Maria Stuart - Juliusz Słowacki (czytaj książki TXT) 📖
Krótki opis książki:
Maria Stuart to dramat wydany w 1832 roku. Jest to wyobrażenie Juliusza Słowackiego o królowej Szkotów — Marii Stuart, która panowała w latach 1542–1567.
Opisane są zdarzenia mające miejsce między rokiem 1566 a 1567. Wtedy to Maria Stuart, po śmierci swojego prywatnego sekretarza Rizzia, pomaga swojemu kochankowi zabić swego męża, Henryka Darnleya.
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Juliusz Słowacki
- Epoka: Romantyzm
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Maria Stuart - Juliusz Słowacki (czytaj książki TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Juliusz Słowacki
tak długo cierpiałem honoru zakałę...
Dosyć już poniżenia!... jam na wszystko gotów.
Gdzie się obrócę — dziecko wytyka mnie małe:
Oto jest mąż królowej!... Czemuż nie król Szkotów?
Mąż królowej — to wielka dla Darnleja sława?. ..
Zamyśla się.
NICK
niby do siebie mówiąc głośno.
Nie dał szylinga, pójdę, nie wytrzymam dłużej,
Pójdę służbę obierać, zła ze skąpym sprawa.
Ja służę Henrykowi — Rizzio Marii służy —
I któż z nas lepiej wyszedł?... Gdym przybył do dworu
Z zamkniętą torbą śmiechu, niewsławiony niczem,
Zaraz mi dano szatę różnego koloru,
I kij, na którym głowa z podwójnym obliczem.
I czapeczkę z dzwonkami, i pas, a przy pasie
Były dwa worki próżne, i dziś jeszcze próżne,
I dziś ta sama szata. W jednym ze mną czasie
Przybył Włoch — wiatrem szyte miał sakwy podróżne,
Opatrzony podwójną twarzą... i okryty
Łataną szatą... w workach żadnego cekina;
Dziś patrz! Włoch już drogimi błyszczy aksamity,
Pióra nosi na głowie, ostrogi przypina,
Z pełnych worków twarz Marii wygląda przyjazna,
Ona go swoim płaszczem królewskim otula:
I gdyby miał takiego, jak ja jestem, błazna,
Może by był podobny do takiego króla,
Jakim jest...
Pokazuje ze złośliwym uśmiechem na Henryka.
Zasnął w myślach, zaraz go obudzę...
Królu, słyszysz głos harfy?
HENRYK
Gdzie?
NICK
W tronowej sali...
HENRYK
z mocną boleścią
Szatanem jesteś, Nicku, ja się dręczę, trudzę —
Tak, dźwięk harfy. Niech zamek w gruzy się zawali.
Niech zagrzebie tron, harfę... Gdzież znajdę zacisze?
Coraz bliżej strasznymi nabawia mnie snami!
Budzę się zmordowany i znowu ją słyszę —
Jak jej nie słyszeć?
NICK
Królu, wdziej czapkę z dzwonkami,
Ich dźwięk harfę zagłuszy.
HENRYK
Sztylet struny przetnie.
SCENA VI
HENRYK, NICK, MORTON.
MORTON
Królu! Racz słuchać, królu! Z ważną wieścią dążę,
Z wieścią... Jestem życzliwy — i myślę szlachetnie.
HENRYK
Któż o tym wątpi?
MORTON
Racz więc posłuchać mnie, książę.
HENRYK
z oburzeniem.
Książe?
MORTON
Królu, racz słuchać!... Nie znajdę wyrazów...
Oto jest pismo, pieczęć przyłożyć kazano.
HENRYK
przegląda pismo.
Coż to? Gdzież moje imię? Z jakich to rozkazów?
Nie! To pomyłka...
MORTON
z uśmiechem.
Tak jest, króla nie wpisano,
Przez pomyłkę zapewne?
HENRYK
Wątpisz o tym, starcze?
Wnet pójdę do królowej, a wszystko przemieni!
Pójdę i wymówkami niewierną obarczę...
Nie, prosić będę... Długo żyjąc oddaleni,
Nie czujemy tak zgodnie jak dawniejśmy czuli;
To prawie moja wina... jakaś zazdrość płocha
Rozdzieliła nas... zdradę podstępni uknuli,
Lecz królowa kochała i teraz mnie kocha.
Gdzie jest Maria?
MORTON
U siebie — Rizzio u niej bawi9,
O zmienienie rozkazu zapewne się wstawi.
HENRYK
gwałtownie.
Ten Rizzio! Rizzio! Wkrótce sięgnie po koronę.
Któż mnie uwolni?
MORTON
Panie! Zdołam to uczynić.
Poświęcę się... Trzeba go o zbrodnię obwinić.
Panie, przyjm zaskarżenie, ja przyjmę obronę,
Zginie.
HENRYK
O nędzny starcze! Tyś dobry do rady!
Chciałbyś w oczach królowej być wolnym od zdrady,
Jak śnieg biało wyglądać, ze krwi obmyć dłonie.
Ja mam stawać przed sądem? W purpurze, w koronie!
Ja, Henryk? Przeciw Rizzia mówić w podłej sprawie?
Ten Włoch nikczemny może w sądzie uwolniony
Znów mi będzie urągał? Nie — ręce zakrwawię,
Bo zgon jego obfite przyniesie mi plony;
Powróci pokój w domu... Tak — ja się namyślę...
Po co myśleć, myślałem, wszystko mam w umyśle
Tak widne jak na niebie, tak czarne jak w piekle.
Myślałem długo, zimno, dziś wypełnię wściekle!
Dziś wypełnię! Nad wieczór już go grób pochłonie,
Grabarze na cmentarzach już dlań kopią doły.
NICK
widząc, że Morton nie może wesołości utaić.
Cóż to? Ty moje dzwonki znalazłeś, Mortonie,
Bo dziś byłeś dowcipny, a jesteś wesoły,
Oddaj mi dzwonki moje — bądź znowu kanclerzem.
SCENA VII
HENRYK, NICK, MORTON, LINDSAJ.
LINDSAJ
Królu! Dostałem dzisiaj sokoła, król ptaków!
Norweski, cały srebrnym osłoniony pierzem,
Gdy się podniesie, tonie wśród powietrznych szlaków.
HENRYK
Co mówisz? Czy od mego sokoła piękniejszy?
LINDSAJ
Cha! cha! Bez porównania, lekszy10, trochę mniejszy,
Cacko dla kobiet, niegdyś Lady Hamiltonu
Nosiła go na dłoni nad Klydu11 rozłogi;
Pięknie mi się popisał, nie wrócił bez plonu,
Jak rycerz w krwi przepiórek pozłocił ostrogi.
Jedźmy dzisiaj na łowy.
MORTON
Dziś król ma zajęcie.
HENRYK
Tak, prawda, przyjacielu, dziś mam inne łowy,
Raz na jaw wyszłe trzeba kończyć przedsięwzięcie.
Słuchaj, Lindsaju! Spadła mi korona z głowy,
Jestem igraszką kobiet, celem pośmiewiska,
Odmówiono mi władzy, nawet i nazwiska,
Czczego12 nazwiska króla! Czy wierzysz, Lindsaju?
LINDSAJ
Powinieneś się zemścić srogo! — to tak właśnie,
Jakby mi kto powiedział, że nie jestem w kraju
Pierwszym w sztuce łowieckiej.
HENRYK
Nim słońce zagaśnie,
Lindsaju, dziś pomożesz zastawić mi sieci.
Wiesz, kto mnie zdradza? Rizzio, ów podły przychodzień!
Dzisiejszy księżyc jego mogiłę oświeci.
Przyszedł tu jako tułacz, zginie jako zbrodzień.
Pomożesz mi?
LINDSAJ
Najchętniej w twe zamiary wchodzę,
Czy wiesz? W swoich mi lasach polować zabronił,
Zemszczę się.
HENRYK
Ja cię za to sowicie nagrodzę.
Będziesz w jego zwierzyńcu płoche sarny gonił.
SCENA VIII
HENRYK, NICK, MORTON, LINDSAJ, DUGLAS.
LINDSAJ
do wchodzącego Duglasa.
Jakże się zdołał Rizzio od śmierci wyprosić?
Odgłos o waszej zwadzie rozszedł się daleki,
Słyszałem...
DUGLAS
Dobrześ słyszał, lecz gdy chcesz rozgłosić,
Pamiętaj, że dzwon może zamilknąć na wieki,
Kiedy mu serce wydrą.
LINDSAJ
Słuchaj! Złącz się z nami.
Dzisiaj jeszcze sztylety, dzisiaj zemsta świeża
Pozbawi ciebie wroga, co twój honor plami.
DUGLAS
Któż cudzej dłoni zemstę honoru powierza?
Ostrzegam was! Ja pragnę, Rizzio niechaj żyje!
Jutro go oddam waszej zemście — dziś nie zginie;
Dziś własną piersią sztylet od Włocha odbiję,
Ze mną walczyć będziecie, krew wasza popłynie.
Spodziewam się, że boju nie zechcesz, Mortonie?
Lindsaju! Jam nie jeleń, co w borach popasa?
Henryku! Pomnieć13 zechcesz, że w twojej koronie
Słabszy daleko kruszec niż w mieczu Duglasa.
Na jutro złóżcie zemstę — kto pójdzie inaczej,
Jest wrogiem moim.
Odchodzi.
SCENA IX
HENRYK. NICK. MORTON. LINDSAJ.
LINDSAJ
Cóż to? Oszalał z rozpaczy?
MORTON
Królu! Czyliż cię groźba Duglasa zachwieje?
HENRYK
Nie — lecz na jutro wszystko odłożyć wypada.