.

— Świetnie — zawołał — w tym miesiącu umarł prorok żydowski Mojżesz645. Teraz wiem, że ich z łatwością zniszczę.

W tej samej chwili aniołowie w niebie wykrzyknęli:

— Daremnie Haman się cieszy. Nie wie, że w tym miesiącu również urodził się Mojżesz!

Klęska Hamana646

Wertując Kronikę dworu natknął się Achaszwerosz647 na zapis przypominający zasługi Mordechaja648 przy wykryciu spisku na życie władcy Persji. Uratował mu wtedy życie, a król zapomniał go za to wynagrodzić.

I kiedy zastanawiał się nad wyborem stosownej nagrody dla swego zbawcy, wszedł do gabinetu Haman. Trzymał w ręku gotowy do podpisu rozkaz, na którego mocy Mordechaj miał być powieszony na szubienicy ustawionej na publicznym placu.

Achaszwerosz nie racząc nawet wziąć do ręki podstawionego zwitka papieru, z miejsca zapytał Hamana:

— Co twoim zdaniem powinien uczynić król człowiekowi, któremu chce okazać wdzięczność i cześć?

Haman był święcie przekonany, że król ma właśnie jego na myśli, więc nie zastanawiając się od razu odpowiedział:

— Takiego człowieka należy ubrać w koronacyjne szaty i wsadzić go na konia, na którym król jeździł w dzień swojej koronacji. Prowadzić zaś konia z jeźdźcem po mieście ma wyznaczony przez króla dostojnik dworu, który donośnym głosem obwieścić powinien ludowi, że jeździec na koniu jest człowiekiem, któremu król okazuje najwyższą cześć i wdzięczność.

— Słusznie — powiedział Achaszwerosz. — Idź do magazynu i wyjmij moje purpurowe szaty koronacyjne. Weź też tę dużą złotą koronę, którą sprowadzono dla mnie aż z Macedonii649, oraz mój stalowy pancerz i oba sznury pereł, które wkładam tylko z okazji wielkich uroczystości. Ze stajni weź mego ulubionego konia i udaj się do Mordechaja. On właśnie jest tym człowiekiem, któremu chcę oddać cześć. Ty będziesz go prowadził po mieście i będziesz wznosił okrzyk: „Tak czyni się człowiekowi, któremu król okazuje cześć”.

Usłyszawszy polecenie króla, Haman zdrętwiał. Świat zawirował mu przed oczami. Przez dłuższy czas nie mógł wykrztusić słowa. Wreszcie się opanował i wybąkał:

— Ludzi o imieniu Mordechaj jest w naszym kraju sporo. Nie wiem, do którego z nich mam się udać.

— Idź do tego, który przesiaduje w bramie pałacu.

— Tych bram jest kilka. Nie wiem, o którą chodzi.

— Chodzi o bramę, która prowadzi do haremu650.

— Miłościwy królu, nie wymagaj tego ode mnie. Ten Mordechaj jest wrogiem moim i całej mojej rodziny. Jeśli król chce go wynagrodzić, to proszę mu dać dziesięć tysięcy funtów srebra, których ja sam dostarczę.

— Dobrze, daj mu te dziesięć tysięcy funtów srebra i oddaj mu jeszcze swój dom z całą jego zawartością, a niezależnie od tego uczyń to, co sam zaproponowałeś.

Haman starał się dalej wybronić przed rozkazem króla:

— Zamiast tego gotów jestem zgodzić się, aby moi synowie, a mam ich dziesięciu, biegali przed twoimi końmi. Moja żona pójdzie na służbę do twego pałacu, aby tylko ten Żyd nie został tak wysoko uhonorowany.

Achaszwerosz stracił wreszcie cierpliwość.

— Dobrze, od dzisiaj ty, twoja żona i twoi synowi stają się służącymi Mordechaja, ale z nim uczynisz tak, jak sam zaproponowałeś.

— Miłościwy królu, weź pod uwagę moją wierną służbę i moje zasługi dla państwa. Mordechaj to w gruncie rzeczy nędzarz, któremu takie honory nawet nie przypadną do gustu. Sądzę, że lepiej uczynisz, jeśli go wyznaczysz na naczelnika jakiegoś miasta. Jestem pewny, że z tego będzie bardziej zadowolony.

— Będzie naczelnym gubernatorem wszystkich moich prowincji, ale uhonorowany ma być tak, jak na początku ustaliliśmy.

— Nie gniewaj się królu, ale pozwól mi wypowiedzieć się do końca. Moje imię jest znane w całym imperium. Zwolnij mnie z wysokiego stanowiska, jakie zajmuję, i wyznacz na moje miejsce Mordechaja. Niech to mu wystarczy.

— Słuchaj, Hamanie! On uratował mi życie. Mam wobec niego dług wdzięczności. Chcę, żeby cały kraj wiedział o tym.

Haman wciąż nie dawał za wygraną.

— Rozesłaliśmy przecież po całym państwie zarządzenie o zgładzeniu Żydów, ale podejmuję się je wycofać, aby tylko król zechciał popatrzeć na mnie łaskawszym okiem i zaniechał wywyższania Mordechaja w taki sposób, jak zaproponowałem na początku.

Tu już Achaszwerosz nie wytrzymał. Podniesionym, nie znoszącym sprzeciwu głosem zawołał:

— To, co mówiłeś o wycofaniu zarządzenia w sprawie zgładzenia Żydów, masz wykonać, ale to nie zwalnia cię od wypełnienia pierwszego rozkazu. Idź i wykonaj go!

Do obecnych przy tej rozmowie ministrów król powiedział:

— Jesteście odpowiedzialni za wykonanie przez Hamana mego rozkazu. Idźcie więc i dopilnujcie, żeby wszystko odbyło się, jak należy.

Sen proroka Ozeasza651

I Bóg oświadczył Ozeaszowi, synowi Beeri: „Żydzi wobec mnie zgrzeszyli”. Ozeasz na to odrzekł:

— Wobec tego zniszcz ich i niech przestaną istnieć albo wybierz sobie inny naród, lepszy od Żydów.

Słowa Ozeasza nie spodobały się Bogu. Liczył bowiem na to, że Ozeasz raczej poprosi o łaskę dla nich. Bóg więc postanowił udowodnić Ozeaszowi, że źle postąpił wysuwając dwie niekorzystne dla Żydów propozycje, i zesłał na Ozeasza dziwny sen. Oto bowiem zobaczył we śnie, że żeni

1 ... 31 32 33 34 35 36 37 38 39 ... 88
Idź do strony:

Darmowe książki «Ze skarbnicy midraszy - Autor nieznany (czytanie ksiazek online txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz