Darmowe ebooki » Rozprawa » O poprawie Rzeczypospolitej - Andrzej Frycz Modrzewski (współczesna biblioteka .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «O poprawie Rzeczypospolitej - Andrzej Frycz Modrzewski (współczesna biblioteka .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Andrzej Frycz Modrzewski



1 ... 9 10 11 12 13 14 15 16 17 ... 63
Idź do strony:
wota pozwalali. I wspominają historykowie one pospolite słowa, które consul 422albo którykolwiek urzędnik w tej mierze mawiał: Którzy tak rozumiecie, idźcie na tę stronę, a którzy nie tak, na onę. Przeto też takie postanowienia zwano od przechodzenia. Lecz ja tego nie widzę, czemu by się kto miał wstydać pozwolić jawnie na to wotum, które mu się podoba? Bo oni, co niepotrzebnie mówiąc czas trawią, więcej mają być poczytani za sofisty próżno się okazujące, niźli za wymówce albo za miłowniki prawdy. Zaprawdę ludzie uczciwi a rzeczpospolitą miłujący srodze bywają obrażeni i od tych wykrętaczów i od onych wzgardzicielów poznanej prawdy. Trzeba się wtedy i tej wady strzec, a na prawdę, kto jakąkolwiek pokaże, szczerze pozwalać. Wielką zaiste narodowi ludzkiemu krzywdę czynisz, jeżeli to rozumiesz o sobie, że więcej, niźli wszyscy insi, i widzisz, i znasz. Wielką zaprawdę przyganę na się bierzesz, jeśli łapając twojej chwały, jeśli też twojej przeciw komu waśni folgując, albo wykraczasz, albo to, co on znacznie a po prostu powiedział, odrzucasz. A nie jest żaden większy znak skromnego rozumu, a rzeczypospolitej więcej niżli sobie i o sobie mniemaniu służącego, jedno swe nie dobre odrzuciwszy, na drugich dobre wota szczerze przyzwolić; o czym wypisałem w rozdzielę o poślech423.

Jest też to rzecz bardzo potrzebna do wotowania, abyś to śmiał mówić, co rozumiesz. Bo koniecznie niegodni są senatorskiej ławice424, którzy wiarę i cnotę swą kryją, bojąc się czelniejszych panów albo pospolitego człowieka; jako też kaznodziejskiego niegodni są urzędu, którzy dla wielkiego ludzkiego w grzeszeniu zezwolenia nie karzą ani strofują występków; ponieważ to na kaznodzieję należy, chociażby mu też i o gardło szło, w kościele wołać, grzechy na oczy wyrzucać i kazać, chociażby też lud widział pyszny, skrzętny425 i ku ukróceniu trudny. Chybaby pan radny nie tego miał patrzyć, co by trzeba w rzeczypospolitej sprawić, ale tego, co by się sprawić mogło.

Aczkolwiek lepak426 pospolicie mniemają, że to na mądrego należy ustępować czasowi: wszakże jeśliby ci, którzy przedniejsze miejsce w rzeczypospolitej mają, puszczali na stronę wota swe, które by na miejscu swym senatorskim czynić trzeba, ci słabo o swej zacności radzą, zwierzchności swej niedosyć czynią427, prawdę, o którą by gardło mieli dać, opuszczają, a onę za nic mają. Lecz, o radny panie! Na najwyższy ty rzeczypospolitej stan wezwan jesteś, za stróża i obrońcę rzeczypospolitej obran, dobrodziejstwami rzeczypospolitej zapomożon: a więc ci by się nie godziło wdzięczności sercem i rzeczą samą okazować, wyznawając prawdę a broniąc jej, wzgardy i waśni złośników mężnie odnosząc i znaszając? Jeśli się ludzi dla prawdy opuszczonej nie boisz, bój się Boga, który pomni i słuszne, i niesłuszne rzeczy, karze złość a nagradza zapłatami dobroć. Nie jest ci to rzecz nowa, ani też niesłychana, że prawda nienawistna i gorzka jest i zawżdy była tym, którzy się cnotami mało bawią; ale ty nie możesz inaczej okazać się być miłownikiem prawdziwej cnoty, jedno odnoszeniem dla niej waśnie i trudności jakiejkolwiek. Przy stanowieniu każdej rzeczy najlepiej by było, wota nie tak liczyć, jako je ważyć. Bo ten obyczaj liczenia ich, aczkolwiek jest przyjęty, wszakże jako często szkodliwy bywa, łacno428 się to pokazać może — aczkolwiek to nie może być bez obrażenia onych, których wota, chociaż ich więcej, odrzucone będą. Wszakże król albo ten, który przodkuje w radzie, dawszy tego słuszną przyczynę: dla czego na onych zdaniu, których mniej, przestawa, łacno takowemu obrażeniu zapobieży. Tylko tego niechaj strzeże król, żeby któregokolwiek jednego albo trochy niektórych ludzi zwierzchności nie tak wielce sobie ważył, jakoby drugich, chociaż ich więcej, dla nich nie zaniedbawał; bo pospolicie stąd rostą strony, to jest: jednego przy drugim zostawanie w radzie i zamieszania między pospolitym człowiekiem. A przeto jeśli wota mniejszej strony będą się zdały sprawiedliwsze, słuszniejsze i rzeczypospolitej pożyteczniejsze; albo jeśli też samemu królowi albo w radzie przedniejszemu cokolwiek lepszego na myśl przyjdzie: niech okaże przyczynę: dlaczego co różnego od wynalazku większej strony ma być przyjęto? Lecz to niech czyni skromnie, nie strofując nikogo.

A jeśliby ta rzecz potrzebowała wielkiego rozmysłu, niechby na inszy dzień odłożył oznajmienie zdania swego i wyroku uczynienie. Lecz jako szkodliwa rzecz, tylko liczyć wota a nie ważyć ich, też posłuchajmy. Miały między sobą jednego czasu członki ciała człowieczego rozmowę o słońcu: jeśli jest światłe czyli ciemne? — a gdy wszystkie członki porządkiem wotowały, że jest ciemne, same tylko oczy powiedziały, że jest światłe. Rozum człowieczy odrzuciwszy one wota, które drugie członki powiedziały, chociaż ich było wiele, na samych oczu wotum pozwolił i za nimi skazał. Rozgniewały się bardzo drugie członki, że zdanie oczu nad takie mnóstwo zdania ich przełożone; ale gdy ich pytano, co by za różność była między światłością i ciemnością, a one tego nie mogły uczynić okrom429 sprawy oczu: pozwoliły na owo wotum, które oczy uczyniły, a rozumów rozsądek pochwaliły.

A przetoż Panormitanowi, człowiekowi w prawie biegłemu zdało się, aby większa wiara była dana jednemu, który ma po sobie dowód i świadectwa pisma, niżli wielkiemu mnóstwu ludzi, nie mającemu dowodu ani takowego świadectwa. Ten wtedy obyczaj pilnego rozważania wotów łacno otrzyma miejsce w zgromadzeniu ludzi, którzy chcą rozumu używać a nim się sprawować.

Bo a cóż po mnóstwie bez rozumu? Aza nie jest podobne rzucenie kostek, które tym jest lepsze, im się więcej oczek na wierzchu ukazuje? Co jeśliby liczba w radzie co ważyć miała, wtedyć by najwięcej zaprawdę o to się starać trzeba, żeby dobre a co najgodniejsze a najmędrsze ludzi obierano w radę, aby źli a niebaczni nie byli do przemagania albo do wygrawania jako oka u kostek. Przełomiłyby były i one członki człowiecze, powiedające słońce być ciemne, dwu oczu wotum430, by się był rozum zwierzchnością swą w to nie włożył i nie skazał tak, jako się rzecz w sobie ma. Ale rzeczesz, że częstokroć ta rzecz, o którą spór idzie, bywa tak trudna, iż nie wiedzieć, która strona więcej ważności ma? I dlatego trzeba na ono zezwalać, na co więcej ich wotuje. Niechby tak było, że w rzeczach trudnych trzeba się tego dzierżeć431, na co więcej ich wotuje — ale w rzeczach jasnych a łacnych aza nie więcej się samej szczerości432 rzeczy mamy trzymać, niźli mnóstwa mówiących? Bo na to radzi rozum człowieczy, szlachetny Boży dar, na to radzą i dobre obyczaje, na to nam radzi i professio433 nasza, zalecając nam z wielką pilnością prawdę a fałsz tępić; toż fundament nasz Chrystus Bóg przykazuje, który mowę swoję prawdą a diabłowę kłamstwem być powiada. Niech przeto będzie jakie chce mnóstwo, które wiedząc i chcąc twierdzi kłamstwo: azaż nic ma być poczytano za potomstwo onego ojca kłamstwa, w którym prawdy nie masz? Co jeśli tak jest, azaż nie jest rzecz godna, aby lud chrześciański opuścił takie mnóstwo, chocia też liczbą, pompą, świetnością, bogactwem i majestatem drugą stronę przechodzi? Bo zaprawdę, byśmy byli prawdziwie Chrystusowymi, tedybyśmy tych, którzy nam na fałsz radzą a bronią go, jako nieprzyjacioły pana a mistrza naszego opuścili. Tęsknoć już i mnie, i drugich, że się tak często bawię ganiać zwykłe karanie mężobójstwa; a wszakże zda mi się, abyś tego za każdą przyczyną nie opuszczał. Cóż ma pieniężne karanie za morderstwo po sobie, okrom dawności a mnóstwa wołających? Ale przy karaniu na gardle stoi sprawiedliwy rozum, rozsądki wiela narodów i prawda z Bogiem samym. A przedsię tacy jesteśmy ludzie, iż przeciwko jawnej prawdzie dopuszczamy kłamstwa przez tak wiele wieków panować, tyraństwu jesteśmy posłuszni a słuszne drogi i sprawiedliwość odrzucamy. Ale rzeczesz, że to na onych należy, którzy są możniejsi. Dobrze, niech tak będzie.

Którzy wtedy są niedźwiedziowie, którzy pardowie434, które bestyje srogie a straszliwe, którym prorocy435 duchem Bożym natchnieni królestwa ziemskie przypodobywają, jeśliże nie ci, którzy radzą na tak wielkie tyraństwo i bronią go? A któreż insze jest potomstwo Kainowe, które jest potomstwo onego starego Męża, który (jako Chrystus świadczy436) mężobójca jest od początku — jeźliże nie ci są, co tak wiele przyczyn dawają do mężobójstwa? Ale już temu niech będzie koniec, ponieważem o tym na inszym miejscu szerzej pisał.

Który przeto dobrze się rozmyśliwszy do wotowania przystąpi, na uczciwą przystojność przedniejsze baczenie będzie miał, złym namiętnościom nie będzie się poddawał, drugich sprawiedliwe wota będzie szczerze pochwalał, co rozumie być dobrego, bezpiecznie powie, a przy wotowaniu więcej będzie patrzał ważności wotowania, niżli liczby albo mnóstwa: o tym będziemy rozumieć, iż nie skwapliwie437 dla lenistwa, nie przewrotnie dla popędliwości albo namiętności serdecznych, ale i poważnie i wiernie i mężnie mówi, nic dla sławy swej albo stronie której kwoli czyniąc, wszystko z miłości rzeczypospolitej czyni, a dobrego senatora urząd i powinności dostatecznie wykonywa.

XII. O sędziach, hetmanach, a starostach albo przełożonych zamkowych albo miejskich

Ponieważem już królewskie i senatorskie obyczaje wypisał, mówmy też co o drugich urzędnikach, których różne urzędy są. Ci w rozmaitych rzeczachpospolitych są rozmaici; wszakże są niektórzy przedniejsi, bez których żadna rzeczpospolita stać nie może: jako hetmanowie i sędziowie. Hetmanów jest urząd, aby ojczyzny od nieprzyjaciela w polu bronili: a sędziów, aby sądzili a sprawiedliwość każdemu czynili. O tych oboich na swym miejscu powiemy.

Są też drudzy, którzy ani sądzą, ani wyrokami swymi co stanowią — ale co drudzy postanowili, wykonywają, jako są: przełożeni nad zamkami i nad miasty, albo od króla, albo od pospólstwa postanowieni. Aczkolwiek i ci niektóre zamierzone sprawy sądzą, lecz najprzedniejsza ich powinność jest, pokój doma między ludźmi stanowić, nagiemu wtargnieniu nieprzyjacielskiemu odpór dawać, granic powiatu swego bronić, a rozkazania albo wyroki królewskie i sędziów wykonywać. Bo próżno by królowie co stanowili, próżno by sędziowie sądzili, jeśliby onych nic było, którzy by takie rozkazania wykonywali.

