Darmowe ebooki » Wiersz » Czem chata bogata, tem rada - Wincenty Korotyński (czytanie w internecie TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Czem chata bogata, tem rada - Wincenty Korotyński (czytanie w internecie TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Wincenty Korotyński



1 2 3 4 5 6 7
Idź do strony:
służebne, panięta i pany. 
Lecz mimo złota i drogich kamieni, 
Wśród nich Jadwiga, jak lilia wśród cierni, 
Jak perła w konsze, jak jutrznia wśród cieni: 
Byliby piękni — przy niej są mizerni. 
Bóg ją ubarwił nieziemskimi wdzięki140 
I pięknym ciałem odział duszę piękną: 
Jeden jej uśmiech — już zleczył twe męki, 
Jedno skinienie — tysiące uklękną, 
Spojrzy — to Miłość i Wiara z Nadzieją, 
A zacznie mówić — ptaszęta niemieją. 
 
Lecz dzisiaj... dzisiaj coś sama nieswoja; 
Darmo ją bawić chcą słudzy najszczersi: 
Jak niezabudka kwitnąca u zdroja, 
Powisła główką ku szlachetnej piersi. 
 
Nagle zawrzały ponadbrzeżne chatki: 
„Pani! tam Pani!” — i dziatwy gromada 
Jak pszczółek z ula z chałupek wypada. 
„Pani! hej, pani!” — i wprost jak do matki, 
Jak do rodzonej, skoczyły pisklęta; 
Ruch, gwar, jak w czasie Kurkowego święta. 
Tłum różnowzorny otoczył Królową; 
Ten u jej kolan, ten już na jej ręku... 
— „Tak dawno! dawno!”... — „Bo byłam daleko, 
Za siódmą górą, za dziewiątą rzeką... 
No, jak się-ż macie? a w domu czy zdrowo? 
I ty tu, rybko!... a! i ty błazenku! 
Jakże się macie? jak idą pacierze?” 
I zabrzęczała niesforna rozmowa, 
Spór o pierwszeństwo, o Zdrowaś, o Wierzę; 
I wpół ucięte, zagadkowe słowa, 
Co miłujące tylko serce streści, 
Związała w jedno najświętsza osnowa: 
Dźwięk zespolonej miłości i cześci141. 
 
Lecz gdzie krom142 smutku Bóg radość nadarza? 
Życie tych uczuć amalgamat143 ścisły... 
Gdy wkoło pani natłok się pomnaża, 
Trącon znienacka młodzieńczyk kotlarza 
Stoczył się z brzegu we wrzący nurt Wisły — 
I grób ruchomy zasklepił swe brody... 
Pani krzyknęła: „O! kto w Boga wierzy!” 
I wnet co było ze dworskiej młodzieży 
Wszyscy na ratunk skoczyli do wody. 
Po chwili — strasznej niepewności chwili, 
Co życie całe skupiwszy w minucie, 
Szarpie i miota osłupiałe czucie — 
Śmiali pływacze z wód się wynurzyli. 
Dziecię zdrętwiałe u królowej łona 
Zwisło na ręku jak trawka skoszona. 
 
Gdy z przerażenia ochłonięto przecie, 
Jadwiga, zdjąwszy swój płaszcz zakonniczy, 
Skrzepłe od zimna otuliła dziecię; 
Jeden i drugi chętnymi ramiony 
Przynieśli pomoc dla Królowej żony; 
I B ó g to sprawia, czego dusza życzy: 
Cicho... nieznacznie odetchnął chłopczyna, 
I mętne oczki otwierać zaczyna. 
 
Tedy z modlitwą ku Najświętszej Pannie, 
Pocieszycielce niedoli człowieczéj, 
Królewskim płaszczem okryte starannie, 
Oddano dziecię macierzyńskiej pieczy... 
Biedny, kto nie czuł matczynej wdzięczności, 
Kto łez matczynych, kto nie zna radości! 
I pani, zawsze tak uprzejma, miła, 
Dzięków nie słucha, twarz dłonią zakryła — 
Władczyni świata, łez matce zazdrości: 
Och! biedna, biedna — bo matką nie była... 
 
Takąśmy mieli służebnicę Pana 
I takie króle, mój młody człowieku... 
Gdyby umiała ta struga wiślana 
Ludzkimi słowy opowiedzieć jaśnie144, 
Co ona pomni z dawniejszego wieku — 
Dzisiejsi ludzie wzięliby za baśnie! 
Bo cóż im powie ten piasek ruchawy, 
Ten zimny kamień, lub trawka krzewiasta? 
Takie to dziwnie pospolite sprawy! 
A wszakże tutaj, na tejże wybrzeży 
Świeża, jak trawka, co wiecznie odrasta, 
I ta pamiątka przyczajona leży; 
Patrzy z kamienia, z roślinki oddycha, 
Oku za drobna, słuchowi za cicha. 
Bo dziś nam dosyć obecną żyć chwilką, 
Bo dziś my przeszłość niezdarnym pustkowiem 
A sami w pysze wielkimi się zowiem; 
Prawda, że wielcy — żal, iż w słowiech145 tylko... 
 
Ale odbiegłem mój rzeczy osnowy. 
Po krótkiej dobie146 od owej przygody, 
Świąteczną barwę przywdział gród zamkowy 
I stary Kraków wyładniał jak młody. 
Przyszło pociechy z nią wesela siła147, 
Szczęście ze szczęściem biegło na wyścigi: 
Bo też nie lada uroczystość była 
Powrót od Litwy i święto Jadwigi. 
Właśnie się w Litwie i tarło, i mełło; 
Pani zjechała, ku zgodzie ją chyli: 
I mężny Witold148 ze srogim Skirgiełłą149, 
Obadwaj szorstkie puszcz litewskich syny, 
Obaj na siebie srożsi od gadziny, 
Ku czci Jadwidze w pochwy miecz złożyli, 
I obiecali pohamować wodze 
I mieć ją sędzią w polubownej drodze, 
Nim znowu rzucą żagiew rozpaloną. 
Ona wróciła na stolicy łono. 
 
Owoż, gdy natłok na zamku się gniecie, 
Przyszły i cechu kotlarskiego posły, 
I za płaszcz, którym okryła ich dziecię, 
Nowy a piękny Jadwidze przyniosły. 
Najstarszy z posłów i wiekiem, i zdaniem 
Rzekł do królowej odwiecznym zwyczajem: 
„Życzliwym sercem, choć prostym gadaniem, 
Tobie, Królowo i Matko, cześć dajem. 
Jako umiemy, parobkowie prości, 
Dusznie Ci życzym: daj Bóg długie lata, 
Daj Bóg Ci dożyć ze wnuków radości 
I łaski Boskiej jak cześci u świata! 
A co się tyczy owego zaś płaszcza, 
Który, gdy dziecku na zgubę się wiodło, 
Utulił, ogrzał ptaszeczkę ochłodłą, 
Co mu wydała zazdrościwa paszcza: 
Toć prosim, nie gardź, co dajem w zamianie, 
A płaszcz ów zasię niech przy nas zostanie. 
Niechaj snadź z ojca na syna przechodzi, 
I trumnę zdobi, jak życie okrasza; 
Niechaj się uczą więc starzy, więc młodzi, 
Czym jest Królowa oraz Matka nasza”. 
 
Pani ich słowem przychylnym obdarzy, 
I szczerej prośbie uczyniła zadość; 
I była wielka, bardzo wielka radość, 
Gdy płaszcz królewski został u kotlarzy. 
 
I długie wieki przepłynęły z wodą, 
To piorunami, to znowu pogodą; — 
Ale do uczuć nie przyszło utraty: 
Płaszcz ów na zawsze pozostał w swej cenie, 
I każdy kotlarz, ubogi, bogaty, 
Weń się ubiera na wieczne spocznienie... 
I pozostały na relikwię — szmaty... 
Lecz myśl — duch wieczny — po czasu powodzi, 
Jako ów święty, suchą nogą chodzi. 
 
Figlik mojego dziadka

Pro publico bono150...

Mój dziadek (niechaj mu światłość świeci) 
Był i po mieczu151 i po kądzieli152 
Szczery153 karmazyn154, człek od Waszeci; 
Przódkowie jego w bójkach słynęli — 
I on ku temu zawsze był gotów, 
I dużo szramów155 miał na łysinie, 
Nawet z węgierska znał po łacinie; 
Lecz — nie wiem za co — w zbiorze Klejnotów 
Jego szanowne miano nie słynie. 
 
Raz, gdy wspomnieniem bójek, biesiadek, 
Wieczne mu chmury z czoła zegnano, 
Wesołym gestem przyzwał mnie dziadek, 
Ja osiodłałem jego kolano, 
A on mi prawił taki wypadek: 
 
„Dawno to było, lepszymi laty — 
Ciołek156 się rozsiadł na tronie Piasta, 
A w starym Barze konfederaty, 
A w kraju obcy żołdak się szasta. 
Mnie wówczas szkolnym karmiono pyłem; 
Lecz Mars pomazał Muzeczkom plany: 
Bowiem praeruptus animo157 byłem, 
To jest, w gorącej wodzie kąpany. 
Więc wziąłem na kieł158: bądź zdrów, Alwarze! 
Cichaczem zbieram swoje manatki, 
Kęs chleba, soli — w jednej czamarze159 — 
Szabelka przy mnie — czmychnąłem z klatki. 
 
Dzień prawie cały biegłem bez ducha 
Przez rowy, lasy, kwitnące niwy; 
Aż głód zawzięty, w gardle posucha 
Dały mi wiedzieć, żem przecie żywy. 
Tedy do siebie przyszedłem wreszcie; 
Lecz kapsa160 chora, a głód uciska, 
A tu do Baru mil ze trzydzieście, 
A tam, co poczniesz sam bez koniska? 
Krótko, gorąco — widzę najjaśniej; 
Ściska za serce troska zajadła; 
Chciałem już wracać — kiedy, jak w baśni, 
Biała przedemną chatka usiadła. 
Prawda, że młynka coś nie wywija, 
Wkoło murawa, schludny podwórek: 
Więc dla odwagi — Zdrowaś Maryja, 
I het do chatki na podwieczórek. 
 
W chacie staruszka, cudo kobiéty, 
Wita pątnika ludzkiemi słowy; 
Gdy mi Abaddon, czart pospolity, 
Trefny161 swój kruczek162 wsadził do głowy. 
 
A trzeba wiedzieć, że u nas w szkole. 
Miało swą łyżkę każde pacholę163.  
 
Więc gdy mi prawi: że mąż leśniczy 
Gdzieś za borsukiem po nocy brodzi; 
Że jej Marysia, kwiatek dziewiczy, 
Czysta oskoma dla wszystkiej młodzi; 
Gdy mnie pociesza wżyciu sierocém 
Dobrą otuchą zieleńszej doli — 
Ja do niej rzekłem tollere vocem164: 
„Dajcie jeść, matko, tylko bez soli! 
Każdemu jakąś cząstkę sądzono: 
Bóg daje łyżkę na moję dolę. 
Przynieś potrawę nieosoloną; 
Ja swoją łyżką wnet ją osolę; 
Choćby jak trawa była, mospanie, 
Zmieszam ją tylko — słoną się stanie!” 
 
Jęła165 się krzątać babka ruchawa; 
Ja do tłomoka skoczyłem żwawie,  
Łyżkę do ręki — sól do rękawa, 
Mieszam potrawę, i baśnię166 prawię: 
„Że przeznaczenie (cześć mu i dzięki) 
Nie tylko w łyżce cuda zawarło, 
Lecz królom Gallów wlało do ręki, 
By swym poddanym leczyli gardło. 
A jak ów kamień, co rubin zową 
Przez wieki płonąc, ognia nie traci, 
Toż samo z łyżką i z ręką ową — 
Zysk wiekuisty dla ludzkiej braci”. 
 
Patrzy się na mnie, dziwi babula, 
Ja kończę baśnię167, z rękawa solę... 
Wyszło — accepit fidem fabula168. 
To jest, staruszkę wywiodłem w pole. 
Wraz targ o łyżkę — po krótkiej chwili 
Schwyciłem za nią piękne talary; 
Ale do Baru za to przybyli 
Gorący chłopiec i konik kary. 
 
Poszliśmy w taniec169 — rotati poli170, 
Płacili dług swój i krwią, i pracą; 
Lecz Bóg tak zechciał w świętej swej woli, 
Że w końcu bić się nie było za co... 
 
Skoro wróciłem — pomnę jak dzisia — 
Wraz171 do leśniczych poszedłem z kieską... 
Tam... co to gadać!... owa Marysia 
To twoja babka, moja pralesko172!” 
 
Przypisy:

1. sumienny... obowiązek — obowiązek sumienia. [przypis edytorski]

2. jeno (daw.) — tylko. [przypis edytorski]

3. chudoba (daw.) — majątek. [przypis edytorski]

4. spuścić się (daw.) — zdać się. [przypis edytorski]

5. na twej paletrze — dziś popr.: na twej palecie. [przypis edytorski]

6. okrom (daw.) — oprócz. [przypis edytorski]

7. tuszyć (daw.) — mieć nadzieję. [przypis edytorski]

8. postrzyżyny — u dawnych Słowian obrzęd połączony z nadaniem chłopcu imienia; w wierszu prawdopodobnie jest to metafora pierwszej publikacji. [przypis edytorski]

9. kleć — ciasne pomieszczenie, klitka. [przypis edytorski]

10. pacholę (daw.) — dziecko, chłopiec. [przypis edytorski]

11. chudoba (daw.) — majątek, zwł. ruchomy. [przypis edytorski]

12. jedno (daw.) — tylko. [przypis edytorski]

13. na strzesie — dziś popr. forma Msc.lp: na strzesze. [przypis edytorski]

14. jarzmo — uprząż do orki. [przypis edytorski]

15. przecz (daw.) — dlaczego. [przypis edytorski]

16. na przegony — na wyścigi. [przypis edytorski]

17. truna — dziś: trumna. [przypis edytorski]

18. przedwieśnie — dziś popr.: przedwiośnie. [przypis edytorski]

19. społy (daw.) — wspólnie. [przypis edytorski]

20. wicinnik — człowiek ciągnący pod prąd w górę rzeki wicinę, tj. statek rzeczny służący do transportu towarów. [przypis edytorski]

21. wicina — statek rzeczny służący do transportu towarów. [przypis edytorski]

22. rapa (daw.) — próg rzeczny. [przypis edytorski]

23. zawała — prawdop. przeszkoda. [przypis edytorski]

24. bat (daw.) — duża łódź do transportu towarów na wodach śródlądowych. [przypis edytorski]

25. rad (daw.) — zadowolony. [przypis edytorski]

26. kraśny — czerwony. [przypis edytorski]

27. gumno — budynek gospodarczy, służący do przechowywania zboża przed wymłóceniem go. [przypis edytorski]

28. na wiek wieki — dziś popr.: na wiek wieków. [przypis edytorski]

29. rówiennica — dziś: rówieśnica. [przypis edytorski]

30. płochy (daw.) — niestały. [przypis edytorski]

31. lama — tkanina jedwabna przetykana złotą lub srebrną nicią. [przypis edytorski]

32. rusy (daw, gw.) — (o włosach) jasny. [przypis edytorski]

33. kosa (daw.) — warkocz. [przypis edytorski]

34. jeno (daw.) — tylko. [przypis edytorski]

35. dzieło — litewski regionalizm oznaczający pańszczyznę. [przypis edytorski]

36. wiano — posag. [przypis edytorski]

37. toń (daw.) — nieszczęście. [przypis edytorski]

38. darzeć kota — kłócić się. [przypis edytorski]

39. świta — tu: odzienie wierzchnie. [przypis edytorski]

40. samodział — gruba tkanina wełniana lub lniana. [przypis edytorski]

41. kurhan — grób usypany z ziemi. [przypis edytorski]

42. opiać (daw.) — wyśpiewać. [przypis edytorski]

43. Z Porajami lub Pomiany — mowa o herbach. [przypis edytorski]

1 2 3 4 5 6 7
Idź do strony:

Darmowe książki «Czem chata bogata, tem rada - Wincenty Korotyński (czytanie w internecie TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz