Zaślubiny
Napracujesz się, pot z czoła zetrzesz,
Wyprostujesz grzbiet - niech stygnie.
Stoi dom twój, ściana przy ścianie.
Już pod dachem, już się wydźwignął.
Brzoza schyla się, w okna zagląda,
Trze się listek o listek na drzewie;
A tyś stanął, ważysz coś w myślach,
Oczyś zamknął i patrzysz w siebie.
Kogo, kogóż w dom ten wprowadzę?
Któż to stanie przy moim boku? -
Aby godnie było, jak najlepiej:
Kwiaty w oknie, a we mnie spokój.
Któż tak mocno do siebie przywiąże
I na palec serdeczny da pierścień? –
Aby ściany te nami wypełnić,
Wszystkie kąty wypełnić szczęściem.
Będziesz czekał, krzątał się, troskał,
Sprzętom miejsca bez końca wyznaczał
I podkowę przybijesz u progu:
Może przyjdzie, może zobaczy?
Wtedy wszystko niech weźmie ze mnie,
Z bioder moich - ziarno me – dziecię,
Całą własność, która mi dana:
Jedno serce i palców dziesięć.
I ołtarzyk postawisz przy drodze.
Drzwi otworzysz na wiatr, na przestrzał –
Drzewa wzrosną, widok zagęstwią,
Głowę zwiesisz, siądziesz u wejścia.
Zakołuje niebo nad tobą.
Płomyk chwiejny na czoło spadnie!
Staniesz w ogniu, ogień zaprószysz.
I od ciebie dom twój się zajmie!
Stleją ściany, sprzęty najdroższe,
A ty z ogniem będziesz się żenił.
Zostaniecie tylko we dwoje:
Bóg na niebie i ty na ziemi.
Miłość
Wiem. Panie, jedną miłość dałeś, a tak różną,
Że ja godzę w mym sercu i łączę na próżno.
W jednej oczy, jak gwiazdy w przestrzeniach, zatapiam,
W oczach drugiej swe serce i kruszę, i stapiam.
I jak w kocioł pęknięty w nie bijąc na przemian,
Z akordów niebo tworzę i żądzy ocean.
Błękity jedną serca nachylam połową,
Drugą błękit odpycham i schylam na nowo.
Daj, Panie, bym połączył to morze z błękitem,
Ciemną serca głębinę z serca jasnym szczytem,
Bym żar chłodem owinął, chłód przepalił żarem,
Pojął miłość, co skrzydłem mi jest i ciężarem.
Do matki
Pod twoim wzrokiem, Matko, jak pod wielkim cieniem,
Za który oddam chłody całej flory świata,
Wyrasta moja miłość i w ciebie się uplata.
Jak drzewo w głębie ziemi idące korzeniem.
Pierś moja się podnosi wraz z twoim westchnieniem,
A z twoim niepokojem sen z powiek mych wzlata –
Tak oto, co dni wzięły, oddają nam lata.
Znów na dźwięk twego głosu staję zamyślony.
Jak zgiełk cichnę, jak wieczór w twe oczy zapadam,
Przed samym sobą w tobie szukając obrony,
Znowu dłonią najdroższy zarys twarzy badam,
A pod palcami smutek znajdując rzeźbiony,
Już o nic sic nic pytam, nic nie odpowiadam.
Spis treści
Okładka
Karta tytułowa
Mecenas
Wiersze wybrane
Skrzydło niewidzialne
Zaślubiny
Miłość
Do matki
Karta redakcyjna
Jerzy Liebert
Wiersze wybrane
© Copyright by FESTINA LENTE 2013
Published by arrangement with HarperCollins
Publishers Inc. All rights reserved.
Fundacja Festina Lente
Ul. Nowoursynowska 160 B/7
02-776 Warszawa
Redakcja: Hanna Milewska
Projekt okładki: STUDIO OŻYWIANIA KSIĄŻKI
www.sok.kartalia.pl
ISBN 978-83-7904-138-1
www.chmuraczytania.pl
www.festina-lente.org.pl
www.sok.kartalia.pl
Plik ePub przygotowała firma eLib.pl
al. Szucha 8, 00-582 Warszawa
e-mail: [email protected]
www.eLib.pl
Uwagi (0)