Darmowe ebooki » Reportaż podróżniczy » Wycieczki po Litwie w promieniach od Wilna - Władysław Syrokomla (jak polubić czytanie książek TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Wycieczki po Litwie w promieniach od Wilna - Władysław Syrokomla (jak polubić czytanie książek TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Władysław Syrokomla



1 ... 7 8 9 10 11 12 13 14 15 ... 26
Idź do strony:
w tutéjszéj wodzie zaledwie pół procentu soli kuchennéj, dali swe zdanie, że wywarzanie jéj byłoby bezkorzystném. Uczony botanik i naturalista ks. S. B. Jundził, znów tutaj w 1791 delegowany, znalazł wpół błotną dolinę nazwaną Zupką, więcéj morga mającą powierzchni, po któréj zwija się rzeka Obełka a na niéj kilka studni z wodą czystą, mającą lekki zapach siarki i dwie inne z wodą mętną, żółtawą i przykréj woni103, — a wpadłszy na myśl wymrażania wody zamiast wygotowywania, z 20 jéj garncy otrzymał 1 garniec gęstego solnego rosołu, z którego po wyparowaniu i krystalizacji, wydobyto 9 łutów i 27 gran białéj soli kucharskiéj, — rezultat mało co większy od poprzedzających. Profesor wrócił do Wilna i wydał broszurę o własności źródeł solnych stokliskich, ofiarował ją królowi, który udarował go złotym medalem merentibus; a źródła solne znowu zaniedbano. Ceglane fundamenta dawnéj warzelni i ślady ocembrowania jednego ze źródeł, zostały całém wspomnieniem kilkakrotnego usiłowania skorzystać z dostrzeżonych w tutejszéj wodzie pierwiastków solnych.

W r. 1827 p. von Ulman, o którym rzekliśmy wyżéj, iż w celu geognostycznym podróżował po Litwie, zanotował Stokliszki, jako miejsce zasługujące na badanie pod względem swych źródeł. Słony smak wody dał mu wnioskować, iż mogą się tu znajdować pokłady soli kopalnéj: w tym celu świdrował ziemię na 10½ sążni, — pod warstwą gliny piaszczystej znalazł glinę czerwonawą i niebieskoszarą; lecz dla rozrzuconych po glinie ułamków skał twardych, nie mogąc świdrować daléj, zostawił otwór niezasypany dla przyszłych badaczów104.

Ale się badacze nie zjawili i stan opuszczenia Stokliszek trwał przez lat 50. Traf zwrócił uwagę na leczebną własność stokliskich źródeł. Wiosną 1841 r. jakaś zaraza, któréj symptomatem były liszaje, dotknęła trzody okolicznych mieszkańców. Owoczesny zarządca Stokliszek Sągajło wpadł na myśl kąpania dotkniętego chorobą bydła w siarczaném źródle. Skutek przeszedł oczekiwanie, gdyż całe stada po użyciu kilkakrotnéj kąpieli zostały całkowicie wyleczone. Ten wypadek, spowodował po raz pierwszy badanie źródeł stokliskich, pod względem lekarskim. Wezwani od rządu doktor Zielonka i aptekarz Ancypa, po miejscowych postrzeżeniach i chemicznym rozbiorze wody w trzech źródłach, dali swe zdanie, że pomienione źródła zbawienne mogą służyć na pewne choroby odpowiednie pewnym wód własnościom. Nigdy nie zabraknie cierpiących, dla których wieści tego rodzaju są pożądane. Artykuł w „Kurierze Wileńskim” zwiastujący, że w Stokliszkach można się pozbyć reumatyzmu, wysypki, żółtaczki, robaków105, był dla wielu hasłem do wędrówki tańszéj niż do innych wód krajowych a tém bardziéj zagranicznych. Liczba odwiedzających wody stokliskie, zrazu nieznaczna, poczęła się zwiększać. Jenerał Murawiew owoczesny dzierżawca Stokliszek, położył pierwszy fundamenta stałéj kąpielnéj osady, zbudowawszy drewniany dom, stajnię, łazienkę dla kąpieli i rezerwuarami na zimną wodę i drewnianemi naczyńmi z miedzianemi trąby do ogrzewania wody zimnéj i sprowadzania do łazienki już ogrzanéj. Dom z sześcią oddzielnemi mieszkaniami wkrótce się okazał za ciasnym do pomieszczenia pacjentów. Cierpiący mieścili się jak mogli, błogosławiąc skutkom wód, a złorzecząc w duchu brakowi miejsca i wygód. W 1851 były administrator Stokliszek, opuszczając swoję posadę, przyprawił o rozpacz chorych, zabierając to wszystko, co własnym nakładem zbudował tak w samych kąpielach, jako i w mieszkaniu. Bez aparatu do ogrzewania wody, bez wanien w kąpieli, bez niezbędnych sprzętów w lokalach — zdawało się, że wody stokliskie znowu zostaną zarzucone, gdy w maju tegoż roku pełnomocnik jen. Murawiewa, p. Włodzimirz Rykaczew przybył zaradzić koniecznym miejscowym potrzebom, a pojąwszy całą ważność osady, postanowił rozwinąć na większą skalę ów przytułek dla ludzkości ubogiéj i prawdziwie cierpiącéj. Bo rzecz jasna, że do wód tutejszych nie mogli jeszcze przybywać pacjenci zdrowi i bogaci w celu rozrywek lub zabawy. W przeciągu pięciu tygodni stanęły cuda: przywrócono porządek w zdezelowanych kąpielach i mieszkaniach, stajnie i wozownie zamieniono w czyste i dosyć wygodne mieszkania; otoczono je krużgankami dla przechadzki w porze słotnéj; zbudowano piec i miedziany parowy aparat do ogrzewania wody; przeprowadzono do każdéj wanny miedziane trąby z wodą zimną i gorącą; oczyszczono i obwarowano od deszczu główne źródła i wzniesiono jeszcze jeden nowy lokal, tak że liczba numerów oddzielnych mieszkań wzrosła do 23. Niedogodném było przejście od domów mieszkalnych do łazienek przez wąską a błotnistą drożynę — p. Rykaczew usunął i tę przykrość pacjentom; a pomimo zajęcia się budowlami w kąpieli, znalazł czas i możność wyprowadzenia w téjże chwili nowéj, najkrótszéj i wygodnéj drogi z miasteczka. Zamierzał jeszcze zbudować dwa obszerne domy, powiększyć łazienki, zaopatrzyć je w nowy ogrzewający wodę aparat i urządzić posługę, gdy tegoż 1851 roku, na skutek nowego urządzenia dóbr skarbowych, skończyła się dzierżawa jen. Murawiewa, a p. Rykaczew opuścił Stokliszki, dla których w tak krótkim czasie tyle godnych wspomnienia zostawił pamiątek. Tegoż 1851 r. wileński aptekarz p. Kuszewicz czynił rozbiór chemiczny wód mineralnych stokliskich i ogłosił rezultata jego w lekarskim „Warszawskim Pamiętniku106”.

W czerwcu tegoż 1851 r. Stokliszki miały 60 osób, które je odwiedzili; w następnym liczba ich się podwoiła; we dwóch ostatnich latach wzrosła do dwóchset. Publiczność co miesiąc, co kilka tygodni zmienia się i luzuje; napływ ludności coraz większy dobrze wróży zakładowi na przyszłość. Od 1853, na skutek rozporządzenia ministra dóbr państwa, wody mineralne stokliskie oddano w 24 letnią dzierżawę obywatelowi Sacewiczowi i chlubnie znanemu w Wilnie lekarzowi p. Benedyktowi Bilińskiemu, z warunkiem wybudowania podług danego planu domu, w którym się pomieszczą wanny do ogrzewania wody, galerii, oraz urządzenia przechadzek, ku czemu sąsiedni z zachodniéj strony las dębowy wyborną podaje możność. Wypuszczając lekarzowi dzierżawę zakładu, zaradziło się najgłówniejszéj miejscowéj potrzebie stale mieszkającego u wód medyka.

Trzy są główne źródła w Stokliszkach. Pierwsze tak zwane Siarczyste, przy saméj łazience. Źródło to jest nader obfite, tak że około 120 wanien, na które się czerpie woda, nie czynią wcale jéj opadania. Woda ta jest przezroczysta i prawie bezbarwna; zielonkawy odcień jéj koloru zaledwie się daje dostrzegać. Nazwa tego źródła wynikła stąd, że doktor Rynk, który badał je w 1846 roku, znalazł w niém mocną woń siarki, która się zwiększała przy rozprowadzaniu wody gorącéj z zimną. Woń ta gdy dzisiaj wodę źródlaną opuściła, godzi się domyślać, że była jedynie skutkiem rozkładu gnijących w źródle roślin. Temperatura téj wody w ciepły dzień letni trzyma +10 do 12° R.107; a wedle rozbioru chemicznego dokonanego w Wilnie przez aptekarza p. Woelka, woda ta zawiera następne składowe części: 1) siarczan wodorodu, 2) kwas węglany, 3) siarczan natru, 4) solan natru, 5) węglan wapna, 6) solan i siarczan magnezji, 7) niedokwas żelaza roztworzony w kwasie węglowym. Przy rozbiorze dokonanym przez p. Zielonkę ze 100 uncji wody z tego źródła, otrzymano 285 gran wywaru złożonego z następujących części stałych: 1) saletranu potażu gran 2, 2) saletranu sody 125, 3) siarczan wapna 35, 4) krzemionki 10, 5) podwęglanu wapna 35, 6) straty 98, — razem gran 285.

O trzydzieści kroków na wschód południe od źródła siarczanego, leży drugie nazwane Solném, z którego przed wannami, chorzy biorą wodę do napoju. Ta woda jest przezroczystéj barwy i bez zapachu; temperatura jéj dochodzi do +12° R, a składowe jéj części są te same co pierwszego, tylko w mniejszéj ilości z dodaniem nieco siarczanu wapna. Po wyparowaniu 16 uncyj, otrzymano trzy grana gipsu i 26 gran soli rozpuszczalnych.

Trzecie źródło opodal leżące, zowie się Żelazném, zawiera wodę nieco cierpkiego smaku, bez barwy i woni; na jéj powierzchni daje się widzieć plewka czerwono-fioletowa, taka, jaką zwykle na błotnistych miejscach widzimy. Rozbiór chemiczny tego źródła jeszcze nie nastąpił. Krom tych, odkrywają się jeszcze inne pomniejsze źródła, téjże saméj własności co trzy pierwsze.

Nie mogliśmy zwiedzić dwóch innych miejscowości nieopodal Stokliszek, leżących nad Niemnem, nad samą granicą Królestwa Polskiego, gdzie są wody mineralne podobne stokliskim, które dzisiaj nabrały już rozgłosu i niejednego uzdrowiły, a w r. 1854, kiedyśmy byli w owych stronach, jeszcze oczekiwały badaczów.

Pierwszém z tych miejsc, jest miasteczko Birsztany, o trzy mile na zachód od Stokliszek, gdzie jest źródło wody solnéj, bardziéj goryczkowatéj niż w Stokliszkach. Jest to mieścina niewielka, tém tylko w dziejach pamiętna, iż tu był zamek myśliwski wielkich książąt litewskich, i że tu w zimie 1475 przebywał Kazimiérz Jagiellończyk wespół ze swymi synami, Janem Albrechtem i Kazimiérzem (świętym108). Posiadają Birsztany kościół fundowany przez Władysława IV w r. 1643 z nadaniem pól, łąk, i lasów, tak w obrębach samego miasteczka, jak oraz w pewnych schedach, przyległych wsi, Żydejkan, Szkiewian i Łangwiniszek. Teraźniejszy kościół drewniany założył Kazimierz Sapieha starosta preński, a uposażył go ostatecznie pierwszych lat bieżącego wieku ks. Ignacy Miłgowdź proboszcz tutejszy. Przedostatniemi czasy, kolatorstwo tego kościoła należało do biskupów wileńskich; ma trzy dzwony zakupione przez rzeczonego plebana Miłgowdzia, a ulane w Wilnie przez Wahnera w latach 1808 i 1809. Nie posiada obrazów i innych sprzętów, które by się odznaczały pod względem starożytności lub sztuki. Liczy w swéj parafii 369 dusz płci męskiéj i 342 żeńskiéj; włościanie mówią językiem litewskim, okolice Birsztan są po większéj części górzyste; pięknie je urozmaica Niemen płynący w malowniczych zakrętach z południa ku zachodowi. Naprzeciw samego kościoła wznosi się góra, tradycją i nazwiskiem swem Pilis (sypana) świadcząca, że jest dziełem ręki ludzkiéj. Po drugiéj stronie Niemna widnieją wioski Królestwa Polskiego i miasteczko Preny, których kościół Birsztański był w dawnych czasach filią.

Na własność leczebną wód birsztańskich bardzo niedawno zwrócono uwagę; własności ich są niemal te same, co wód stokliskich. Odkrył je, rzec można, trafem rzeczony już doktor Benedykt Biliński w 1846 i posłał tam pierwszą chorą, któréj wody druskiennickie i stokliskie nie uleczyły a birsztańskie pomogły. W latach 1848 i 1849, jak świadczy kronika kościelna, tylko niektóre osoby doznawały ich dobrych skutków; ale gdy ci, co się nie mogli pomieścić w Stokliszkach, gromadniéj tutaj przybywali, w r. 1852 przybyli tutaj z polecenia rządu, prof. b. Uniwersytetu Wileńskiego dr M. Abicht, inspektor zarządu lekarskiego dr. Powstański oraz aptekarz Kuszewicz, którzy po rozbiorze chemicznym znaleźli, że źródła tych wód bardziéj są od innych nasycone pierwiastkiem solnym i skutecznie w wielu cierpieniach dopomagać mogą. W następnym roku już 60 rodzin szukało tu zdrowia. W r. 1855 poczęto w Birsztanach budować domy i urządzać wanny dla chorych.

Oto jest stan Birsztan taki, jakim był w czerwcu b. r.; kreślimy go według notatki, nam udzielonéj przez jedną z powracających pacjentek.

Przybywający na kurację mieszczą się w siedmiu domach, umyślnie na ten cel zbudowanych, w każdym od sześciu do dwunastu numerów mieszkalnych. Ale iż ta liczba nie wystarcza dla przybywających, reszta, zwłaszcza bezżenni, mieszczą się w chatach mieszczan i należących do nich świronkach. Liczba rodzin przybyłych do wód w ciągu zeszłego czerwca przechodziła secinę. Wanien jest 28 w połowie męskich i żeńskich. Mieszkanie dla rodziny wynosi od 100 do 150 zł. polskich miesięcznie, skromny lokal kawalerski w chacie włościańskiéj lub świronku opłacić trzeba kwotą od 50 do 70 zł. polskich. Każdorazowa opłata za wannę wynosi dwa złote. Środki do życia niezupełnie jeszcze są ułatwione, chociaż z pobliskich miast Pren (wiorst 5 w Królestwie Polskiém), Butrymańców (mil 2) i Niemajun dowożą w miarę potrzeb konieczne produkta. Litwa nasza tak mało jest zabiegliwą, że dotąd nie zjawił się żaden przedsiębiorca, który by z dobrym zyskiem przyszedł zaradzić najżywotniéjszej potrzebie birsztańskich pacjentów. W imieniu cierpiącéj ludzkości, dziś wzywamy litewskich restauratorów, aby zwrócili uwagę na kąpiele stokliskie i birsztańskie; zysk chybić nie może — a jutro, a za rok, zjawi się tu jaki Niemiec, który przewąchawszy gratkę, poczciwy zarobek tubylcowi odbierze. Pojedźcie za Niemen, do Królestwa i spytajcie u ludzi, jak tam pod rozmaitemi postaciami wciska się plemię germańskie i Polskę Kongresową, na mapie podobną do szynki, poczyna toczyć, — istny robak! O utinam sim falsus vates! ale następcy Krzyżaków, w formie stosownéj do ducha wieku, nie ze strzelbą i różańcem, ale z kredką i główką przekroczą Niemen.

