Nietota - Tadeusz Miciński (biblioteka złota .txt) 📖
Nietota to powieść mistyczna. Symboliczna i syntetyczna. Należy więc ze spokojem przyjąć fakt, że o podnóże Tatr uderzają tu fale morskie, a wśród fiordów gdzieś pod Krywaniem książę Hubert (tj. utajniony pod tym imieniem Witkacy) podróżuje łodzią podwodną.
Na drodze poznania — własnej jaźni czy rdzennej istoty Polski — najwznioślejsza metafizyka nierzadko i nieodzownie spotyka przewrotną trywialność.
Postacią spajającą całość tekstu jest Ariaman, wskazywany przez krytyków jako alter ego autora (razem zresztą z Magiem Litworem i królem Włastem). Głównym antagonistą samego bohatera i wzniosłych idei, które są mu bliskie, pozostaje ukazujący w kolejnych rozdziałach coraz to inne swe wcielenie — tajemniczy de Mangro. Któremu z nich dane będzie zwyciężyć?
- Autor: Tadeusz Miciński
- Epoka: Modernizm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Nietota - Tadeusz Miciński (biblioteka złota .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Tadeusz Miciński
Musi być po sadło świstaka, łamie Ojcyka po kościak. Hej, syćkie świstaki wybiere on w Tatrak. Choda ślepy je — do kazdej jamy świstaka trafi — taki ma cuch!
ZenaRobota je, sam pilis, a ty w góry idzies, jak by jakowy pan z Warsiawy na wycieckę.
SabałaBądźta zdrowi.
Pewno znowu ze trzy tyźnie będzie przepadał.
Ej podeźrałem ja, ka on zagrzebał wielgi skarb — modlił się nad nim —
wiecie przy Kościeliskik wrotak, hań pod Pysną — na wirsku skały — na prawą trukę tsa się brać!
SynowieIdźwa.
ZenaA nie hańbi wam — ze jak was Matka Ludzimirska skarze?! Ojca okradać kcecie — i tak stary, grób mu bliski — pod nogami trzęsącemi!
SynowieNie nam haw zagrzebał te złote dudki — ba, innym! mówi, że narodowi potrzebne — jakisim tym bajdom wierzy o zaśnionem wojsku — ze to im tsa bendzie na munderunek, czy co?
GandaraKtóry z was je Hadwokat? niech mi napise list do śmierzci, ino wartko!
Syn IA gdzie ona zywie, jaki jej hadres?
GandaraJak ci dam w kark ciupagą — zaraz będzies wiedział, gdzie ona mieska. Trzeba mi śmierci — ino wartko.
No, Wojtusiu, powiedziecie nas — a psed śmierzcią najecie się kiełbasy i kukiełkę511 wam damy.
GandaraA kto mi odda moje hole, moje grunta? krowy? cemuście me nie bronili, osiusty jedne, jak mi Tatry zabrali? wsyćko było moje!
Syn IBędziemy mieć dudki — damy ci na stemple, napises do Cysorza — do Miłościwsego Pana.
GandaraA i wina musicie mi dać, com go pił w Nietalii, jak byłem w Weronji z pułkiem Princ Preis von Fridlik eśte regiment — rozumiecie po niemiecku? — Syćkie panny kochały się we mnie —
Syn IIdźmy po śmierzć —
ki diabli nadali — chciałem pedzieć, po dudki.
No, bierzcie płachte —
a ty, Matko, waruj sie gadać sąsiadkom, bo hareśt niehaw —
— ani nawet nie idź pod figurę jojcyć, bo tylko zepsujesz sie, babskim modleniem. Waruj sie, haj!
Gandara tańcząc zaczyna nucić piosenkę, synowie uderzają go po karku, aby milcząc szedł. Matka zasiada na kopie siana.
— Mój Ty Jezu — niechajze ten Gandara i na mnie sprowadzi śmierzć — hej, grają tam gęślicki Sabałowe, grają! —
(Słychać muzykę w dali).
Wieszczka Mara idzie ścieżyną tam, gdzie przemknęli wędrowcy — i rozmyśla, żeby się to jej tak zdarzyło znaleźć jamę do Zaśnionej Duszy narodu — i Wirnemu powiedzieć: „Już czas”.
(We wnętrzu Tatr. Wychodzi zza skał św. Kowal z rozbitym krwawym czołem — okryty łańcuchami.
Widać jaskinię, niby więzienie, zawarte kratą.
On trzyma palec na ustach — surowo patrzy ku Niewiadomemu, wreszcie odwraca się i, widząc, że tylko potok mówi do Niego — On mówi z nim).
(Św. Kowal podchodzi do krzyża kamiennego wśród dwojga jodeł — wokoło śniegi; mroczne lasy, niby niedźwiedzie wielkie, co się układły; tumany przeświecają jakimś dziwnym zza góry złotym jaśnieniem — tam zamek mistycznego nieba! Mrok wszedł — olbrzymim skrzydłem zagasił złote jaśnienia — w krwawych otchłaniach widać daleką Polskę).