Przydało się było w jednym mieście bardzo ludnym, iż niektórego ceklarza438, człowieka prostego rodu, ranił szlachcic, którego ja dla uczciwości nie mianuję. On raniony uciekł zarazem do balwierza, żeby sobie ranę dał oprawić; ale potem z domu onego balwierza albo będąc gwałtem wywleczony, albo gdy sam dobrowolnie wyszedł, na ulicy zabit. On szlachcic, tak mężnie począwszy w mieście, póki chciał, bez karania przemieszkawał, potem z miasta wyjechał o południu, kiedy chciał. Ale cóż powiadam, że szlachcic zabił prostego człeka, którego głowę trochą pieniędzy zapłacić wolno i z prawa dopuszczono? — trafiło się w tymże mieście, gdzie był rozmaitego ludu zjazd, że szlachcica, którego gardło daleko drożej szacują, szlachcic zabił w południe na rynku, na co wiele ludzi patrzało — a jako to bez karania uczynił, a tak też i bez karania stamtąd uszedł. To macie rzeż439, która się jawnie stała; teraz słuchajcie, co się więc w domiech440 trzęsie. Niektóry człowiek uciekając przed tymi, od których już był ranion, z trefunku441 wbieżał w dom niektórego mieszczanina, w którym wiele ludzi, jako to pospolicie bywa po południu, biesiadowali; i prosił ich nieborak o pomoc, żeby go zachowali a od gwałtu goniących obronili. Ale ci, którzy go gonili, nadszedłszy na on dom a rozegnawszy wszystkie, którzy chcieli zastawić, uderzyli na onego nędznika i tak wiele ciężkich mu ran zadali, że w krótkim czasie z onych ran umarł. Zbieżeli się w tym czasie domownicy i sąsiedzi wszyscy, oględowali onego rannego, a on już leżąc kona — a oni mężobójcy szli, gdzie chcieli, kiedy chcieli, nikt im nie przeszkadzał. Lecz o tym, co się w domu stało, podobno urząd nie wiedział; a o onych mężobójstwach co rzeczesz, które się na jawnych miejscach stały? Ja zaprawdę tego mniemania jestem, że przełożeni zamkowi albo miejscy, albo którykolwiek inszy urząd miał te mężobójce albo zarazem pojmać, albo uciekające gonić i pojmać, a sami je skarać albo skarać kazać. Ale stało się, jakom powiedział, nie inaczej — jedno442 jako w lesie albo na puszczy, gdzie żadnego człowieka przełożonego nic masz. Cóżeście wtenczas, o przełożeni, czynili? Zaprawdę miłościwi, sławni i wielmożni panowie! bardzoście leniwi, a to z wielkim pospolitym złem, i przetoście ciężko karania godni. Twoja to wtedy rzecz jest, o najjaśniejszy królu! takie urzędniki i przełożone zamkom, miastom i powiatom dawać, którzy by pokoju domowego wielce bronili. Co jeśliże się o to nie starasz, uczyńże lepiej, aby były rozproszone miasta i wszystkie zgromadzenia ludzkie, żeby każdy żywot swój wiódł, gdzie by mógł; ponieważ do obronienia gardła nie masz nic, co by pomagało w wielkim zgromadzeniu ludzi pod takimi starostami mieszkać. O ostateczna nędzo! W tych domiech, w tych mieściech, krainach, mieszkać w tak wielkiej rozpustności, okrucieństwie, a niekarności! Ale już narzekania dosyć, pójdźmy dalej.

XIII. O dozorcach obyczajów

Jest też mym zdaniem i on urząd rzeczypospolitej potrzebny, który by doglądywał obyczajów ludzkich. W onych starodawnych rzeczachpospolitych i greckich, i inszych narodów, byli niektórzy przełożeni, co doglądali dziecinnych obyczajów, drudzy niewieścich, a drudzy ludu pospolitego; a od tych trzech urzędów, nad którymi przełożeni byli i przezwiska mieli, że jedne zwano paedonomy, drugie gynekonomy, a insze nomofilaki443, lubo strofarzmi; którzy nie tylko pisanych praw, ale i obyczajów ludzkich doglądali a do uczciwości przystojnej przywodzili. Ludzie oni od Chrystusa dalecy tego mniemania byli, iż do ich rzeczypospolitej trzeba było takich urzędników, za których bojaźnią nie godziło się młodzieńcowi próżnować, w domiech nierządnych albo w karczmach zasiadać, ani się grami jakiemikolwiek bawić; nie godziło się niewieście tak w ubiorach, jako też w inszych wszelakich sprawach granic (jako mówią) przestępować; musiał radny pan, szlachcic i wszystko pospólstwo powinności swej patrzyć. My w chrześciańskiej rzeczypospolitej takowych urzędników nie mamy; a przetoż i staroświeckiej onej karności i obyczajów srogości większa połowica zginęła. Co jeśliby kto był, co by rozumiał taki urząd być niepotrzebny, ten (radbym) aby pilnie wejrzał w obyczaje wiela ludzi bardzo zepsownne. Najdzie takiego w senatorskim kole, który zaniedbawszy sprawiedliwości, wotuje albo dla swego, albo dla czyjego inszego pożytku. Jeśli od niego będziesz pytał przyczyny takiego wotowania, odpowie, iż na się albo na swoje trzeba baczenie mieć. Ten aza niegodzien tego, żeby go z ławicy ruszono, który lepszym rozumie być pożytek, niżliby sprawiedliwość? Najdzie takiego, który z przodków swych ma bardzo wielką majętność; ten nad ludźmi swymi bez wszego wstydu bardzie rozkazuje, a cokolwiek mu się podoba swawolnego, rozpustnie broi — bo poddanemu nie godzi się przeciwić panu ani go pozwać do prawa. A więc ten, który się tak nad poddanymi sroży, nie jest godzien strofowania dozorcy? Są między starostami nad miasty, nad powiatami i nad zamkami tak królewskimi, jako też inszych panów,

1 ... 9 10 11 12 13 14 15 16 17 ... 63
Idź do strony:

Darmowe książki «O poprawie Rzeczypospolitej - Andrzej Frycz Modrzewski (współczesna biblioteka .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz