Branki w jasyrze - Deotyma (barwna biblioteka .TXT) 📖
Mongolia… piękne, rozległe krajobrazy, surowy romantyzm kontynentalnego klimatu i gościnni ludzie w pięknych strojach… Podróż z lotniska imienia Czyngis-chana w Ułan Bator do Polski trwa kilkanaście godzin. A teraz wyobraźmy sobie, że tę drogę trzeba przebyć pieszo…
Aby ratować przyjaciółkę z niewoli, Ludmiła wyrusza w niemal samobójczą misję, której tłem stają się najważniejsze wydarzenia polityczne w barwnej, multikulturowej Mongolii wnuków Czyngis-chana. Obcina sobie warkocze, by udawać genueńskiego pachołka, a potem sama rozporządza swoją ręką — rozkochany tatarski rycerz godzi się nawet na chrześcijański ślub.
Deotyma wykazuje — być może także dzięki dwuletniemu zesłaniu w głąb Rosji, na które towarzyszyła ojcu po powstaniu styczniowym — rozległą wiedzę o historycznej cywilizacji Mongołów. Na tej podstawie buduje fabułę ze znacznie większym rozmachem geograficznym niż autor wydanego trzy lata później Ogniem i mieczem, który z kolei może skorzystał z doświadczeń Branek w jasyrze — bo im dalej we wschodnie stepy, „z których nikt nie wraca”, tym wyraźniej opowieść nieuchronnie zmienia się w gloryfikującą cierpienie i pełną cudów hagiografię.
Czytasz książkę online - «Branki w jasyrze - Deotyma (barwna biblioteka .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Deotyma
Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.
Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.
ISBN 978-83-288-5310-2
Branki w jasyrze Strona tytułowa Spis treści Początek utworu Prolog Kolce pod różami Dyplomacja Zamurowany Nie od razu Kraków zbudowano Dwór królowej Kingi Rozstanie Kyrie Eleison Na pobojowisku Co koń wyskoczy Dziecinna psota Szturm Piekło Przy ognisku Krwawy list Ucieczka Uratowany skarb Do Dniepru Targ Mały zdrajca Między krogulcem a sokołem Na Wschód Święte Morze Karakorum Na Bajkale Kuryłtaj Gołębie z domu Brat Benedykt Dwór cesarzowej Turakiny Rajski wieczór Złote miesiące Tajemnicza góra Lata niewoli Jeszcze raz gołąb Już po wszystkim Sen Anielska rózga Na Zachód Między swymi Z przeszłości Czy to Kraków? W gnieździe sęp Z wieścią Tatarzy Oswobodziciel Spotkanie Święto Blisko nieba Róża jerychońska Epilog Przypisy Wesprzyj Wolne Lektury Strona redakcyjnaJesień 1240 roku była prześliczna, prawdziwie, jak to mówią, polska jesień. Już zbliżał się święty Michał1, a drzewa jeszcze nie żółkły ani nie czerwieniały. Spostrzeżenie to uczynił pielgrzym, idący z wolna brzegiem rzeki Iłżanki. Jak okiem sięgnąć, obie strony wody szumiały ostro pachnącym, nieprzejrzanym borem. Nie była to jednak puszcza w najdzikszym znaczeniu tego słowa; pod samowładnymi rządami przyrody można było gdzieniegdzie dojrzeć rękę człowieka, wywalczającą sobie bezpieczniejsze schronienie i piękny krajobraz.
Był poranek, kiedy pielgrzym przechodził koło Iłży. Pierścień wykarczowanych pól weselił duszę otwartym widnokręgiem, grzędy warzywne i kwieciste bawiły oko bogactwem kolorów, drzewa owocowe, zgięte pod ciężarem plonu, przechylały się za parkany. Powietrze było pełne kurzawy i beczenia owiec. Klekotały drewniane kołatki u szyi opasłych krów, długie rzędy ulów gwarzyły brzęczącym sejmem. Wszystko się krzątało i pośpiewywało, a wśród tych błogosławieństw sam gród rozsiadł się na pochyłości góry, nad niebieskim jeziorem, rad z siebie i spokojny, bo murami opasał
Uwagi (0)