epoka - "Pozytywizm" na darmoweebooki.pl
Wykład Bolesława Prusa z 1901 roku, poświęcony jego koncepcji doskonałości, który ujawnia z jednej strony poczucie humoru autora, z drugiej zaś jego przygotowanie z zakresu nauk szczegółowych. Prus porusza w tekście temat tyleż doniosły filozoficznie, co ważny i interesujący dla każdego człowieka. Nie kryje przy tym faktu, że ukazuje własne pojęcie doskonałości i towarzyszących mu: harmonii, rytmu i innych. Definiuje przy okazji, czym jest jego zdaniem szczęście. Treść jest zaprezentowana z
Prawdziwa podróż w czasie i przestrzeni do Warszawy końca XIX-wieku. Niespieszny spacer ulicami, wreszcie Ogród saski, nieco piękniejszy w oczach mieszkańców miasta niż przyjezdnych. Jedno jest pewne — z Prusem jako przewodnikiem nie może być nudno. Zatrzymana za pomocą pióra chwila sprzed ponad stu lat nadal skrzy się kolorami i humorem, szczegóły topograficzne ożywają bez pomocy starych map. Warszawa widziana oczami swojego największego kronikarza. Bolesław Prus (właściwie Aleksander
Podobno złego diabli nie biorą. W wypadku pana Łukasza, siedemdziesięcioletniego skąpca, to stare powiedzenie nabiera nowego, bardzo dosłownego znaczenia. Od dziecka pazerny ponad miarę, nigdy nie splamił rąk dobrym uczynkiem, nie wie co to współczucie, a do jego ulubionych rozrywek należy procesowanie się z córką. Kto by chciał przebywać w takim towarzystwie? Okazuje się, że nawet mieszkańcy piekła nie mają na to ochoty. Jak zakończy się przygoda polskiego Scrooge'a? Czy piekielna wizja
„…nagle jednak przyszły mi na myśl: jej dziki zapał i mój rozsądny takt wobec cudzego nieszczęścia…” Pewnego opanowanego, rozsądnego młodzieńca spotyka niespodziewana nieprzyjemność — jest świadkiem pożaru chałupy we wsi. Nie jest to wymarzona atrakcja wakacyjna, ale jeszcze bardziej przykra okaże się konfrontacja jego wyobrażenia o sobie samym z rzeczywistością. Mocne studium ludzkich postaw w obliczu niebezpieczeństwa. Bolesław Prus (właściwie Aleksander Głowacki) był świetnym obserwatorem,
Jedyna w swoim rodzaju szansa by wyruszyć statkiem na warszawską Saską Kępę końca XIX-wieku, w towarzystwie pięknej i posażnej panny Mani, jej ojca, Radcy, i matki, Radczyni, bladego kuzyna Adolfa i oddanego, acz płochliwego adoratora Karola. Jeśli zaś wycieczka nawodna się znudzi, można odłączyć się od towarzystwa wraz z uczonym Adolfem i poszukać jego przyjaciela w bardziej rozrywkowej części Saskiej Kępy (lub, jak głosi tablica ustawiona przez władze gminne, wsi Saska Kempa). Wiele w tej
Michałko, przezywany durnym, przenosi się do Warszawy. Ma nadzieję na pracę i lepsze życie. Zostaje zatrudniony na budowie, zakochuje się. Nic jednak nie układa się po jego myśli, życie w mieście odbiega od jego wyobrażeń, nie rozumie zachowania napotykanych ludzi. Pewnego dnia na budowie dochodzi do wypadku. Michałko jest przerażony… Bolesław Prus (właściwie Aleksander Głowacki) był świetnym obserwatorem, co znalazło odzwierciedlenie w jego twórczości — nikt tak jak on nie opisywał nastrojów i
Pierwsze opublikowane przez Prusa opowiadanie o tematyce społecznej. Na Jakuba, jego żonę i piątkę dzieci spadły już chyba wszystkie możliwe nieszczęścia. Dręczą ich choroby, głód i bieda. Od miesięcy nie mają z czego opłacić czynszu. Nawet balia, ostatnie źródło utrzymania, jest pożyczona. Na wpół oszalały Jakub wychodzi szukać pracy. Tak zaczyna się dzień z życia nędzarza. Czy znajdzie się ktoś, kto pomoże im wydobyć się z odmętów nędzy i beznadziei? I czy ta pomoc nadejdzie na czas?Lokator
Mecenas Tomasz jest człowiekiem statecznym i uporządkowanym. Nie przepada za niespodziankami. Mieszkanie urządził tak idealnie, że przypomina galerię sztuki. Jest zadowolony ze swojego życia, tak długo, jak nic nie zakłóca mu spokoju, a już w szczególności nie to potworne rzępolenie kataryniarzy — na szczęście służący doskonale wiedzą, że wędrownych grajków nie wolno wpuszczać na podwórko. Pewnego dnia pojawia się jednak ktoś, kto nie podziela jego opinii o ulicznej muzyce. Bolesław Prus
Wykład Bolesława Prusa z 1901 roku, poświęcony jego koncepcji doskonałości, który ujawnia z jednej strony poczucie humoru autora, z drugiej zaś jego przygotowanie z zakresu nauk szczegółowych. Prus porusza w tekście temat tyleż doniosły filozoficznie, co ważny i interesujący dla każdego człowieka. Nie kryje przy tym faktu, że ukazuje własne pojęcie doskonałości i towarzyszących mu: harmonii, rytmu i innych. Definiuje przy okazji, czym jest jego zdaniem szczęście. Treść jest zaprezentowana z
Prawdziwa podróż w czasie i przestrzeni do Warszawy końca XIX-wieku. Niespieszny spacer ulicami, wreszcie Ogród saski, nieco piękniejszy w oczach mieszkańców miasta niż przyjezdnych. Jedno jest pewne — z Prusem jako przewodnikiem nie może być nudno. Zatrzymana za pomocą pióra chwila sprzed ponad stu lat nadal skrzy się kolorami i humorem, szczegóły topograficzne ożywają bez pomocy starych map. Warszawa widziana oczami swojego największego kronikarza. Bolesław Prus (właściwie Aleksander
Podobno złego diabli nie biorą. W wypadku pana Łukasza, siedemdziesięcioletniego skąpca, to stare powiedzenie nabiera nowego, bardzo dosłownego znaczenia. Od dziecka pazerny ponad miarę, nigdy nie splamił rąk dobrym uczynkiem, nie wie co to współczucie, a do jego ulubionych rozrywek należy procesowanie się z córką. Kto by chciał przebywać w takim towarzystwie? Okazuje się, że nawet mieszkańcy piekła nie mają na to ochoty. Jak zakończy się przygoda polskiego Scrooge'a? Czy piekielna wizja
„…nagle jednak przyszły mi na myśl: jej dziki zapał i mój rozsądny takt wobec cudzego nieszczęścia…” Pewnego opanowanego, rozsądnego młodzieńca spotyka niespodziewana nieprzyjemność — jest świadkiem pożaru chałupy we wsi. Nie jest to wymarzona atrakcja wakacyjna, ale jeszcze bardziej przykra okaże się konfrontacja jego wyobrażenia o sobie samym z rzeczywistością. Mocne studium ludzkich postaw w obliczu niebezpieczeństwa. Bolesław Prus (właściwie Aleksander Głowacki) był świetnym obserwatorem,
Jedyna w swoim rodzaju szansa by wyruszyć statkiem na warszawską Saską Kępę końca XIX-wieku, w towarzystwie pięknej i posażnej panny Mani, jej ojca, Radcy, i matki, Radczyni, bladego kuzyna Adolfa i oddanego, acz płochliwego adoratora Karola. Jeśli zaś wycieczka nawodna się znudzi, można odłączyć się od towarzystwa wraz z uczonym Adolfem i poszukać jego przyjaciela w bardziej rozrywkowej części Saskiej Kępy (lub, jak głosi tablica ustawiona przez władze gminne, wsi Saska Kempa). Wiele w tej
Michałko, przezywany durnym, przenosi się do Warszawy. Ma nadzieję na pracę i lepsze życie. Zostaje zatrudniony na budowie, zakochuje się. Nic jednak nie układa się po jego myśli, życie w mieście odbiega od jego wyobrażeń, nie rozumie zachowania napotykanych ludzi. Pewnego dnia na budowie dochodzi do wypadku. Michałko jest przerażony… Bolesław Prus (właściwie Aleksander Głowacki) był świetnym obserwatorem, co znalazło odzwierciedlenie w jego twórczości — nikt tak jak on nie opisywał nastrojów i
Pierwsze opublikowane przez Prusa opowiadanie o tematyce społecznej. Na Jakuba, jego żonę i piątkę dzieci spadły już chyba wszystkie możliwe nieszczęścia. Dręczą ich choroby, głód i bieda. Od miesięcy nie mają z czego opłacić czynszu. Nawet balia, ostatnie źródło utrzymania, jest pożyczona. Na wpół oszalały Jakub wychodzi szukać pracy. Tak zaczyna się dzień z życia nędzarza. Czy znajdzie się ktoś, kto pomoże im wydobyć się z odmętów nędzy i beznadziei? I czy ta pomoc nadejdzie na czas?Lokator
Mecenas Tomasz jest człowiekiem statecznym i uporządkowanym. Nie przepada za niespodziankami. Mieszkanie urządził tak idealnie, że przypomina galerię sztuki. Jest zadowolony ze swojego życia, tak długo, jak nic nie zakłóca mu spokoju, a już w szczególności nie to potworne rzępolenie kataryniarzy — na szczęście służący doskonale wiedzą, że wędrownych grajków nie wolno wpuszczać na podwórko. Pewnego dnia pojawia się jednak ktoś, kto nie podziela jego opinii o ulicznej muzyce. Bolesław Prus