O Niemnie, wkrótce runą do twych brodów 
Zgubne dla Słowian Teutońców szeregi, 
Zaarendują twoje piękne brzegi, 
Dęby i sosny obetną z ich wianków, 
Pociągną zyski z gorzałek i z miodów, 
Co warto szeląg, przedadzą za złoty, 
Wszystko zagarną; — poróżnią kochanków 
Z kijem i z torbą puszczą Wajdeloty, 
Groszem, Postępem lub wymową zdradną 
Jak Kopernika — wszystko nam ukr... 
 

Gwałtu! zaledwie nam spod ostrożnego pióra, nie wymknął się niebaczny wyraz. Gdzieżeśmy to stanęli? — Aha! w Birsztanach.

Życie towarzyskie u wód tamecznych, ma te same cechy, o jakich się późniéj powié w Stokliszkach. Publiczność używa przechadzki w miasteczku albo się wymyka na góry, które je ze trzech stron otaczają, pogląda na piękny Niemen, z góry Pilis przygląda się lasom, które za Niemnem wdzięczą się z Królestwa, a nawet pod chwilę dobrego humoru, słucha miejscowéj muzyki i tańcuje na składkowych wieczorach, jakie w obecnym roku w umyślnie do tego urządzonéj sali, mogącéj pomieścić sto osób tańcujących miały już miejsce. W dalszym rozwoju wód tutejszych, p. Biliński projektuje urządzić spacery, dalsze lokale oraz szpital dla ubóstwa, które by tu mogło bezpłatnie się leczyć.

Trzeciém miejscem, gdzie są wody mineralne w tych okolicach, jest miasteczko Niemonajcie; wody tam ze źródeł Niemnowych mają słabszą własność niż w Stokliszkach i Birsztanach. Nie mamy o tamecznych wodach szczegółowéj wiadomości; wiémy, że już tam przed kilku laty, wybudowano chruścianą mieścinę, w rodzaju kąpieli, gdzie się mieści sześć oddziałów kwater i wspólny korytarz, — w każdym znajduje się wanna, do któréj płynie woda, zwyczajném gospodarskiém korytem; — ogrzewa ją murowany piec z kotłem. O kilkadziesiąt kroków od kąpieli są mieszkalne domy dla pacjentów. W téj chwili wody niemonajckie są zaniechane i podobno tak pozostaną.

W miasteczku Niemonajciach zasługuje na uwagę kościół przez Mikołaja i Kazimiérza Sapiehów za Zygmunta III w r. 1623 fundowany, przez Krystynę z Rahozów Razanowskę 1786 nadany, a ostatecznie odnowiony po spaleniu od piorunu w 1831 przez Wincentego Żylińskiego; nic nie posiada godnego uwagi krom dzwonów, z których jeden wylany został w Królewcu przez J. E. Kopina w 1759, drugi

1 ... 7 8 9 10 11 12 13 14 15 ... 26
Idź do strony:

Darmowe książki «Wycieczki po Litwie w promieniach od Wilna - Władysław Syrokomla (jak polubić czytanie książek TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz